No cóż, jak się nie umie... można nawet wylać dziecko z kąpielą. Tak też postępuje rząd, na który nota bene sam głosowałem. Jest to kolejny przykład ludzi, którzy zachłysnęli się władzą i ani myślą o społeczeństwie. Może tak, ale jeśli chodzi o tłuszcz wyborczy (sam należałem do niego). Natomiast społeczeństwo jest do ponoszenia ofiar na rzecz nieudaczników jako gospodarzy tego wspaniałego narodu. Dobry gospodarz dba o swój inwentarz, by ów dawał mu jak najwięcej dochodu. Krówkom daje się dobre siano, kurki karmi sie nasionami zboż itd etc. Bo później gospodarz ma nie tylko siano w stodole, ale siano jako takie, inaczej mówiąc pieniądze. Pieniądze w części ( jak go żona i córka za mocno nie oskubią) przeznacza na nawozy, witaminy (dla inwentarza, bo dla żony to na końcowym etapie wydatków). Tak robi dobry gosdpodarz, bo wie że znowu będą pieniądze za mleko, mięso i jajka. Tak robi dobry gospodarz, a jak robi rząd Tuska?! No cóż? Za zmianę stawek
VAT (przez 3 lata rządów nie umieli uporać się z wydatkami ) zapłaci społeczeństwo, a ściślej rzecz nazywając przedsiębiorcy. Kasy i drukarki fiskalne mogą przestawiać tylko uprawnione firmy, za które karzą sobie słono zapłacić. No i dobrze, bo inni maja robotę i pieniadze, tylko przedsiębiorca lub inny człowiek prowadzacy tzw własny interes (ciekawe czy ktoś pomyślał o nich, czy są w pełni rozumu, by w tym kraju być prywaciarzem? Dlaczego? Bo instytucji dobierajacych się do ich kabzy jest kilkanaście,i to nie tylko kontrolnych, ale też nadzorujących!) koszty poniesie nie tylko za przestawienie kasy. Zapłaci za remanenty by zdąrzyć na 2 lub 3-ego stycznia by otworzyć. Bo za przestoje w prywatnym biznesie nikt nie płaci. Zresztą tak samo nikt im nie płaci za urlopy, nadgodziny (znam faceta, który prowadzac własny interes w ciagu 30 lat był 4 razy na urlopie, a pracuje średnio 16-18 godzin na dobę, i to w dodatku w piątek czy w świątek). Zapłaci bo tak zrobił reformę budżetu nasz pan Premier. Co prawda może odbije to sobie podwyżkami cen artykułów czy usług, ale to z kolei odbije się na konsumencie. To znowu będzie miało wpływ na wielkość konsumpcji. Szczególnie w pierwszym okresie odczują to sklepikarze (tacy mali tzw osiedlowi), restauratorzy czy drobni rzemieślnicy. Bo jak pieniędzy nie ma, to się mniej zjada. Rozumie to ów wspomniany gospodarz, rozumieja to prości gospodarni ludzie, tylko nasza DEMOKRACJA post Solidarnościowa tego nie rozumie. Kury, krowy czy konie trzeba oduczyć jeść, to nie trzeba będzie kupować im jedzenia. Tylko albo oby się to nie skończyło tak jak w kawale o złym gospodarzu, który przez 2 tygodnie nie dawał jeść koniowi, aż wreszcie mu owa szkapa padła. Sam gospodarz zaś dla mediów przekazał taką oto informację: prawie już by się udało oduczyć konia jeść, ale sie mu niestety za wcześnie zdechło. Więc przestrogą niech będa te słowa, i oby nie prorocze.