Niby to takie nielogiczne? Gdybyście nieco pomyśleli, to przecież ta kwota wróci w 23% w postaci
VAT podczas zakupów. Jak popyt wzrośnie, to podaż też musi wzrosnąć, co da zatrudnienie kolejnym bezrobotnym. Ci od swoich płac też odprowadzą podatki i nie będą na garnuszku Państwa. To da dodatkowe wpływy do budżetu. Przedsiębiorstwa więcej produkujące też wpłacą większe podatki do budżetu. Budżet będzie się proporcjonalnie do wzrostu wpływów mniej zadłużał, więc nie będzie się zapożyczał w postaci obligacji i płacił odsetek od zadłużenia. WSZYSTKIM SIĘ TO OPŁACI! Co w tym złego? Ktoś mi zarzucił, że dlaczego TYLKO 20 000 zł. Ano dlatego, że ludzie mało zarabiający niewiele więcej mogliby odposać od podatku. Ich dochody są na bieżącą konsumpcję przeznaczane, więc z tymi pieniędzmi i tak pójdą do sklepu. Dla dobrze i bardzo dobrze zarabiających ta kwota jest mniej istotna, jak dla biednych