Ten artykuł jest bardzo słaby. Przedstawia pewien fakt oraz pewne komentarze tego faktu, ale tylko jednostronnie - tylko z punktu widzenia pracodawców, co w efekcie czytającemu daje bardzo zniekształcony obraz rzeczywistości. Artykuł doskonale odzwierciedla roszczeniowe podejście firm, które chciałyby mieć nawet do najprostszych prac młodych specjalistów, z wieloletnim stażem pracy i za minimalną dopuszczalną prawem stawkę. To świadczy o niekompetencji i nieudolności osób odpowiedzialnych za rekrutacje. Dodatkowo - już zatrudnieni pracownicy boją się jak ognia kandydatów, którzy mają wyższe kwalifikacje niż wymagane na dane stanowisko - są potencjalnym zagrożeniem. Firmy nie są także zainteresowne przyuczaniem potencjalnych pracowników, którym może brak specjalistycznej wiedzy branżowej, ale posiadają odpowiedni potencjał i podstawowe przygotowanie z danego obszaru. O ile zrozumiałe jest, że do pracy wymagającej kilkuletnich studiów takiego przyuczenia firma wykonać nie jest w stanie, to nie jest zrozumiałe, że do prac fizycznych przyuczenie nie jest praktykowane. Szkoły zawodowe to anachronizm. W jednym mieście będzie 200 muraży i żadnego hydraulika, a w innym odwrotnie. Zamiast wydawać pieniądze na utrzymywanie nieefektywnych szkół, lepszym rozwiązaniem byłyby ulgi dla pracodawców zatrudniających pracowników wymagających konkretnego przeszkolenia, które byłoby optymalne dla pracodawcy, a pracownikowi umożliwiłoby jednoczesne uczenie się i zarabianie na życie.