Tysiąc złotych rocznie dopłacasz do emerytur: rolników, górników, mundurowych...

Tysiąc złotych rocznie dopłacasz do emerytur: rolników, górników, mundurowych...

Fot. PAP/Radek Pietruszka

Dopłaty do emerytur to nie tylko 15,5 mld złotych rocznie dotacji do KRUS. Prawie 21 mld zł z naszych podatków idzie co roku na wypłaty dla innych uprzywilejowanych grup. Gdyby nie te przywileje można by zasypać niemal cała dziurę w budżecie, która w tym roku według szacunków sięgnie poziomu ponad 40 mld złotych.

Po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego, który uznał, że niekonstytucyjne jest fundowanie rolnikom z budżetu państwa składek zdrowotnych , politycy PSL przystąpili do kontrofensywy. Minister Rolnictwa, Marek Sawicki odrzucając pomysły zmian w KRUS, stwierdził, że należy się wziąć także za innych uprzywilejowanych, których emerytury finansowane są ze składek i podatków innych.

Oprócz rolników szczególnymi przywilejami cieszą się: górnicy, mundurowi, żołnierze oraz sędziowie i prokuratorzy. Tymczasem doradca premiera Michał Boni i minister pracy Jolanta Fedak skupiają się na reformie OFE, odkładając odważniejsze reformy systemu na nieokreśloną przyszłość.

Rolnicy uprzywilejowani, ale inni jeszcze bardziej

Sędziowie, prokuratorzy, służby mundurowe i żołnierze cieszą się szczególnymi przywilejami jeżeli chodzi o emerytury. Od ich wypłat nie są odprowadzane składki, a emerytury wypłaca im nie ZUS, a ministerstwa ze swoich budżetów. Najwięcej przeznacza na służby mundurowe MSWiA. Co roku emerytury funkcjonariuszy to koszt niemal 6 mld złotych.

Niewiele mniej kosztują świadczenia dla wojskowych. To prawie 5,7 mld złotych rocznie. Z kolei na sędziów i prokuratorów resort sprawiedliwości wydać musi co roku 1,1 mld złotych.

Policyjne emerytury dopiero w wieku 65 lat?
Wojskowi i mundurowi mogą przejść na emeryturę już po 15 latach służby bez względu na wiek. Takich przywilejów nie ma żadna grupa zawodowa w Polsce. Sędziowie i prokuratorzy pod tym względem mają gorzej. Przechodzą na emeryturę ukończywszy 65 roku życia. Jednak na swój wniosek na emeryturę kobiety mogą przejść już po ukończeniu 55 lat, jeżeli przepracowały nie mniej niż 25 lat. Mężczyźni mogą to zrobić po ukończeniu 60 lat, jeżeli przepracowali nie mniej niż 30 lat.

Kolejni uprzywilejowani to górnicy. Budżet - tym razem już w ramach prawie 38-miliardowej dotacji do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych - zapłacić musi za ich wcześniejsze emerytury.

Jak szacowała minister pracy Jolanta Fedak w liście do ówczesnego rzecznika praw obywatelskich Janusza Kochanowskiego, w latach 2010-2012 koszt wcześniejszych emerytur górniczych to około 8 mld złotych rocznie. Górnicy muszą spędzić pod ziemią ćwierć wieku. Musi to być jednak pełny wymiar czasu pracy - 40 godzin tygodniowo.

źródło: budżety KRUS, MON, MSWiA, MS, szacunki resortu pracy

W tym roku na emerytury rolników, górników, żołnierzy, pozostałych mundurowych oraz sędziów i prokuratorów trzeba więc wydać z budżetu blisko 37 mld złotych. To niewiele mniej niż dziura budżetowa. Poza tym oznacza to, że każdy Polak, niezależnie od wieku dokłada rocznie do uprzywilejowanych prawie tysiąc złotych.

Najwięcej kosztuje emerytura sędziego, najmniej rolnika

Dotacja do KRUS zdecydowanie przebija pozostałe wydatki na emerytalne przywileje. Jednak rolnicy na emeryturze nie dostają wcale gigantycznych wypłat. Średnie świadczenie z KRUS to niecałe 900 złotych brutto.

Rolnicy mogą przejść na emeryturę o pięć lat wcześniej (60 lat mężczyźni, 55 lat kobiety), ale pod warunkiem, że płacili składki przez 30 lat i przestali pracować w zawodzie. Na przykład przepisali gospodarkę na dziecko).

źródło: dane MON, MSWiA, KRUS, ZUS i MS

Przeciętny Polak opłacający składki ZUS liczyć może na starość na 1766,1 zł. Pozostali uprzywilejowani dostaną wypłaty zdecydowanie wyższe od krajowej średniej - w przypadku żołnierzy średnie świadczenie to 2,7 tysiąca złotych brutto, a w przypadku policji prawie 2,9 tysiąca. Górnik dostaje pół tysiąca więcej, a sędzia aż 6,5 tysiąca złotych.

KRUS to tylko część problemu. Trzeba dokończyć reformę całego systemu

- Politycy PSL mają rację wskazując, że rząd powinien szukać oszczędności nie tylko w KRUS, ale też w systemach, którymi objęci są wojskowi, mundurowi czy górnicy - mówi Money.pl prof. Krzysztof Rybiński, były wiceprezes NBP, wykładowca SGH.

Rybiński: Zmusimy rząd do reform. Za pomocą Trybunału
Jego zdaniem szkoda, że ludowcy tylko odbijają piłeczkę, chroniąc przywileje rolników. - Mam nadzieję, że sędziowie Trybunału Konstytucyjnego wreszcie zmuszą polityków do reform. Zmian wymaga nie tylko KRUS, ale cały system nieuzasadnionych przywilejów, poczynając od górników, a skończywszy na sędziach - mówi profesor.

Rybiński podkreśla, że trzeba jednak od czegoś zacząć i może to być KRUS. Pozbawiając przywilejów pseudorolników lub tylko tych najbogatszych rocznie można zaoszczędzić nawet 2 mld złotych.

. - Mundurowi, żołnierze, górnicy mieli zostać objęci powszechnym systemem, niestety z przyczyn politycznych tak się nie stało i system wypaczono. Nigdzie na świecie nie ma kraju w którym nie było by uprzywilejowanych grup, jednak u nas ten system jest wyjątkowo niesprawiedliwy - mówi Money.pl Ryszard Petru, były główny ekonomista BRE i BPH

- W przypadku choćby samego KRUS, nie chodzi o rewolucję, ale o wyłączenie tylko najlepiej zarabiających. Może należy przekonać rolników do tej reformy proponując im pomoc w przekwalifikowaniu czy w doradztwie. Myślę jednak, że w przypadku rolników, konkretnych propozycji doczekamy się dopiero po wyborach. W przypadku wszystkich mundurowych i wojska, projekt reformy jest już gotowy. Zmiany ruszą za dwa lata - mówi Petru.

- Cała reforma emerytalna była robiono po to by z upływem lat trzeba było do wypłacanych świadczeń dopłacać coraz mniej - przypomina Agnieszka Chłoń-Domińczak, była wiceminister pracy, współautorka reformy. - Wypłacalność systemu zakładaliśmy znacznie wcześniej niż dopiero za około 30 lat. Niestety między 1998 rokiem a ostatnimi laty wprowadzono wiele zmian, które popsuły system - ubolewa.

Neneman: Cięcie wydatków jest nieopłacalne politycznie
Jej zdaniem jedną z najważniejszych decyzji, które popsuły reformę była ta o indeksacji i rewaloryzacji rent i emerytur. - W 2005 roku zdecydowano o tym, że górnicy zachowają przywileje, a do nich z założenia trzeba dużo dokładać. Następnie o dwa lata opóźniono reformę emerytur pomostowych. Co oznacza, ze dłużej będziemy ponosić dodatkowe wydatki z tytułu tego, ze przez ten dodatkowy okres, więcej osób skorzystało z tego przywileju. Za rządów PiS, zmniejszono składkę rentową, z 13 pkt na 6 pkt procentowych. Spowodowało to zmniejszenie wpływów z tytułu składek - wylicza źródła dziury w finansach systemu emerytalnego Chłoń Domińczak.

Jaka jest recepta na uzdrowienie sytuacji? - Musimy ograniczać wydatki w systemie, a wzmacniać dochody, czyli likwidować przywileje, a jednocześnie wydłużać okres składkowy, czyli czas, który musimy przepracować - mówi Agnieszka Chłoń-Domińczak.
Komentarz Money.pl

Andrzej Zwoliński

Dziennikarz Money.pl

Czas wreszcie skończyć z kastowym społeczeństwem. Nie mam wcale na myśli Indii, ale Polskę. Największe uprzywilejowane grupy, którym pozostali fundują emerytury i renty, kosztują nas prawie tyle ile brakuje nam by domknąć budżet.

Gdyby nie większość tych przywilejów nie trzeba by było na przykład podnosić VAT. Nie ma uzasadnienia, by na przykład 35 letni policjant i żołnierz odchodził na emeryturę. Niestety przed laty wygrała polityka, a nie rozsądek. Kiedy dziesięć lat temu ruszano z reformą emerytalną, mundurowi przyjmowani do służby płacili zwyczajnie składki do ZUS i OFE. Niestety, po trzech latach rząd Leszka Millera to zmienił. I tak w najlepszym przypadku normalność zacznie być stopniowo przywracana dopiero za dwa lata.

Musimy pamiętać, że w reformie chodziło przede wszystkim o urealnienie emerytur przez stworzenie indywidualnych kont. Przestały zależeć od wziętych z sufitu reguł płacowych i przeróżnych bonusów, które za PRL-u przyznawano hojnie kolejnym grupom zawodowym. Kto wie może wreszcie doczekamy się Gandhiego, który weźmie się za dokończenie reform i likwidację kastowych przywilejów.

Czytaj w Money.pl

Do 2020 roku dopłacimy do emerytur ponad 600 mld złotych
Wczoraj w Sejmie minister finansów Jacek Rostowski prezentował budżet państwa na 2011 rok. Deficyt ma wynieść ponad 40 mld złotych. Nie byłoby go wcale, gdyby nie konieczność dopłacania do emerytur.
Rezerwę demograficzną bierze ZUS. To i tak za mało
Minister Pracy Jolanta Fedak dopięła swego przy trzecim podejściu. Aby łatać dziurę w systemie emerytalnym rząd postanowił wczoraj wykorzystać prawie dwie trzecie Funduszu Rezerwy Demograficznej.
Rolnicy nie poradzą sobie ze składką zdrowotną
Politycy spierają się o to, kto powinien zająć się KRUS.
Polski emeryt pariasem Europy, może być jeszcze gorzej
Rząd kłóci się o nasze składki emerytalne i pomysł zmniejszenia wpływów do OFE na rzecz ZUS.

 

 


Money.pl
Czytaj także
Polecane galerie
nuras
80.53.37.* 2015-11-10 14:30
Tak człowieka trafia bo tym nieszczęśnikom co do zus płacą składki przyjdzie do śmierci pracować a za to inni na ich koszt żyć młodo i wygodnie będą. To jest dopiero demokracja.
wrona990
93.159.188.* 2015-06-08 22:39
To dziwne, bo moi dziadkowie rolnicy w sumie obydwoje mieli może 1700 zł.... Ciekawe zatem, kto zabiera resztę?
gytu
78.88.125.* 2015-05-16 13:24
ktoś mnie tu w chu...a robi niewątpliwie!
Zobacz więcej komentarzy (311)