Witam,

Poszedłem dzisiaj do PKO BP spłacić przedterminowo kredyt studencki. Odczekałem swoje w kolejce do klientów indywialnych - choć wiedziałem że będę potem czekać jeszcze dłużej w kolejce do kasy.

W międzyczasie widziałem ludzi którzy po odczekaniu zostali spytani o Złotą kartę czy coś takiego - że Pani im tego nie załatwi niech idą "na pięterko" - buahaha dla Złotych Klientów (tam też kolejka) ...

Podchodzę do Pani i mówię w czym rzecz i dowiaduję się że ... uwaga uwaga że w poniedziałki system nie działa i nie spłacę kredytu (!!!)

Starałem się zachować spokój więc Pani pomyślała co by tu zrobić i wymyśliła że wypiszę dyspozycję spłaty na środę bo jutro 1 listopada Święto.

OK - wypisałem. Nagle Pani krzyczy na głos że ja nie mam konta w PKO tylko "konto techniczne" dla celów kredytu. Z tego konta nie mogę odzyskać nadpłat a ona nie była pewna czy rata którą zapłaciłem za październik została uwzględniona w saldzie czy nie ...

(Tak lepiej wydać milion złotych na jakiegoś idiotę niż doszkolić ludzi - gratuacje dla Zarządu).

No i koniec końców dowiedziałem się że najlepiej przyjść w czwartek bo w środę system pobierze ratkę i w czwartek będzie wiadomo ile zostało.

Doceniam to że ta Pani zadbała o moje pieniądze co nie zmienia faktu że w PKO nie można spłacić kredytu w cywilizowany sposób, no i oczywiście nie w poniedziałki.

Aha, jak dzwoniłem na infolinię to dostałem na twarz tekst czy mam Złote Konto że tak sobie dzwonię i pytam, jak śmiałem zadzwonić nie mając Złotego Konta - jakaś paranoja, wszędzie to słychac w tym PKO.

Wczoraj spłaciłem przedterminowo inny mały kredycik w mbanku - jednym kliknięciem + wpisaniem kodu z smsa.

To co dzisiaj przeżyłem w PKO to był szok - to tak jakby cofnąć się do innej epoki.

Nie polecam, szkoda życia :-)