Sytuacja w kraju pogorszyła się w ostatnich miesiącach, gdyż w kraju faktycznie istnieją dwa nieuznające się rządy i parlamenty.
W libijskim uznawanym międzynarodowo parlamencie w Tobruku odbyło się zaprzysiężenie gabinetu.
Również sąsiedzi Libii ogłosili, iż nie będą interweniować w tym kraju. Oświadczenie w tej sprawie wydali w Kairze ministrowie spraw zagranicznych Egiptu, Algierii, Tunezji, Sudanu, Czadu oraz Nigru.
Libijski rząd oświadczył, że przynależność bombardujących Trypolis samolotów nie jest mu znana i że nie ma w tej chwili żadnych przekonujących wskazań dla ustalenia, która strona za tym stała.
Do szpitali w Trypolisie przewieziono 22 ciała, a 72 osoby są ranne.
Personel, w tym żołnierze amerykańskiej piechoty morskiej strzegący placówki, został ewakuowany drogą lądową.
Libijska agencja prasowa Lana podała, że na lotnisko spadły dziesiątki pocisków rakietowych. Uszkodzone zostały budynki, m.in. wieża kontrolną.
Libijski parlament jest podzielony między siły islamistyczne i nieislamistyczne, a polityczne spory sprawiły, że deputowani nie zdołali dotąd porozumieć się w sprawie powołania nowego rządu ani rozpisania wyborów.
Allah as-Sani napisał m.in., że jego rodzina stała się ofiarą "tchórzliwego ataku". Jego list zamieszczono na stronie internetowej libijskiego rządu.
Tankowiec bandery północnokoreańskiej zdołał wypłynąć na wody międzynarodowe. Gdy podążał kursem na wschód, został zaatakowany przez libijskie okręty, którym wcześniej umknął dzięki złej pogodzie.