Francja postanowiła wysłać 1,6 tys. żołnierzy do Republiki Środkowoafrykańskiej, gdy stolica została zaatakowana między innymi przez chrześcijańskie milicje.
Europa poruszona haniebnym zabójstwem dwojga francuskich dziennikarzy w Mali - powiedział rzecznik szefowej unijnej dyplomacji Catherine Ashton.
Prezydent Francji obiecał, że siły francuskie będą wspierać armię Mali tak długo, jak utrzyma się zagrożenie.
Władze Mali podarują prezydentowi Francji drugiego wielbłąda, ponieważ pierwszy, ofiarowany mu jako wyraz wdzięczności za pomoc w walce z islamistycznymi rebeliantami, został zjedzony przez rodzinę w Timbuktu, u której Francois Hollande go zostawił.
Terroryści zaprzeczają, jakoby z rąk Francuzów zginąć miał jeden z ich przywódców i grożą Francji.
Wszyscy pozostali zakładnicy żyją. Nie możemy jednak trwale agwarantować im życia - przekazała Al-Kaida.
Gao było przez kilka miesięcy pod kontrolą islamistów, którzy - zanim zostali wyparci przez wojska francuskie i malijskie w końcu stycznia tego roku - wprowadzili w mieście radykalną formę szariatu.
Żołnierz ten zginął podczas "najbardziej zaciętych walk" od rozpoczęcia misji w Mali - dodał Le Drian.
Le Drian przypomniał, że obecnie w Mali znajdują się cztery tysiące francuskich żołnierzy, 1400 żołnierzy z państw Afryki Zachodniej oraz kontyngent z Czadu.
Począwszy od marca francuskie siły zaczną wycofywać się z Mali i skupią się na wypieraniu islamskich rebeliantów z północy - poinformował minister spraw zagranicznych Francji Laurent Fabius.