Zamach nastąpił w kairskiej dzielnicy Nasr City, określanej jako bastion Bractwa Muzułmańskiego
33 osobny zostały ranne dziś rano w starciach między zwolennikami a przeciwnikami odsuniętego od władzy prezydenta Mohammeda Mursiego.
Aresztowano 13 osób. Już w ciągu pierwszych godzin protestu doszło do kilku incydentów.
W Kairze i innych miastach Egiptu dziś po południu rozpoczęły się demonstracje pod hasłem przełamać zamach stanu.
- Dla Turcji Mohammed Mursi nadal jest prezydentem Egiptu - powiedział turecki minister spraw zagranicznych Ahmet Davutoglu.
Wojskowi zapewniają, że jest bezpieczny, ale w praktyce los zarówno jego jak i kilkunastu jego doradców pozostaje nieznany.
Dzień wcześniej Bractwo Muzułmańskie odrzuciło ofertę wejścia do nowego tymczasowego rządu, ponieważ nie paktuje z autorami puczu.
Jeden z przywódców dotychczasowej, egipskiej opozycji Mohammad el-Baradei ma zostać tymczasowym premierem Egiptu.
- Odrzucamy ten zamach i wszystkie jego następstwa, w tym nominację El-Baradeia - powiedział przedstawiciel islamistycznej partii.
Dwa lata temu, po obaleniu Hossiniego Mubaraka był on uważany za niemal pewnego kandydata na prezydenta obozu świeckiego.