Jak rozumiem nadawca jest 'zwykły' czyli osoba fizyczna, a nie sąd, skarbówka, inny urząd państwowy/samorządowy i list nie miał opcji z potwierdzeniem odbioru (zwrotka) oarz adresat nie miał wydanej zgody w swojej placówce na wrzucanie listów poleconych do skrzynki bez awizacji.

Może uczynić to:

- adresat w swojej placówce pocztowej, ale musi znać nr przesyłki - placówka ma coś w rodzaju protokołu -listę oddawczą z danego dnia od danego listonosza z rejonu, na której powinna być adnotacja komu list został wydany, jeśli nie został wydany adresatowi i podpis odbiorcy - jeśli listonosz kogoś w mieszkaniu/lokalu zastał. Podobna lista jest też w placówce dla przesyłek awizowanych wydanych w okienku. też potrzebny nr przesyłki.

Po pewnym czasie (nie wiem jakim) listy oddawcze są archiwizowane w jednostkach nadrzędnych Poczty i ustalenie takie jest już możliwe tylko w drodze reklamacji pisemnej adresata, że list do rąk jego nie trafił.

- nadawca - drogą pisemnej reklamacji z podaniem nr przesyłki oczywiście

jakoś ja odbieram wszystkie paczki i listy polecone na poczcie, a mam inny adres zameldowania w dowodzie niż mieszkam i nikt nigdy z tego powodu nie robił mi problemu, więc nie rozumiem tematu

To akurat nie jest prawo pocztowe , lecz rozporządzenie ministerstwa sprawiedliwości

czy są jakies wytyczne co robic

wypowiedzenie umowy kredytowej po drugim nieodebraniu pisma jest uznawane jako odebrane :)

Właśnie w Polsce panuje jakaś komunistyczna paranoja.
Przez to że sąsiad który od niedawna mieszka obok mnie czyli wogóle go nie znam odebrał list polecony straciłem 100 tyś. złotych . Nie wiem wogóle czy ten "sąsiad" wogóle był zameldowany w tym lokalu , bo nie wiem dokładnie kim on jest. Listonosz dał mu list i trzeba było i od momentu otrzymania miałem 2 tygodnie na odpowiedź. Tylko od otrzymania przez sąsiada czy od listonosza kiedy otrzymał sąsiad ? Do dziś nie wiem . Nie miałem czasu wiec sprawa chyba wtedy uległa przedawnieniu . Gdybym sam odebrał list tydzień później wtedy mógłbym nie stracić 100 tyś. zł. Jak można uznać za list dostarczony ? Przecież to jakiś komunistyczny nonsens. Sąsiad odebrał list i podobno dobijał sie do mnie przez kilka dni , bo drugi sąsiad mi o tym powiedział że przez wizjer widział jak on wali i dzwoni żeby mi dostarczyć list. Po drugie sąsiad wszedł w posiadanie moich danych osobowych czyli Imienia i Nazwiska . Ja do tej pory nie wiem jak ten sąsiad się nazywa i czy wogóle mieszka obok mnie. Bardziej wygląda na jakiegoś kryminalistę więc wolę nie pytać o nic i nie zaczepiać go. Co dziwne nastoletniej dziewczynce która poszła odebrać list zaadresowany do niej na poczcie robiono problemy . Dziewczynka dała legitymację szkolną , urzędniczka zażądała żeby przyszła z dorosłą osobą bo jej nie wyda tego listu lub paczki. Ja nawet listów poleconych do własnej matki nie odbieram żeby nie mieć potem problemów. Bo wiadomo że liczy się czas odpowiedzi od chwili dostarczenie . Awantura może być gotowa. Widać że polskie przepisy są chore i nie zmienione od kilkudziesięciu lat . Nadal mamy komunistyczne przepisy które szkodzą.
Listu który był do mnie skierowany nie otrzymałem tylko dał innemu lokatorowi mieszkającemu ze mną . Zanim przyjechałem odebrać minęło sporo czasu i zabrakło mi czasu na odpowiedz bo byłem bardzo zapracowany. Nie myślałem że skończy się to aż tak wielkimi stratami dla mnie . Gdybym sam odebrał list na spokojnie bym na niego odpowiedział ... niestety mamy chory kraj i chore przepisy ze złowrogich czasów.

Sformułuj pozew tak jak "buble prawne"...czyli popłacz na forum :P

a ja mam następujące pytanie: czy można na poczcie sprawdzić, kiedy adresat odebrał przesyłkę poleconą? Niestety otrzymałam sprzeczne informacje. Będę wdzięczna za odpowiedź

oczywiście , że można , ale nie od ręki , trzeba 1 dzień poczekać i mieć oczywiście nr nadania , ponieważ na jego podstawie szukane są przsyłki