Mam taką prośbę o radę. Siostra sądzi się z zusem o podleganie ubezpieczeniu. Zus objął ją od kwietnia z czym ona się nie zgadza gdyż nie składała dokumentów i nie opłaciła składek za kwiecień-wnioskowała o to i składki opłaciła dopiero za maj. Odwołała się do sądu rejonowego który w ogóle nie przeanalizował sprawy i uznał,że zus pomylić się nie mógł i powinna podlegać ubezpieczeniu od kwietnia. Siostra złożyła apelację i jednocześnie skargę do prezesa zus do Warszawy. Niedawno przyszła odp ze faktycznie oni się pomylili i nie powinna być objęta od kwietnia bo nie ma nawet takich dokumentów ani jej składek za ten miesiąc, przyszła nowa decyzja - tym razem od czerwca gdyż dopatrzyli się ze owszem składki za maj i wszystko było w terminie ale jakiś papier był jeden dzień po i już nie można od maja ale od czerwca. Siostra napisała prośbę o przywrócenie tego maja - skoro składki pobrali itd , napisała,też ,że to pierwsza w jej życiu prośba, nigdy też nie korzystała z żadnych świadczeń zus i od lat uczciwie opłaca za siebie składki ale przyszła odmowna, bez podania przyczyny-napisano tylko "podana argumentacja nie jest wystarczająca do uznania takiej prośby".

Pytanie teraz co będzie z tą apelacją skoro zus sam przyznał się do błędu, który poparł Sąd Rejonowy. Czy Sąd Okręgowy musi w takiej sytuacji ją uznać?Sam pozwany napisał,że popełnił błąd i nie ma żadnych podstaw objęcia ubezpieczeniem od kwietnia-to chyba potwierdza tylko błąd Sądu Rejonowego prawda?

Siostra na rozprawie w Rejonowym była i próbowała to wytłumaczyć ale b. arogancko została potraktowana-nie dopuszczono jej do głosu, sędzina odczytała wyrok i kazała opuścić sale, a siostrze cytuje "nie dyskutować". Nie zadano jej żadnych pytań, nie wyjaśniono w ogóle dlaczego wyrok taki a nie inny, a w uzasadnieniu jest napisane,że siostra wnioskowała o kwiecień co jest nie prawdą-co teraz potwierdził nawet sam zus.

Może ktoś się spotkał z podobną sytuacją. Proszę o opinię