Mieszkałam wraz z przyjaciółką w kawalerce u pewnej starszej Pani,która sama mieszkała obok. Czynsz,rachunki zawsze miałyśmy zapłacone na czas. Czasami robiłyśmy jej zakupy,otwieranie słoików,wymiana żarówek,uważałam że starszym babeczką trzeba pomóc.Po miesiącu okazało się że notorycznie wchodziła na mieszkanie pod naszą nieobecność. Grzebała w naszych rzeczach osobistych(tak w bieliznie także!),zostawiała zapalone światło w mieszkaniu,które paliło się cały weekend gdy wyjeżdżałyśmy.Oczywiście nie przyznawała się jako by to my je zostawiałyśmy.Zaczęły nam znikać pieniądze,które odkładałyśmy od dłuższego czasu.Sytuacji można opisać tyle że starczyło by na dobrą książke.
Okazało się,że mieszkanie jest zgłoszone na jedną osobę a umowa którą podpisałyśmy była podpisana przez nas obydwie(kopie posiadamy). Kontrolowała ile wody zużywamy i co wynosimy do śmietnika! Z zwykłej pazerności gdy słyszała,że lejemy zbyt dużo wody potrafiła wyłączyć nam prąd ! Kluczy do skrzynki nie dostałyśmy,także poczta też była kradziona co lepszego sobie znalazła. Miałam wiele problemów z bankiem bo nigdy nie otrzymałam żadnych listów od nich(nawet zabrała list z nową kartą).
Wyprowadziłyśmy się,kaucji nigdy nie zobaczyłam na oczy a dla nas studentek to jest dużo.Moje pytanie: jeżeli się wyprowadziłyśmy czy mogę to zgłosić do urzędu skarbowego/spółdzielni? Posiadam umowę,wiem że za niedługo wprowadzą się tam następne osoby,a przed nami oszukiwała i pastwiła się w ten sposób nad innymi ludzmi.
Kawalerka jest zgłoszona na jedną osobę a ona wynajmuje ją dla 2-3 osób przez cały czas.