jhook
/ 91.194.145.* / 2015-08-25 07:53
Nasza obecna kwota wolna od podatku jest bezczelnym okradaniem obywateli w majestacie prawa. To, że ona była tak niska na samym początku wdrażania podatku PIT miało swoje uzasadnienie i było słuszne, bowiem obowiązywało wówczas mnóstwo ogólnodostępnych ulg. Najpopularniejszą była oczywiście ulga remontowa. Wystarczy, że ktoś kupił puszkę farby, żeby coś tam pomalować i już mógł kwotę zakupu odliczyć od dochodu. Do tego były ulgi zdrowotne i edukacyjne. Ktoś poszedł na studia albo zapisał się na jakiś kurs, inny prywatnie poszedł do stomatologa lub innego specjalisty i wszystko można było rozliczyć w podatku. No i oczywiście hicior tamtych lat, czyli ulga budowlana. Jak ktoś kupił mieszkanie, działkę budowlaną, materiały itp. to wszystko mógł odliczyć w podatku. Ja sam przez trzy lata byłem zwolniony z płacenia PIT i brałem pensję brutto, bo kupiłem mieszkanie. Budżet się jakoś nie zawalił, a kraj lepiej lub gorzej, ale się rozwijał. Dziś wszystkie te ulgi zostały zlikwidowane, a kwota wolna od podatku nadal na śmiesznie niskim poziomie, a jej podniesienie podobno będzie skutkować ruiną budżetu. To chyba jakieś kpiny. Jasne, że nie należymy do najbogatszych państw i nie stać nas na kwotę wolną na poziomie najniższego wynagrodzenia, ale uważam, że winna takowa obowiązywać na poziomie najniższej emerytury, czyli ok. 700 zł miesięcznie.