Wrak statku holowany był do Genui z prędkością 2,5 węzła od środowego ranka z miejsca katastrofy w pobliżu wyspy Giglio, w konwoju kilkunastu statków.
Wrak po ponad 30 miesiącach opuścił wody u wybrzeży toskańskiej wyspy Giglio i na holu wyruszył do portu w Genui.
Prace przerywano w ostatnich dniach wielokrotnie z powodu niepogody, przede wszystkim silnego wiatru.
Wrak został już tak ustawiony na wodzie, że utrzymuje się na niej, choć pod wodą pozostaje nadal kilka pokładów.
Statek był jednym z dowodów w procesie przeciwko kapitanowi Francesco Schettino.
Według planów w ostatnią drogę, na demontaż w porcie w Genui, statek wyruszy najpóźniej 20 lipca.
Powrót kapitana na miejsce katastrofy śledził tłum dziennikarzy i fotoreporterów. Schettino z trudem przedzierał się wśród nich na nabrzeżu zarówno w drodze na pokład, jak i po powrocie na ląd.
Przy zastosowaniu nadzwyczajnych środków bezpieczeństwa na pokład wraku statku Costa Concordia weszła, po raz pierwszy od katastrofy przed dwoma laty, grupa biegłych powołanych przez sąd.
Statek długości 300 metrów i ważący ponad 114 tysięcy ton leżał na prawej burcie 20 miesięcy.
Kadłub statku, leżącego w morzu przy włoskiej wyspie Giglio, rdzewieje, a dziób jest coraz bliżej dna. Czy uda się go wyciągnąć?