W Sejmie trwają prace nad nowelizacją tzw. ustawy podwyżkowej, na mocy której w ubiegłym roku ok. 30-procentowe podwyżki otrzymali pracownicy służby zdrowia. Ustawa nie objęła jednak niektórych grup pracowników medycznych, dlatego posłowie chcą teraz ten błąd naprawić.
Chodzi o lekarzy, pielęgniarki i przedstawicieli innych zawodów medycznych, którzy świadczą usługi dla zakładów opieki zdrowotnej na zasadzie podwykonawstwa. W grupie, która nie otrzymała podwyżek, są również właściciele niepublicznych ZOZ-ów, którzy jednocześnie udzielają świadczeń zdrowotnych. Podwyżek nie otrzymali także lekarze stażyści i lekarze rezydenci, których pensje pochodzą z budżetu państwa, a nie z NFZ.
Wszystkie kluby parlamentarne opowiedziały się za przyjęciem proponowanej nowelizacji. Wczoraj sprawozdanie w tej sprawie przedstawiła sejmowa Komisja Zdrowia. Projekt został skierowany do dalszych prac w komisji.
Posłowie wielokrotnie podkreślali, że podwyżek w służbie zdrowia nie było od lat. Część z nich pytała, skąd dyrektorzy placówek medycznych mają pozyskać środki na podwyżki. Wiceminister zdrowia Bolesław Piecha zaznaczył, że o tym decydują dyrektorzy, a nie rząd. Przypomniał, że jest to projekt poselski.
W trakcie prac w Komisji nad nowelizacją ustawy, posłowie mieli wątpliwości, czy są pieniądze na podwyżki dla większej grupy pracowników.
W ubiegłym roku na podwyżki przeznaczono z budżetu Narodowego Funduszu Zdrowia 4,5 mld zł. Przedstawiciele NFZ uspokajali w trakcie prac Komisji, że ta kwota obejmowała również grupy pracowników, którzy ostatecznie nie dostali podwyżek, więc pieniądze wciąż na nich czekają na kontach szpitali.
