Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

O polskiej tożsamości na Kongresie Kultury Polskiej

0
Podziel się:

O kulturze jako nośniku wartości i fundamencie tożsamości dyskutowali w
czwartek uczestnicy sesji plenarnej, która otworzyła drugi dzień obrad Kongresu Kultury Polskiej w
Krakowie. Dyskutanci nie byli zgodni co do tego, czy polska kultura nadal jest schronieniem dla
tradycyjnych wartości, czy jej ciągłość została zachowana mimo lat wojny i PRL-u.

O kulturze jako nośniku wartości i fundamencie tożsamości dyskutowali w czwartek uczestnicy sesji plenarnej, która otworzyła drugi dzień obrad Kongresu Kultury Polskiej w Krakowie. Dyskutanci nie byli zgodni co do tego, czy polska kultura nadal jest schronieniem dla tradycyjnych wartości, czy jej ciągłość została zachowana mimo lat wojny i PRL-u.

"Tytuł tej sesji zawiera pewną tezę, niezbyt odkrywczą, przyznajmy, by nie powiedzieć - banalną. Każdy student pierwszego roku, przynajmniej nauk humanistycznych, już wie, że kultura jest nośnikiem wartości i że pod jej przemożnym wpływem kształtuje się nasze indywidualne i zbiorowe poczucie tożsamości. Tradycyjnie w Polsce postrzegaliśmy kulturę jako schronienie dla polskiej tożsamości i tradycyjnych wartości. Wydaje się, że powinniśmy przedefiniować takie pojmowanie kultury. W dzisiejszych czasach potrzeba nam bardziej otwartej formuły, większego otwarcia na świat" - powiedział moderator sesji socjolog prof. Edmund Wnuk-Lipiński.

Filozof prof. Ryszard Legutko przypomniał, że polską kulturę charakteryzuje przede wszystkim brak ciągłości. Jego zdaniem, wojna, a potem pół wieku PRL-u, skutecznie przerwały łańcuch przekazywania tradycji w polskiej kulturze, trudno więc spodziewać się, że współczesna polska kultura będzie nośnikiem tradycji. Legutko dostrzega we współczesnej polskiej kulturze raczej pewnego rodzaju kontynuację podjętego w latach socrealizmu trudu stworzenia nowego człowieka.

"Podstawowa teza współczesnej polskiej kultury jest taka, że stare trzeba zastąpić nowym. Współczesny Polak stara się ze wszystkich sił stać się kim innym niż jest. Czy w takiej sytuacji można mówić o niesieniu przez kulturę tożsamości polskiej? Widzę w niej raczej ilustrację tego smutnego stanu rzeczy" - przekonywał Legutko.

Jego zdaniem, 20 lat wolności nie przyniosło polskiej kulturze niczego dobrego. "Zdumiewające, ale lepiej już było w PRL-u. Dominującym wrażeniem, które wynoszę z obcowania ze współczesną polską sztuką, jest miałkość powstających dzieł, ich błahość. Przede wszystkim ze względu na postępującą polityzację kultury. Współczesna sztuka przypomina pole walki - kobiet z mężczyznami, homoseksualistów z heteroseksualistami, wykluczonych z rządzącymi. Nie sposób pójść do teatru, żeby nie stać się świadkiem histerycznej manifestacji przeciwko bigoterii. Twórcy uważają, że nie zaistnieją, jeżeli nie spróbują podważyć jakiegoś tabu, choć niewiele już ich zostało. Wytworzył się nawet nowy język, w którym pewniakiem zapewniającym powodzenie są słowa +dialog+ i +otwartość+" - ocenił Legutko.

"Taki stan rzeczy stworzył niesłychanie skuteczną machinę stereotypów, której presji poddaje się znakomita większość współczesnych artystów. Współczesna kultura koncentruje się na niezwykle wąskim wycinku rzeczywistości, omijając rzeczywiste problemy. Jeżeli nawet uznać, że jest ona nośnikiem tożsamości współczesnego Polaka, to jest to tożsamość sztuczna, nierokująca rozwoju" - zaznaczył Legutko.

Z tezami Legutki nie zgodził się Krzysztof Pomian, którego zdaniem polska kultura nigdy nie zatraciła ciągłości rozwoju. "To zadziwiające, ale przez 50 lat PRL-u nie udało się zniszczyć linii, która łączy współczesność z kulturą przedwojenną. Moim zdaniem, współczesna kultura nadal spełnia dla Polaków rolę nośnika tożsamości narodowej. Jednym z najważniejszych zjawisk jest, moim zdaniem, odczuwane w Polsce poczucie zagrożenia kultury, a więc i polskiej tożsamości ze strony globalizacji, integracji w ramach UE" - powiedział Pomian.

Jego zdaniem, takie lęki nie mają uzasadnienia. "50 lat historii UE pokazuje, że obawy roztopienia się poszczególnych narodów w jakiejś bliżej nieokreślonej wspólnocie są po prostu bezzasadne. Nie ma żadnej globalnej wioski. Zainteresowanie innymi narodami nie rośnie, ale maleje. Europejskość nie jest przeciwieństwem szwedzkości czy polskości. Jest jej przedłużeniem i dopełnieniem. Nie wierzę w to, że Europa stanie się kiedykolwiek jednolitym państwem. W przewidywalnej przyszłości Europa będzie związkiem państw i związkiem narodów. Żaden z tych narodów ani żadne z tych państw nie zniknie. Także polska kultura, a zarazem tożsamość nie są zagrożone" - uznał filozof. (PAP)

aszw/ hes/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)