Odpowiadając na coraz większe zaniepokojenie niektórych krajów Zachodu, Komisja Europejska opowiedziała się w środę za wprowadzeniem dobrowolnego kodeksu, który zapewni bardziej przejrzystą działalność państwowych funduszy inwestycyjnych.
KE po raz pierwszy zabrała głos w dyskusji na temat tzw. sovereign wealth funds (SWF), które pozwalają krajom lokować ich nadwyżki rezerw walutowych. Od kilkudziesięciu lat tego narzędzia używają na przykład kraje Zatoki Perskiej, które w ten sposób inwestują część dochodów ze sprzedaży ropy naftowej.
Ostatnio jednak wśród poważnych graczy pojawiły się Chiny i Rosja, a także inne szybko rozwijające się kraje mające nadwyżki handlowe. Pozostają poza wszelkimi mechanizmami kontroli inwestycji, nie ujawniając ich celów ani kwot. Tymczasem coraz więcej polityków i inwestorów zadaje sobie pytanie o rzeczywiste ekonomiczne i polityczne zamiary, jakie kryją się prowadzonymi przez SWF inwestycjami.
Coraz więcej krajów obawia się, że za pośrednictwem SWF w zagraniczne, niekoniecznie przyjaźnie nastawione ręce trafią przedsiębiorstwa z kluczowych sektorów, np. energetycznego czy obronnego. Temat tych funduszy o niejasnych intencjach pojawił się nawet w kampanii przed amerykańskimi wyborami prezydenckimi. Już wcześniej, na forum G-8, o możliwość ochrony przed agresywnym zachowaniem funduszy apelowały Niemcy i Francja.
"Ogromna siła ekonomiczna pozwala im naruszyć bezpieczeństwo energetyczne albo publiczne, jeśli nie kierują się w swojej działalności argumentami ekonomicznymi, czyli maksymalizacji zysków i minimalizacji kosztów" - tłumaczył w Brukseli unijny dyplomata proszący o zachowanie anonimowości.
Unijny komisarz ds. walutowych i gospodarczych Joaquin Almunia szacuje, że całość SWF na świecie wynosi obecnie 2,5-3 bln dol., natomiast w roku 2015 będzie to już kilkanaście bilionów. W tej chwili fundusz należący do Zjednoczonych Emiratów Arabskich, który akurat nie budzi większych obaw, wynosi 700 mld dol.
"Coraz większa rola na rynkach oznacza większą odpowiedzialność" - tłumaczył komisarz na konferencji prasowej. Apelował o większą przejrzystość inwestycji prowadzonych przez SWF. "Brak przejrzystości prowadzi do ostrożności albo nawet braku zaufania ze strony krajów przyjmujących" - tłumaczył.
Jego zdaniem dobrowolny "kodeks postępowania" jest odpowiednim narzędziem kontroli nad funduszami państwowymi, bowiem nie zniechęci do inwestycji, które są kluczowe dla rozwoju unijnej gospodarki. Z drugiej strony, bardziej protekcjonistyczne środki mogłyby prowadzić do kroków odwetowych ze strony zainteresowanych krajów.
"Mamy bardzo dobre przykłady funduszy państwowych, które są zarządzane w sposób jasny i transparentny. Jest kilka przypadków, gdzie brak tej przejrzystości powoduje negatywne reakcje niektórych krajów, które są odbiorcami tych funduszy" - relatywizował problem Almunia.
Towarzyszący mu komisarz ds. rynku wewnętrznego Charlie McCreevy wprost odrzucił pomysł wiążącej legislacji, która ograniczałaby działalność SWF. "Jesteśmy otwarci na inwestycje biznesowe" - zadeklarował.
Komunikat KE na temat SWF będzie jednym z tematów obrad unijnych ministrów finansów w najbliższy wtorek w Brukseli. Polska stoi na stanowisku, że działalność państwowych funduszy inwestycyjnych powinna być prowadzona w sposób jak najbardziej przejrzysty.
Michał Kot (PAP)
kot/ mc/