Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jacek Gratkiewicz
Jacek Gratkiewicz
|

Tusk postraszył lekarzy. Teraz pora na...

0
Podziel się:

Poseł PO mówi, czy afera wokół leków refundowanych to wizerunkowa katastrofa.

Tusk postraszył lekarzy. Teraz pora na...

Money.pl: Premierowi puściły nerwy w sprawie zamieszania z listą leków i protestem lekarzy? Postraszył lekarzy, że będzie wyciągał wobec tych protestujących konsekwencje.

Sławomir Neumann, poseł Platformy Obywatelskiej: Akurat dziennikarze dorwali go po meczu.

To był w bojowym nastroju?

To prawda, był trochę w bardziej bojowym nastroju. Ale to nie jest tak, że premierowi puściły nerwy. Przecież Ci lekarze biorą publiczne pieniądzei za te pieniądze można chyba od nich wymagać tej dodatkowej litery B na recepcie. Warto mówić, jak jest .

To jak jest?

To nie lekarz bada, czy dany pacjent jest ubezpieczony, tylko rejestratorki, które zapisują pacjenta w przychodniach. Więc to nie jest jakieś wyjątkowe utrudnienie dla lekarzy.

Wiem, że lekarz jest nauczony pisać na recepcie mało wyraźnie i jak były wymogi żeby pisać wyraźniej, to lekarze też się obruszyli i przerastało to możliwości wielu z nich, ale biorą publiczne pieniądze i jakieś wymogi muszą być.

Rozumiem oczywiście, że lekarze nie chcą brać na siebie odpowiedzialności, jeśli coś w tych przepisach jest niejasne.

I przez te niejasności zrobiło się nerwowo.

Dlatego jestem zwolennikiem tego, by usiąść i rozmawiać spokojnie tak, aby ewentualne błędy w rozporządzeniach wyeliminować. Udało się to z listą leków refundowanych, minister ją uzupełnił i została ona przyjęta już bez protestów.

Tylko jak usiąść i rozmawiać, skoro premier i lekarze przerzucają wzajemnie odpowiedzialność za całe zamieszanie i protest?

Lekarze obwiniając rząd, nie do końca mówili prawdę, więc to może irytować. Całe to zamieszanie i medialne show z pieczątkami, które robiły związki lekarskie, to było mocne uderzanie w rząd, tyle że nie oparte na prawdzie.

Nie chodziło o to, że żadna recepta nie będzie wypisana, wszystko będzie w 100 proc. płatne, a pacjent odejdzie z niczym. Przecież od samego początku było wiadomo, że tak nie będzie. A próbowano to wmówić.

Jeśli mówimy o PR, to lekarze posunęli się do dość radykalnych stwierdzeń. Rozumiem to, bo mocne hasła lepiej przebijają się w mediach. Mocniej musiał więc również zareagować premier.

Tylko czy wina za całe to zamieszanie nie leży po stronie ministra zdrowia? Na dzień przed wigilią opublikował listę, bez jakiegokolwiek tłumaczenia pacjentom o co chodzi. Pana koleżanka z PO w rozmowie z Money.pldatę publikacji listy nazwała błędem.

Z tej perspektywy możemy powiedzieć, że był to błąd, ale bym nie przesadzał. Nie można bić w ministra, który listę opublikował, a nie zrobił konferencji. Nie do wszystkiego potrzebne są konferencje.

Akurat w tym przypadku można było pacjentom tłumaczyć. Widział Pan pewnie olbrzymie kolejki przed aptekami?

Ale uważa pan, że kolejek by nie było, gdyby minister wytłumaczył wszystko od razu? Też by były.

Tylko może byłoby mniej strachu i psychozy, także w mediach. Zaraz pojawił się prezes PiS , który mówi o skandalu.

Opozycja zawsze wykorzysta każdy moment. Cokolwiek byśmy nie rozbili. Może to jest błąd ministra, że medialnie nie reagował. Tylko nie wiem, czy konferencja ugasiłaby ten szum medialny, bo on bardzo szybko rósł.

Ten ogień bardzo łatwo się rozpalał, bo to jest medialne. Leki dla chorych to temat społecznie bardzo czuły. Można pokazywać w relacjach ludzi, którym zabierany jest lek, albo zamieniany na inny i to bardzo fajnie wygląda w telewizji. Niestety, media tym żyją i jedną konferencją minister spokoju by nie wprowadził.

Ludzie muszą na własne oczy zobaczyć, że wszystko jest normalnie i taka psychoza mija. Dla przykładu podam tutaj psychozę związaną z ceną cukru. Wszyscy wykupywali go, bo sklepy zrobiły limity 10 kg na osobę. My mamy w genach trochę takich zachowań, wystarczy trochę plotek i ludzie robią zapasy. Nie zawsze sensownie, ale tacy jesteśmy.

PR-owo to wprowadzenie tej listy i ustawy refundacyjnej wyszło katastrofalnie.

Bez względu na to, kiedy ta akcja byłaby przeprowadzona, to zawsze byłby taki efekt. Wiele koncernów farmaceutycznych nie zobaczyło na liście swoich leków, więc zaczęli narzekać. To już jest taki biznes, że zaraz wielu ekspertów zaczęło się odzywać, że takiego czy owego leku nie ma na liście, a był niezbędny.

Katastrofy PR-owskiej nie było, tak uważam. Minister zdrowia musiał taką cenę ponieść za takie konieczne zmiany.

To zapytam wprost można było całą akcję przeprowadzić lepiej?

Zawsze można lepiej. Ale nie sądzę, żeby przyniosło to jakiś lepszy wynik PR-owy. Wprowadzanie takich zmian nie jest do wygrania PR-owo. Przy takiej zmianie, czegokolwiek by się nie zrobiło, skończyłoby się tak samo.

Rynek leków to 25 miliardów złotych. Naruszonych zostało wiele interesów koncernów i choćby minister robił pięć konferencji dziennie, to niczego by to nie zmieniło.

Premier i minister nadal bojowo będą odpowiadać lekarzom?

Nie. Myślę, że nie będzie takiej potrzeby. Za kilka dni wszystko się uspokoi, pacjenci zobaczą, że ich recepty są refundowane, leki są i nie ma drastycznych braków w aptekach i podwyżek.

Nie są potrzebne bojowe nastroje, bo takie eskalowanie wypowiedzi z jednej i drugiej strony jest medialnie może i ciekawe, natomiast tutaj kluczem jest spokojna rozmowa.

Lekarze też starszą premiera, mówią, że mogą tak działać do końca świata.

Jeżeli jest potrzeba poprawy w jakiejś ustawie, to trzeba to zrobić. A jeżeli ze strony lekarzy to jest tylko takie_ nie, bo ni _e, to musi gdzieś w końcu nastąpić opamiętanie. Jeżeli emocje odstawi się na bok i zajmie się merytoryczną rozmową, to znajdzie się jakieś rozwiązanie.

Jeśli każdy z nas uzna, że druga strona też ma trochę racji, to łatwiej będzie się dogadać. Tutaj duża rola ministra zdrowia i szefów związków. Żeby usiedli i powiedzieli w tym i w tym zapisie musimy zmienić to i to, wtedy jest merytoryczna dyskusja.

A rozmowa taka, że nam się to nie podoba, bo nie i będziemy stawiać pieczątki na receptach, i tak będziemy robić do końca świata, to nie jest merytoryczna dyskusja, tylko zaciskanie pięści i mówienie nie.

Premier straszy lekarzy, lekarze premiera, to w tej sytuacji do kompromisu jest dalej czy bliżej?

Jak zawsze prędzej czy później strony dojdą do kompromisu. Jestem o to spokojny.

Czytaj w Money.pl
Oto prosty pomysł, jak pomóc pacjentom Były szef NFZ Andrzej Sośnierz mówi o zakończeniu wojny lekarzy z rządem.
Wielu chorych czeka dramat, wszystko przez.... Były wiceminister zdrowia komentuje bałagan wokół listy leków refundowanych.
Maraton w Sejmie. Wiadomo, co z lekami Bartosz Arłukowicz zapewnił w Sejmie, że recepty z pieczątką _ refundacja do decyzji NFZ _ będą realizowane.
Arłukowicz zrobił błąd, ale to jeszcze nie klęska Posłanka PO Małgorzata Kidawa-Błońska, ocenia ministra zdrowia.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)