Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Banki muszą szukać nowych źródeł przychodów

0
Podziel się:

Gdybyśmy mieli tyle pieniędzy, co Belgowie, banki chętnie zlikwidowałyby tabele opłat i prowizji - mówi prezes Deutsche Bank PBC.

Banki muszą szukać nowych źródeł przychodów
(Marcin Wilkowski)
Gdyby Polacy mieli tyle pieniędzy, co na przykład Belgowie, banki chętnie zlikwidowałyby wszelkie tabele opłat i prowizji - przekonuje Leszek Niemycki, prezes Deutsche Bank PBC. W wywiadzie dla Money.pl zdradza, jakich podwyżek i dodatkowych kosztów mogą się spodziewać klienci banków oraz tłumaczy, dlaczego Polska powinna brać przykład z Portugalii.

Money.pl: Z czego Pan teraz żyje? Banki udzielają mało kredytów hipotecznych, oprocentowanie lokat jest mało kuszące, więc boomu na ich zakładanie również nie ma. Mimo to banki mają dobre wyniki finansowe.

Leszek Niemycki, prezes Deutsche Bank PBC: Obecne zyski banków rzeczywiście są przyzwoite. Warto jednak zauważyć, że są to wyniki już osiągnięte. Kwestia w tym, jak sytuacja instytucji finansowych będzie wyglądać w przyszłości. Uważam, że w 2012 roku rentowność sektora bankowego będzie nieco niższa. Mniejsza akcja kredytowa, niespłacane kredyty, wyczekujące postawy w obszarze inwestycji połączone z obniżkami stóp procentowych znajdą swoje odzwierciedlenie w wynikach.

Wśród banków panuje zgodność co do słabnącej koniunktury. Nie wolno w tej sytuacji narzekać, tylko trzeba się w tej rzeczywistości odnaleźć. Żeby tego dokonać potrzebne są dwa elementy. Pierwszym powinny być pomysły na poszukiwanie nowych przychodów, co obecnej sytuacji nie będzie łatwe.

Będziemy płacić więcej za prowadzenie konta, za karty, czy może zostaną wprowadzone opłaty za telefon do call center banku?

Na pewno rynek będzie szukał przychodów w różnego rodzaju opłatach. Przykładowo, jeśli klient ma kredyt hipoteczny lub gotówkowy i będzie potrzebował zaświadczenia o posiadaniu takiego kredytu, to bank, jeśli do tej pory tego nie robił, zacznie pobierać opłaty za wystawianie tego typu pism. Wcześniej banki nie miały presji, aby za tego typu usługi dodatkowe naliczać prowizje. Teraz, w sytuacji zmniejszających się przychodów, staje się to istotne.

Czy zostaną podwyższone opłaty za prowadzenie konta? Moim zdaniem nie należy się spodziewać drastycznych podwyżek, klienci raczej więcej będą płacić za specjalistyczne dodatkowe usługi powiązane z rachunkiem.

Chodzi o to, żeby klienci płacili więcej, jednak aby wprowadzane podwyżki ich nie rozdrażniły?

Czy da się bardziej rozdrażnić klientów? W Polsce opłaty za niektóre usługi nie należą do najniższych. Chętnie zmniejszylibyśmy je do zera i zlikwidowali wszelkie tabele opłat i prowizji, gdyby aktywa sektora były znacznie wyższe, czyli nasz klient miał średnio tyle pieniędzy, ile ma klient na przykład w Belgii. Gdyby doszło do takiej sytuacji i banki mogłyby generować wyniki ze znacznie większej podstawy, to zapewniam, że większość banków w Polsce zrezygnowałoby z wielu opłat i prowizji.

Drugim bardzo istotnym aspektem przygotowania na kryzys w bankowości jest temat efektywności i obniżania kosztów. Część banków, by redukować koszty zamyka oddziały, wprowadza systemy efektywności, odkłada systemy premiowe na dłuższy okres czasu. To wiele bolesnych decyzji.

Zamykanie oddziałów i zwalnianie ludzi?

Dla mnie, jak i dla moich kolegów z branży, zwalnianie pracowników jest ostatecznością. Oszczędności szukam przede wszystkim w nakładach inwestycyjnych na infrastrukturę. W systemie bankowym są to nakłady wręcz astronomiczne w i co roku drożeją. Wydatki na optymalizację systemów informatycznych są kwotami liczonymi w dziesiątkach, a nawet setkach milionów złotych.

Czytaj więcej [ ( http://static1.money.pl/i/h/154/220826.jpg ) ] (http://www.money.pl/sekcja/ranking-lokat-2012/) *Szukasz lokaty? Zobacz, które dadzą zarobić najwięcej * Money.pl przeanalizował oferty lokat w 30 bankach. Wybraliśmy te, które dadzą zarobić najwięcej w ciągu kilku miesięcy i całego roku. Do niedawna sektor bankowy był stosunkowo bogatym klientem, dlatego firmy informatyczne ustalały wygórowane ceny za swoje usługi. Dzienne stawki za jednego specjalistę dochodzące do dwóch tysięcy złotych, to zdecydowanie za dużo. Dlatego w pierwszej kolejności sektor obniży koszty w wydatkach IT, które trzeba będzie racjonalizować.

Szukając dalszych oszczędności banki zrewidują swoje wydatki marketingowe. Obecnie na każdym kroku atakują nas reklamy z kredytem gotówkowym - od Chucka Norrisa do innych barwnych postaci. Instytucje będą ciąć koszty promocji, co jest kolejną oszczędnością.

Innym rozwiązaniem jest działalność w obszarach związanych z optymalizacją wydatków bieżących. Negocjowanie stawek czynszowych, konwertowanie umów na dłuższy okres - tu jest duże pole do popisu. Za wynajem metra kwadratowego można płacić zarówno 30, jak i 15 euro. Wynajem to nie wszystko, jest naprawdę wiele obszarów, w których można znaleźć oszczędności bez zwalniania pracowników.

Z tego co Pan mówi płynie wniosek, że banki były dotychczas rozrzutne.

Nie do końca. Banki rywalizują w środowisku mocno konkurencyjnym. W zasadzie, przy obecnej unifikacji produktów, mogą się wyróżnić głównie technologią i skalą działania. To bezpośrednio łączy się z wydatkami na IT i marketing. Instytucje finansowe próbują nowych rozwiązań, szczególnie w internecie. To wszystko kosztuje. Rozwój technologiczny jest jednak niezbędny, ponieważ rynek usług bankowych niezwykle szybko zmienia swoje oblicze. To kwestia roku lub dwóch lat, aż doczekamy się doradcy, który będzie nam przez internet pomagał wybrać odpowiedni produkt. Zamiast niewidocznej pani ze słuchawkami w call center, będzie elegancki doradca, który w umówionym czasie pojawi się w oknie naszego komputera.

Nie tylko zamiast pani z call center, ale również zamiast pani w oddziale.

To oczywiste, kupienie kamery internetowej i wynajęcie kawałka przestrzeni z biurkiem jest bez porównania tańsze od wynajmowania lokalu na oddział. Za jakiś czas wirtualna obsługa - tańsza i bardzo wygodna dla klientów, będzie możliwa, choć pewnie nie będzie dotyczyła wszystkich obszarów.

A kiedy ten elegancki doradca - nie ważne czy przez internet czy w oddziale - będzie znów dawał nam kredyty hipoteczne? Sytuacja nie jest najlepsza. Ludzie muszą kupować malutkie mieszkania lub w ogóle na zakup nie mogą sobie pozwolić. Deweloperzy przeżywają kryzys, budowlanka w rozsypce.

Czytaj więcej [ ( http://static1.money.pl/i/h/170/m132010.jpg ) ] (http://www.money.pl/banki/wiadomosci/artykul/pozyczki;bankowe;na;to;polacy;potrzebuja;najwiecej;pieniedzy,106,0,1159530.html) *Na te rzeczy Polacy pożyczają najwięcej * Gdy potrzebny jest remont, psuje się sprzęt RTV i AGD albo posłuszeństwa odmawia samochód – w takich sytuacjach Polakom najczęściej brakuje gotówki i przydałaby się pożyczka z banku. Problem w tym, że system bankowy wykorzystał już proste rezerwy umożliwiające bardzo szeroką akcję hipoteczną. Pojawiły się ograniczenia regulacyjne. W poprzednich latach akcja kredytowa była dodatkowo wzmacniana zewnętrznymi źródłami finansowania, gdyż oferowane były kredyty walutowe.

Teraz, w mniej korzystnych warunkach makroekonomicznych instytucjom finansowym trudniej jest pozyskiwać finansowanie na długoterminowe kredyty hipoteczne, skoro tylko garstka ludzi oszczędza na lokatach długoterminowych. Nasz bank ma o tyle dobrą sytuację, że jako członek międzynarodowej grupy finansowej, korzysta również z zewnętrznego finansowania.

Jako bankier, jestem pośrednikiem między depozytariuszem, a kredytobiorcą. Jeśli nie ma oszczędzających długoterminowo, to nie ma wystarczającej bazy na finansowanie kredytu hipotecznego. Kto z panów słyszał o ludziach posiadających lokaty trzyletnie?

Nie jestem pewien, czy w ogóle są takie oferty...

Muszą w Polsce powstać mechanizmy zachęcające do długoterminowego oszczędzania. Tylko w ten sposób jesteśmy w stanie szerzej odbudować rynek hipoteczny. Była dyskusja o OFE, indywidualnych kontach emerytalnych, indywidualnych kontach zabezpieczenia emerytalnego, ale tak naprawdę niewiele się w tej kwestii dzieje. Na rynku są produkty długoterminowe, ale mało kto je kupuje. Nie dlatego, że są złe, ale dlatego, że ludzie wciąż jeszcze mają za mało pieniędzy.

Sytuację można zmienić w prosty sposób. Wystarczy zlikwidować lub zredukować 19-procentowy podatek Belki dla lokat dłuższych niż dwuletnie. Tak jak lokaty jednodniowe były hitem, tak nowe długoterminowe produkty bez podatku niewątpliwie okazałyby się przebojem. Pozwoliłoby to dodatkowo ustabilizować bazę depozytową i tym samym finansowanie kredytów hipotecznych.

Banki działają w środowisku bardzo rygorystycznych regulacji dotyczących płynności. Aby szerzej udzielać kredytów potrzebujemy stabilnego finansowania. Cóż, nie jesteśmy Amber Goldem.
Na drugiej stronie dowiesz się, dlaczego Portugalia powinna stać się wzorem dla Polski

Kryzys rozlewa się po wszystkich sferach ekonomii, w tym, jak widać, także w bankach. Rysuje się zatem pesymistyczny obraz polskiej gospodarki. Jak źle będzie w przyszłym roku?

Moim zdaniem wzrost PKB będzie poniżej dwóch procent.

Poniżej dwóch, ale powyżej procenta?

Myślę, że tak.

Czy w sytuacji słabnącego wzrostu, Polska prowadzi dobrą i odpowiedzialną politykę fiskalną i monetarną? Na świecie raczej panuje moda na rozluźnianie polityki, drukowanie pieniędzy, stóp procentowych bliskich zera. Rząd skupia się na równoważeniu budżetu, a nie na stymulowaniu wzrostu. Cały świat robi na odwrót.

Z punktu widzenia całej gospodarki, Polska prowadzi solidną politykę fiskalną i bardzo dobrą politykę monetarną. Gdybyśmy byli Norwegią i mieli nadwyżkę budżetową, to moglibyśmy inaczej zarządzać. Trzeba przyznać, że ministerstwo finansów robi kawał dobrej roboty, jeśli chodzi o obniżanie kosztu obsługi zadłużenia. To sprawia, że do napiętego budżetu nie są dokładane potężne wydatki odsetkowe.

Pochodną dobrej sytuacji polskich finansów publicznych jest napływ inwestorów zagranicznych kupujących polskie obligacje. Aby to zrobić sprzedają m.in. jeny, dolary, euro a kupują polskie obligacje i je trzymają. To stabilizuje nam kurs złotego, bilans płatniczy oraz rynek długu.

Wszystko działa perfekcyjnie?

Niestety, dobra polityka monetarna i fiskalna nie zastąpi pracy u podstaw. Polsce potrzebne jest tanie państwo, tania infrastruktura i sprawna administracja. Choć minister Rostowski działa dobrze w zakresie ograniczania wydatków, to inne obszary nie funkcjonują idealnie. Tu wchodzi jednak duża polityka i interesy pewnych grup zawodowych.

O tanim państwie mówi się od dawna, ale poza mitycznym już niemal cięciem wydatków na administrację na czym mamy oszczędzać? Obciąłby Pan wydatki na służbę zdrowia, skoro teraz ledwo dyszy a pacjenci czekają w wielomiesięcznych kolejkach?

Przede wszystkim chodzi o modernizację i naprawę służby zdrowia, co pozwoliłoby inaczej alokować ogromne ilości pieniędzy. Nie tylko resort zdrowia ma przed sobą takie wyzwania. W dalszym ciągu złe zarządzanie kosztami dotyka policję, straż pożarną lub armię. To kosztuje państwo miliardy złotych.

Czytaj więcej [ ( http://static1.money.pl/i/h/48/m86832.jpg ) ] (http://prawo.money.pl/aktualnosci/wiadomosci/artykul/domagaja;sie;ustawowych;ciec;w;administracji,71,0,1146439.html) Żądają ustawowych cięć w administracji Sejm zaapeluje do premiera o ograniczenie liczby urzędników?Najgorsze jest to, że idziemy dość nieprzemyślaną drogą. Prędzej zlikwidujemy strażnika granicznego faktycznie działającego w terenie, ostatniego który jeszcze coś robi i patroluje granice, niż zredukujemy rozrośniętą administrację w Warszawie. Zmian w sektorze publicznym można dokonać jedynie przez trudną i mozolną pracę oraz zmiany w prawie. Choćby małe, ale konsekwentne działania mogą w długiej perspektywie przynieść ogromny efekt. Możemy więc antycypować sytuację wprowadzając projekty modernizujące państwo krok po kroku.

Załóżmy, że znacznie usprawnimy naszą administrację. To nas uratuje? Polska nie jest samotną wyspą i nie obroni się, jeżeli kryzys uderzy z zewnątrz. Bankructwa kolejnych krajów strefy euro, spowolnienie w Chinach - nawet jak się zmodernizujemy, to nie jesteśmy się w stanie uchronić przed spowolnieniem. Co się stanie, jak eksport do Niemiec się załamie?

Jeśli Niemcy przestaną od nas importować, to pojawią się w ich miejsce Stany Zjednoczone, inne kraje europejskie albo kraje arabskie. Niekoniecznie towary, ale także usługi. Mamy bardzo wiele atutów, wystarczy popatrzeć na to, co się dzieje w dużych miastach. Do nas przychodzą pierwszoligowe firmy, stawiają mnóstwo centrów usług i zatrudniają młodych, wykształconych ludzi. Nie byłoby takiej sytuacji, gdyby Polska nie była krajem konkurencyjnym. Wiele jest jednak do zrobienia, dobrym przykładem jest Portugalia.

Portugalia?

Portugalia realizuje teraz listę około 30 projektów reform. Wystarczy ją skopiować i zacząć robić to samo, co teraz robią Portugalczycy, żebyśmy nie musieli tego robić za pięć lat. Przed niezbędnymi reformami nie uciekniemy. Jednak w Polsce takie reformy, gdybyśmy zostali do nich zmuszeni, nie przeszłyby tak prosto, od razu mielibyśmy protesty, dyskusje. Dlatego uważam, że teraz jest ostatni dzwonek na dobrowolne, rozłożone w czasie podjęcie reform, bo później może być tylko gorzej, choćby ze względu na sytuację demograficzną.

Chwali Pan Portugalczyków, ale oni reformują, bo nie mają już innego wyjścia. Stoją nad przepaścią. Nie wierzę, że rząd przeprowadzi gruntowne reformy, raczej drobną kosmetykę. A Pan wierzy, że bolesne cięcia u nas są możliwe bez presji, że kraj niebawem zbankrutuje?

To kwestia odpowiedzialności polityków. Platforma obiecywała reformy i otrzymała mandat, aby je przeprowadzić. Nie widzę żadnych powodów, aby ich nie robić. Niestety reformy to też kwestia polityczna, a politycy często myślą w kategoriach od wyborów, do wyborów. Jednak my, wyborcy, powinniśmy wywierać presję na rządzących. Biorąc pod uwagę wszystkie realia, przede wszystkim polityczne, to rzeczywiście szanse, że sami się zreformujemy i unikniemy spowolnienia, nie są zbyt duże. Choć warto prowadzić debatę publiczną na ten temat właśnie teraz, kiedy sytuacja jest nadal dobra i jest czas na działania wyprzedzające.

Czytaj więcej w Money.pl
To ostatnie miesiące wysokich odsetek na lokatach bankowych Ekspert bankowy tłumaczy w Money.pl, dlaczego instytucje finansowe będą przedstawiać coraz gorsze oferty.
Stracili na bezpiecznych lokatach. Dlaczego? Połowa wszystkich rocznych lokat założonych rok temu przyniosła straty. Wszystko przez...
Banki spokojniejsze. Nie zaostrzają polityki Banki coraz rzadziej wprowadzają nowe restrykcje dotyczące udzielania kredytów.
banki
wiadomości
wiadmomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)