Zyguzygu
/ 62.233.139.* / 2015-06-25 14:35
Przecież wiadomo, że jak dowalą np. Biedronce 3% podatku, to Biedronka dowali dodatkową marżę 3%.
I zapłacą to ci, co kupują w Biedronce, a to nie są żadni krezusi, ci kupują w delikatesach a nie w dyskoncie czy hipermarkecie.
A te i tak będą tańsze od tzw. sklepików osiedlowych, więc argument o ochronie małego handlu (bzdurny co do zasady) odpada.
To samo w bankach - odbiją sobie na opłatach, których nie w sposób uniknąć - za prowadzenie konta, za przelewy, za użytkowanie kart itd.
Na takich "prospołecznych" pomysłach rządzących (niezależnie od tego, kto rządzi) zawsze stracą zwykli ludzie, a zyskają urzędasy (ktoś będzie musiał te pieniądze rozdzielać), paru uprzywilejowanych (związkowców na państwowych posadach) itd.
Jak szukamy środków na ważne cele, to zacznijmy od cięć w sektorze państwowym (samorządowym itp.). Zmniejszmy rzeszę urzędników, którzy tylko kosztują, a niewiele dają, zlikwidujmy państwowe zakłady poza niezbędnym minimum (wiadomo, że policja, straż, czy znaczna część oświaty i ochrony zdrowia muszą pozostać) - tam, gdzie państwowe firmy są dochodowe, po prostu je wydzierżawmy zamiast sprzedawać. Pozbędziemy się wielu problemów na raz :
- prezesów z nadania politycznego, którzy nic nie robią, tylko biorą kasę
- związkowców-pijawek, nie do ruszenia, którzy tylko umieją żądać, a nic nie wnoszą
- zakładów, które przynoszą straty, do których wszyscy dopłacamy (albo ktoś je kupi i będzie na nich zarabiał, albo nikt nie kupi i się je zamknie)
I pora skończyć to całe pieprzenie o ochronie miejsc pracy. Jeżeli dopłacamy grube miliony do deficytowego zakładu, żeby tylko ileś tam osób nie straciło pracy, to taniej będzie po prostu wypłacić tym ludziom pensje bez ponoszenia całej reszty kosztów niepotrzebnej struktury.