Dzisiaj rozpoczęła się operacja usuwania zużytego paliwa z jednego z czterech reaktorów w japońskiej elektrowni atomowej Fukushima I, która została uszkodzona na skutek trzęsienia ziemi w 2011 roku.
Japońskie władze poinformowały o opóźnieniach w usuwaniu radioaktywnych skażeń na terenach wokół elektrowni atomowej w Fukushimie.
Podwykonawca potwierdził jednak, że zbiornik jest bezpieczny. Potem go rozebrano i złożono z powrotem.
Pięć dni temu zauważono, że z jednego z takich zbiorników wycieka silnie skażona woda.
Woda emitowała promieniowanie równe 100 milisiwertom na godzinę - oświadczył rzecznik TEPCO. To limit skumulowanej pięcioletniej dawki dla pracowników japońskich elektrowni atomowych.
Poziom skażonych, radioaktywnych wód gruntowych wokół zniszczonej w 2011 r. przez trzęsienie ziemi i tsunami elektrowni jądrowej Fukushima I przekroczył specjalną barierę ochronną.
Koszt może być nawet pięć razy droższy niż zostało to początkowo oszacowane i zabudżetowane przez rząd.
Zauważono parę wodną wydobywającą się z budynku reaktora numer trzy. Nie jest jasne skąd się wzięła.
Tepco, operator elektrowni jądrowych potwierdził, że od czasu katastrofy z uszkodzonej siłowni do morza mogła wyciekać skażona, radioaktywna woda.
Sytuacja w siłowni wciąż jest niestabilna, choć w grudniu 2011 roku japońskie władze ogłosiły, że sześć reaktorów z Fukushimy I jest w stanie zimnego wyłączenia.