Forum

Komentarze użytkownika "silverweb"

Komentarze użytkownika: silverweb

silverweb / 2009-04-01 18:54
prowokator :P
silverweb / 2009-01-05 18:21
Ot i cała prawda! Gdyby nie rozdmuchiwano problemów amerykańskich banków, to nie byłoby aż takiego problemu...
Ale media huczą o kryzysie, to ludzie w przerażeniu zaczynają oszczędzać i odkładać do skarpety, zamiast kupować. A skoro nie kupują, to sklepy nie sprzedają, fabryki nie produkują. A skoro przedsiębiorstwa nie zarabiają, to muszą ograniczyć wypłaty lub nawet zatrudnienie... Więc pracownicy mają mniej, podatku jest mniej i się robi kryzys większy niż by był, gdyby była o nim cisza...
silverweb / 2008-02-09 01:00
Ale nie pitol, że każdy ksiądz jeździ A6 i ma własne stacje medialne...

Ojciec dyktator po prostu Boga się nie boi i wykorzystuje naiwność ludzi. Nigdy się nie rozliczył z majątku i stąd wszystkie zwątpienia w jego uczciwość...
A że majątek ma, to chyba nikt nie zaprzeczy, prawda? (Wiem, wiem, to nie jest jego, tylko to jest Warszawskiego Zgromadzenia Redemptorystow, czy jak tam... Ale nie róbmy jaj - kto założył to Zgromadzenie i kto tym zarządza?
Pan Rydzyk może nie mieć osobistego majątku dużo. Ale te wszystkie jego organizacje i firmy, to na pewno mają się z czego rozliczyć.

Re: Koniec opłat za przelewy w Euro

silverweb / 2008-01-25 13:57
No dobra... Ale o co chodzi? Wprowadzono i co to daje nam, zwykłym śmiertelnikom? Na czy polega cała zmiana? Jakie zyski, jakie straty? Artykuł nie wyjaśnia podstawowych rzeczy...
silverweb / 2007-12-13 22:10
No ale dokładnie to samo było dwa lata temu! :D
Przecież ja tu nie udowadniam wyższości Święta Zmarłych od Święta Zmartwychwstania - po prostu naświetlam, że nie ma co teraz się pultać, bo samo się oceni - na przykład za dwa lata.... :D

Poczekajmy - dajmy mordom szanse... ;) Jak wykorzystają - chwala! Jak spier*olą... pała!

A póki co: Wesołych Świąt i pozdrowionka dla dyskutantów. :)

P.S. A a propos: dzisiaj miałem okazję przeglądnąć "Nasz Dziennik" - pan Rydzyk już zaczął kampanię antyrządową i nagonkę bardziej poddanej części Narodu, pod pretekstem ratowania Radia Maryja, które rząd chce niby zniszczyć poprzez wycofanie umowy o dotację na "badania geotermalne"... Ale ja nie widzę logicznego związku, po co stacji radiowej badania geotermalne.... a Tym bardziej nie widzę związku, po co księdzu radio, telewizja, uczelnia i... "badania geotermalne"... :\
silverweb / 2007-12-12 18:04
Poza tym zerknij na to:
http://news.money.pl/artykul/cbos;rzadowi;przybylo;zwolennikow,252,0,305916.html

Nie uważasz, że o czymś to świadczy? W ramach pracy PiS pojawiły się bardzo szybko propozycje rozwiązania sejmu, spadały sondaże (jedynie Marcinkiewicz zyskiwał...). Potem było coraz gorzej i gorzej...

A chciałbym przypomnieć, że ostatnio te "wykształciuchy z uczelni ZSRR" i "kapusie z WSI" oraz pozostali "michikowszczyźnianie" i "POpraprańcy" ustalili, że likwidują zbędne bary, nadmierne sponsorowanie rządu (bezpłatne przeloty, bezpłatne hotele, bezpłatne przejazdy PKP, PKS i taxi) i likwidują zbędne karty płatnicze dla polityków i obniżają kwoty na utrzymanie biur poselskich. Ratują w ten sposób kilkadziesiąt milionów złotych. Czy to źle? Czyżby było Ci to nie na rękę?
Zmieniają obecnych rządzących, bo tak samo zrobili Twoi bogowie z PiS, jak się dostali do władzy - obsadzili wszystko swoimi, a teraz ci na pewno by się nie układali z nowym rządem. Tak jest zawsze kolego - nowy rząd, nowa władza, nowe gęby na stanowiskach ważnych instytucji. Takie prawo i taka tradycja.
Jak Twoi się wsadzali wzajemnie i tworzyli nowe stanowiska, toś nie pyskował. A teraz - proszę...

Na zdrowie!

P.S.
Jak czytam drugą połowę tego tekstu o poparciu dla rządu, którego link Ci podałem, to wnioskuję o Tobie, że jesteś słabo wykształconym, mocno religijnym i skrajnie prawicowym wieśniakiem.... :D
silverweb / 2007-12-12 17:40
Nie gorączkuj się tak... bo ci się moher na głowie przesunął...

Dopiero zaczęli rządzić, więc daj im się wykazać. Nie wiesz po co zmienili dyrektorów, to nie wrzeszcz... Może zmienili, żeby w końcu zacząć tym cholernym molochem zarządzać (jeżeli się tym da zarządzać).
Powymieniali kogo mogli, żeby u żłoba nie było tych, co przez ostatnie dwa lata też dużo nie zrobili poza nadmiernym wydawaniem pieniędzy...

Najpierw poczekaj na efekty tych zmian, a potem komentuj. Daj im co najmniej dwa lata - to tyle ile miał PiS, i tyle ile PiS zmarnował (tak, zmarnował, bo gdyby nie zmarnowali, to by nadal rządzili, a tak - naród ich wykopał, bo ich miał dość).
Jeżeli się za dwa lata okaże, że PO skaszaniło sprawę - wrzesz, pluj i ekskomunikuj - na zdrowie. A na razie: idź i się pomódl za duszę pana Rydzyka, żeby Bóg zechciał mu wybaczyć).
silverweb / 2007-11-30 20:44
Dzięki za odzew :)

Powiem tak: też jestem programistą i też mam pliki z Ditela (podzielone na województwa, w każdym województwie oddzielny plik z firmami, oddzielny z prywatnymi, np. w prywatnych są kolumny: L.P., Nazwisko i imię, ulica, nr tel. miejscowość), każdy z plików TXT ma kilkadziesiąt MB. I też korzystam z tych plików bez użycia programu - używam podglądu we FreeCommanderze i wyszukuję - tak jest szybciej. :)
Wiem jak to może działać i sam miałem ochotę to udostępnić. Ale powstrzymywały mnie wątpliwości prawne i te właśnie wyjaśniłem ze znajomym radcą prawnym: pliki tekstowe zostały wygenerowane przez TPSA, dane tam zamieszczone zostały wprowadzone przez TPSA (czyli generalnie TPSA jest autorem tych plików), a pisemne zgody na publikację tych danych ma... TPSA. I nawet jeżeli nie rozkodowujesz ani importujesz tych danych - nie możesz ich też publikować, bo do tego ma prawo TPSA. Te pliki są częścią programu i tak jak nie możesz pobrać jakiejś biblioteki DLL z tego programu (bo ma ona swojego autora), tak nie możesz odłączyć od programu samych baz z danymi. I te pliki nie są niestety żadnym "zwykłym utworem literackim", bo "zwykłych" książek też nie możesz sobie przedrukować, skopiować czy publikować bez odpowiedniej zgody. To tak samo jak ze "zwykłym utworem muzycznym" - każda piosenka ma swojego autora lub autorów i nie możesz sobie tego utworu ot tak po prostu skopiować (np. jako MP3) i publikować jak i gdzie sobie chcesz (sam wiesz, że za pliki MP3 wiele ludzi już zapłaciło grzywny)....
Niestety takie jest prawo. Nie potępiam autora rzeczonej książki - sam miałem taki pomysł, ale poszedłem najpierw do prawnika z zapytaniem jak to jest. No i dostałem wyjaśnienia mniej-więcej jak wyżej.

Teraz jedynie mogę z żalem powiedzieć, że szkoda, że tak się stało, że dobre pomysły są katowane przez nadmierne prawo...

Pzdr.

Re: Prywatne numery Polaków nielegalnie w sieci?

silverweb / 2007-11-27 16:39
jeżeli chodzi o adres ksiazka-telefoniczna.com to właśnie chyba jej autor uznał, że przegiął, bo .... wyłączył serwis...
No chyba, że to nie ten adres... A jeśli nie ten, to o jaki chodzi?

No i nie może ot tak sobie przepisać książki z Tepsy, bo każdy z nas podpisując umowę m.in. wyraża zgodę na publikację danych w książce i innych tego typu spisach a tak zgoda jest na wyłączność Tepsy i jej podmiotów. Nasze dane i ich powiązanie z numerem są we władaniu Tepsy i ona jest ich administratorem.
Jeżeli Tepsa wyda książkę, to po pierwsze na podstawie naszej zgody, a po drugie ma prawa autorskie do tej publikacji i wczytanie książki do bazy danych jest... naruszeniem praw autorskich. A podejrzewam, że autor po prostu dorwał się do danych z elektronicznego wydania książki i je sobie zaimportował do bazy danych. :) (Jednocześnie pewnie naruszył licencję tego oprogramowania, mówiącą o zakazie dekompilacji czy "reverse enginering"-u aplikacji i jej składników... :) )

Obawiam się, że mimo świetnego pomysłu (już wielokrotnie chciałem namierzyć pewne numery), autor złamał prawo i... dupsko.... :(
silverweb / 2007-11-15 18:27
Wstyd mu za rzeź, jaka dzisiaj miała miejsce na bykach...

Wycofanie umowy kupna auta w komisie ze względu na wady fizyczne i prawne

silverweb / 2007-08-28 10:21
Witam Was!

Troszkę przydługie, ale podaję możliwie dużo szczegółów - chciałbym, abyście spróbowali mi pomóc, może coś zasugerować... Może nawet jeszcze dzisiaj, zanim będę rozmawiał z oszustem...

Kupiłem 20 lipca w komisie auto. Sprzedawca przez telefon informował mnie, że auto było bite z przodu, ale jest ładnie naprawione, że tylko przednie elementy, że podłużnice całe itd. Pojechałem więc 300km do gościa obejrzeć auto. Zasugerowany przodem, skoncentrowałem się na jego oględzinach przede wszystkim (jak jest naprawiony, czy nie ma śladów po bardzo poważnym przywaleniu itd.). Odkryłem jeszcze pewne braki (brak dywanika kierowcy, mała dziurka w tylnym reflektorze, mocno zużyte opony). Sprzedawca dołożył do tego, że jeszcze są nieco powyłamywane plastikowe nadkola z przodu, że jest złamany kluczyk (ale jest) i że brakuje poduszki kierowcy, bo została skradziona na parkingu komisu. Co do poduszki - dał mi na piśmie zobowiązanie, że ją zainstaluje (dzisiaj tam jadę po tę poduchę). Za resztę braków "odgryzłem" mu z ceny 900zł.
Następnego dnia pojechałem do znajomego blacharza odebrać swoje poprzednie auto po niewielkich pracach naprawczych. Pokazałem mu moje nowe auto i ... tu mnie gość załamał. Od razu zauważył, że coś jest nie tak (fachowiec!). Okazało się, że auto prawdopodobnie leżało też na dachu... Prawy bok i dach były szpachlowane, całe auto zostało polakierowane i co gorsza: prawy tylny słupek jest nieco pochylony do środka, przez co tylna klapa i tylna szyba są nieco krzywo względem siebie i reszty budy (nie da się tego założyć prosto przez słupek).
Grubość i ilość szpachlowania potwierdziłem w stacji diagnostycznej (mam zdjęcia i rachunek). Dodatkowo dowiedziałem się, że w serwisie ASO można sprawdzić historię tego auta. Serwisant spytał o przebieg, a gdy mu powiedziałem, to powiedział, że nie może mi podać dokładnej ilości, ale sugeruje, że auto jest cofnięte... o dużo więcej niż 100tys.... (a nie było widać tego po zużyciu tapicerki, kierownicy, pedałów itp.).
Załamałem się....
Poinformowałem komisanta o wadach fizycznych auta, które odnalazłem (dachowanie, oberwany wkład reflektora, brak głośników z tyłu, nie pasuje kluczyk do tylnej klapy, uszkodzone spryskiwacze przedniej szyby) oraz o wadzie prawnej, bo z jednym prawnikiem ustaliłem już, że cofnięcie licznika to fałszowanie dokumentacji przebiegu pojazdu - czyli wada prawna.
Komisant powiedział, że przecież oglądałem, że mi powiedział, że auto jest po wypadku (mówił mi o przodzie, nigdy wprost nie powiedział, że auto leżało na dachu), że mam w umowie komisant-komitent (ja kupiłem na fakturę - nie mam szczegółowej umowy, tylko kopię tej między nimi) napisane, że przebieg nieustalony. Wspomniał też, że skoro kupiłem na firmę, to nie mam prawa do zwrotu.
Po pierwsze: kupiłem na firmę, która jest działalnością gospodarczą prowadzoną przez osobę fizyczną. Po drugie: nie powiedział mi wprost o dachowaniu. Po trzecie: nie wspomniał o pozostałych brakach i uszkodzeniach (nie mówię tu o klasycznych usterkach związanych z eksploatacją, np. pęknięta gumowa osłona przegubu). Co gorsza: przebiegu auta nie ustalili oni (zataili?), podczas, gdy ja to zrobiłem - czyli się da ustalić.
Dzisiaj jadę na rozmowę z komisantem, bo do tej pory rozmawiałem z nim tylko telefonicznie, być może będzie też komitent (poprzedni właściciel). Chcę to auto oddać, liczę, że mi się uda. Podpieram się od początku kodeksem cywilnym art. 770 i 560, które mówią o tym, że sprzedawca ponosi odpowiedzialność za wady fizyczne i prawne a kupującemu przysługuje rękojmia. Zgodnie z przepisami: wysłałem w ciągu 30 dni pismo do gościa (faxem i pocztą za potwierdzeniem odbioru), zażądałem zgodnie z ustawą usunięcia wad fizycznych i zmniejszenia ceny, ze względu na wadę prawną lub po prostu adekwatnego zmniejszenia ceny. Dałem mu termin na decyzję do 19 sierpnia br., a jeśli się zobowiąże do usunięcia wad lub obniżenia - ma termin do 15 września na zakończenie prac. Na razie nie mam od niego decyzji. Albo idzie, albo facet czeka na moją wizytę dzisiejszą.
Myślę, że to, że widziałem auto a nie rozpoznałem od razu aż takich wad, to nie zwalnia go z odpowiedzialności w ramach rękojmi. Tym bardziej, że wyszła jeszcze wada prawna (licznik). I tak, jak mogę jeszcze na siebie wziąć odpowiedzialność, za niedołężne (nie znam się na tym!) oględziny lakieru i nierozpoznanie wad fizycznych, tak za wady prawne nie dam się wrobić, bo przecież nie mogłem na miejscu w komisie ocenić, czy wady są czy nie ma (transakcja była zawierana po godzinie 19, nie miałem możliwości nawet nigdzie dzwonić, a przede wszystkim nie wiedziałem co i jak można sprawdzić - to moje pierwsze samodzielnie kupowane auto).
Na fakturze mam napisane:
"Do stanu technicznego i prawnego nie roszczę żadnych pretensji.
Komisant nie ponosi odpowiedzialności za wady fizyczne, ukryte i prawne pojazdu.
Pretensje kierować do dostawcy. Przed kupnem kupujący otrzymał możliwość samodzielnego sprawdzenia pojazdu. Nie udziela się rękojmi handlowej."

Zgodnie z ustawą, komisant nie może się zrzec odpowiedzialności w ramach rękojmi. Ponadto, to że nie wnoszę pretensji do stanu technicznego i prawnego w momencie zakupu, to dlatego, że wiem tylko tyle, na ile mnie poinformował sprzedawca - jeżeli zataił jakieś informacje (mówi, że o niczym nie wiedział), to znaczy, że mnie oszukał. Poza tym: nie muszę być specjalistą w dziedzinie motoryzacji i lakiernictwa, aby móc kupić auto. To prędzej od niego, jako człowieka z branży oczekuję informacji o tym, jakie auto ma cechy, łącznie z wadami. O wadach dowiedziałem się dopiero później, odwiedzając kolejnych specjalistów, którzy mi to auto badali w sposób, w jaki ja, jako użytkownik nie jestem w stanie tego zrobić: specjalistycznymi urządzeniami.
Komisant mówi spokojnym głosem, nie stawia sie okoniem, nie jest agresywny. Powiedział, że wykaże swoją dobrą wolę i porozmawia z komitentem, natomiast nic nie obiecuje.
Poradźcie, co mogę w tej sytuacji zrobić? Dzięki z góry!

Re: Protest Money.pl: Ręce precz od OC!

silverweb / 2007-05-16 16:53
Jak najbardziej nie popieram pomysłu ministra Religi. Skoro kierowcy mają płacić tak na wszelki wypadek opłatę za leczenie swoich potencjalnych ofiar, to ja mam takie jeszcze analogiczne propozycje:
1. Niech mężczyźni płacą podatek na leczenie psychologiczne ofiar gwałtu oraz na fundusz resocjalizacji gwałcicieli - w końcu mężczyźni mają potencjalne narzędzie i możliwości, by stać się gwałcicielami.
2. Niech kobiety płacą składkę na fundusz alimentacyjny, bo dzięki swoim wdziękom są potencjalnym powodem zdrad małżeńskich, rozpadu związków i potem problemów dzieci rozwodników (niepłacenie alimentów itd.)

... nadużywanie prawa jest łamaniem prawa. A my, podatnicy, mamy prawo do własnych pieniędzy. Państwo coraz bardziej nas ograbia, nie pozwala nam się rozwijać, nie pozwala zarabiać, tego co zarobimy nie pozwoli inwestować, a tym samym nie daje sobie zarobić. I kółeczko się zamyka. A wystarczy troszkę logiki. Bogate społeczeństwo, to społeczeństwo, które może płacić mniejsze podatki, ale od większych kwot. Jeżeli ktoś ma odprowadzić 50% swoich dochodów w postaci różnych opłat jawnie lub niejawnie nazywanych podatkami, to naprawdę odechciewa się pracować na utrzymanie każdego darmozjada czy popisującego się przed kamerami polityka... Politycy - więcej pokory, więcej skromności - a na pewno ludzie Was zauważą. A przy okazji: ręce precz od OC i naszych pieniędzy. Dość już płacimy i dość już jest z tego marnowane nie wiadomo na co...
silverweb / 2007-04-16 09:16
dyslektyk, to ktoś bez własnej lektyki? :)

Dysleksja (w żadnym wypadku dyslekcja), to nieco inna choroba, niż tylko popełnianie błędów ortograficznych (konkretniej: problemy z czytaniem i rozpoznawaniem znaków). Poza tym - dysleksja, a raczej dysortografia, bo o to chodzi, objawia się masowym popełnianiem błędów, bardzo często w różnych kombinacjach w ramach jednego tekstu (np. pisanie w jednym tekście wyrazu na różne sposoby: tagże, takrze, tag rze itd...).

Re: Prezes TP SA zapłaci 600 tys. zł kary?

silverweb / 2007-03-21 02:35
"Prezes UKE może nałożyć na kierującego przedsiębiorstwem telekomunikacyjnym karę pieniężną w wysokości do 300 proc. jego miesięcznego wynagrodzenia"

Tiaa... 600 tysięcy, Pani powiada?

To zakładając, że nałożono maksymalną karę 300%, czyli 3-krotność jego wynagrodzenia... to prezesunio zarabia.... hmm.... 600tys./3=.... 200 tysięcy miesięcznie?

Kuśka.... to ja myślałem, że ja dobrze zarabiam, a tu proszę, jak się rozczarowałem...

Ale co to dla niego 600tys?! Już sobie z kilka milionów na konto odłożył, więc o co chodzi? Toż 200 tysi to tyle co na jakiś badziewny samochód dla jego syna... Co tam - nawet nie zauważy...
silverweb / 2007-03-14 16:21
Tak jest:

"W życiu nie ma nagród ani kar. Są tylko konsekwencje."

Jakże święta prawda!
Konsekwencją kretyńskich decyzji wyborczych są kretyńskie decyzje wybranych (konsekwentnie kontynuowane).
do początku nowsze
1 2

Najnowsze wpisy