Armii brakuje ponad 30 tysięcy żołnierzy. Jeszcze tego lata do wojska wcieleni zostaną nie tylko terminowi poborowi, ale także mężczyźni urodzeni w latach 1982-86 - dowiedział się "Dziennik".
Gazeta pisze, że sprawa dotyczy tych, którzy dotychczas nie odbyli służby, bo uchylali się przed wojskiem oraz tych, uznanych za czasowo niezdolnych do pełnienia służby ze względu na zły stan zdrowia.
MON przygotowuje wielką akcję wcielania do armii sześciu roczników poborowych. Armia musi się spieszyć, bo według nowych przepisów, które obowiązują od początku roku, komendanci Wojskowych Komend Uzupelnień mają tylko 18 miesięcy na wcielenie tych, którzy nie odbyli jeszcze służby, a są do niej zdolni. Jeśli nie zdążą, poborowi przejdą do rezerwy i staną się nietykalni.
Wiceminister obrony narodowej Marek Zająkała przypomina, że ustawa o
Łaszkiewicz: Nie będzie łapanki do wojskapowszechnym obowiązku obrony dotyczy wszystkich. Jeśli nie ma innej możliwości, trzeba sięgnąć po rezerwy, czyli tych z niższą kategorią.
Dotychczas armia upominała się jedynie o tych, którzy mieli kategorię A. Teraz bezpiecznie nie mogą się czuć nawet ci, których wojsko samo wcześniej pozbyło się ze swoich szeregów.
Doniesieniom "Dziennika" zaprzecza pułkownik Krzysztof Łaszkiewicz z biura prasowego MON. Jego zdaniem autor atykułu pomylił pobór z wcieleniem do wojska. Zaprzeczył też, by do armii wcielone miały być osoby z kategorią B.