W dniu swego święta kobiety we Włoszech dostają gałązki mimozy. W tym roku szczególnie o nie trudno, bo wiele drzew już przekwitło, a sporo, zwłaszcza na północy kraju, nie wytrzymało mrozów i śnieżyc.
W Rzymie nieliczne nie przekwitłe jeszcze mimozy w parkach i na osiedlach pozbawiane są ostatnich gałązek przez tych, którzy zrywają je, by obdarować nimi bliskie sercu kobiety albo przygotować bukiety na sprzedaż. Cena bukietów waha się od 5 do 10 euro.
Związek rolników indywidualnych Coldiretti obliczył z okazji Święta Kobiet, że w tym roku przygotowano na sprzedaż około 15 milionów żółtych bukiecików.
Większość pochodzi z plantacji mimoz. Rolnicy bardzo przywiązani są do tej tradycji, gdyż jako zwolennicy tego, co włoskie, podkreślają, że rodzimym gałązkom tych tak bardzo delikatnych kwiatów, nie nadających się do transportu, nie grozi to, że zastąpione zostaną przez tańsze z importu.
Na rzymskim lotnisku Fiumicino mimozy otrzymują w poniedziałek pasażerki od włoskich linii lotniczych i obsługi naziemnej.
Sylwia Wysocka(PAP)
sw/ awl/ kar/
