Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Marek Knitter
|

Euro potrzebne od zaraz

0
Podziel się:

Kiedy Polska powinna wstąpić do strefy euro? Czy przyjęcie wspólnej waluty przyniesie Polsce więcej strat niż korzyści? Czytaj w raporcie Money.pl i Expandera.

Euro potrzebne od zaraz

Kiedy Polska powinna wstąpić do strefy euro? Czy przyjęcie wspólnej waluty przyniesie Polsce więcej strat niż korzyści? Czytaj w raporcie Money.pl i Expandera.

Od kilku lat toczy się dyskusja o tym, kiedy Polska powinna wejść do strefy euro. Czyli mówiąc wprost kiedy euro ma zastąpić naszą złotówkę. Rządzący unikają jednoznacznych deklaracji i nie chcą podać konkretnej daty. Taka taktyka może się nie opłacić. Bo możemy przegapić najlepszy czas na przygotowanie się do zmiany. Większość ekonomistów uważa bowiem, że istotne przemiany i reformy gospodarcze - a są one niezbędne byśmy byli w stanie wprowadzić wspólną europejską walutę - przeprowadza się bezboleśnie, wtedy kiedy kraj notuje dynamiczny wzrost gospodarczy. A tak jest właśnie teraz.

Po pierwsze ustalić datę

Ustalenie konkretnej daty już teraz, spowoduje, że rząd zostanie zmuszony przystąpić do szybkich zmian zarówno po stronie finansów publicznych jak i w prawodawstwie dotyczącym m.in. Narodowego Banku Polskiego.

Zbyt długa zwłoka w ujawnieniu planowanego terminu wejścia do strefy euro może zostać odebrana w Unii Europejskiej, jako brak woli do przeprowadzenia reform finansów publicznych. A takie właśnie reformy są konieczne i powinny być przeprowadzone w okresie dobrej koniunktury gospodarczej.

Jaka więc powinna być data wejścia do strefy euro? Naszym zdaniem realny termin to styczeń 2011 roku. Do tego czasu Polska powinna spełniać wszystkie kryteria konwergencji. Jest to też termin, który pozwala na spełnienie drugiego warunku. Przed wejściem do strfy euro, złoty - przez co najmniej dwa lata - musi pozostawać pod szczególnym rygorem systemu ERM II. Jeżeli zdecydujemy się na wejście do systemu ERM II w styczniu 2008 roku, to Komisja Europejska przystąpi do sprawdzania kryteriów zbieżności najwcześniej w pierwszej połowie 2010 roku. Jeżeli okaże się, że wszystkie warunki zostały spełnione, to komisja podejmie ostateczną decyzję i wyznaczy datę przyjęcia przez Polskę euro na dzień 1 styczeń 2011 rok. Wydaje się, że jest to scenariusz bardzo optymistyczny, choć jeszcze realny.

Kryteria zbieżności i reforma finansów

Podstawowe kryterium, które musimy spełnić dotyczy stabilności finansów sektora instytucji rządowych i samorządowych. Pisząc wprost, chodzi o to, żeby różnica pomiędzy wszystkimi wydatkami Państwa, a jego przychodami, nie była za duża. Jeżeli wydajemy więcej, niż jest pieniędzy w kasie, mamy do czynienia z deficytem. Według UE dany kraj nie spełnia warunków, jeśli deficyt jest wyższy niż 3 proc. Produktu Krajowego Brutto, a relacja zadłużenia publicznego do PKB przewyższa 60 proc.

Według ostatnich szacunków rządu, deficyt w Polsce w 2006 roku spadł poniżej 3 proc., wliczając w to transfery do Otwartych Funduszy Emerytalnych (OFE)
. Dla wielu osób, a szczególnie dla polityków, jest to informacja, która silnie działa na wyobraźnię. Należy jednak zauważyć, że tak niski deficyt za chwilę przejdzie do historii. Od marca tego roku, zgodnie z zaleceniem UE, nastąpi zmiana klasyfikacji OFE. Inny sposób księgowania wpłat do funduszy spowoduje, że w tym roku deficyt wzrośnie już do poziomu, co najmniej 3,4 proc.

Obecna minister finansów Zyta Gilowska zdając sobie sprawę z zagrożenia postanowiła wprowadzić nowy plan naprawy i konsolidacji finansów publicznych. Niestety kolejny dobry pomysł, który ma dać kilka miliardów złotych oszczędności, będzie realizowany dopiero od 2008 roku. Do tego czasu w polityce wiele może się jeszcze wydarzyć, a z planu mogą pozostać tylko dobre chęci.

Kolejnym kryterium, jakie należy spełnić, dotyczy stabilności cen, zwane też kryterium inflacyjnym. Inflacja w kraju ubiegającym się o członkostwo w strefie euro nie może przekraczać więcej niż 1,5 pkt. proc. średniej inflacji w trzech krajach członkowskich UE najlepszych pod tym względem. Jest to kryterium, które Polska już spełnia. Należy jednak zauważyć, że rosnące PKB w dłuższym terminie wymusi wzrost pewnych czynników inflacyjnych. Przede wszystkim chodzi o znaczny wzrost płac. Nie bez wpływu na dynamikę inflacji będą miały także rosnące ceny żywności i paliw. Z pewnością będzie już o wiele trudniej utrzymać poziom inflacji na tak niskim poziomie, jak dotychczas. Szacuje się, że średnioroczna inflacja w tym roku w Polsce wyniesie około 2,1 proc.

Następny warunek do spełnienia, to kryterium stóp procentowych. Oznacza, że długoterminowa nominalna stopa procentowa w Polsce nie może być wyższa niż 2 pkt. proc. od średniej w trzech krajach UE o najniższym poziomie stóp procentowych obliczanych na podstawie oprocentowania długoterminowych obligacji państwowych. Pod tym względem, na razie nie ma większych zagrożeń i Polska spełnia te kryterium. Sytuacja może ulec zmianie w dłuższym okresie, jeżeli pod wpływem rosnącej inflacji Rada Polityki Pieniężnej podniesie zbyt wysoko stopy procentowe.

Do podstawowych warunków, jakie kraj musi spełnić należy zaliczyć także kryterium kursowe. Przed przyjęciem euro Polska, przez co najmniej dwa lata, musi uczestniczyć w Europejskim Mechanizmie Kursowym II (ERM II). ERM II nazywany także „wężem walutowym” polega na tym, że kurs złotego wobec euro przez dany okres musi utrzymywać się w określonym przedziale wahań (+/-15 proc.), albo w wynegocjowanym węższym paśmie, wokół ustalonego centralnego parytetu.

Dla przedsiębiorców, a także dla osób spłacających kredyty zaciągnięte w walutach obcych, stabilność złotego ma zasadnicze znaczenie. Istotne jest jednak ustalenie odpowiedniego poziomu kursu krajowej waluty, od której mogą występować określone wahania. Jedynie z pozoru może się wydawać , że jest to prosta sprawa. Musimy bowiem pamiętać, że do Polski napływają miliardy euro w postaci funduszy unijnych. Nie bez wpływu na kurs złotego przekładają się także inwestycje bezpośrednie zagranicznych firm (wymiana waluty na złotego), a także napływający kapitał (portfelowy lub spekulacyjny) ze strony znaczących inwestorów instytucjonalnych. Mając to, na uwadze wielu ekonomistów uważa, że należy ustalić jak najszerszy możliwy przedział wahań.

Jednym z ostatnich kryteriów jest zbieżność prawna. Przede wszystkim chodzi o ustawę o Narodowym Banku Polskim, która nie spełnia wszystkich wymogów koniecznych do osiągnięcia niezależności i integracji prawnej polskiego banku centralnego z eurosystemem. Nowa ustawa będzie wymagała przegłosowania jej w Sejmie. A znając polską scenę polityczną może to być gorący moment.

Blaski i cienie wspólnej waluty

W chwili wejścia Polski do strefy euro, żaden rząd nie będzie miał bezpośredniego wpływu na wysokość stóp procentowych czy kurs walutowy. Nie będzie mógł nawet apelować o poluzowanie lub zaostrzenie polityki monetarnej przez Europejski Bank Centralny. Jest to sytuacja, której obecnie rządzący politycy nie są w stanie sobie wyobrazić. Nic więc dziwnego, że nowo mianowany prezes NBP Sławomir Skrzypek, uważa, że nie należy spieszyć się z przyjęciem euro. W tym samym tonie wypowiada się premier Jarosław Kaczyński, który sądzi, iż zbyt szybkie przyjęcie euro może zagrozić wzrostowi gospodarczemu, a przede wszystkim eksporterom. Z takim postawieniem sprawy nie zgadza sięz kolei były już prezes NBP, Leszek Balcerowicz. Wyjaśnia on, że gdy w Polsce będzie euro, to wahania kursowe będą zerowe, co jest bardzo dobrą sytuacją dla eksporterów. Szybkiego przyjęcia euro oczekują także sami przedsiębiorcy. Polska
Konfederacja Pracodawców Prywatnych Lewiatan, uważa, że korzyści wejścia do strefy euro są tym wyższe, im szybciej ono nastąpi. Wiadomo, że przedsiębiorcy wywierają w tej sprawie duży nacisk bezpośrednio na rząd i ministerstwo finansów. Jak na razie nie uzyskują oni jednoznacznej odpowiedzi, kiedy Polska przyjmie euro.

Klienci i firmy odnoszą korzyści, gdy silna pozycja i dostępność euro powoduje wzrost konkurencyjności między kredytodawcami, co z kolei pozwala na obniżenie stóp procentowych.Niechęć i obawy polityków mogą spowodować, że Polska pozostanie na szarym końcu za innymi krajami, które wcześniej wejdą do strefy euro. Skutek będzie taki, że gospodarki tych państw będą się szybciej rozwijać niż nasza, choćby z jednej prostej przyczyny. Firma zagraniczna dwa razy się zastanowi nim zainwestuje w Polsce własne środki ze względu na ryzyko kursowe i związane z tym dodatkowe koszty.

Naszym zdaniem wejście do strefy euro w odpowiednim momencie będzie sprzyjać dalszemu dynamicznemu rozwojowi gospodarczemu. Nie powinniśmy, więc zbyt długo zwlekać z podjęciem decyzji i wyznaczeniem konkretnej daty. Dobra koniunktura w gospodarce nie będzie trwać wiecznie, a przeprowadzenie odpowiednich reform finansów publicznych już teraz, może przynieść tylko same korzyści.

| Korzyści z wejścia do strefy euro wg. Europejskiego Banku Centralnego |
| --- |
| Euro jest dobrem publicznym, przynoszącym liczne korzyści krajom, które je przyjęły. Eliminuje ryzyko kursowe w relacjach pomiędzy krajami mającymi wspólną walutę, wpływając w ten sposób na obniżenie stóp procentowych oraz umożliwia tym krajom korzystanie ze stabilności cenowej, której utrzymywanie jest głównym celem EBC. Euro umożliwia również utworzenie głębokiego, płynnego i zintegrowanego rynku kapitałowego, wspólnego dla krajów, które przyjęły euro. Rozszerzenie strefy euro pozwala czerpać te korzyści większemu gronu państw członkowskich UE. Co więcej, niektóre z dobroczynnych efektów gospodarczych unii monetarnej (jak na przykład eliminacja niepewności związanej z kursami walutowymi) potęgują się w miarę powiększania się strefy euro. Podróżując po krajach strefy euro nie trzeba już wymieniać walut, ani ponosić kosztów transakcyjnych takiej wymiany. |

| KOMENTUJE DLA MONEY.PL |
| --- |
| Maciej Kossowski, Expander: Na jak najszybszej zamianie złotówki na euro powinno zależeć kilkuset tysiącom osób, które zaciągnęły kredyty we frankach szwajcarskich. A to dlatego, że w ich przypadku zdecydowanie spadni ryzyko kursowe oraz ryzyko stopy procentowej. Okazuje się bowiem, że Szwajcaria jest gospodarczo mocno "zsynchronizowana" ze strefą euro - szwajcarski bank centralny zmienia stopy procentowe w ślad ze EBC, a kurs frank i euro względem walut zewnętrznych zachowują się praktycznie tak samo. To z kolei oznacza, że ich wzajemny kurs jest dość stabilny (chociaż w ostatnim czasie można zauważyć tendencją osłabiania się franka do euro natomiast skala tych zmian jest niewielka). W efekcie kredytobiorca, który zarabia euro a spłaca franki szwajcarskie nie ponosi praktycznie ryzyka kursowego. Nie musi się też bać, że stopy w Szwajcarii wzrosną, a jego oszczędności w euro będą coraz niżej oprocentowane. |

giełda
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)