Forum Polityka, aktualnościŚwiat

Ambasador USA w Polsce nie wierzy, że Rosjanie pomaszerują do Kijowa

Ambasador USA w Polsce nie wierzy, że Rosjanie pomaszerują do Kijowa

Wyświetlaj:
kazimierz2 / 78.131.198.* / 2015-11-21 16:09

Ambasador USA w Polsce nie wierzy, że Rosjanie pomaszerują do Kijowa

Może mieć nawet rację. Na miejscu Putina nie chciałbym mieć Ukrainy na utrzymaniu -samozwańcze "republiki" to zupełnie dosyć. Z drugiej strony nie jest dla niego problemem wysłanie do tych "republik" pewnej ilości wojska i broni -jednego i drugiego ma dużo. Dla niego kłopot niewielki -dla Ukrainy to ciągły "wrzód" nie pozwalający na normalny rozwój kraju, utrudniający również nam poważniejsze kontakty. Rosja stworzyła już takich miejsc kilka -teoretycznie może jeszcze parę stworzyć.
.tak,tak ... / 81.190.49.* / 2015-11-21 23:22

nie pozwalający na normalny rozwój kraju,

Ukraina miała aż 25 lat na rozwój kraju począwszy od rewolucji w 1990 r.z Tymoszenkową i Juszczenko na czele.
I co dzisiaj osiągnęła ? Nic !
Tak będzie przez następne 25 lat ...
kazimierz2 / 78.131.198.* / 2015-11-21 16:01

Putin ostrzegł w ubiegłym tygodniu, że Rosja będzie zmuszona skierować swoją broń przeciwko krajom zagrażającym jej terytorium

Bardzo dobry pomysł. Nawet powinien ustawić swoje antyrakiety naprzeciw naszych -będzie wówczas pełna równowaga. Każda inna broń byłaby oczywiście dodatkowym dla nas zagrożeniem -powinniśmy wówczas postarać się o jakiś "odpowiednik", którym moglibyśmy zneutralizować ją jeszcze przed użyciem.
sceptyk00 / 5.172.252.* / 2015-06-24 13:06
Jeżeli ktoś jest politykiem (ambasadorem) i w swojej pracy kieruje się "wiarą" w jakieś zdarzenia lub ich brak, to znaczy, że nie nadaje się do pracy w charakterze ambasadora. I dobrze, że został odwołany. Bye, bye, Mr. Amasador!
autor, autor / 83.12.8.* / 2015-06-24 06:21
nie musi wierzyć, bo jego kraj za oceanem. Ja wierzę, że może się tak stać. Zza wielkiej wody sterują każdym łatwym celem, to i Ukrainę oddadzą Rosjanom.
Micz522 / 83.27.158.* / 2015-06-24 06:41
Tęsknię za cyrylicą? i kartkami na żarcie
--
Komentarz wysłany ze strony mobilnej
http://m.money.pl/
POLAK1 / 37.7.108.* / 2015-06-24 05:10
Polska nie powinna obawiać sie Rosji lecz swoich niby sojuszników tzn.USA,Niemiec ,Francji i Anglii.które w historii juz nie raz nas zdradziły!
polak2 / 31.61.130.* / 2015-06-24 05:58
A podczas wojny polsko-boszewickiej również pomogly nam stany.
--
Komentarz wysłany ze strony mobilnej
http://m.money.pl/
Piotr515 / 31.61.129.* / 2015-06-24 06:26
Wojna polsko-bolszewicka to kolejny przykład jakimi to Rosjanie są przyjaciółmi Polski .Prawda jest taka że ruskie bydło będzie się zawsze pchalo na bogaty zachód aby rabowac i niszczyć wszystko co znajdzie się na ich drodze .
--
Komentarz wysłany ze strony mobilnej
http://m.money.pl/
Piotr515 / 31.61.131.* / 2015-06-24 05:34
Nie przypominam sobie aby USA nas zdradzily pamiętam natomiast kto pomógł nam obalić komunę i wypędzić ruskiego okupanta ponoszącego się w Polsce od 1945 roku. i były to właśnie Stany Zjednoczone.
--
Komentarz wysłany ze strony mobilnej
http://m.money.pl/
martrak / 89.75.187.* / 2015-06-24 05:32
A ty w ogóle ją znasz? Jeżeli ktoś nas zawsze zdradzał, to wlaśnie Rosja, dlatego za współpracę dziękujemy. Chcesz przykładów? No to jedziemy: 1. Próba rozbioru Polski już w XVII w. (Chmielnicki, Rakoczy, Romanow..). 2. Pakt Czarnych Orłów. 3. Rozwalanie w drobny mak Konstytucji 3 maja i walne przyczynienie się do rozbiorów Rzplitej w XVIIIw. 4. Marsz na Zachód w 1920r. 5. 17.09.1939r. data-symbol. 6. Jałta (co prawda z Zachodem, ale też uczestniczyli).
--
Komentarz wysłany ze strony mobilnej
http://m.money.pl/
PROM 1 / 109.95.144.* / 2015-06-24 04:51
Biznes ekonomiczny I wojskowy ,,TO WOJNY I POLITYKA NAPĘDZAJĄ GOSPODARKI ŚWIATOWE ...''
c'est la vie / 50.141.76.* / 2015-06-24 03:46
Cygan ma plecy ...
...Kowala mozna zredukowac...
Sobieski / 37.152.227.* / 2015-06-24 03:42
Tytul jest na poziomie wp.pl buhahaha, ambasador usa nie wierzy... No coz, jedni w cos wierza a inni nie wierza. Kto ma racje nie wie nikt :)). bronek wierzyl ze wygra, ambasador peru nie wierzy w czarna dziure, a ambasador grecji wierzy ze dadza mu kredyt, pozyjemy, zobaczymy ;)) a w co kto wierzy jego sprawa pewnie i tak racji nie ma no chyba ze czytal scenopis
nierusek / 83.25.81.* / 2015-06-24 02:52
Rosja wie, że napaść na którekolwiek kraje związane z sojuszem z NATO to koniec ich istnienia. Stany Zjednoczone przebierają nóżkami aby do tego doszło, ich nie obchodzą kraje będące w potencjalnym konflikcie, wojna pozwoli Stanom na wybrnięcie z potwornych długów które mają w Chinach. Reasumując, nie powinniśmy obawiać się Rosji, lecz naszego "sojusznika".
kiki / 109.77.66.* / 2015-06-24 02:58
Koniec ich istnienia? Co ty bierzesz czlowieku? Rosja jest w stanie spokojnie walczyc z USA a do tego jak cos to Chiny na 100% popra ruskich a wtedy to albo obopulna zaglada albo zwycięstwo ruskich i Chin.
--
Komentarz wysłany ze strony mobilnej
http://m.money.pl/
Waakty / 83.11.206.* / 2015-06-23 18:28
"Saddam Husajn, autokratyczny przywódca Iraku, uległ wówczas (tj. w latach 1990-1991) w amerykańskiej świadomości przemianie z niemal nieznanego sprzymierzeńca, któremu zapewniano kredyty, najnowszą technologię, uzbrojenie, a nawet dane z satelitów szpiegowskich — w ziejącego ogniem zagrażającego światu potwora. Nie jestem zwolennikiem Husajna, ale uderzające jest jak szybko może stać się wcieleniem zła ktoś, o kim nie słyszał niemal żaden Amerykanin. W naszych czasach mechanizmy wzbudzania gniewu społecznego działają w każdym miejscu na Ziemi. Skąd mamy mieć pewność, że możliwość kształtowania opinii publicznej i sterowania nie będą zawsze w rękach odpowiedzialnych ludzi?" (Carl Sagan, Świat nawiedzany przez demony, 1995.}
KUL / 83.11.206.* / 2015-06-23 18:30
1. Na przykład w to, że Ameryka to najlepsza, najwspanialsza demokracja na świecie.
Prawda: wszystkie kraje Europy Zachodniej, teraz nawet te ze Wschodniej, mają system polityczny bardziej demokratyczny niż korporacyjno-militarny duopol amerykański zwany „demokracją".
2. Na przykład to, że głównym celem zagranicznej polityki USA jest szerzenie demokracji i ochrona praw człowieka.
Prawda: USA interweniowały nie raz w sprawy wewnętrzne innych krajów nie po to, aby popierać rozwijające się tam demokracje, ale po to aby je obalić. Dla przykładu: Chile w 1973, kiedy pro-amerykańskie siły pod kierownictwem CIA krwawo obaliły demokratyczny rząd Prezydenta Salvadore Allende; czy Iran w 1953, kiedy to najbardziej popularny polityk irański, premier M. Mossadegh, został usunięty z urzędu przy pomocy CIA i pro-amerykańskiego szacha Rezę Pahlavi, promowanego przez USA dla własnych interesów polityczno-ekonomicznych. Przez wiele lat USA popierały różnych kryminalistów czy zwykłych zbirów — takich jak Batistę, Noriegę, Pinocheta, czy Marcosa — przymykając oczy na ich zbrodnie tylko dlatego, że ci zawodowi gwałciciele praw człowieka popierali interesy amerykańskich korporacji w swoich krajach.
Wystarczy jednak, aby amerykańskie (teraz też i polskie) media dostatecznie często klepały te same puste frazesy o amerykańskiej chęci wprowadzenia „demokracji" w Iraku i „wyzwolenia" Irakijczyków, a po jakimś czasie, okupacja Iraku przez USA stanie się „wyzwoleniem" Iraku, a codzienne mordowanie irackich cywili, policjantów i żołnierzy „sukcesem w walce z terroryzmem".
Rząd i media amerykańskie mają bogatą historię oszukiwania opinii publicznej w celu uzasadnienia przed opinią światową swoich bardzo licznych interwencji militarnych. Jako pierwszy typowy przykład wymienia się tu wojnę amerykańsko-hiszpańską z 1898 roku (którą Mark Twain określił jako „pierwszą" amerykańską wojnę imperialistyczną). Wtedy to eksplozja amerykańskiego okrętu wojennego USS Maine, zakotwiczonego w pobliżu Kuby (wówczas pod panowaniem Hiszpanii), została szybko wykorzystana przez prasę i rząd USA do rozpoczęcia wojny, w wyniku której USA uzyskały wpływy i kontrolę nie tylko nad Kubą, ale również nad Filipinami, Puerto Rico i Guam. Maine zatonął na wskutek awarii kotła i nie było żadnych dowodów na to, że zatopili go Hiszpanie.
Innym przykładem, szczególnie tragicznym w skutkach, jest tzw. incydent w Zatoce Tonkin. W 1964 r. Amerykanie szukali nerwowo i desperacko pretekstu do wytłumaczenia swojej nielegalnej i ciągle postępującej interwencji militarnej w Wietnamie. Taki pretekst wynaleziono, kiedy niszczyciel amerykański Maddox, prowadząc działalność szpiegowską przeciwko Wietnamowi Północnemu na rzecz jego wrogów: Wietnamowi Południowemu i Laosowi, został ostrzelany przez wietnamskie łodzie torpedowe. Nie poniósł on jednak żadnych strat, wycofując się chwilowo z miejsca ataku. W dwa dni później, 4 sierpnia 1964 r., według administracji amerykańskiej, Maddox znowu miał być ostrzelany i to stało się ostatecznie powodem tzw. Rezolucji „Gulf of Tonkin", prezydenta L. Johnsona, w wyniku której USA oficjalnie rozpoczęły wojnę w Wietnamie. Okazało się, że cała ta historia z powtórnym ostrzelaniem niszczyciela amerykańskiego była fikcją. Sam Johnson w końcu stwierdził, że marynarka amerykańska strzelała chyba do „wielorybów", bo nie było tam żadnych wietnamskich łodzi. Rezultatem tej militarnej interwencji opartej na kłamstwie było nie tylko zabicie ok. 2-3 milionów obywateli Wietnamu, ale również olbrzymie straty własne: ponad 58.000 zabitych żołnierzy amerykańskich w Wietnamie, nie mówiąc już o ok. ćwierć miliona weteranów wojennych.
Kolejnym przykładem oszustw amerykańskiej polityki niech będzie amerykańska racjonalizacja decyzji użycia broni atomowej w wojnie z Japonią. Według manipulantów rzeczywistością z Białego Domu, USA w trosce o straty nie tylko własne ale również nieprzyjaciela (!), postanowiły spuścić dwie bomby atomowe na bezbronną ludność Hiroszymy i Nagasaki. (Dwie bomby, bo jedna byłaby podobno za mało.) USA, jak wiadomo (choć nie wszystkim), są jedynym krajem na świecie, który użył tak ohydnej broni masowego rażenia i to w ataku na ludność cywilną, a nie obiekty wojskowe. Prawdą jest, że Japonia przed atakiem atomowym była już krajem pokonanym, gotowym do poddania się. Amerykanie postanowili jednak zamordować w koszmarny sposób ok. ćwierć miliona niewinnych ludzi głównie dlatego, aby wypracować sobie dogodną pozycję polityczną w powojennych układach politycznych przez zastraszenie swą potęgą broni atomowej swych potencjalnych ideologicznych wrogów.
Jeżeli samo podejrzenie o to, że Irak posiada broń masowego rażenia — nawet nieuzasadnione podejrzenie — było wystarczającym powodem do wojny z Irakiem, to fakt posiadania gigantycznych składów broni masowego rażenia przez USA — i użycia takiej broni w Japonii, jak i chęci użycia jej w
Micz255 / 83.27.158.* / 2015-06-24 06:59
Ta Twoja Rosja to szeźyła mir i?
--
Komentarz wysłany ze strony mobilnej
http://m.money.pl/
pikkkolo / 194.8.69.* / 2015-06-23 15:40
Błąd P. ambasadorze On już powinien tam dawno być !
dert / 31.178.135.* / 2015-06-23 14:51
Nie wierzyli też w aneksję Krymu. Och ludzie małej wiary.... :)
Fana CIA / 83.11.206.* / 2015-06-23 18:35
A ty wierzyłeś w najechaniu Jugosławii, aneksji Kosowa. Wymyślonego zagrożenia ze strony Husajna, najazd na Irak,Afganistan! Wierzyłeś w rozmaite rewolucje w Libii,Syrii i Ukrainie i tworzenie przez USA Al-Kajdy, czy IS!
Fana CIA / 83.11.206.* / 2015-06-23 18:29
O tym, jak konsekwentnie rząd amerykański i media ukrywają prawdę lub kłamią niech świadczą opublikowane ostatnio dane statystyczne, z których wynika, że ok. 70 % Amerykanów ciągle uważa, że Saddam Hussein jest związany z atakiem terrorystycznym w 2001 roku — mimo że nie ma na to absolutnie żadnych dowodów. Od ok. pół roku, prezydent Bush i cały jego sztab fotelowych „jastrzębi" (takich jak Ronald Rumsfeld, Dick Cheney czy Paul Wolfowitz) wraz z całą bez mała aparaturą propagandową USA bez przerwy przekonywały opinię publiczną w USA o rzekomym powiązaniu Husseina z tym atakiem. Chodziło o znalezienie pretekstu do wojny z Irakiem, czyli o racjonalizację ukrytych celów kolejnej interwencji militarnej USA: eksploatację przez amerykańskie koncerny bardzo bogatych (drugich na świecie) złóż ropy naftowej w Iraku i kontrolę polityczną Bliskiego Wschodu.
Jak mawiał Josef Goebbels, szef nazistowskiej propagandy, jak się ludziom wmawia dostatecznie często jakieś kłamstwo, to w końcu w nie uwierzą.
Vdthhsad / 5.172.252.* / 2015-06-23 14:31
Zgadzam Sie Panem Ambasadorem lecz z malym wyjatkiem. Uwazam ze przez kilka lat nie wkrocza. Beda obserwowac przebieg sytuacji poczekaja az dzisiejsza sila polityczna posypie sie jak kazda sila ktora dluzej sprawuje wladze I gdy popularnosc zyskaja zwolennicy moskwy wowczas przyjda z bratnia pomoca DLA separatysrow czy wg nich prawych ukraincow czy innych jak ich zwal tak zwal.
--
Komentarz wysłany ze strony mobilnej
http://m.money.pl/
Icek347 / 83.11.206.* / 2015-06-23 19:03
USA,NATO jak wiem na całym praktycznie świecie przychodzą z tzw. bratnią pomocą po której cały czas leje się krew!
KUL / 83.11.206.* / 2015-06-23 18:37
Po pierwsze, doktryna wojny prewencyjnej jest niezrozumiała, by nie powiedzieć śmieszna. Ponieważ nie ma żadnych niezależnych testów lub praw międzynarodowych, które pozwalałyby na ocenę tego, czy istnieją uzasadnione powody do ataku prewencyjnego, decyzja uzasadnienia i wszczęcia wojny pozostaje w rękach ludzi, którzy mają chęć zaatakowania innego narodu. Choć większość narodów nie jest na szczęście zainteresowana konfliktami zbrojnymi, możliwe jest zastosowanie groteskowej logiki wojny prewencyjnej przez ludzi wyznających swoje własne zasady. To, co Dick Cheney i jego bliscy doradcy „wysmażyli" w ciemnych korytarzach „bezpiecznej i tajnej siedziby" wiceprezydenta może zatem zostać użyte przez różnych totalitarnych tyranów do skonstruowaniu w ciągu paru minut powodów do wojny z kimkolwiek. Stany Zjednoczone nie są krajem totalitarnym, ale mimo to nie mieliśmy żadnego problemu z wyssaniem z palca powodów do wojny z narodem, który nie był w stanie w żaden sposób nam zagrozić, a nawet gdyby mógł, pewnie by się na coś takiego nigdy nie zdecydował.
Przyjrzyjmy się absurdowi działań prewencyjnych z nieco innej perspektywy. Przypuśćmy na chwilę, że wielce oświecony Kongres postanawia jutro, iż dozwolone stają się prewencyjne rozwody. Cóż to takiego? Prewencyjny rozwód jest bardzo podobny do prewencyjnej wojny: jeden z małżonków dochodzi do wniosku, że — choć na razie wszystko jest w porządku — logicznie i statystycznie możliwe jest to, że na 20 lat współmałżonek może oddać się bez reszty zdradzie, nieprzyzwoitości, narkomanii i znęcaniu się nad dziećmi. By uniknąć tego przerażającego scenariusza, mąż lub żona składa wniosek o natychmiastowy rozwód. Problem w tym, że rozumowanie tego rodzaju prowadzi do podejmowania ważkich decyzji nie w oparciu o fakty, lecz o długoterminowe prognostyki na przyszłość. Uzasadnianie w ten sposób wojny graniczy z szaleństwem.
do początku nowsze
1 2

Najnowsze wpisy