Napastnicy zmusili kierowcę do zatrzymania pojazdu, zjechania z drogi, po czym nakazali pasażerom, by wysiedli i oddzielili tych, których uznali za niemuzułmanów od muzułmanów.
Nikt nie przyznał się do zabójstwa. Szejk został zastrzelony w drodze do meczetu Sakina w Mombasie, nad którym kontrolę niedawno przejęli radykalni muzułmanie.
Co najmniej dziesięć osób zginęło, a ponad 70 zostało rannych w dwóch eksplozjach, do których doszło w stolicy Kenii, Nairobi.
Kenijscy ministrowie i szefowie różnych komórek sił bezpieczeństwa otrzymali od swych zagranicznych partnerów informacje o możliwym zamachu na dużą skalę we wrześniu, ale nie zareagowali na te doniesienia.
W internecie organizacja zamieściła zdjęcia z kamery przemysłowej, przedstawiające - zdaniem radykałów - dwóch napastników poruszających się po centrum handlowym.
Dwóch zamachowców już zginęło. Agencje donoszą o silnych eksplozjach i strzałach z ciężkiej broni.
Liczba ofiar wzrosła do 39.