Zabierają nam składki z OFE. Większość trafi do ZUS [DŹWIĘK]

Zabierają nam składki z OFE. Większość trafi do ZUS

Fot. PAP/Radek Pietruszka

Decyzja zapadła - rząd postanowił zmienić zasady gry dla emerytów. Trzy filary w systemie zostają, ale do OFE trafiać będzie nie - jak obecnie - 7,3 procent, a jedynie 2,3 procent ubruttowionej pensji. Pozostałe 5 procent trafi na indywidualne konto, zarządzane przez ZUS. Projekt ustawy ma powstać błyskawicznie. Ekonomiści mówią o antyreformie i demontażu systemu.

Pieniądze zgromadzone na subkoncie w ZUS będą waloryzowane podobnie jak obligacje. Do 2017 roku część dla ZUS zmniejszona zostanie do 3,8 procent. Swoją część składki OFE będą mogły natomiast inwestować bardziej agresywnie niż dotąd, ale muszą dać ubezpieczonym możliwość wyboru subfunduszy - bezpieczniejszego, jak rządowe obligacje, czy właśnie agresywnego. Ustawa wprowadzająca zmiany ma wejść w życie 1 kwietnia 2011 roku.

Co to oznacza dla przyszłych emerytów? Premier obiecuje, że nie stracą, choć przyznał, że dokładnych wyliczeń przedstawić jeszcze nie można. Tymczasem szacunki, o jakie Money.pl pokusił się pod koniec listopada pokazują, że zmiany mogą jednak wyjść przyszłym emerytom na gorsze.

Ile wyniesie emerytura 25-latka, zarabiającego średnią krajową?

kobieta mężczyzna
przeciętne wynagrodzenie brutto w gospodarce w momencie przejścia na emeryturę (w zł) 7589 8507
prognoza emerytury na obecnych zasadach (w zł) 2448 4908
prognoza emerytury - subfundusze emerytalne (w zł)1 2645 5558
prognoza emerytury - 2 proc. prowizji OFE (w zł)2 2471 4954
prognoza emerytury - 3 proc. składki do OFE (w zł)3 2177 4275
obliczenia Money.pl
założenia: wynagrodzenie rośnie o 2,5 proc. w skali roku
, roczna stopa zwrotu z OFE 4 proc.
1- roczna stopa zwrotu z OFE wynosi 7 proc., a w ostatnich 10 latach 3 proc.
2 - od 2010 r. maksymalna prowizja pobierana przez OFE wynosi 3,5 proc.
3 - do OFE trafia 7,3 proc. ubruttowionego wynagrodzenia

- To jest demontaż systemu emerytalnego. Według tych zmian, po 2017 roku w OFE nie będziemy odkładali już prawie nic. A w 2018 przyjdzie kryzys, bo na emerytury będzie odchodził wyż demograficzny - ostrzega w rozmownie z Money.pl prof. Krzysztof Rybiński, były wiceprezes NBP. - Pieniądze, które odbierze się OFE i da do ZUS nie będą odkładane. Będą przejadane.

Również zdaniem ekonomisty Ryszarda Petru rządowy plan zmian w OFE jest antyreformą, która nie przyniesie korzyści emerytom: - Pieniądze przekazywane do ZUS będą wydawane na bieżące potrzeby. De facto jest to więc obniżenie składki, tylko ładnie nazwane - ocenia.

Polski emeryt pariasem Europy, może być jeszcze gorzej
Chodzi tylko o łatanie dziury?

Ekonomiści podkreślają, że decydującym przy planowaniu zmian były kwestie fatalnego stanu publicznych finansów.

Łukasz Bugaj, analityk firmy doradczej Xelion uważa, że zmiany w Otwartych Funduszy Emerytalnych mają na celu wyłącznie załatanie dziury budżetowej i wątpi, by ZUS w taki sam sposób zarządzał składkami emerytalnymi jak OFE.

POSŁUCHAJ ŁUKASZA BUGAJA:

dźwięk: IAR

Sam premier Donald Tusk przyznał wczoraj, że zmiany mają za zadanie odciążenie finansów publicznych. - Trzy filary to system nie pozbawiony wad. Kryzys ujawnił wiele usterek. Obciąża system finansowy i generuje dług publiczny - tłumaczył.

- Już w przyszłym roku dług publiczny ustabilizuje się na obecnym poziomie, nie będzie rósł w relacji do PKB, a w kolejnych latach będzie już spadał. Planowane przez nas zmiany oddalają definitywnie groźbę przekroczenia drugiego progu ostrożnościowego, czyli 55 proc. długu publicznego w relacji do PKB - uważa z kolei minister finansów Jacek Rostowski.

W punktach procentowych, w skali całego roku, zmiany w OFE - jak szacuje Rostowski - obniżą deficyt sektora finansów publicznych i dług publiczny o trochę ponad 1 punkt procentowy PKB, co daje około 15 mld zł. W kolejnych latach - jak mówi minister finansów - będzie to około 1 punkt procentowy.

źródło: w latach 2005-2009 ZUS, w 2010 r. ustawa budżetowa,
w 2011 r. prognozy zapisane w ustawie budżetowej na przyszły rok

Zdaniem Michała Boniego, szefa doradców premiera i pomysłodawcy przedstawionych wczoraj rozwiązań, przeprowadzenie zmian będzie bardzo korzystne dla państwowej kasy. - W 2011 roku, jeśli uda nam się przeprowadzić tę reformę, dług publiczny zostanie pomniejszony o 0,8 pkt proc. To jest dużo. A później w 2011 r. oscyluje to wokół 0,9-1 pkt proc. - wyliczał Boni w TVN CNBC.

Wiceminister finansów Ludwik Kotecki dodaje: - Mniejsze będą także potrzeby pożyczkowe budżetu, co przełoży się na spadek długu publicznego o około jeden punkt procentowy.

Wyścig z demografią?

Bolączką całego systemu emerytalnego jest starzejące się - w Polsce jak i w całej Europie - społeczeństwo. - Demografii nie zmienimy. Emerytów będzie przybywać. Może się okazać, że państwo będzie miało kłopot, by wywiązać się ze swoich, dziś wirtualnych zobowiązań - mówił miesiąc temu w rozmowie z Money.pl prof. Dariusz Filar, były członek Rady Polityki Pieniężnej.

źródło: Prognoza wpływów i wydatków funduszu emerytalnego do 2060 roku

Jedynym pocieszeniem, jakie zdaje się nieść za sobą zapowiedź zmian w systemie emerytalnym jest to, że ma też powstać system dobrowolnego ubezpieczenia emerytalnego, ze składkami odpisywanymi od podstawy opodatkowania. Do II i III filara od 2017 roku będzie można przekazać dodatkowe 4 procent swojego wynagrodzenia. Początkowo - 2 procent, a następnie 3 procent.

Reanimacja trzeciego filaru się nie uda?

Platforma przekreśli szansę na ratowanie IKE?

Ta zasada - jak ocenia Łukasz Bugaj z Xelion - może bardziej zachęcić Polaków do dodatkowego oszczędzania na przyszłą emeryturę. Dziś z tej możliwości korzysta niewiele osób. A kompletnym fiaskiem okazały się Indywidualne Konta Emerytalne. W czasach największej popularności - przed czterema laty - miało je prawie milion osób. Obecnie - nieco ponad 800 tysięcy. Możliwość odliczania składek może jednak skłonić Polaków, by sprawy emerytury wziąć jednak mocniej we własne ręce.

Prof. Rybiński patrzy na takie prognozy sceptycznie: - Praktyka pokazała, że trzeci filar nie działa i to jest pewnie próba jego wskrzeszenia. Nie wydaje mi się jednak, by przyniosła jakieś znaczące rezultaty. Pewnie trochę więcej ludzi odłoży tam pieniądze, ale nie będzie to jakaś znacząca grupa - przewiduje.

Komentarz: Rząd nie tylko nas okrada - jeszcze robi sobie z nas żarty

Bartosz Chochołowski
Money.pl

Na zmianach zyskają emeryci - mówią Donald Tusk i Jacek Rostowski. Skoro tak mówią ludziom prosto w oczy, to nie mają innego wyjścia, jak wprowadzać ustawę 1 kwietnia. Gdy jakiś wyborca zapyta: gdzie jest moja wyższa emerytura, to rząd odpowie: Prima Aprilis!

Prognozy demograficzne są takie, że niemoralnym jest bardziej obciążać osoby, które są obecnie dziećmi i te, które się dopiero urodzą, kosztami emerytur ludzi obecnie pracujących. To konserwowanie obecnego systemu, w którym pracujący tylko w niewielkim stopniu odkładają na własną starość, bo muszą utrzymywać emerytów.

A reforma emerytalna miała właśnie przerwać te błędne koło. Co dziś zrobił rząd? W imię łatania dziury budżetowej zapowiedział, że ludziom, którzy za kilkanaście czy kilkadziesiąt lat wejdą w życie zawodowe, zwiększy składki na ZUS (choć takie słowa nie padły, ale o to chodzi).

Nie można za wszystko winić obecnego rządu. Winni są wszyscy, którzy rządzili po 1999 roku. Reforma emerytalna zakładała, że część wpływów z prywatyzacji zasili Fundusz Rezerwy Demograficznej. Miało być w nim dużo pieniędzy na pokrycie emerytalnej dziury. Bo dziś pracujący do ZUS-u wpłacają mniej niż potrzebują emeryci. Ta dziura będzie się powiększać, aby za jakieś 10-20 lat zmniejszyć się (wtedy odczuwalne będą pozytywne skutki reformy z 1999 roku).

Ale specjalny fundusz jest pusty, bo wpływy z prywatyzacji były na bieżąco przejadane. A teraz jeszcze zostanie przejedzona część naszych składek. Bo stwierdzenie premiera, że te pieniądze trafią na subkonta w ZUS-ie, nie jest precyzyjne. Pieniądze dzień po tym, jak trafia do ZUS-u, zostaną wypłacone obecnym emerytom. Na naszych subkontach będzie tylko obietnica, że kiedyś, z pieniędzy naszych dzieci, coś dostaniemy. A dostaniemy tyle, ile zdecydują politycy.

Argument, że to, co na razie jeszcze trafia do OFE, to i tak pożyczamy państwu, jest celny, jednak bardziej wierzę, że kolejne rządy odkupią obligacje niż w to, że przy kolejnej trudnej sytuacji budżetowej nie będą majstrować przy waloryzacji tych pieniędzy na subkontach.

Pozostaje jeszcze kwestia dziedziczenia. Zgromadzone pieniądze tych osób, które nie dożyją emerytury, OFE przekazuje spadkobiercom. Po zmianach przekazywać będą znacznie mniej. Co prawda minister Rostowski zapewnia, że rząd rozważy, czy może ZUS będzie wypłacał wyższą rentę rodzinną, ale też mniej w to wierzę niż w żywą odziedziczoną gotówkę.

1 kwietnia, w Prima Aprilis, będę tak samo dowcipny jak nasza władza i zapowiem: Na pewno zagłosuję na PO.

Czytaj w Money.pl
Rząd złupi nas podwójnie na emeryturach
Emerytury nowo zatrudnionych będą o 6-7 proc. niższe niż w obecnym systemie.
Najnowszy pomysł rządu to emerytury niższe o 10 procent
Tyle możemy stracić po wprowadzeniu obligacji emerytalnych. Batalia o zmiany w OFE wchodzi w decydującą fazę. Money.pl sprawdził, jak na wysokość naszych emerytur mogą przełożyć się pomysły, którymi zajmuje się rząd.
Do 2020 roku dopłacimy do emerytur ponad 600 mld złotych
Wczoraj w Sejmie minister finansów Jacek Rostowski prezentował budżet państwa na 2011 rok. Deficyt ma wynieść ponad 40 mld złotych. Nie byłoby go wcale, gdyby nie konieczność dopłacania do emerytur.
OFE będą ryzykować. To szansa na wyższe emerytury
Dzięki nowym zasadom kobiety mogą zyskać 8, a mężczyźni nawet o 13 procent - wynika z szacunków Money.pl.
Money.pl
Czytaj także
Polecane galerie
erplew
83.25.197.* 2011-03-23 20:59
TUSK jak zwykle uśmiechnięty na zdjęciach,

przywileje i stołki kolegów uratowane
erplew
83.25.197.* 2011-03-23 20:57
zielona wyspa z zielonymi obywatelami
nabili nas w butelkę i to mocno

zawsze obiecuja poprawę ale poprawa wypada po zakończeniu kadencji

gaz zdrożał, paliwo zdrożało, VAT wyższy, te pieniądze zasiliły budżet i jeszcze im brakło!
mtgoya
178.36.232.* 2011-03-23 19:39
mam pytanie tzw. ekspertów ile będzie kosztował nas obywateli kolejny bubel PROCOMU i ile czasu ZUS będzie szukał danych w tym niby II filarze w ZUS-ie ?
Zobacz więcej komentarzy (263)