chichot dona
/ 46.76.25.* / 2014-10-03 21:24
Jak ładnie wychodzi niewiedza, stereotyp, zaściankowość , takie typowo polskie.
Skoro dla produkcji towarowej minimum 20 ha wg niemieckich standardów, to tym bardziej należy nie przeszkadzać polskim rolnikom. Którzy często gospodarzą jedynie na kilku lub kilkunastu hektarach, a mimo to są jeszcze produktywni i dostarczają do skupów swoje produkty. Fakt klepią biedę ale właśnie dlatego dodatkowo zajmują się czymś innym, inną działalnością dodatkową, taka praca po kilkanaście godzin na dobę. Ciekawe jak duża populacja mieszczuchów jest w stanie wytrzymać takie obciążenie?
Ze statystyk wynika, że mieszczuchy wolą "kuroniówkę" niż nieopłacalną czyli mało płatną pracę. A Ty żądasz od rolnika aby uprawiał swój mały zagonek (mowa o jedno lub paro hektarowcach? Przy dzisiejszych realiach rynkowych rolnik do takiej produkcji ( mały areał) tylko by dokładał, zbyt drogie paliwo, nawozy, sprzęt a zbyt małe ceny w skupie. Oczywiście hektar czy dwa są opłacalne ale przy bardzo specjalistycznej produkcji np badylarstwo i szklarnie, pieczarkarnie czy inne podobne. Dlatego wg. niemieckich realiów , uznają, że aby rolnik mógł wyżyć musi gospodarować co najmniej na 20 ha aby spiąć koszty , aby mu coś po odliczeniu kosztów zostało. Ale to rolnik niemiecki, polski często spina się już nieco ponad 10 ha. Ale tylko dzięki swojej zaradności i pracowitości ( dodatkowe poza rolnicze zajęcia), o czym rolnicy w dawnej UE dawno już zapomnieli.
Oczywiście zawsze znajdą się jakieś wyjątki, ale to nie wyjątki stanowią regułę.
Ciekawe czy mieszczuch wziął by się do jakiejkolwiek działalności gospodarczej z której nie miał by profitu a wręcz przeciwnie , musiał by dokładać?
Wieś spełnia jeszcze jedno zadanie, podtrzymuje dobre mniemanie władz o sobie. Właśnie te małe paro hektarowe gospodarsewka, które "produkują" tylko na własne potrzeby, jedna krowa, jeden koń, drób i ogród. Gdyby rolnicy a raczej mieszkańcy wsi z tych maleństw ruszyli do miasta to o ile wzrosła by stopa bezrobocia?
To właśnie ci mikro-rolni należą do grup najbardziej wyzyskiwanych przez mieszczuchów z mały miasteczek i dużych miast.
Pracują dla nich na czarno i za grosze tylko dlatego, że żywnościowo są w miarę samowystarczalni. Gdyby nie ta żywnościowa samowystarczalność, wiele interesów mieszczańskich by splajtowało ponieważ nikt nie chciał by u nich pracować za grosze....