Forum

Komentarze użytkownika "P.T."

Komentarze użytkownika: P.T.

P.T. / 2006-08-19 10:05 / Altruista forum - pomoc prawna
Po pierwsze należy poczekać, aż dana ustawa zostanie w ogóle uchwalona i wejdzie w życie. Nie zdzwiłbym bym się jakby ustawa została tylko włożona pomiędzy projekty wskutek "oporu opozycji". Jednak na stronie, na której się znajdujemy, jest napisane, że do "grupy zero" mają wchodzić wszyscy zstępni i wstępni, więc gdyby ustawa faktycznie weszła w życie w proponowanym kształcie, to nie trzeba by było pośrednictwa rodziców, żeby ominąc podatek. Czy jakieś ograniczenia tych darowizn będą, okaże sie jak już ustawa będzie istaniała nie tylko na papierze. z doświadczenia podejrzewam, że ograniczeń będzie tylko, że cel ustawy nie będzie osiągnęty. Ale może jestem niepotrzebnie pesymistą. Czas dam nam odpowiedzi. Pozdrawiam!
P.T. / 2006-08-19 09:59 / Altruista forum - pomoc prawna
Tak, ale ta jest w wysokości 1/3 wysokości minimalnego wynagrodzenia za pracę, czyli 299 zł i 70 gr. + VAT (22%, czyli 65 zł i 93 gr). Razem 365 zł i 63 gr
P.T. / 2006-08-19 09:58 / Altruista forum - pomoc prawna
Tak, w czasie trwania wspólności ustawowej nieruchomość nabyta staje się własnością obydwojga małżonków. Chyba że nieruchomość zostanie nabyta w całości za składniki majątku osobistego. Oznaczało by to jednak dożywotnie utrzymywanie dożywotnika za aktywa uzbierane jeszcze przed małżeństwem lub nabyte wskutek dziedziczenia czy darowizny lub za inne, wymienione w art. 33 kodeksu rodzinnego i opiekuńczego.
Wg art. 37 § 1 pkt 2 jest wymagana zgoda małżonka. Można ją zastąpić zezwoleniem sądu, gdy danej czynności wymaga dobro rodziny.
P.T. / 2006-08-19 09:58 / Altruista forum - pomoc prawna
A więc tak jak pisałem, taka umowa nie jest regulowana prawem i zależy tylko od dobrej woli notariusza. Nie jest przez prawo zabroniona, gdyż mamy w naszym porządku prawnym swobodę tworzenia treści umów (ograniczoną co prawda, ale w tym przypadku raczej ograniczenia nie wchodzą w grę). Jeśli więc notariusz sporządzi akt notarialny, to można spać spokojnie.
P.T. / 2006-08-19 09:56 / Altruista forum - pomoc prawna
Można darować 1/2 własnościowego spółdzielczego prawa do lokalu, ale żona bratanka należy do III grupy podatkowej.
P.T. / 2006-08-14 22:11 / Altruista forum - pomoc prawna
Oczywiście bez zachowania formy notarialnej umowy te są nieważne. Akt własności jest oczywiście ważny, ale najważniejszy jest wpis do księgi wieczystej. Najprawdopodobniej widnieć będzie w niej nazwisko babci. W takiej sytuacji będzie można wnieść do sądu wniosek o stwierdzenie nabycia spadku, choćby nawet ktoś tam już zamieszkał. Na akcie notarialnym powinien widnieć numer księgi wieczystej. Poza tym w urzędzie katastralnym można poprosić o mapkę terenu wraz z zaznaczonymi na niej numerami ksiąg wieczystych. Te można przejrzeć w sądzie i wtedy będzie wiadomo, które działki są babci. Żeby zmienić wpis w księdze wieczystej, należy przedstawić akt notarialny sprzedaży czy darowizny, a gdy go nie ma, sad nie może zmieniać zawartości księgi. Jeśli więc rzeczywiście nie było umów zrobionych przed notariuszem, to działki przypadają spadkobiercom. Pozdrawiam!
P.T. / 2006-08-14 22:10 / Altruista forum - pomoc prawna
Niestety, ale dożywocie można zastrzec tylko w zamian za przeniesienie własności nieruchomości. Przenieść własność nieruchomości może tylko właściciel, którym jest spółdzielnia. Poza tym nawet spółdzielnia nie mogłaby obciążyć lokalu dożywociem, gdyż lokal ten nie jest odrębnym przedmiotem własności, lecz częścią składową całej nieruchomości, na której stoi budynek. Jeśli by się zastanowić nad skonstruowaniem umowy nienazwanej „przeniesienie własnościowego spółdzielczego prawa do lokalu w zamian za dożywotnie utrzymanie”. Niby podobne, ale nie regulowane prawem, dlatego radziłbym się zapytać spółdzielni i notariusza, jak by się na taką umowę zapatrywali. Żeby zaś dokonać regulowanej prawem umowy dożywocia, można żądać od spółdzielni przekształcenia własnościowego spółdzielczego prawa do lokalu w odrębną własność. Tutaj jednak należy będzie dokonać pewnych spłat, których wysokości można się dowiedzieć z łatwością spółdzielni. W takim wypadku będzie trzeba założyć księgę wieczystą. Pozdrawiam!
P.T. / 2006-08-10 21:57 / Altruista forum - pomoc prawna
Oczywiście Pana darowizna nie będzie doliczona na schedę spadkową przy podziale między spadkobiercami, bo spadkobiercą Pan nie jest. To jest inna para kaloszy, o której nie wspominałem. Co do jednak pozostałych zapewnień Pani notariusz, to już jednak nie jestem taki pewien. Nie chcę Pana martwić, ale ja w praktyce spotkałem się z taką sprawą, że było dziedziczenie ustawowe, a jeden z niezadowolonych spadkobierców zażądał zachowku z darowizny uczynionej przez spadkodawcę na rzecz osoby spoza rodziny i … wygrał sprawę. Z początku miałem takie zdanie jak Pana notariusz, ale sędzia, z później znajomy profesor (co prawda z innej dziedziny) przekonali mnie do swoich racji. Ich wykładnia polegała na tym, że na pierwszy ogień szedł przepis art. 993, który stanowi, że dolicza się do spadku darowizny uczynione przez spadkodawcę – specjalnie dla celów ustalania zachowku. Gdy już ustali się całą pulę, to porównuje się sumę, którą się otrzymało, czy to w testamencie, czy to bez testamentu, do 1/2 udziału obliczonego razem z tymi darowiznami. Jeżeli suma otrzymana jest niższa, wtedy można żądać zachowku. Sumę otrzymaną w spadku powiększają jeszcze darowizny za życia, zapisy czy testament. Gdy tych trzech rozrządzeń nie ma albo są za małe, a suma, którą spadkobierca otrzymał jest mniejsza niż obliczony wraz z darowiznami udział zachowkowi, należy mu się zachowek. W przeciwnym wypadku dochodziło by do dosyć absurdalnych przypadków w praktyce. Wyobraźmy sobie, że pan x zostawił testament, w którym po równo obdzielił swoich synów, jedynych spadkobierców. Wtedy synowie ci mogą się domagać zachowku od innych osób, jeśli pan x za życia dokonał bardzo wysokich darowizn. Pan y za to nie zostawił testamentu i także dziedziczą po nim wszystko synowie. Udział powinien być taki sam, jak w przypadku pana x, ale taki nie będzie, bo synowie ci nie mogą domagać się zachowku. Druga sytuacja to taka, że pan z chce swój dom zostawić kochance, mając w poważaniu los rodziny. Jeśli przepisze na nią dom w testamencie, to rodzina będzie uprawniona do zachowku, a jeśli tuż przed śmiercią da jej dom w darowiźnie, to już rodzina nie będzie mogła nic żądać, bo nie ma testamentu?
Mój profesor zaś powiedział, że zachowek jest pewnym zabezpieczeniem rodziny, na wypadek gdyby oszczędności całego życia spadkodawca uszczuplił, czy to testamentem czy to darowizną. Jeśli więc za życia spadkodawca za życia dokonał darowizny, to ta uszczupli spadek, i spadkobiercy dostaną mniej, niż by dostali gdyby nie darowizna. I nie ma tu różnicy czy jest testament czy go nie ma. Tu i tu darowizna może skutkować brakiem spadku. Ponadto ów profesor dodał, że ustawodawca mniej po prostu chroni czynności nieodpłatne niż czynności odpłatne. Widać tego przykłady w całym kodeksie. Jak to powiedział pewien znajomy inwestor „jak słyszę, że coś jest za darmo, to już zaczynam się bać”.
Podsumowując, nie wiem kto ma rację, ale jak widać, stosowanie pewnych przepisów jest dosyć różnorodne. Sam Pan kiedyś napisał, że przekonał pewnego adwokata do swojego punktu widzenia, co nie powinno mieć miejsca, skoro adwokat to prawnik, a Pan jest lekarzem. Nic na to jednak nie poradzę, tylko uczulam na ostrożność w zapatrywaniu się na zachowek. Jeszcze raz napiszę – nie jestem uprawnionym radcą prawnym, moje porady są tylko grzecznościowe. Nie pobieram za nie należności, ale też nie ponoszę za nie odpowiedzialności. W praktyce spotkałem się z omawianym problemem raz i jego scenariusz wpłynął na treść moich porad. Nie wiem zaś czy rację ma mój sędzia czy Pana notariusz. Jeszcze raz napiszę, że być może w Pana indywidualnym przypadku zachowek nie wchodzi w rachubę, stąd takie porady. Ja do końca nie jestem przekonany że bez testamentu nie ma zachowku.
P.T. / 2006-08-02 19:10 / Altruista forum - pomoc prawna
Niezależnie czy to mieszkanie jest odrębną własnością czy spółdzielcze własnościowe, prawo do niego należy do obojga rodziców po połowie. Jeżeli zaś ojciec wszystko przepisze swoim synom, to Pani jako córce i mamie, jako małżonce, przysługiwać będzie zachowek. Obie Panie będą miały prawo żądać od synów-spadkobierców po 1/8 wartości mieszkania. Wydziedziczyć oczywiście nie można ot tak. Muszą zajść pewne, dość poważne, przyczyny wydziedziczenia, wymienione w art. 1008 kodeksu cywilnego. Jeśli Pani mama w testamencie przepisze wszystko na Panią, to się za to ojcu będzie należał zachowek. Chyba że mama zostawi inne aktywa, które przypadną ojcu i pokryją udział zachowkowy. W zasadzie żeby uniknąć zachowku to można podpisać z mamą umowę dożywocia, na podstawie której mama przenienie własność mieszkania na Panią, a Pani w zamian będzie jej pomagać w utrzymaniu albo w ogóle utrzymywać – do końca życia. Taka umowa musi być spisana przed notariuszem. Pozdrawiam!
P.T. / 2006-08-01 17:36 / Altruista forum - pomoc prawna
Szczerze mówiąc, dziwi mnie fakt niewiedzy o tym aspekcie zachowku przez Panią notariusz. Z drugiej strony, przepisy o zachowku są sformułowane dość niejasno i ja także miałem parę miesięcy temu problemy z odczytaniem ich znaczenia. Dopiero lektura orzecznictwa i doktryny pozwoliła mi na dogłębne zaznajomienie się z uregulowaniem zachowku w naszej procedurze. Często się zdarza, że spadkodawca za życia obdarował swoim majątkiem kilka osób, nawet nieuprawnionych do spadkobrania, a w efekcie spadkobiercy nie mają już czego dziedziczyć. Zachowek służy im właśnie do odzyskania choć części majątku spadkodawcy.
Umowa dożywocia jest w wielu aspektach bardziej korzystna od umowy darowizny, choć ma też swoje wady. Od dokonanej umowy dożywocia nie należy się zachowek. Ponadto nie nalicza się podatku od darowizny, lecz 2% podatek od czynności cywilnoprawnych. jednak z drugiej strony do treści umowy dożywocia należą pewne obowiązki, jak przykładowo dożywotnie utrzymanie i zapewnienie mieszkania dożywotnikowi.
Co do konwersji, to kodeks cywilny tego nie reguluje. Najlepiej udać się na wizytę do notariusza i tam spróbować dokonać konwersji. Notariusz może się zgodzić na to, jeżeli według niego nie będzie taka czynność dokonana w celu obejścia prawa. Jeśli się jednak nie zgodzi, to można odwołać darowiznę i zawrzeć umowę dożywocia. Najlepiej w jednym akcie notarialnym, żeby nie płacić podwójnie. Oczywiście lepiej się upewnić przed dokonaniem tych czynności prawnych o skutkach podatkowych, gdyż notariusz może mieć na nie inne spojrzenie niż ja.
Wydziedziczenie nie działa na wszelkich niewydziedziczonych zstępnych, a więc na dzieci wnuki, prawnuki, itd. Warunkiem jest, żeby oni żyli w momencie śmierci spadkodawcy. Przykładowo, jeżeli spadkodawca wydziedziczył jedynego syna i jego dwójkę dzieci, a kilka dni przed śmiercią urodzi się wnuk, którego już nie wydziedziczy (bo i za co) to ten wnuk będzie uprawniony do zachowku
P.T. / 2006-07-30 11:52 / Altruista forum - pomoc prawna
W Pana przypadku idealnym wyjściem zdaje się zawarcie umowy dożywocia z właścicielem mieszkania (nie napisał Pan kto nim jest, ale podejrzewam że tylko ojciec). Przy umowie dożywocia, spadkobiercy nie są uprawnieni do zachowku. Problemem jest fakt, iż umowa dożywocia polega do dożywotnim utrzymaniu w zamian za przeniesienie własności nieruchomości. Jeżeli Pan nie chce utrzymywać macochy, lecz tylko pozwolić jej na mieszkanie w danym mieszkaniu, to powinien Pan w umowie dożywocia zapisać, że w zamian za nabycie mieszkania, Pan tylko obciąża to mieszkanie służebnością mieszkania na rzecz ojca i macochy. Jednakże należy pamiętać, że mający służebność mieszkania może przyjąć na mieszkanie małżonka i dzieci małoletnie. Inne osoby może przyjąć tylko wtedy, gdy są przez niego utrzymywane albo potrzebne przy prowadzeniu gospodarstwa domowego. Wszyscy ci potencjalni lokatorzy przestaną być uprawnieni do mieszkania w momencie śmierci uprawnionej macochy i ojca, gdyż wtedy służebność osobista wygaśnie. Nie można zaś tej służebności zasiedzieć. Tak więc, dożywocie (ale także i darowizna) ze służebnością mieszkania, nie gwarantuje, że w pewnych odcinkach czasowych nie będzie ktoś mieszkał, maksymalnie do śmierci uprawnionych. Jedyną drogą, żeby nikt poza ojcem i macochą nie mieszkał w tej nieruchomości jest ich utrzymanie przez Pana jako domowników. Jeśli Pan się do tego zobowiązuje, powinien Pan mieszkać z macochą, dostarczać jej pomocy materialnej i duchowej. Ustawodawca przez takie przeszkody nie chce zostawić starszych ludzi samych w mieszkaniu bez żadnej pomocy z zewnątrz.
Może Pan też sporządzić z ojcem darowiznę ze służebnością mieszkania. Jednak taka darowizna jest mniej opłacalna ze względów podatkowych, a także rodzice, dzieci i małżonek ojca będą uprawnieni do zachowku. Do tego służebność mieszkania nie różni się od wyżej opisanej, więc nie zabezpieczy Pana w stu procentach przed niechcianymi lokatorami za życia macochy.
Pozdrawiam!
P.T. / 2006-07-14 21:07 / Altruista forum - pomoc prawna
W takim razie wychodzi jeszcze inna możliwość. W postępowaniu działowym spadku po żonie Dziadka, Dziadek i inni najprawdopodobniej znieśli współwłasność spadku w ten sposób, że nieodpłatnie nabyła na własność dom córka Dziadka. Ten dom nie wchodzi zatem w poczet przyszłego spadku po Dziadku (nie jest to darowizna). Jednak dalej wchodzi w poczet spadku zachowkowego Pana mieszkanie. Nie wiem ile by musiał teoretycznie Pan zapłacić, bo nie wiem ile Dziadek ma dzieci, a ile wnuków i ilu z nich jest małoletnich. Niestety nie ma od zapłaty zachowku odwrotu ze względu na zły stan majątkowy. Sąd może co najwyżej rozłożyć spłatę zachowku na raty, ale nie może go umorzyć przez wzgląd na słuszność. Oczywiście wszystkie moje porady są pisane na bazie domysłów, co mogło się zdarzyć parę lat temu. Bez dokumentów niestety mogę tylko próbować pomóc.
P.T. / 2006-07-12 16:27 / Altruista forum - pomoc prawna
W takim razie nie mam już wątpliwości, co nastąpiło podczas postępowania działowego. Była to faktycznie jeszcze inna czynność prawna, a mianowicie „sądowe nieodpłatne zniesienie współwłasności spadkowej” (nazwa własna). Moim zdaniem nie da się tego odwołać. Postanowienie sądu odnośnie zatwierdzenia takiego podziału korzysta z prawomocności sądowej i uchylić je można tylko poprzez nadzwyczajne środki zaskarżenia, których podstawy tutaj raczej nie występują. Można się spierać czy notarialne zniesienie współwłasności może być odwołane, ale sądowe już na pewno nie. Zresztą i tak by Pani nie znalazła dla sądu dostatecznie zasadnych przyczyn rażącej niewdzięczności.
Zrzeczenie się dziedziczenia dla Pani jest korzystniejsze od testamentu, gdyż temu, kto się zrzekł, nie przysługuje spadek, ani nawet zachowek. Jeżeli się macocha zrzeknie dziedziczenia po Pani ojcu, to będzie wyłączona ze spadku wraz ze swoimi dziećmi. Chyba, że coś innego oświadczy u notariusza. Może np. oświadczyć : „Ja, Małgorzata B. zrzekam się praw do dziedziczenia po moim mężu Marianie B, ale wyłączam ze skutków prawnych tego zrzeczenia się moich zstępnych”. Poza tym zawsze obie strony mogą odwołać zrzeczenie się. Sama macocha, ani sam ojciec nie mogą odwołać zrzeczenia, ale jeśli dojdą do konsensusu, to wystarczy, że złożą u notariusza odwołanie zrzeczenia. Tak więc nie jest to zabezpieczenie stuprocentowe.
Jeżeli jednak nie dojdzie do zrzeczenia się spadku, to jeśli ojciec nie zostawi testamentu, to będą Państwo dziedziczyli w trójkę (macocha, brat i Pani) po 1/3. Uznanie nie swoich pełnoletnich dzieci raczej nie wchodzi w rachubę w Pani sytuacji, chyba że Pani ojciec jest biologicznym ojcem dzieci macochy. Przysposobić zaś tylko dziecko małoletnie.
Co do darowizny, to ta też posiada pewne wady. Co do kosztów, to oczywiście wynagrodzenie notarialne i opłata skarbowa. Podatek od darowizny nieruchomości też jest astronomiczny, ale mniemam, że zamierza Pani skorzystać z ulgi mieszkaniowej. Oprócz kosztów jednak zachodzi inne niebezpieczeństwo. Otóż w razie śmierci Pani ojca macocha będzie uprawniona do zachowku m.in. od tej darowizny, bez względu na upływ czasu od jej dokonania. No chyba, żeby udało by się Pani namówić ojca na darowiznę, a macochę na zrzekniecie się dziedziczenia po ojcu. Wtedy zachodzi tylko małe ryzyko odwołania darowizny z powodu rażącej niewdzięczności i trochę większe, jak mi się zdaje, ryzyko odwołania zrzeknięcia się.
Na marginesie dodam, że zrzekniecie się spadku powoduje całkowicie wyłączenie od spadku. Z tego powodu ojciec być może nie będzie chciał zostawić, na wypadek swojej śmierci, żony bez grosza. I tu porada dla ojca, że może on ubezpieczyć się na życie z wypłatą odszkodowania dla żony. Może też w umowie OFE zastrzec, żeby wszystkie środki zgromadzone w OFE po jego śmierci powędrowały do kieszeni żony. Jest to zwolnione od podatku i zachowku i stanowi najlepsze zabezpieczenie kochanek i kochanków;) To samo dotyczy IKE. W ten sposób może dojdą Państwo do porozumienia.
Pozdrawiam i życzę najgoręcej najchłodniejszych dni;)
P.T. / 2006-07-10 22:37 / Altruista forum - pomoc prawna
Dziwi mnie trochę rozbieżność między opiniami różnych e-prawników. Ale wierzę w to, gdyż sam się parę razy naciąłem, gdy próbowałem coś znaleźć w e-poradach. Do dziś przecieram oczy ze zdumienia, gdy sobie przypomnę, co niektórzy z „prawników” wypisywali. Ale koniec z kryptoreklamą. Pani problem w zasadzie nie jest skomplikowany. Sęk w tym, że diabeł naprawdę tkwi w szczegółach. Otóż w ogólnej nauce o prawie wyróżnia się jezyk prawny i jezyk prawniczy. Ten pierwszy to język aktów prawnych. Rządzi się pewnymi ścisłymi regułami. Otóż każde posiada swoje znaczenie, i żadne inne (praktycy z komisji sejmowych by mnie wyśmiali za tak idealistyczną wiarę w to, gdyż poziom dzisiejszej legislacji mówiąc delikatnie kuleje. Mimo to kodeks cywilny, jak przystało na akt z innej epoki, gdy to najlepsi prawnicy tworzyli kodeksy, a nie politycy, jest niemalże uchroniony od błędów pospiesznej legislacji). Język zaś prawniczy, czyli język prawników, sędziów czy adwokatów, jest językiem potocznym, pełnym fachowego nazewnictwa, ale bez nadmiernych rygorów. Czemu o tym piszę? Otóż często się zdarza, że sąd napisze coś w wyroku, i później pojawiają się problemy, jak należy rozumieć użyty wyraz. Czy tak samo jak w ustawie, czy może potocznie. Żeby wykluczyć problemy, przykładowo w postępowaniu cywilnym, które dotyczy Pani sytuacji, można wnioskować o wykładnię wyroku. Wtedy dany sąd wydaje orzeczenie, w którym tłumaczy, o co mu chodziło. Wnosić o wykładnię wyroku można niezależnie od upływu czasu od wydania wyroku. Może więc Pani wystąpić o wykładnie wyroku i problem się sam skończy. Być może jednak nie będzie to konieczne, gdyż spróbuje trochę to wszystko objaśnić.

a-b) Zrzeczenie się jest to umowa między żyjącym jeszcze spadkodawcą a spadkobiercą, w którym ten ostatni stanowi, że nie chce nic dziedziczyć po spadkodawcy, a tym samym nie będzie uprawniony do zachowku. Nie można więc zrzec się dziedziczenia po śmierci spadkodawcy. Po śmierci zaś spadkodawcy można się zaś „zrzec”, ale w potocznym (prawniczym) tego słowa znaczeniu. To potoczne „zrzeczenie” ma w języku prawnym formę odrzucenia spadku albo ugody. Różnice miedzy nimi są zasadnicze. Odrzucenie spadku jest jednostronnym oświadczeniem, zależnym tylko od woli spadkobiercy. Odrzuca on spadek i ten już go nie interesuje (bo czasem spadek to np. same długi). Jednak spadkobierca ma na odrzucenie spadku tylko pół roku od momentu dowiedzenia się o powołaniu go do spadkobrania. Później zaś z mocy prawa udział spadkowy staje się jego własnością. Zrzeczenia się spadku, ani odrzucenia nie można jednostronnie wycofać. Pojawia się zaś trzeci sposób uniknięcia spadkobrania, czyli ugoda. Jest już to umowa, w odróżnieniu od odrzucenia spadku, i wymaga zgody innego spadkobiercy, który w niej uczestniczy. Ponadto ugoda wymaga bądź przyjęcia spadku bądź upływu wspomnianego terminu półrocznego. Normalnie ugoda ma na celu uniknięcie sporu istniejącego lub mogącego powstać. Stąd często spadkobiercy by nie prowadzić wieloletniego postępowania działowego, podpisują ugodę. Dzięki niej, np. jedna z osób dziedziczy dom, druga samochód, a trzecia nic nie dziedziczy, ale ma zapewnione dziedziczenie po jednej z wymienionych osób. Taka ugoda prawdopodobnie nie dotyczy Pani sytuacji. Czemu jednak pisze o ugodzie. Możliwe jest po upływie terminu do zrzeknięcia się spadku „zrzeknięcie się” go w ten sposób, że oddaje się go innej osobie bez żadnych warunków. Bardzo jest istotne czy to zwykła ugoda czy po prostu darowizna. Jeśli to zwykła ugoda, to nie można jej odwołać. Jeśli darowizna to można ją odwołać z powodu rażącej niewdzięczności. Odpowiedzi próżno szukać w kodeksie, bo jest to umowa nienazwana. Ugoda to wzajemne ustępstwa, a nie jednostronne. Co do darowizny zaś to wg art. 889 kc nie stanowią darowizny zobowiązania do bezpłatnego świadczenia wynikające z umowy uregulowanej innymi przepisami kodeksu. Ugoda jest uregulowana innymi przepisami kodeksu, więc istotne jest czy „zrzeczenie” się całego spadku już nabytego to ugoda czy umowa nienazwana, będąca tak naprawdę darowizną. Podsumowując te prawnicze wywody wskażę, co mogło nastąpić podczas „zrzeczenia” się spadku przez Panią.
1) zrzeknięcie – tylko gdy było w formie umowy notarialnej za życia mamy
2) odrzucenie – gdy Pani oświadczyła, że się spadku „zrzeka” lub odrzuca. Bez wskazania jednak osoby, na rzecz której się Pani zrzeka. Jeśli Pani jednak wskazała ojca, jako osobę na rzecz, której się zrzeka, to jeśli było to przed terminem do przyjęcia bądź odrzucenia spadku, to takie oświadczenie jest nieskuteczne (choć i tak z braku innych osób uprawnionych własność spadku przeszła na ojca). Jeśli było to uczynione po upływie tego terminu, to zachodzi okoliczność 3)
3) de facto darowizna przed sądem – gdy „zrzekła” bądź „odrzuciła” Pani spadek po upływie pół roku od dowiedzenia się o tytule swego powołania lub już po złożeniu oświadczeniu o przyjęciu spadku. Jest tez druga możliwość. Spadkobranie miało formę testamentu i Pani „zrzekła” się na rzecz ojca spadku (po upływie terminu albo po wcześniejszym przyjęciu spadku) niezależnie od zrzeknięcia się lub nie innych spadkobierców testamentowych.
Każde z tych ww oświadczeń można odwołać powołując się na w stan wyłączający świadome albo swobodne powzięcie decyzji i wyrażenie woli – np. załamanie się po śmierci mamy. Jednak jest to trudne do udowodnienia. Jeśli jednak Pani sytuacja podchodzi pod sytuację 3) to dochodzi kolejna możliwość – odwołania darowizny z powodu rażącej niewdzięczności. Tylko czy rażąca niewdzięczność zaszła oceni sad, który w tym względzie na ogół uwzględnia to w ostateczności. Jeśli by ojciec wyrzucił Państwa z domu czy kogoś z Państwa skrzywdził to była by to rażąca niewdzięczność. Odmowa zaś darowania swojej własności raczej rażącą przewiną nie jest. Ale oczywiście nie znam wszystkich okoliczności faktycznych i może się mylę. Zwracam tylko uwagę, że powołanie się na rażącą niewdzięczność jest bardzo trudne w praktyce. Reasumując, jedyną chyba furtką dla Pani jest dość karkołomna próba udowodnienia, że nie wiedziała Pani co podpisuje z powodu załamania po śmierci mamy.

c) heh, nie następuje zmartwychwstanie, choć jest ono możliwe np. w wyniku odwołania umowy zrzeknięcia się spadku. W Pani jednak wypadku, Pani „umarła” dla celów spadkobrania po mamie, a nie dla wszelkich spadków. Tak więc jest Pani uprawniona do spadku po zmarłym ojcu. Po całym spadku, bez żadnej różnicy na umowy czy oświadczenia z przeszłości. Darowizna nie jest już wyodrębnioną dla Pani częścią spadku tylko częścią całej masy spadkowej, która przypada w określonych ustawą lub testamentem częściach spadkobiercom.

d)hm, w zasadzie, jeśli list jest podpisany i opatrzony datą to nie jestem taki pewny czy faktycznie nie posiada on żadnej mocy prawnej. Ale chyba trochę za późno, żeby ustalać że list ten był tak naprawdę testamentem. Nie będę drążył tego tematu, bo nawet nie wiem w jakim jest stanie list i co zawiera. Radzę tyko jakby co zajrzeć do art. 962 zd.2 kc, żeby pokazać że taki list to niekoniecznie tylko kartka papieru.

e) krzyknąć to zawsze Pani może, ale oczywiście żeby uniemożliwić tym samym wzięcie ślubu trzeba mieć jakąś podstawę prawną. Jest ich trochę, choć wątpię, żeby jakakolwiek się nadawała w Pani sytuacji. Wymienię je, i od razu uprzedzam, że nie są one podane dla żartu, a tylko dlatego, że świat jest kolorowy i ja siedząc za sterami komputerami nie mogę wiedzieć jaki jest stan faktyczny w konkretnym przypadku. Poza tym, może komuś innemu się to przyda. Do rzeczy. Może Pani krzyknąć skutecznie prawnie „nie”, gdy Pani potencjalna macocha :
1) ma „ptaszka”
2)nie ma skończonych 18 lat
3)ma już męża
4)jest ubezwłasnowolniona całkowicie
5)jest dotknięta chorobą psychiczna lub niedorozwojem umysłowym (tu trzeba coś więcej niż Pani opinia;)
6)jest bliskim krewnym ojca lub przez niego osobą adoptowaną

Lub gdy jedno z małżonków :
1)z jakichkolwiek powodów znajdować się będzie w stanie wyłączającym świadome wyrażenie woli podczas mówienia sakramentalnego ”tak”
2)będzie pod wpływem błędu co do tożsamości drugiej strony
3) złożyć ma oświadczenie o wstąpieniu w związek małżeński pod wpływem bezprawnej groźby drugiej strony lub osoby trzeciej, jeżeli z okoliczności wynika, że składający oświadczenie mógł się obawiać, że jemu samemu lub innej osobie grozi poważne niebezpieczeństwo osobiste

Ostatnia możliwość to ustalenie, że osoba która udziela ślubu nie jest księdzem czy kierownikiem urzędu stanu cywilnego. To ostatnie może wchodzić w rachubę, jeśli ślubu udziela pracownik usc, bez przekazania mu kompetencji przez kierownika usc.

To chyba wszystkie prawne sposoby zapobiegnięcia małżeństwu. Pozaprawnych sposobów może nie będę jednak podsuwał;) Zawsze można tez wpłynąć na ojca po dobroci, choć z zakochanym o to ciężko.

Mam nadzieję, że ten tekst jest w miarę zrozumiały. Jakby co to służę w wolnym czasie pomocą. Proszę się nie krępować odnośnie długości zapytań. Czym więcej wiem tym bardziej mogę pomóc. Przykładowo w Pani poście nie ma nic o tym, kto był spadkobiercą – Pani i ojciec, czy może jeszcze Pani rodzeństwo. Poza tym nie podała Pani formy spadkobrania. Od przybytku głowa nie boli (mnie). Serdecznie pozdrawiam!
P.T. / 2006-07-10 20:11 / Altruista forum - pomoc prawna
Radzę więc sprawdzić czy miało miejsce zrzeknięcie się spadku. Nie można się zrzec części spadku, przykładowo w stosunku do darowizny na rzecz wnuczki. Jeśli faktycznie wszyscy spadkobiercy się zrzekli dziedziczenia po Dziadku, to Pan ma wolne ręce. Nie jest Pan zobowiązany do zapłaty zachowku nikomu. Zrzeknięcie się spadku jest w skutkach prawnych równe śmierci zrzekającego się i wszystkich jego dzieci czy wnuków. Co do skutku wobec zstępnych zrzekającego się można jednak inaczej się umówić, więc też radzę to sprawdzić. Umowa taka musi być koniecznie zawarta w formie aktu notarialnego, bo inaczej będzie nieważna. Jeśli więc jest akt notarialny zrzeknięcia się dziedziczenia, to radzę go przeczytać. Jeśli nie ma w nim żadnych wyjątków, to tym co się zrzekli nie należy się zachowek. Jeśli więc wszyscy się zrzekli to może Pan spać spokojnie. No chyba że Dziadek i spadkobiercy odwołają notarialnie zrzeknięcie się. Nasze prawo nie jest na ogół bezsensowne, tylko trzeba uważać co się podpisuje. Pozdrawiam!
do początku nowsze
1 2 3

Najnowsze wpisy