Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

WSA: Prezes NIK mógł skierować pracownicę na badania

0
Podziel się:

Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie
oddalił skargę pracownicy Najwyższej Izby Kontroli Danuty Bodzek
na decyzję prezesa Izby kierującą ją na badania do lekarza
orzecznika ZUS. W warszawskim sądzie okręgowym od 2006 r. toczy
się też inny proces, w którym Bodzek pozwała prezesa Izby za
mobbing.

Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie oddalił skargę pracownicy Najwyższej Izby Kontroli Danuty Bodzek na decyzję prezesa Izby kierującą ją na badania do lekarza orzecznika ZUS. W warszawskim sądzie okręgowym od 2006 r. toczy się też inny proces, w którym Bodzek pozwała prezesa Izby za mobbing.

"Prezes NIK miał prawo zbadać, czy Danuta Bodzek może pracować na stanowisku, do którego wymagany jest odpowiedni stan zdrowia" - uzasadniła wyrok sędzia Ewa Piskula-Dąbrowska. Wyrok nie jest prawomocny.

Danuta Bodzek jest pracownikiem mianowanym w NIK zatrudnionym na stanowisku głównego specjalisty. Zdaniem NIK, do wykonywania tej pracy niezbędny jest odpowiedni stan zdrowia. Od 2004 r. wielokrotnie przebywała ona na zwolnieniach lekarskich i urlopie, a w 2005 r. skorzystała z 3-miesięcznego zwolnienia lekarskiego, i od tamtej pory stan jej zdrowia nie uległ poprawie. 5 kwietnia 2006 prezes NIK skierował Bodzek na badania lekarskie, a 10 maja 2006 r. zaskarżyła ona to skierowanie do WSA.

Od 2006 r. przed Sądem Okręgowym w Warszawie trwa proces cywilny wytoczony przez Danutę Bodzek prezesowi Izby Mirosławowi Sekule za mobbing. Bodzek żąda przeprosin i pół miliona zł odszkodowania. Kobieta uważa, że przejawem dyskryminacji i mobbingu w NIK są m.in. dwa wytoczone jej postępowania dyscyplinarne, odsunięcie jej od pracy kontrolera i skierowanie do prostych zadań, w których musi "zginać zszywki i numerować strony".

Bodzek żąda od NIK odszkodowania finansowego, gdyż uważa, że w wyniku szykan cierpi na rozstrój zdrowia.

Sprawa ma charakter wielowątkowy. Wszystko zaczęło się od kontroli NIK w stołecznym szpitalu przy ul. Niekłańskiej w 2002 r. Wtedy Bodzek wykryła nieprawidłowości we współpracy szpitala z instytucjami działającymi na jego terenie - m.in. Poradnią Chorób Sutka. Prowadziła ją - nie mając uprawnień do świadczenia usług zdrowotnych - firma Andrzeja K., byłego pracownika szpitala, w 2001 r. powołanego na prezesa Polfy Tarchomin. Odkryto też, że K. przez rok łączył stanowisko w Polfie z działalnością biznesową na Niekłańskiej, do czego nie przyznał się w oświadczeniu majątkowym.

W 2003 r. Andrzej K., w skardze do Sekuły, zarzucił kontrolerom brak obiektywizmu oraz przekazywanie wstępnych ustaleń m.in. mediom. Jego zdaniem, wyniki kontroli od początku "były ustawione" pod ówczesnego ministra zdrowia Mariusza Łapińskiego.

W 2003 r. NIK wszczęła postępowanie dyscyplinarne wobec Bodzek. Z kolei ona sama opisała w notatce służbowej, że Andrzej K. ją straszył, a potem próbował przekupić, podczas jej kontroli w Polfie Tarchomin. Miał powoływać się na znajomości w NIK, zwracać się do niej z propozycją "przyłączenia się do niego" i proponować jej "przywóz prezentów z Bliskiego Wschodu". (PAP)

cha/ bno/ rod/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)