xyz_xyz
/ 68.181.88.* / 2015-10-12 20:29
Polska to kraj reżimowy. Podatki może nie należą do najwyższych na świecie, ale traktowanie podatnika już na starcie jako potencjalnego oszusta, albo przestępcę, zakrawa na kpinę. Pracowałem przez 3 miesiące w USA, gdzie wypłacono mi wynagrodzenie. Na nieco innych zasadach, więc rozliczyłem się wg umowy o unikaniu podwójnego opodatkowania. Ciekawe, że amerykański IRS regularnie informował mnie o etapach realizacji zwrotu podatku zapłaconego w USA, a jeszcze sam - oprócz zwrotu kwoty podatku - wypłacił odsetki za czas, który potrzebował na tzw. review. Współpraca z IRS była czystą przyjemnością. Urząd skarbowy w Polsce - tragedia. Nikt nie jest zorientowany, sprawy załatwiane niechlujnie, wnioski o odroczenia płatności podatku oraz PIT - mimo że ze sobą powiązane i de facto jest to jedna sprawa - załatwiane są oddzielnie, a wydziały nie informują się nawzajem o stanie realizacji sprawy. Dochodzi do tego, że z jednego wydziału otrzymuję info o przedłużeniu załatwienia wniosku o odroczenie, a jednocześnie z drugiego wydziału - upomnienie o niezapłaconym podatku wraz z wezwaniem do jego uregulowania. Nikt nie potrafił wyjaśnić dlaczego doszło do takiej sytuacji, nikt nie potrafił wyjaśnić na jakich zasadach powinienem się rozliczyć. Na moje pisma z pytaniami dostawałem odpowiedzi zupełnie nie na temat, a kiedy poprosiłem o potwierdzenie poprawności rozliczenia PIT (za które musiałem zapłacić kilkanaście zł, bo jakże inaczej), dostałem jedynie potwierdzenie otrzymania przez urząd wpłaty kwoty podatku, przy czym - z wydziału finansowego kilkanaście dni później nadeszło analogiczne potwierdzenie (za które już nie płaciłem). Na domiar tego paniusia w urzędzie na moje pytania i wątpliwości co do sposobu rozliczenia odpowiedziała: ona "nie ma czasu w pracy, żeby takich informacji szukać, ale jeśli ja się już dowiem, mam ją poinformować". Wszyscy też nagminnie odsyłają do Krajowej Informacji Podatkowej, która od jednego pytania bierze 40 zł. Pytam jakim prawem!? Wprawdzie w ordynacji jest zapis, że "opłata zasila budżet państwa.", ale dlaczego podatnik ma płacić za interpretację bublowatych przepisów tworzonych przez jakichś niepełnosprawnych umysłowo pseudoprawników?