aktualizacja, godz. 10.35
*Samolot z 54 ratownikami na pokładzie miał wylecieć wczoraj ok. godziny 24 z lotniska w stolicy Haiti w Port-au-Prince. *
Nie udało się, bo jak mówi ppłk Dariusz Sienkiewicz, z 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego, awarii uległ blok sterowania. Ekipa techniczna próbuje usunąć tę awarię.
POSŁUCHAJ PPŁK DARIUSZA STANKIEWICZA:
Dźwięk: IAR
POSŁUCHAJ RZECZNIKA PAŃSTWOWEJ STRAŻY POŻARNEJ PAWŁA FRĄTCZAKA:
Dźwięk: IAR
W ostatnim dniu ratownicy przygotowywali oświetlenie awaryjne dla miejskiego szpitala, wykorzystując część sprzętu, który przywieźli z Polski. Sprzęt ten zostawią na miejscu.
Polscy ratownicy wyruszyli na Haiti w miniony piątek. Wiele godzin - podobnie jak innym ekipom ratowniczym - zajęło im jednak dotarcie z lotniska na Dominikanie do Port-au-Prince.
Na miejscu było 54 strażaków z Nowego Sącza, Warszawy, Gdańska, Łodzi i 10 psów wyszkolonych w poszukiwaniu żywych osób pod gruzami. Ze sobą mieli specjalistyczny sprzęt ratowniczy, m.in. geofony, kamery wziernikowe i termowizyjne oraz sprzęt mechaniczny i hydrauliczny do odgruzowywania.
fot: PAP/Mikoaj Kozak fot: PAP/Mikoaj Kozak [ ( http://static1.money.pl/i/glass.gif ) ] zobacz całą galerię(http://galerie.money.pl/polscy;ratownicy;na;haiti,galeria,3306,0.html)Razem z innymi ekipami przeszukiwali obszar stolicy Haiti i jej obrzeża. Gdy w środę doszło do ponownych wstrząsów - 15 polskich strażaków - lekarzy i ratowników medycznych przewieziono śmigłowcem do Petit Goave, miejscowości w epicentrum ponownego trzęsienia.
Zorganizowali tam punkt w którym udzielali pomocy rannym (w sumie ponad 70 osobom). Pomogli też m.in. 9-miesięcznemu chłopcu u którego zdiagnozowali silne zapalanie płuc, w efekcie czego trafił do szpitala w Port-au-Prince.
12 stycznia Haiti nawiedziło trzęsienie ziemi o sile 7 lub 7,3 st. (agencje podają różne informacje), o najsilniejsze w tym regionie od ponad 200 lat. Według władz haitańskich, dotychczas pochowano w zbiorowych mogiłach ok. 70 tys. ofiar tego kataklizmu. Co najmniej 250 tys. osób jest rannych, a 1,5 mln nie ma dachu nad głową.