Światowy kryzys kredytowy odcisnął swoje piętno na bilansach dużych banków inwestycyjnych. Ostatnio szwajcarski bank UBS poinformował o stratach wysokości 2,4 mld euro. Po raz pierwszy w swojej historii, bank zamknie kwartał na minusie.
Strata netto wysokości 700 mln dolarów doprowadziła do reorganizacji pionu inwestycyjnego banku. Zlikwidowanych zostanie 1,5 tys. miejsc pracy, w większości w Nowym Jorku i Londynie.
Głowy polecą również w zarządzie. Odejdzie szef finansowy Clive Standish, zastąpi go wiceprezes rady zarządu, Marco Sutter. "Pod względem kosztów osiągnęliśmy gorsze wyniki niż konkurencja. Konsekwencją tego są zmiany w kierownictwie", powiedział Rohner.
ZOBACZ TAKŻE: Kryzys w USA bez wpływu na ratingi polskich banków Szef UBS, Marcel Rohner, przyznał, że końca kryzysu jeszcze nie widać. Trudno ocenić jego skutki przed wiosną 2008, roku.
Hiobowe wieści UBS i Citigroup budzą na całym świecie zaniepokojenie prawdziwą sytuacją banków inwestycyjnych. Drugi szwajcarski duży bank, Credit Suisse, zareagował natychmiast informując, że także jego wynik kwartalny może być "uszczuplony". Pomimo tego Credit Suisse spodziewa się zamknięcia kwartału z zyskiem.
| CITIGROUP TEŻ TRACI |
| --- |
| W trudnej sytuacji znajduje się również Citigroup. W porównaniu do roku ubiegłego zysk w trzecim kwartale spadł o 60 procent. Według informacji banku obciążenia całkowite wywołane kryzysem kredytowym sumują się na 5,9 mld dolarów (4,1 mld euro). "Nasz oczekiwany wynik jest oczywistym rozczarowaniem" - powiedział szef koncernu, Charles Prince. Z powodu tej nieprzyjemnej niespodzianki analitycy żądali już ustąpienia Prince`a z funkcji. |