Lokaty są opłacalne tylko przy małych sumach. Przy większych kwotach szukał bym szczęścia w nieruchomościach. Zresztą... wystarczy obserwować wyszukiwarkę firmy jartom - wciąż pojawiają się w niej nowe pozycje, okazyjne pozycje. Trzeba tylko dysponować kapitałem...

Na co byście zainwestowali 400 000 zł?
Mam do wyboru: Konta osobiste, lokaty, akcje, obligacje, fundusze inwestycyjne, Inne aktywa (np. kupując grunt, dzieła sztuki, złoto, czy też waluty obce)....Uzasadnijcie podjętą decyzję..
Liczę na odpowiedzi...

Jest zawsze opcja inwestowania w single malt whisky, http://www.worldwhiskyindex.com/
która rozważam obecnie.

Witam
To takie krotkie pytanie kwota 30 000 $ , w co mozna to zainwestowac ?
dzieki za odpowiedzi

Taaa..."trzy fale spadków zrobiły już swoje...". Czyli,że już jest tak tanio,że bardziej spaść nie może? Oj może,może ! I to bardzo dużo. Na pewno w końcu zacznie się kiedyś hossa,tylko,że nikt nie wie kiedy. Jednak można przynajmniej w przybliżeniu określić poziom,od którego się zacznie. I jest to poziom około 5000p. na DJIA. Jako analityk Pan wie skąd ta liczba,więc nie muszę tłumaczyć. Także tego,że to co się właśnie zaczęło,to nic innego,jak chwilowa korekta trendu z zakresem być może 7500p. ..i to wszystko! Więc na co ta nagonka? Ciekawe,jak Pan zaśpiewa za parę tygodni? Tym nagonionym na "tanie" akcje.

wpłacajcie dawcom kapitału z TFI oni nawet na rosnącym rynku stracą.

hmmmmm...., chyba tylko prochy, lewa gorzała, stręczycielstwo, i reket

"PROGRAM POBUDZENIA GOSPODARCZEGO I
POPRAWY SYTUACJI SPOŁECZEŃSTWA " - "pobudzenia" - jak ja lubię to modne słowo. Takie pobudzanie przypomina mi układ dwóch silników połączonych z akumulatorem - silnik polityczny podbiera więcej z ledwie ciepłego akumulatora, by podkręcić drugi silnik, napędzający gospodarkę - ale to oczywiście się nie udaje i system zwalnia, bo silnik pomocniczy powoduje straty mocy (choćby przez tarcie) i w efekcie do silnika podstawowego trafia mniej mocy, niż przed pobudzaniem. Japończycy tak pobudzali, że skończyli w deflacji i z gigantycznym długiem publicznym - mimo to niczego się nie nauczyli i dalej chcą pobudzać. System, który ma pobudzać de facto na gospodarce pasożytuje i ją spowalnia.

Można też "pobudzić" gospodarkę legislacyjnie - np. zmusić silnik podstawowy, by generował więcej mocy (jak np. banki zmuszano do udzielania kredytów NINJA), jednak ten przez to szybko się zatrze a konsewkencje są o wiele poważniejsze niż osiągnięte, krótkotrwałe, sztucznie wywołane prosperity.

Dzisiejsi "pobudzacze" stoją nawet w sprzeczności z klasyczną szkołą państwowego interwencjonizmu gospodarczego, która zakładała łagodzenie cyklów koniunkturalnych poprzez obniżanie podatków i konsumpcję nadwyżek w czasie kryzysu a odwrotne postępowanie w czasie prosperity - a co robią "pobudzacze"? W czasach kryzysu nakładają nowe podatki - żeby oczywiście mieli za co pobudzać.

Reasumując: pobudzanie gospodarki to bzdura, termin polityczny, a nie ekonomiczny, w żaden sposób nie uda się nikomu pobudzić gospodarki z jej własnych pieniędzy - jedyne co to pobudzi, to partyjny aktyw.

straty niektórych z nich przekroczyły 50 procent w skali roku.
Straty niektorych z nich to przekroczyly 80 % i wiecej,droga Redakcjo.