karokaro
/ 88.156.226.* / 2016-02-02 10:37
zgadzam się z Tobą. Ja kończyłam kilka lat temu Budownictwo i pracę znalazłam 2 tygodnie po obronie. Zarobki na początku w granicach 2 tysiące netto(może nie kokosy, ale tyle niektórzy nie zarabiają po kilkunastu latach pracy). Z tym, że po około roku zarabiałam już 2 razy więcej. Jak szłam na studia techniczne to znajomi pukali się w czoło. Wtedy modna była pedagogika i bankowość i zarządzanie. Poza tym faktem jest, że ludzie kończą jakieś wyższe szkoły gruszkologii i wydaje im się, że po podrzędnej uczelni mając mgr przed nazwiskiem nalezy im się od razu 2 tysiące bez doswiadczenia, bez niczego. Ja oczywiscie też chciałam na początku dużo razabiać, jak każdy. Ale wiedziałam, ze tak na prawdę musze się dużo nauczyć, bo sorry, ale teoria teorią a praca i tak weryfikuje czy umiesz ta wiedzę przełożyć na realia. Można być piątkowym uczniem a kiepskim pracownikiem. I odwrotnie. Na początku ważna jest pokora. Idziesz do pracy, uczysz się i po jakimś czasie jak coś umiesz, sprawdzisz się, to stawiasz warunki. Jak jestes dobry, to dostaniesz podwyżkę. Oczywiście nie jestem za wyzyskiem i wiadomo, że nikt nie chce pracować za grosze. Ale jak jesteś dopiero po szkole, to weź popracuj na początek, zdobądź jakiekolwiek doświadczenie. Mam znajomych, którzy nie pracują bo im się nie opłaca za 2 tysiace iść do pracy a później narzekają, że nikt nie chce ich przyjąć a wysyłają po kilka CV tygodniowo. Ale rubryka doświadczenie jest pusta. A wystarczyło z rok się przemęczyć i już dla kolejnego pracodawcy zawsze to inaczej wygląda. A tak ktos patrzy w CV a tam koles skończył szkołę 5 lat temu i nigdzie nie pracował. A na pytanie ile chce zarabiac odpowiada, że "no PRZYNAJMNIEJ tą trójkę przecież"