Zwracam uwagę na słowo 'doktryna', dorzucę 'wykładnia', 'orzecznictwo'. W praktyce sprowadza się to jednak w zdecydowanej większości przypadków do uzyskania czegoś dopiero w sądzie pracy, choć owszem 'wcześniej' w kontrola PIP może niezależnie od kary nakazać usunięcie nieprawidłowości- czyli np. właśnie zmianę umowy.
Sytuacje, gdy pracodawca wezwany przez pracownika do takiej zmiany 'podpartego' orzecznictwem tego dokonuje są rzadkie.
Często też mamy odwleczenie w czasie. Dam przykład- zasada trzeciej umowy z art. 25'1 KP- trzecia, odpowiednio szybko zawarta po 2 poprzednich musi być bezterminowa, albo jest za taką uważana, jeśli jednak zawarto terminową. Zostaje zawarta 3 jednak na czas określony. Np. na 3 lata.
Albo pracownik od razu walczy o tego wyprostowanie, albo - co częstsze- uspokojony jasnym zapisem w KP niczego nie robi- bo na razie niczego to nie zmienia- ani wynagrodzenia, ani wymiaru urlopu. Problem pojawia się na ogół dopiero, gdy któraś ze stron się chce rozstać- bo rodzaj umowy wpływa na okres wypowiedzenia. Na ogół strona wypowiada wg. zawartej umowy ( 2 tygodnie ), a druga protestuje- uważa je za nieważne, bo zgodnie z KP wymaga 1 lub 3 miesięcznego wypowiedzenia. Jest odwołanie od wypowiedzenia, albo dyscyplinarka za opuszczenie pracy (po 2 tygodniach)- i tak, czy siak wracamy...do sądu pracy.
w tym konkretnym przypadku- gdyby pracodawca w ogóle nie chciał współpracować- żadnego pisma by nie było- umowa by wygasła i tyle. Nowa wadliwa umowa wskazuje, że jeszcze chce, ale krótko i z komfortem 1-tygodniowego wypowiedzenia.
Więc Pana kroki zależą od tego, czy w ogóle chce Pan tej pracy. Nawet doprowadzenie do zmiany umowy na bezterminową- i tak da obecnie pracodawcy pozbycie się Pana za dwutygodniowym wypowiedzeniem ( krótki staż zakładowy ). Może strategicznie jest po prostu to pociągnąć i już szukać nowej pracy, a to czy w tym czasie 'przywołać' pracodawcę do porządku prawnego (PIP, sąd) traktować jako kwestię wtórną, zależną od zacięcia 'sportowego' i poczucia sprawiedliwości :-)