Spadki są czasowe. Zaraz giełda zrobi się zielona.

Witold Orłowski, ekonomista: Czasem opadają ręce. Kiedy praktycznie wszyscy, których uczestnicy giełdy powinni słuchać, mówią im bardzo wyraźnie, że nie ma powodu do takich reakcji jakie są w tej chwili. Giełda jednak się zaklinowała i nikt nawet nie zadaje sobie na tych rynkach pytania czy są powody do spadków, tylko jest takie myślenie _ inni też pewnie pouciekają, bo są spadki, to my też _.

Trochę jest tak, że wszyscy czują taka bezsilność, bo czują, że powodu do takich reakcji na giełdach nie ma. Jest to sytuacja nie do końca wytłumaczalna, poza tym, że giełda już zaczęła żyć swoim własnym życiem i każdy pretekst jest dobry do wyprzedaży. Tylko nie jest to nic nadzwyczajnego, czasem się mówi, że giełda jest otwarta tylko na złe informacje, albo tylko na dobre. Teraz jest chyba tak, że uczestnicy giełdy, gdyby nawet usłyszeli dobre wieści, to nie przyjmują ich do wiadomości.

Mam przekonanie, że teraz tak się właśnie dzieje. Nie dlatego, że te spadki w ogóle następują, tylko dlatego, że nie ma do nich powodów, poza takimi irracjonalnymi. A to jest taka rzecz, która zniechęca wielu do giełdy, bo gra w której nie ma racjonalnych reguł przestaje być grą przewidywalną.

Inwestorzy pewnie w którymś momencie uznają, że czas zmienić podejście. Dodatkowo wszystkich jeszcze denerwuje fakt, że z tego mogą być realne szkody dla całej gospodarki. Fatalnie na nastroje wpływa taka gra toczona przez analityków i inwestorów. Oni nie przejmują się specjalnie niczym. Podejmują decyzję _ jak jest zła atmosfera, to trzeba sprzedawać a nie zastanawiać się czy są powody _. Natomiast w którymś momencie to się uspokoi.

Wszyscy powtarzają zgodnie, że w ostatnim czasie tak naprawdę nie wydarzyło się nic szczególnego, co usprawiedliwiałoby takie zachowania rynku.

Oczywiście, że tak. Proszę jednak zwrócić uwagę, że politycy trochę mówią _ nie damy sobie narzucać co mamy robić bandzie analityków, którzy cokolwiek byśmy nie powiedzieli, to i tak nam nie wierzą _. Wszyscy wiedzą, że tak naprawdę giełdy się uspokoją, że nie można spadać w nieskończoność.

Ci wielcy politycy, decydujący o losach świata doskonale wiedzą, że decyzji nie podejmuje się pod presją tabloidów, ani pod presją inwestorów sprzedających akcje. Francja jest uważana za kraj prowadzący całkiem rozsądna politykę gospodarczą i właściwie nie bardzo wiadomo, dlaczego miałaby w tej chwili ustępować pod presją inwestorów na nowojorskiej giełdzie mówiących _ jak natychmiast nie zrobicie czegoś, my sprzedamy francuskie banki _.

Rządy muszą się oczywiście z tym liczyć, ale bez przesady. Wszyscy zakładają, że to jest czasowe, że rynek spada, ale nie ma wyjścia, w którymś momencie spadki się zatrzymają i w związku z tym nikt żadnych radykalnych decyzji nie będzie podejmował.

Porównaj na wykresach spółki i indeksy