Forum Forum podatkoweInne

Sztuka dawania i przyjmowania czyli wszystko o darowiźnie

Sztuka dawania i przyjmowania czyli wszystko o darowiźnie

Wyświetlaj:
Anna R. / 195.216.109.* / 2006-04-26 14:20
Witam !
Moi rodzice są właścieielami parteru domu i działki,piętro jest własnością mamy siostry .Jestem tam zameldowana od 1991 r.Moi rodzice chcieliby przekazać mi to mieszkanie jako darowiznę .Chciałabym się dowiedzieć jakie czekają mnie opłaty i czy jest możliwość zwolnienia mnie z opłat skoro miszkam tam już 14 lat.Zgóry dziękuję za udzielenie informacji .
P.T. / 83.27.29.* / 2006-04-28 08:46
Niestety, nie widzę możliwości ominięcia obowiązku podatkowego w Pani przypadku. Czeka Panią podatek od darowizn (chyba że dom został nadany na podstawie przepisów o osadnictwie rolnym, w co wątpię). Pozdrawiam!
P.T. / 83.27.4.* / 2006-05-10 09:40
Przepraszam, źle zrozumiałem ww tekst. Zrozumiałem pierwotnie, że darowizna ma nastąpić od cioci, a wtedy ulga podatkowa nie przysługuje. Od rodziców jednak ulga taka jest prawnie uzasadniona. Skoro Pani już mieszka w mieszkaniu, to prawdopodobnie ma Pani nadal zamiar w nim mieszkać. W takim wypadku, przy darowiźnie może Pani złożyć deklarację, że będzie Pani zamieszkiwała od dnia zawarcia aktu notarialnego co najmniej 5 lat w tym domu i nie ma Pani w chwili podpisania umowy darowizny prawa do innego mieszkania. W takim przypadku do podstawy podatku nie zalicza się wartości 110 m2 powierzchni użytkowej darowanej częsci domu i przez to zapłaci Pani minimalny podatek lub nie zapłaci Pani go w ogóle, jeśli część rodziców nie przekracza 110m2. Ponadto, po śmierci rodziców, ciocia nie będzie miała żadnego roszczenia do Pani części. Jeszcze raz przepraszam za nieporozumienie i pozdrawiam!
Jacek Serkowski / 2006-04-21 09:23
Przeprasam, ja się zwracam się z następującym pytaniem Ojcie ciężko zachorował i chce mnie przekazać jako darowiznę samochód, którego wartość wynosi akyualnie 7 tys zl, czy podczs spisania takieg musi być, czy tylko podpisy swiadków oraz czy od tej darowizny zapłacę pożniej w Urzędzie Skabowym podatek dochodowy. chciałbym się zapytać jeszcze ojciec chce napiszć pełnomocnictwo, czy musi zrobić notarnialnie czy wystarczą podpisy świadków. Zgory dziękuję za udzielenie odpowiedzi
P.T. / 83.27.41.* / 2006-04-22 16:42
Od tak niskiej darowizny nie musi Pan płacić podatku od darowizn, ani też podatku dochodowego. Co do formy pełnomocnictwa, to musi ona mieć formę taką samą, jak czynność do której wykonania pełnomocnik został umocowany. W tym wypadku chodzi o darowiznę, która powinna być zawarta w formie aktu notarialnego. Z tego powodu pełnomocnictwo także musi mieć formę notarialną. Tak więc pełnomocnictwo w Pana przypadku jest pozbawione sensu. Rozwiązaniem tej sytuacji jest umówienie się z notariuszem, aby przyjechał w miejsce gdzie leży ojciec, i tam sporządził akt. Taka usługa może być drożej liczona, ale przy darowiznach są to niewielkie sumy. Jeżeli ojciec się nie będzie mógł podpisać, notariusz zamiast podpisu zamieści na akcie tuszowy odcisk palca ojca, a obok ktoś inny się podpisze. Warto jednak notariuszowi najpierw wspomnieć o chorobie ojca. Pozdrawiam!
grzegorz m / 62.89.85.* / 2006-04-13 15:11
Witam!!
Moi teściowie mieszkają za granicą i są obwatelami Ukrainy. Moje pytanie brzmi: Czy mogą obdarować mnie darowizną, jeśli tak to do jakiej kwoty abym nie musiał płacić podatku i powiadamiać urządu skarbowego. (darowizna mogłaby być np. na cele mieszkaniowe)
Bardzo proszę o rzeczową odpowiedź, z góry serdecznie dziękuje.
P.T. / 83.27.41.* / 2006-04-22 16:45
Zasadą ogólną jest podwójne opodatkowanie, chyba że umowa międzynarodowa, której Polska jest stroną stanowi inaczej. W tym przypadku nie znam umowy z Ukrainą. Radzę skontaktować się z polskim urzędem skarbowym albo konsulatem w Kijowie, bo nie potrafię pomóc.
arad / 153.19.2.* / 2006-04-11 10:52
A ja z takim naiwnym pytankiem: rozliczamy sie wspolnie z mężem. Nie mamy odliczeń, poza internetem (fa na mojego męża). Nasze dziecko studiuje za granicą. Co miesiąc przekazujemy mu pewną kwotę pieniężną na utrzymanie się. Jest to przelew bankowy. Czy jest to forma darowizny i można to odliczyć od podatku, czy jest to nasz rodzicielski obowiązek - łożyć na dziecko do 25 roku życia?
P.T. / 83.27.15.* / 2006-04-11 15:14
Nie jest to oczywiście Państwa rodzicielski obowiązek i w każdej chwili można zakręcić kurek synowi. Państwo pewnie tego zrobią, ale fiskus ma to w poważaniu. Tylko specyficzne darowizny można odliczać - na cele kultu religijnego i na niektóre organizacje społeczne.Pozdrawiam.
g prawda / 195.128.113.* / 2006-04-10 21:32
- czyli kamasutra wg Gilowskiej. Obiecują co będzie w 2007 roku czyli po wyborach parlamentarnych i samorządowych. Potem odwołuają to albo będą "unikać tematu". Niech lepiej zrealizują przedwyborcze czy z x-poze postulaty np. likwidacja podatku kapitałowego w takiej formie jak ma miejsce. A codzienne brzechanie na tych konferencjach prasowych bo to przypomina mi wystąpienia telewizyjne Rakowskiego a parę lat później Lewandowskiego z KLD dzisiejszego PO.
Zu / 62.21.125.* / 2006-03-29 17:56
A do której grupy podatkowej zaliczają się wnuki?
P.T. / 83.27.29.* / 2006-03-29 21:24
wnuki, prawnuki, itp to 'zstępni'
Exiler / 84.40.165.* / 2006-03-24 17:19
Pytanie??? Kto wie??? Otrzymałem mieszkanie jako darowiznę ale z dużą hipoteką. Ponadto darczyńca ma przyznaną służebność jednego pokoju. Po spłaceniu hipoteki darczyńca utrudnia mi życie i zrobi wszystko żeby to mieszkanie mi zabrać. Czy w razie sprawy sądowej darczyńca zobowiązany będzie do oddania mi pieniędzy które wpłaciłem na spłatę hipoteki, a także kosztów jakie poniosłem na wyremontowanie mieszkania????? Ludzie uważajcie na umowy darowizny!!!!! Szczególnie gdy wpisujecie służebność pokoju. Tak naprawdę mieszkanie jest WASZE, ale nic nie możecie z nim zrobić bez zgody darczyńcy !!!!!! PRAWO CHRONI DARCZYŃCĘ BO TO ON WAM PRZECIEŻ COŚ DAŁ, TO NIC ŻE TO COŚ BYŁO Z NIESPŁACONYM DŁUGIEM NP 60 % WARTOŚCI PRZEDMIOTU DAROWANEGO I GDYBY NIKT TEGO NIE WZIĄŁ TO WYRZUCONOBY GO NA BRUK. UWAŻAJCE !!!!!! SZCZEGÓLNIE STARSZYM LUDZIOM LUBI NA STAROŚĆ ODBIĆ PALMA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
P.T. / 83.27.25.* / 2006-03-28 18:47
Po pierwsze, to posiadacz służebności, czyli pana niewygodny darczyńca-lokator, wywodzi skutki prawne z odwołania darowizny, więc to on będzie musiał udowodnić Pana rażącą niewdzięczność, a o to trudno. W razie gdyby jednak się starszemu panu udało tego dokonać, to obowiązany będzie Pan do zwrotu nieruchomości. Jednakże na podstawie art. 898 § 2 kodeksu cywilnego, zwrot następuje w myśl przepisów o bezpodstawnym wzbogaceniu, regulowanym także przez kodeks cywilny (Tytuł V Księgi III). W myśl art. 408 § 1 zobowiązany do wydania korzyści, czyli Pan, może żądać zwrotu nakładów koniecznych o tyle, o ile nie znalazły pokrycia w użytku, który z nich Pan osiągnął. Zwrotu innych nakładów (tzw. upiększających) może Pan żądać o tyle, o ile zwiększają wartość korzyści w chwili jej wydania, a więc wartość domu. Może Pan zamiast tego zabrać te nakłady, przywracając stan poprzedni – np. może Pan zabrać pralkę czy szafę. To dotyczy odzyskania kosztów remontu. Co do wydatków Pana na spłatę zadłużenia zabezpieczonego hipoteką, to Panu przysługuje roszczenie z tytułu bezpodstawnego wzbogacenia wobec darczyńcy. W razie zwrotu przedmiotu darowizny, darczyńca osiągnąłby zysk w postaci zmniejszenia pasywów, na podstawie prawnej, która odpadła (conditio causa finita). Jest to tak zwane nienależne świadczenie, regulowane artykułem 410 kc. Jeśli darczyńca będzie się domagał od Pana zwrotu nieruchomości, Pan może zmniejszyć swój dług z tego tytułu o wartość Pana wierzytelności z tytułu nienależnego świadczenia (spłacenia długu hipotecznego). W ten sposób może Pan odzyskać pieniądze wydane na spłatę długu darczyńcy. Potocznie jest to nazwane „potrąceniem”, chociaż nie jest to pojęcie równoznaczne z kodeksowym potrąceniem. Jeśli to jednak Pana nie satysfakcjonuje, gdyż wolałby Pan pozostać właścicielem tegoż domu, może Pan się bronić zarzutem nadużycia prawa podmiotowego z art.5 kc. Moim zdaniem nieuczciwe wykorzystanie Pana celem spłacenia długu jest sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, czyli zasadami moralności, słuszności i uczciwości. Niestety sądy sporadycznie tylko sięgają po wspomnianą klauzulę. Zostaje jeszcze wzruszać zarzuty rzekomej rażącej niewdzięczności. Jeśli sprawy się uregulują, radziłbym Panu wystąpić do sądu o zamianę służebności na dożywotnią rentę, gdyż tak kłopotliwy mieszkaniec może napsuć tyle krwi, że wygodniej będzie łożyć na jego usprawiedliwione potrzeby, i znaleźć mu przy tym jakiś tani lokal. Takie opiewają na cenę ok. 50 000 zł, i jeśli nieruchomość przedstawia dużą wartość, może być to opłacalne. Taki lokal może być wzięty na kredyt, który spłacał by Pan lub darczyńca. Innym wyjściem z sytuacji jest też sprzedaż domu, gdyż póki Pan jest właścicielem, darczyńca nie może tego Panu zabronić. Tylko, że ciężko będzie sprzedać dom z posiadaczem służebności. Bardziej skomplikowanym wyjściem z sytuacji byłoby wziąć kredyt hipoteczny pod Pana dom, część z otrzymanej sumy ulokować w jakąś kawalerkę dla darczyńcy, resztę dobrze ulokować i z zysków z tejże lokaty opłacać procenty kredytu hipotecznego i rentę starszego Pana. Minusem jest jednak dożywotność takiej renty (tak jak i zresztą służebność pokoju). Lojalnie uprzedzam, że jeszcze nie mam uprawnień do udzielania porad prawnych, więc proszę potraktować powyższą opinię jako uprzejmościową. Pozdrawiam!
Wodzisław / 78.154.77.* / 2010-04-29 17:14
Witam szukam odpowiedzi na pytanie czy jeśli zaciągnę kredyt hipoteczny - budowlany pod wykończenie domu mojego brata , który zabezpieczony będzie hipoteka mojego mieszkania i fizycznie raty będę wg umowy kredytowej spłacane przeze mnie ponieważ brat ma za małe dochody to czy fiskus nie będzie doszukiwał się ukrywania majątku
Exiler / 84.40.165.* / 2006-03-29 17:49
Dziękuję bardzo za obszerny komentarz. Życzę panu by jak najszybciej uzyskał pan uprawnienia, bo pana komentarz jest lepszy od opini jaką uzyskałem od podobno najlepszego radcy prawnego w moim miescie.

Tak naprawdę to kupuję sobie drugie mieszkanie, gdzie będę mógł w spokoju mieszkać z moją rodziną. Jako ciągły własciciel starego zobowiązany jestem płacić czynsz czego nie neguję. Jednakże zastanawia mnie inny fakt. Służebność pokoju w mieszkaniu ma zapewnić darczyńcy dach nad głową. Nie zobowiązuje mnie ona jednak do utrzymywania lokatora. Czy po moim wyprowadzeniu w wypadku wypowiedzenia przeze mnie umowy o dostawę prądu i gazu (zakładając, że "lokator" nie będzie tego chciał przejąć na siebie) będzie to mogło być potraktowane jako rażąca niewdzięczność??? (jako właściciel tylko ja mogę zawierać takie umowy i darczyńca może upierać się, że ja nie wyrażałem na to zgody) Czy jest w ogóle jakaś prawna możliwośc do rozwiązania tego problemu. To samo dotyczy się ogrzewania i wody które to składniki są częścia czynszu. Ja z rodziną nie będę tam mieszkać to dlaczego muszę płacić za ogrzewanie mieszkania.
Jeszcze inną sprawą jest wartość mieszkania która od czasu przyjęcia darowizny znacznie się zmieniła (co prawdopodobnie jest przyczyną moich kłopotów). Powiedzmy, że dawna (w momencie obdarowania) wartość lokalu wynosi 40 % jego obecnej wartości, w których to 40 % jest np 60 % spłaconej przeze mnie hipoteki. Jeżeli teraz byłbym zobowiązany przez sąd do zwrotu darowizny to dlaczego darczyńca miałby się wzbogacić moim kosztem, kiedy to ja przez ostatnie kilka lat utrzymywałem i jego (prąd gaz ogrzewanie woda) i lokal i jako aktualny właściciel to ja powinienem otrzymać ewentualne korzyści ze zmian cen na rynku nieruchomości.

Podpowiada pan opcję z wzięciem kredytu hipotecznego pod zastaw tego lokalu. Niestety, żaden bank nie udzieli kredytu pod zastaw mieszkania na którym jest służebność. Bez zrzeczenia się służebności przez darczyńce ciągle nic nie można zrobić. Kolejny przykład tego, że niby jestem włascicielem ale tak naprawdę jest to własność bardzo ograniczona (ja to nazywam własność rachunków do zapłaty nie do korzyści z posiadania własnego lokum).
Co do zamiany służebności na rentę to chyba także darczyńca musi wyrazić na to zgodę co w moim przypadku jest także wykluczone.

POZDRAWIAM WSZYSTKICH OBDAROWONYCH A SZCZEGÓLNIE TYCH ZE SŁUŻEBNOŚCIĄ ŻYCZĄC IM SPOKOJNEGO ŻYCIA W HARMONI I WZAJEMNYM ZROZUMIENU.
P.T. / 83.27.29.* / 2006-03-29 21:21
Dziękuję za słowa otuchy, ale dzięki nowemu rozporządzeniu Ministra Sprawiedliwości (które jeszcze nie weszło w życie), prawdopodobnie zmienię plany zawodowe.
Co do zamiany służebności na rentę, nie trzeba uzyskiwać zgody posiadacza służebności, pod warunkiem, że dopuszcza się on rażących uchybień w wykonywaniu swego prawa. Nie należą do tych uchybień raczej próby odwołania darowizny, ale ja po prostu wczoraj założyłem, że darczyńca zachowuje się skandalicznie i utrudnia życie mieszkańców, bądź będzie to robił. Jeśli darczyńca nie narusza porządku domowego, faktycznie nie można zmusić go do zamiany służebności na rentę. Oczywiście istnieje możliwość namówienia darczyńcy na spisanie takiej umowy konwersyjnej, gdyż prawo się temu nie sprzeciwia.
Prawdopodobnie służebność w Pana przypadku jest wynikiem wykonania tzw. polecenia. Polecenie można odwołać w razie zmiany stosunków, przez zwrot nieruchomości darczyńcy. Jednocześnie może Pan żądać zwrotu nienależnego świadczenia na spłatę długu hipotecznego i żądać zwrotu nakładów z tytułu remontu. Zwrotu kosztów za media nie można raczej żądać, gdyż wydatki owe znalazły pokrycie w użytku z domu. Niestety, w tej sytuacji faktycznej dłużnik (darczyńca) jest niewypłacalny w rozumieniu kodeksu cywilnego i nie odda Panu tych pieniędzy. Wyjściem jest więc wszczęcie egzekucji z majątku dłużnika (darczyńcy), do którego w razie zwrotu przedmiotu darowizny (domu), będzie znowu należała nieruchomość (wciąż nie wiem czy lokalowa czy budynkowa). Tak samo może się Pan zachować, jeśli darczyńca odwoła darowiznę z powodu niewdzięczności. Nieruchomość znowu będzie należała do darczyńcy, a z niej może Pan się zaspokoić. Warunkiem jednak będzie zakupienie takiej nieruchomości w postępowaniu licytacyjnym przez osobę, która zgodzi się na niechcianego lokatora. Niskie ceny takich nieruchomości rodzą jednak nadzieję na skuteczną sprzedaż komorniczą.
Jeśli jest Pan zainteresowany taką procedurą, to postaram się ją Panu przedłożyć. Gdy dom należał będzie już do darczyńcy, powinien Pan wystąpić do sądu o zwrot nakładów, a także o zwrot świadczenia nienależnego. Orzeczenia kończące te postępowania będą stanowiły tytuł egzekucyjny. Takiemu tytułowi egzekucyjnemu sąd pierwszej instancji (sąd drugiej instancji, jeśli w nim się jeszcze akta znajdują) nadaje klauzulę wykonalności.
Jeśli po wszczęciu egzekucji dotychczasowy darczyńca zachowa się nielojalnie i dokona zbycia domu (darowizna, sprzedaż) to w jego miejsce wejdzie nabywca i może Pan spać spokojnie. Jeśli się darczyńca pospieszy i straci własność nieruchomości między pozbawieniem Pana tytułu prawnego do nieruchomości a wszczęciem postępowania egzekucyjnego, pojawiają się następujące sytuacje. Czynność prawna zbycia nastąpiła pod tytułem darmym, a wtedy przysługuje Panu tzw. akcja pauliańska, czyli żądanie uznania takiej czynności za bezskuteczną w stosunku do Pana. Jeśli czynność owa była odpłatna, to może się Pan zaspokoić z sumy, jaką otrzymał starszy pan za zbycie nieruchomości. Istnieje jednak ryzyko, że albo nieuczciwy starszy zakopie pieniądze w ogródku albo sprzeda nieruchomość za „bezcen”, dlatego w razie gdy Pan podejmie się ryzyka zwrotu nieruchomości albo owa nieruchomość przestanie stanowić Pana własność wskutek odwołania darowizny, w postępowaniu o zwrot nienależnego świadczenia radziłbym Panu wnioskować do sądu przed którym sprawa się toczy, o tymczasowe zarządzenie hipoteki przymusowej na rzeczonej nieruchomości. Hipoteka taka wpisana co rychlej do ksiąg wieczystych gwarantuje Panu bezpieczeństwo odzyskania pieniędzy. Wracając do postępowania egzekucyjnego, tytuł egzekucyjny z klauzulą wykonalności, zwany tytułem wykonawczym, stanowi podstawę do obciążenia nieruchomości zwyczajną już hipoteką przymusową i do wszczęcia egzekucji. Egzekucja z nieruchomości należy do komornika przy sądzie, w którego okręgu nieruchomość jest położona (choć Pan może dokonać wyboru innego komornika działającego przy sądzie, w którego okręgu nieruchomość jest położona, nawet jeżeli nieruchomość nie jest położona w jego rewirze). Wskutek Pana wniosku o wszczęcie egzekucji z nieruchomości (we wniosku lub żądaniu przeprowadzenia egzekucji z urzędu należy wskazać świadczenie, które ma być spełnione, oraz sposób egzekucji. Do wniosku lub żądania należy dołączyć tytuł wykonawczy) komornik wezwie dłużnika, aby zapłacił dług w ciągu dwóch tygodni pod rygorem przystąpienia do opisu i oszacowania. Jednocześnie z wysłaniem dłużnikowi wezwania komornik prześle do sądu wniosek o dokonanie w księdze wieczystej wpisu o wszczęciu egzekucji, co wystarczająco Pana zabezpiecza. Jeśli nieruchomość jest atrakcyjna pod względem lokalizacji i dobrze zadbana, może się Pan postarać o wyznaczenie zarządcy nieruchomości, którego później może Pan namówić na wydzierżawienie lub oddanie w najem domu, przez co pożytki z nieruchomości będą mogły być zaliczone na poczet kosztów egzekucji i wynagrodzenia zarządcy (który sprawniej by się zajmował gospodarką mieszkaniem niż starszy pan). Jednak do takiego rozwiązania potrzebne są trzy przesłanki : zezwolenie sądu na zarządcę innego niż dłużnik, zezwolenie na oddanie nieruchomości w najem czy dzierżawę i dogodna lokalizacja, stanowiąca pewność pozyskania klientów na najem czy dzierżawę. Jest to już okoliczność faktyczna, którą może Pan sprawdzić w lokalnym biurze pośrednictwa nieruchomości. Jeśli domek znajduje się w dużym mieście albo na jego obrzeżach mogłoby to być dobre rozwiązanie. Wracając do egzekucji, po upływie wyżej wspomnianych dwóch tygodni komornik na wniosek wierzyciela dokonuje opisu i oszacowania zajętej nieruchomości. Zajęta nieruchomość ulega na ogół sprzedaży przez licytację publiczną. Termin licytacji nie może być wyznaczony wcześniej niż po upływie dwóch tygodni po uprawomocnieniu się opisu i oszacowania ani też przed uprawomocnieniem się wyroku, na podstawie którego wszczęto egzekucję. Dłużnik powinien zwrócić wierzycielowi koszty niezbędne do celowego przeprowadzenia egzekucji. Koszty ściąga się wraz z egzekwowanym roszczeniem .
Nie wiem jakie prawo do mieszkania miał przed dokonaniem darowizny darczyńca, ale była to zapewne własność albo spółdzielcze własnościowe prawo do lokalu. W obydwu przypadkach graniczące z cudem jest opróżnienie lokalu w postaci wyrzucenia lokatora „na bruk”, ale dla podniesienia Pana na duchu wiem z doświadczenia, że mimo tzw. wkładek, takie domy cieszą się niemałym powodzeniem, z powodu atrakcyjnych cen, więc istnieje duża szansa na zaspokojenie Pana roszczeń w tym trybie. Zawsze może to Pan zakupić ten dom, jeśli uda się Panu przelicytować innych licytantów. Zamiast zapłaty za całość Pan mógłby zaliczyć na część należności wartość swojej wierzytelności, dopłacić resztę, następnie eksmitować lokatora do lokalu zamiennego (choć nie jest to łatwe), aż w końcu sprzedać nieruchomość już po cenach rynkowych (wtedy jednak albo będzie Pan musiał zapłacić 10% podatku od wartości nieruchomości albo w ciągu 14 dni od wolnorynkowej sprzedaży oświadczy Pan w urzędzie skarbowym, że wyda te pieniądze na cele mieszkaniowe w ciągu najbliższych dwóch lat. Radzę się wtedy pospieszyć, bo inaczej zapłaci Pan te 10% z odsetkami liczonymi od wymagalności zobowiązania podatkowego).
Co do opłat za media, to normalnie może Pan rozwiązać umowę z dostawcami wody, prądu, itp., gdyż na podstawie art. 353[1] kodeksu cywilnego ma Pan swobodę tak zawiązywania umów, jak i ich rozwiązywania, jeśli tylko jest to prawnie możliwe. W wypadku nie używania wody czy prądu jest to dozwolone. Jednak faktycznie to Pan, jako włąściwiel może taką umowę podpisać, i jej rozwiązanie było niezgodne z zasadami współżycia społecznego, zostawiając by Pana lokatora bez „cywilizacji”. Jednakże na mocy art. 302 § 2 w zw. z art. 259 i art. 260 kc to posiadacz służebności mieszkania jest obowiązany czynić nakłady związane ze zwykłym korzystaniem z nieruchomości. To on jest, a nie Pan, odpowiedzialny za zapłatę opłat za wodę, itp. spożytkowaną przez siebie. Posiadacz służebności pokoju jest traktowany przez prawo jak najemca, i to na nim ciąży obowiązek płacenia za wodę, światło, itp. z których sam korzysta. Prawo też nie zabrania Panu wyprowadzić się z mieszkania, dzięki czemu nie będzie Pan używał prądu, itd. Pan więc, jako swoisty wynajmujący, nie powinien wypowiadać tychże umów. Za to Pana lokator powinien opłacać swoje rachunki. Inna sprawa gdy tego nie czyni. W takim wypadku radzę Panu rozliczać się jednak z dostawcami, a koszty te będą Pana kolejną wierzytelnością wobec darczyńcy, chyba że w oświadczeniu o obciążeniu się służebnością zostało ustalone, że to Pan będzie opłacał wszelkie rachunki. Należy zauważyć, że treścią służebności jest fakt, iż Pan jako właściciel nieruchomości obciążonej, udostępnia darczyńcy pokój w tej nieruchomości, czyli godzi się Pan na uszczuplenie zakresu swojego prawa do mieszkania. Moim zdaniem, w razie wyprowadzenia się i nie opłacania należności nie wykorzystywanych przez Pana rodzinę, nie będzie to rażąca niewdzięczność, bo i czemu. Zostawia Pan darczyńcy mieszkanie, więc zachowuje się Pan zgodnie z poleceniem darczyńcy – czyli możliwością dalszego zamieszkiwania w darowanym domu. Zdaję sobie sprawę, że powyższe wywody nie rozwiązują sprawy wydatków na ocieplenie domu, na szczęście jest już wiosna, i niedługo powinni przestać grzać.
Wartością nieruchomości nie przejmował bym się tak bardzo, gdyż i tak na potrzebę hipotetycznej sprzedaży licytacyjnej, dom będzie wyceniony przez rzeczoznawcę majątkowego według cen dzisiejszych. A ceny mieszkań i domów w ciągu kilku ostatnich lat niebotycznie się powiększyły, stąd cena egzekucyjna będzie zapewne większa niż wartość darowizny.
Poza tym, pragnę jeszcze raz zauważyć, że powyższe wywody nie są autorstwa zawodowego prawnika, więc zalecam ustosunkować się do nich z należytą ostrożnością! Pozdrawiam!
Exiler / 84.40.165.* / 2006-04-01 18:56
Dziękuję bardzo jeszcze raz za wyczerpującą odpowiedź i poświęcony czas na jej pisanie.

Zaskoczył mnie pan pisząc, że darowiznę można oddać. Szkoda, że nie wiedziałem o tym rok temu :-(( Przynajmniej nie inwestowałbym w remont. Notariusz który kilka lat temu sporządzał moją umowę darowizny zapytany obecnie o tą kwestię stwierdził, że darowiznę może tylko odwołać darczyńca (przy okazji w akcie nie mam obowiązku opieki, czy ponoszenia kosztów utrzymania darczyńcy) Tak samo powiedział radca prawny. Jedyną ich "dobrą radą" była próba sprzedaży mieszkania z "wkładką" lub moja wyprowadzka bo szkoda psuć sobie krew. Ewentualny proces o zwrot moich nakładów na hipotekę opisywali jako bardzo długi i niepewny do wygrania, gdyż wszyscy sąsiedzi znają moją babcię (to jednak starsza kobieta, a nie starszy pan), słuchają jej wymyślonych historii o mojej niewdzięczności i dlatego będą świadczyć na moją niekorzyść. Poniekąd jest to prawda, gdyż tak naprawdę wszyscy sąsiedzi patrzą na mnie i na moją żonę bardzo krzywo od samego początku zanim wprowadziliśmy się do "naszego" lokum. Moja babcia musiała zrobić nam "niezła reklamę" gdy po dostaniu lepszej pracy w jej miescie ogłosiłem zamiar wspólnego zamieszkania w bądz co bądz moim mieszkaniu. Przez wcześniejsze 5 lat gdy płaciłem czynsz oraz spłacałem hipotekę itp itp (babcia wtedy ciągle mieszkała sama) nie miała żadnych obiekcji. Za bardzo ją rozpuściłem przez te 5 lat :-))) Mogłem wynająć swoją część czterem studentkom czy studentom, do uniwerku 3 min drogi pieszo (ale nie bo jeszcze ją okradną, pobiją myślałem). Przyzwyczaiłaby się do współżycia z innymi ludźmi. Człowiek młody był i głupi :-)))). Do tego nie przypuszczałem, że babcia ciągle ukrywała fakt darowizny przed swoim drugim synem, który to bardzo liczył na ten ewentualny spadek a tu wyszło, że nic z tego i dzieci wujka nie będą miały gdzie mieszkać. I kto najgorszy w świecie -- JA. Kto wrogiem numer jeden -- Ja.

Moim zdaniem przy takich darowiznach należy naprawdę uważać, brać pod rozwagę różne możliwości rozwoju wypadków, układy wewnątrz rodzinne itp, itp. Ponadto (oczywiście żartuję ale nigdy nie mówię nigdy) to gdyby moja babcia wyszła ponownie za mąż za na przykład jakiegoś młodzieńca to służebność pokoju przechodzi także na niego, nawet po jej smierci. A potem on miałby dzieci z inną i służebność przechodziłaby na nie, a potem te dzieci............... :-))))

Jakbym mógł wrócić czas to drugi raz bym tej darowizny nie wziął (młody i głupi) jak na razie pożytku mi nie przyniosła, nawet w postaci babcinej milości za uratowanie jej z bardzo podbramkowej sytuacji.

Dziękuję jeszcze raz za odpowiedź na mojego posta. Z niecierpliwością czekam do jesieni, gdy ukończę budowę nowego lokum. Mam nadzieję, że nie ma żadnego prawa, które w jakiś dziwny sposób przydzieli mi babcię do nowego domu !!!!!!????? Przyznam się, że w nerwach, jak mnie babcia z wujaszkiem zdenerwują na MAXA MAXÓW to myślę sobie że jak zadłużę stare mieszkanie w diabły i mi je zlicytują to wtedy wyrzucą babcię na bruk jak to kiedyś chcieli zrobić (wykupiła mieszkanie na własnść ale potem przestała płacić raty kredytu). Jednakże po tym co pan napisał to licytacja byłaby na mieszkanie z wkładką i nie byłoby to żadną karą dla babci, ponadto wujek kupiłby je na licytacji za marne grosze i stratny byłbym tylko i wyłącznie ja.
Martwi mnie inna rzecz. Gdy chciałem sprzedać mieszkanie wujkowi po naprawdę atrakcyjnej cenie w stosunku do ceny rynkowej to mnie wyśmiał. Czy mogą oni coś na mnie wymyślić??? A jak to będzie po śmierci babci, ma już 78 lat chociaż biega i wrzeszczy jak 50cio latka. Czy wujek ze swoją rodziną mogą czegoś odemnie żądać???????
Ciągle pełen obaw POZDRAWIAM I DZIĘKUJĘ.
P.T. / 83.27.5.* / 2006-04-02 13:43
Niestety, w ramach jednego artykułu ciężko wyczerpująco poruszyć pewne kwestie, stąd kilka rzeczy jestem zobowiązany wyprostować. Odwołać darowizny faktycznie Pan nie może, ale w kilku przypadkach zamiast czynienia pewnych obowiązków, może Pan zwrócić przedmiot lub wartość darowizny. Może to być przypadek, że Pan nie płaci nic babci, bo przecież Pan nie musi, a babcia przez to popada w niedostatek. I wtedy powinien Pan babcię utrzymywać, chyba że Pan zwróci wartość wzbogacenia. To nie jest równoznaczne z odwołaniem.
Sprzedać nieruchomość Pan może zawsze, więc radzę zaprezentować ofertę komuś innemu niż wujek. Większość lokalnych biur pośrednictwa w obrocie nieruchomościami powinno się zająć Pana nieruchomością. Pośrednicy są nie po to by kojarzyć klientów, ale po to żeby pomóc sprzedawać „trudne” nieruchomości.
Nie mam pojęcia jak toczą się w praktyce sprawy o zwrot bezpodstawnego wzbogacenia, możliwe że są trudne i przewlekłe, choć jeśli Pan ma wszystkie rachunki, to jakie mogą być problemy? Chodzi o to, że tego procesu Pan jeszcze nie może wszcząć, jest to możliwe dopiero po odwołaniu darowizny przez babcię, gdy będzie ona znowu właścicielem. A wtedy nie gra roli Pana niewdzięczność czy wdzięczność. Ratio legis instytucji bezpodstawnego wzbogacenia leży w tym, żeby człowiek mógł odzyskać pieniądze, które stracił kosztem tego że inny się wzbogacił bez podstawy prawnej. Podstawa prawna na razie jest – w postaci trwającej darowizny, ale po jej odwołaniu odpadnie. Jest to odmiana bezpodstawnego wzbogacenia – świadczenie nienależne. A co do samej niewdzięczności, jest to duże przewinienie, a nie potoczne znaczenie tego słowa. Brak w kodeksie definicji, ale radzę przejrzeć przez analogię przepisy o spadkach, jak duże znaczenie kodeks przywiązuje do słowa „niegodny”. Niestety pojawia się duży problem, o którym dotychczas nie miałem pojęcia. Darczyńcą jest Pana, jak mniemam, rodzona babcia. I dzięki tej informacji muszę przyznać rację Pana doradcom, że Pana sytuacja jest co najmniej nieciekawa. Po pierwsze to zwrotu nienależnego świadczenia nie można żądać, jeśli świadczenie czyni zadość zasadom współżycia społecznego. Okiem teoretyka to świadczenie jest obojętne z widoku zasad współżycia społecznego, ale jeśli Pan trafi na czułego sędziego, który zobaczy w babcinych oczach łzy nadziei na „sprawiedliwość”, to wyrok może być dla Pan brzemienny w skutkach. Sąd może uznać, że Pana nakłady na remont czy na spłatę zadłużenia hipotecznego czyniły zadość obowiązkom rodzinnym i taka suto zapłacona suma przez Pana była niczym w porównaniu z babciną wdzięcznością… Cóż, kodeks cywilny ma już ponad 40 lat, i pewne konstrukcje prawne pozostały nienaruszone.
Wiedząc już, że darczyńcą jest Pana babcia radzę jak najszybciej dom sprzedać, a to z tego powodu ze przepisy prawa spadkowego są bękartem socjalizmu i nie chciałby Pan się o tym przekonać na własnej skórze. Kodeks zakłada, że rodzina święta rzecz, i że każda rodzina się kocha i szanuje, a sąd tylko pomaga pokazać co sprawiedliwe. Niestety w czasach kapitalizmu często członkowie rodzin są dla siebie najgorszymi wrogami, co jeszcze wzmagają niektóre przepisy. Otóż, jeśli pana wujek jest bratem Pana ojca a synem Pana babci, to jest uprawniony do zachowku. A zachowek w naszym prawie ma konstrukcję socjalistyczno – napoleońską. Po śmierci bowiem babci wujek może zaliczyć sobie do schedy spadkowej (na potrzeby obliczania zachowku) darowizny uczynione przez spadkodawcę za życia. A rodzinne darowizny zalicza się niezależnie od tego, kiedy nastąpiły. Tak więc jestem niemalże przekonany, że wujek, a może jeszcze ktoś z rodziny, zażąda swojego kawałka tortu (jeśli tylko Pan i wujek będziecie spadkobiercami, to może zażądać ¼ wartości domu, a jeśli jest trwale niezdolny do pracy to jeszcze więcej). Tortu, który to Pan upiekł. Postępowanie zachowkowe toczy się latami, a z jego efektów nikt nie jest zadowolony. Powód chciał więcej, pozwany nie chciał nic dać, a rodzina jest skłócona. Postępowanie takie polega na wypominaniu sobie, kto co dostał, a kto nie dostał, a kto kogo obraził, czy przykładowo w 1988 nie podwiózł jeden drugiego na peron, albo że nie dał kiedyś dokładki zupy… Szukanie stronników w rodzinie, kłamstwa, wyolbrzymianie swoich krzywd, po prostu koszmar. Radzę co rychlej sprzedać dom, i co prawda nie zwolni to Pana z roszczeń o zachowek, ale przynajmniej jeśli się wujek albo kto inny upomni o swoje, to Pan się go zapyta ile gotówki chce, podpisze z nim Pan umowę darowizny (żaden przekaz pocztowy czy „pod stołem”, tylko darowizna), jak już się dogadacie co do sumy. A jeśli zapomni o domu, to może się w ogóle nie upomni. Nie ma już sposobu na uwolnienie się od zachowku, ale sprzedaż może wszystko ułatwić w przyszłości. Jeśli dom jest warty rynkowo chociaż 200.000 zł, to można na tyle opuścić na cenie, że przyjdzie kupiec, który kupi babci lokal zamienny, i na tym zyska. Konieczny będzie oczywiście jakiś konsensus z babcią, ale to już zostawiam Pana i kontrahentom pomysłowości.
Co do opróżnienia lokalu „na bruk”, to przyznam bez bicia, że się w tym temacie słabo orientuje. Znajoma jakiś czas temu kupowała dom z „wkładką” od komornika i musiała szukać lokalu zamiennego dla niechcianego lokatora. Ale prawo eksmisyjne zmienia się jak w kalejdoskopie, i ja już się pogubiłem, zwłaszcza że nie wchodzi to w pole moich obecnych zainteresowań. Na pewno nie można wyrzucać nikogo do 31 marca, ale marzec minął i możliwość taka istnieje. Najprawdopodobniej gmina zapewni lokal socjalny babci i nie będzie problemu w razie egzekucji, ale jeśli jest to Pana krewna, jak już pisałem, roszczenie o zwrot bezpodstawnego wzbogacenia jest dość ryzykowny. Radca prawny i notariusz mieli więc wiele racji, tylko czemu nie ostrzegli Pana przed skutkami darowizny…
Pewnie pan żartował z tym zadłużeniem mieszkania, ale tak jakby co tylko napisze, że zadłużenie takie wisi jak miecz Damoklesa, gdyż biorąc dług odpowiada się nie z nieruchomości, ale z całego majątku.
I na koniec chociaż jedna dobra nowina, nikt Panu nie wciśnie babci do Pana nowego mieszkania;)
Tak więc chyba jedynym wyjściem jest próba sprzedaży po atrakcyjnej cenie, odliczając koszty lokalu zamiennego (ok.50.000 zł). Po cenie atrakcyjnej, nie za półdarmo. Nie należy się poddawać, bo Pan sprzeda za cenę równą kosztom hipoteki, remontu i opłat mieszkaniowych, odetchnie chwilę, a za 10 lat dostanie Pan wezwanie do sądu o zachowek w postaci przykładowo 60.000 zł. Radzę wizytę w biurze pośrednictwa nieruchomości. Tutaj tylko napomknę, że musi Pan bezwzględnie sprawdzić pośrednika : czy ma ubezpieczenie OC, czy ma licencję zawodową i czy należy do lokalnego stowarzyszenia pośredników. Choć by nie wiem co mówił, te 3 warunki musi spełniać, bo inaczej najgoręcej odradzam współpracę. Może Pan jeszcze zadzwonić do tegoż stowarzyszenia i zapytać się czy nie są w toku jakieś sprawy dyscyplinarne przeciw pośrednikowi. W takich sprawach to musi Pan ufać jemu jak rodzonej… ee… nieważne;)))
Dziękuję za słowa uznania, chyba przestanę golić głowę na 1 mm i zacznę po mieszkanku chodzić w garniaku;). Pozdrawiam i życzę powodzenia!
***** / 82.160.19.* / 2006-04-03 09:40
Witam serdecznie
Też jestem osobą odarowaną i nie dokońca zadowoloną,ja otrzymałam notarialnie ,,UMOWĘ O DOŻYWOCIE",czym rózni się ona od zwtkłej ,,UMOWY DAROWIZNY",darczyńcy mają wpisaną służebność mieszkania,utrzymanie przez jedzenie,światło i opał, jak i kwoty pieniężnej 2tyś miesięcznie do rąk własnych!(byłam w amoku jak to podpisywałam)Czy w akcie można takie coś zawrzeć?,,do rąk własnych"?czyli nie będzie to opodatkowane?czy jest to legalne?Teściowie są sprawni i nie tak starzy,czy ja mam obowiązek płacić za icch całe utrzymanie już teraz?oprócz tego mają rentę i co miesiąc płacenie,,do rąk własnych".Zaznaczam,iż nie mieszkam tam w domu,mam swoje mieszkanie.(i to jedyny plus w tym wszystkim,bo byłabym już na oddziale psychiatrycznym)A, i czy mam prawo oddać im te darowiznę,nie żadając nic w zamian,?
P.T. / 83.27.11.* / 2006-04-03 17:16
Dość chaotyczny opis problemu, więc nie wiem czy nie będę błądził po omacku. Po pierwsze umowa darowizny i umowa dożywocia to inne instytucje, choć w Pani przypadku dość podobne. Cóż, umowa święta rzecz, więc nie jest łatwo jej rozwiązać. Wszystkie prerogatywy Pani teściów są legalne jeśli są ujęte w akcie notarialnym, więc Pani portfel nie będzie się chyba zamykał... Szczególnie, że od podpisania aktu jest Pani obowiązana to wszystko płacić. Jeśli Pani była zdrowa psychicznie i nieprzymuszana bezprawnie do podpisania tej umowy, to nie może się Pani od niej teraz jednostronnie uchylać. Ja bym na Pani miejscu sprzedał tą nieruchomość, choć nie wiem czy znajdzie się chętny do utrzymywania. Jeśli Pani nie chce sprzedać jednak tej nieruchomości są cztery wyjścia z tej nieciekawej sytuacji.
Pierwsze to umowa z teściami, jeśli będą zainteresowani Pani propozycją. Można bowiem dzięki porozumieniu stron rozwiązać umowę dożywocia. Jednak wątpię, żeby się teściowie na to zgodzili.
Drugi sposób to wystąpienie do sądu o zniesienie prawa dożywocia z jednoczesnym zwrotem nieruchomości teściom. Niestety, sąd ma do tego prawo tylko w „wyjątkowych wypadkach”. Wątpię, żeby Pani przypadek został za taki uznany. Jeśli by Pani miała kłopoty finansowe, uniemożliwiające utrzymywanie teściów to może by się udało. Jednak sąd może orzec, że Pani tych kłopotów nie ma, bo wystarczy sprzedać Pani drugą nieruchomość i się wprowadzić do teściów, a za pieniądze ze sprzedaży ich i siebie utrzymywać. Jeśli Pani nie mogłaby z nimi wytrzymać, można wystąpić do sądu o zamianę dożywocia na rentę, ale wtedy wydatki by mogły być jeszcze większe (jeszcze wchodził by w rachubę zakup innego domu dla teściów…).
Trzeci to dom wynająć, jeśli będą chętni. Czynsz by przynajmniej pokrywał część wydatków. To chyba najlepsze rozwiązanie.
Czwarte to czekać cierpliwie na śmierć dożywotników. Prawo dożywocia nie jest dziedziczne, ale jeśli Pani obciążyła dodatkowo nieruchomość służebnością pokoju, to mam nadzieję, że nie zastrzegła Pani, że służebność będzie przypadać dzieciom czy rodzicom teściów, bo wtedy to naprawdę współczuję.
Niestety, niech ten przypadek służy jako przestroga dla zbyt pochopnie podpisujących umowy. Pozdrawiam i życzę powodzenia!
****** / 82.160.19.* / 2006-04-04 20:46
Jeszcze jedno pytanie mi się nasunęło,po jakim okresie od dnia otrzymania darowizny mogę sprzedać tę nieruchomość?Czy to jest 5lat?Jeszcze raz dziękuje za rady,mam jasność sytuacji.Pozdrawiam serdecznie Pana P.T.,i rownież jestem za tym upominkiem dla Pana.Dziękuję.
P.T. / 83.27.40.* / 2006-04-05 09:57
W momencie sporządzenia aktu notarialnego sprzedaży z zastrzeżeniem dożywocia, nieruchomość stała się Pani własnością i od tej chwili można ją sprzedawać bez ograniczeń. Inna sprawa, że w ciągu 5 lat od kupna tej nieruchomości, jej sprzedaż będzie opodatkowana 10% podatkiem. Może jednak Pani w ciągu 14 dni od sprzedaży zawiadomić urząd skarbowy, że w ciągu następnych 2 lat wyda Pani sumę ze sprzedaży na cele mieszkaniowe. I wszystko będzie w porzadku, jeśli Pani rzeczywiscie wyda w ten sposób te pieniądze i to po 2 latach należycie udokomentuje. W przeciwnym razie niewydana suma na cele mieszkaniowe będzie opodatkowana 10% podatku plus naliczone zostaną odesetki za 2 lata(!). Jeśli Pani wyda większość pieniedzy na cele mieszkaniowe to nie będzie tragedii, ale jeśli nic się nie uda Pani w 2 lata załatwić (czas szybko leci) to jest Pani ugotowana. Radzę też śledzić poczynania niestabilnego ministerstwa finansów, gdyż to co ja dzisiaj piszę może być już nieaktualne za tydzień czy miesiąc
Upominkiem jest dla mnie ludzka wdzięczność. Pozdrawiam!
P.T. / 83.27.40.* / 2006-04-05 10:33
Poprzedni komentarz był pisany z myślą, że dokonała Pani kupna nieruchomości z jednoczesną umową dożywocia. Jeśli zaś była to darowizna z zastrzeżeniem dożywocia (po chwili się zreflektowałem, że chyba o to Pani chodzi) to obowiązek podatkowy (10%) sprzedaży nieruchomości darowanej jest analogiczny jak w przypadku nieruchomości kupionej.
Dodam jeszcze, że 5 lat liczy się od końca roku, w którym darowizna (sprzedaż) była dokonana, a nie od daty czynności notarialnej. Pięć lat minie 31 grudnia i już 1 stycznia x roku może Pani sprzedawać czy też darować domek bez obowiązku rozliczania się z urzędem skarbowym.
Jeśli chodzi o darowiznę to odsyłam do innych artykułów na forum, ale od razu napiszę, że niestety nie może Pani jednostronnie odwołać darowizny, szczególnie wzmocnionej dożywociem. Otóż, jeśli darczyńcy popadną w niedostatek, to zamiast ich utrzymywania można oddać przedmiot darowizny, ale nie można tego zrobić w przypadku dożywocia! Darowizna z dożywociem to taka mieszanka, że gratuluję teściom pomysłowości na zabezpieczenia sobie reszty życia. Bez ich współpracy w zasadzie nie widzę szans na uwolnienie się od obowiązków. Tylko zbycie domu przenosi automatycznie obowiązki z dożywocia na nabywcę i kończy kłopoty. A coś czuje, że z braku chętnych do kupna takiego domu, znowu darowizna będzie wchodziła w grę. Żeby nie płacić podatku od darowizny radziłbym obciążyć w umowie darowizny obdarowanego zapłatą tego podatku.
Jeszcze raz pozdrawiam i współczuję!
P.T. / 83.27.11.* / 2006-05-13 20:29
obowiązany jestem jedną rzecz sprostować, z powodu pewnej nowelizacji, która mi koło nosa przeszła niezauważoną. Otóż wolna od podatku dochodowego jest sprzedaż nieruchomości darowanej. Mi zas chodziło wyżej o to, że gdy być może Pani skorzystała z ulgi przewidzianej przez ustawę o podatku od spadków i darowizn, zobowiązującej Panią do zamieszkiwania w darowanej nieruchomości przez co najmniej 5 lat, to w momencie sprzedaży i przez to zaprzestania zamieszkiwania tam, Pani bedzie musiała zapłacić podatek - ale od darowizny, a nie dochodowy. Stąd w wypadku sprzedaży nieruchomości, jesli Pani juz zapłaciła podatek od darowizny, to może Pani sprzedawać dom bez przeszkód, a gdy Pani skorzytała z ulgi, to będzie Pani musiała zapłacić zaległy podatek od darowizny. Jednak nie jest to 10%, co prostuje i przepraszam za wprowadzenie w błąd.
****** / 82.160.19.* / 2006-04-04 19:31
Dziękuję za odpowiedź i poświęcony czas,prawda jest bolesna.Wiem że drugi raz tego nie zrobię, a teraz muszę sobie radzić.Niby nie pochopnie,o tym że to umowa o dożywocie a nie darowizny dowiedzieliśmy się u notariusza,ale byliśmy pod dużą presją psychiczną,zostaliśmy na lodzie.Emocje wzięły górę,niestety.Dlatego ludzie myślcie racjonalnie a nie emocjonalnie i niech Was nikt nie bierze na litość,bo potem człowiek zostaje sam.Dziękuję jeszcze raz,pozdrawiam wszystkich obdarowanych szczęśliwie i mniej szczęśliwie:-)
Exiler / 84.40.165.* / 2006-04-05 18:26
Co prawda to prawda. Trzeba naprawdę się zastanowić ze wszystkich stron, a nie tylo myśleć, że się dostanie np mieszkanie.
Dla pełniejszego zobrazowania sytuacji zacytuję mojego "ukochanego" wujka, którego słowa usłyszane 5 lat temu tak naprawdę do mnie dotarły całkiem niedawno:
"NIEWAŻNE KTO PŁACI I TAK TRZEBA BĘDZIE TO KIEDYŚ PODZIELIĆ!!!"
Niestety zachowek miał na myśli, bo darowizny są w niego wliczane.

Drogi panie P.T. Mam jeszcze jedno pytanie. Ostatnio moją lekturą został kodeks cywilny. Szkoda, że kiedyś go nieprzejrzałem. Niestety nie jest on napisany prostym językiem dla nie prawnika stąd moje pytanie dla wyeliminowania niepewności.
Jak wyliczany jest zachówek??? Czy do jego wyliczenia brana jest faktyczna wartość darowizny (wartość mieszkania minus ciążąca hipoteka) przypadająca na dzień przyjęcia darowizny, czy może jest to wyliczane inaczej po aktualnych cenach nieruchomości????

Swoją drogą to notariusze powinni bardziej uświadamiać obdarowanych o skutkach prawnych przyjęcia darowizny. W moim przypadku to on sam zaproponował nałożenie służebności pokoju chociaż ani ja ani babcia o tym nie wspomnieliśmy. Zapytany dlaczego powiedział, że tak pisze się standardowo (teraz to bym się bardzo z nim kłócił, ale cóż młody i głupi byłem, a dla babci to byłbym chyba najukochańszym wnukiem na świecie, bo wtedy to ona miała mi coś do zawdzięczenia, a teraz to sami czytaliście.....).

Pozdrawiam.
P.T. / 83.27.38.* / 2006-04-05 20:03
Pewnie chodzi Panu o niefortunne sformułowanie art. 955 kc :” Wartość przedmiotu darowizny oblicza się według stanu z chwili jej dokonania, a według cen z chwili ustalania zachowku”. Wartość darowizny jest obliczana według cen rynkowych dzisiejszych, ale nie chodzi tu o proste wyliczenie wartości przez porównanie domu, jaki Pan ma dzisiaj, do innych domów o podobnej charakterystyce. Trzeba zbadać jeszcze „wartość” jaką miał dom w chwili dokonania darowizny. Jako przykład podam darowiznę Fiata 125 dokonaną w 1985 roku. Wartość darowizny nie równa się 300 zł, czyli tyle ile jest wart dzisiaj fiacik, tylko należy zbadać, jaką wartość ekonomiczną, nie cenową, miał w 1985 roku. A w 1985 Fiat 125 równał się x pensjom, więc i dziś można wziąć pod uwagę x pensji. Jest to często niesprawiedliwe dla obdarowanego, ale sprawiedliwe dla darczyńcy. Przecież w 1985 roku dać komuś Fiata to był nie lada gest i wyrzeczenie, więc czemu wartość darowizny ma dewaluować przez to, że się system zmienił. Tak samo jest z nieruchomościami, choć w Pana przypadku może ten przepis być na korzyść, bo w dniu darowizny nie było jeszcze remontu. Podobnie może się Pan starać udowodnić odnośnie hipoteki, że wartość nieruchomości, mimo ceny podanej na akcie notarialnym darowizny była tak naprawdę mniejsza. Wszak obdarowany jest obowiązany do zapłaty sumy tylko w granicach wzbogacenia będącego skutkiem darowizny. Wartość więc darowizny moim zdaniem, to przy dzisiejszych cenach rynkowych, taki sam dom jak Pana, w stanie, w jakim był w momencie darowizny, czyli bez remontu i w dodatku zadłużony hipotecznie. Tyle warty dom to wartość darowizny. Bez żadnych odsetek. Nie da się jednak w ten sposób odzyskać kosztów eksploatacji, ale zachowuje się dom we władaniu.
Jeśli Panu nie zależy na domu może Pan oddać przedmiot darowizny. Wtedy może Pan wystąpić do sądu o zwrot nienależnego świadczenia. Pan świadczył na dom na podstawie węzła prawnego w postaci darowizny, a węzeł ten wygasł i już nie jest Pan obdarowany (condictio causa finita). Prawo wychodzi z założenia, że wujek wzbogaciłby się Pana kosztem bez podstawy prawnej. Nic nie dał, a ma. Tak więc nienależne świadczenie obejmuje wartość spłaconego zadłużenia. Skoro zachowek jest wymyślony po to, aby nie umniejszać spadku, to też jest druga strona medalu – spadek to także długi. Jeśli by Pan nie spłacił zadłużenia to wujek musiałby to zrobić po śmierci babki, albo nieruchomość przeszła by na gminę, gdyby się spadku zrzekł. Stąd sprawiedliwość wymaga, aby wujek zapłacił Panu za zadłużenie, jeśli chce domek. Nie jestem pewien czy to samo obejmuje koszty eksploatacji. Pan świadczył na utrzymanie domu, a teraz Pan go ma nie mieć. To także babcia powinna za dom płacić i jakby nie płaciła, to by wujek spłacał jej długi z tego tytułu. Z drugiej jednak strony, na czas życia babci jest Pan właścicielem i do Pana obowiązków należy opłacanie eksploatacji domu. Nic to, że Pan w domu nie mieszka. Takich nakładów można żądać, jeśli Pan zwraca przedmiot bezpodstawnego wzbogacenia, a Pan przecież jest wzbogacony na podstawie prawnej - własność. Nie jestem więc pewien, ale raczej Panu nie należy się zwrot wydatków na dom z tytułu opłaconych czynszów. Natomiast jestem prawie pewien, że w myśl przepisów o bezpodstawnym wzbogaceniu, może Pan żądać, w razie zwrotu przedmiotu darowizny wujkowi, zwrotu innych nakładów, takich jak remont. Dlaczego wujek nic nie zapłacił, a ma teraz mieć dom wyremontowany? Oczywiście piszę to wszystko na podstawie kodeksu cywilnego, a nie z poczucia sprawiedliwości;)
Nie wiem czy zaspokoiłem Pana ciekawość, ale zauważyć muszę, że zachowek, bezpodstawne wzbogacenie czy zwrot darowizny to najcięższe i najbardziej chyba sporne zagadnienia prawa cywilnego. Nie ma tutaj zgodności w doktrynie, jak i w orzecznictwie. Stąd orzeczenie sądu może być zupełnie inne niż ja tutaj piszę.
Co do intencji notariusza to pewnie chciał ochronić babcię przed wykolegowaniem jej przez Pana. Jak nam organy nie pomagają to jest źle, jak pomagają też źle. Notariusz ma obowiązek informować strony o szkutach prawnych ich czynności, ale w większości przypadków tylko na żądanie. Nie zachował się więc raczej nagannie, choć lepiej by było w tym akurat konkretnym przypadku, żeby nie wściubiał nosa nie w swoje sprawy.
Pozdrawiam serdecznie!
Redakcja forum / 2006-03-29 19:25 / Administracja forum
Prosimy P.T. o adres - wyślemy upominek. Też jesteśmy pod wrażeniem rzeczowości tej porady.
carlos / 83.22.44.* / 2006-03-31 10:41
wyślijcie koniecznie. widać, że warto
Klaudia / 83.17.57.* / 2006-03-31 17:56
Czy mógłby mi ktoś odpowiedziec w takiej sprawie:
mój tata chciałby podarowac mi mieszkanie 26m wartośc ok 75000zł czy ja z tego tytułu muszę płacic jakis podatek jesli tak to proszę o info jaki wysoki i jak go obliczyc? dodam że posiadam już mieszkanie jestem wspólwłascicielką. czy jest jakas metoda zeby nie płacic podatku jesli taki jest albo zmniejszyc go minimalnie. A czy moj tata też musi coś płacic za darowizne? czy ja musiałabym sie meldowac tam?bo to całkowicie inne miasto w ktorym mieszkam.
Proszę o informacje
P.T. / 83.27.5.* / 2006-04-01 16:58
Niestety, jest Pani już właścicielką innego mieszkania, więc żeby nie płacić rzeczonego podatku, musiałaby Pani przenieść własność obecnego mieszkania na swoje dzieci, skarb państwa albo gminę, z czego pewnie Pani nie skorzysta. Jedyną szansą ominięcia podatku jest darowanie tejże nieruchomości przez Pani tatę komuś z Pani najbliższej rodziny, pod warunkiem, że ta osoba zamieszka tam na co najmniej 5 lat. Z tego też pewnie Pani nie skorzysta, więc zostaje wyliczyć należny podatek.
W Pani przypadku podatek będzie wynosił 3958 zł i 69 gr , jeśli w umowie darowizny dom zostanie wyceniony na 75000 zł. Można dom wyceniać dowolnie, ale odradzałbym przesadzać z zaniżeniem ceny. Jeśli naczelnik urzędu skarbowego uzna, że nie podała Pani ceny rynkowej, wezwie Panią do korekty. Gdyby Pani zlekceważyła wezwanie albo podała za niską cenę, naczelnik wyznaczy biegłych, żeby sporządzili opinię. Gdyby cena podana przez biegłych miała by wartość większą o 33 % od podanej przez Panią, to Pani by pokryła by koszty biegłych. Należny podatek liczymy w ten sposób, że najpierw od 75000 odejmujemy kwotę wolną od podatku, czyli w Pani przypadku 9.637 zł, więc zostaje nam 65.363 zł. Od tej sumy odejmujemy 20.556 zł i zostaje nam 44807 zł. I z tej ostatniej kwoty liczymy 7 %, czyli 3.136 zł i 49 gr. Do tej sumy jeszcze dodajemy 822 zł i 20 gr i Pani podatek wyniesie 3958 zł i 69 gr. W skrócie (75000 – 9637 – 20556) x 0.07 + 822 zł i 20 gr
Nie widzę sposobu na ominięcie płacenia tegoż podatku, a to z tego powodu, że jeśli Pani chce być prawnym właścicielem mieszkanka, to czy to będzie darowizna czy sprzedaż, musi być zawarta w formie aktu notarialnego. A że notariusze są płatnikami podatku od darowizny, to przy sporządzaniu aktu notarialnego umowy darowizny mieszkania pobierają należności, później zaś sami je wpłacają na rachunek urzędu skarbowego. Jak widać więc, jest to być może najefektywniej pobierany podatek w Polsce. Jednakże według zapowiedzi ministerstwa, od stycznia 2007 roku ma być zwolniona od podatku cała kwota darowizny w ramach najbliższej rodziny, czyli m.in. darowizna od Pani taty. Jeśli to nie są czcze zapowiedzi, to mogłaby by Pani się wstrzymać jeszcze rok, żeby w styczniu już tylko zapłacić za sam akt notarialny.
Obowiązek zapłacenia podatku ciąży na obdarowanym i darczyńcy solidarnie. Jednak w Pani przypadku jest to nieistotne, gdyż będąc w biurze notarialnym po prostu wystarczy zapłacić notariuszowi. Kto to zrobi jest w tym wypadku przecież nieistotne, kwestia dogadania się z ojcem.
Oczywiście Pani nie musi się meldować skoro tam Pani nie będzie mieszkała.
Warto się jednak zastanowić nad inną formą przeniesienia własności, mimo wyższego podatku (sprzedaż – 10%), jeśli ma Pani nieciekawe stosunki rodzinne, a to z tego powodu, że Pani dziadkowie, mama, rodzeństwo, dzieci, dzieci rodzeństwa, wnuki, wnuki rodzeństwa będą po śmierci ojca uprawnieni do zachowku. A do tego zachowku wlicza się m.in. darowizny. W przypadku Pani nie jest istotne kiedy darowizna nastąpiła. Nawet za 50 lat Pani przykładowo siostrzeniec może się upomnieć w ciągu 3 lat od śmierci Pani ojca o swoim zachowku, który może się okazać naprawdę wysoki.
Pozdrawiam! Radzę jeszcze raz wszystko przeliczyć, bo homini est errare, insipientis in errore perseverare.
natkanpl / 83.26.124.* / 2006-04-21 09:59
Witam wydaje mi sie ze lepiej nie akt notarialny darowizny tylko kupna gdyz wtedy jest chyba 2% podatku a nie 7%
P.T. / 83.27.41.* / 2006-04-22 17:25
Owszem, z tytułu czynności cywilnoprawnych podatek jest tylko 2%, ale wtedy trzeba jeszcze zapłacić wartość domu, a darowizna jest pod tytułem darmym. Oczywiście można próbować zapłacić „pod stołem”, ale sprzedaż nieruchomości jest wykonywana przed notariuszem, który powinien czuwać aby strony nie zawierały umowy w celu obejścia prawa, i może się zdarzyć że będzie on żądać udokumentowania zawartej sprzedaży albo zabrać strony do banku aby te przy nim dokonały transakcji. Poza tym, jakby Pani Klaudia chciała później sprzedaż to mieszkanie to musiała by udokumentować kiedy poprzednia sprzedaż nastąpiła, a wtedy urząd skarbowy mógłby skontrolować jej przepływy pieniędzy. Są to może skrajne przypadki, ale w końcu za matactwa skarbowe nie brakuje spraw, więc wnioskować stąd można, że urzędy skarbowe mają swoje sposoby sprawdzania podatników. A przypomnę tylko, że od 17 grudnia poprzedniego roku nasz kodeks karny skarbowy uległ dużemu zaostrzeniu i odradzałbym matactwa podatkowe. Stąd założyłem, że w drugim wariancie Pani Klaudia kupi naprawdę tą nieruchomość, a następnie ją sprzeda żeby nie być stratną (a od ojca dane mu pieniądze weźmie z powrotem „pod stołem” – w postępowaniu spadkowym zaś powie, że pewnie ojciec zgubił albo rozdał, często się taki manewr zdarza… - jak znaleźć przeciwdowód?). Wtedy zapłaci jednak wspomniane 10% podatku.
Klaudia / 83.17.57.* / 2006-04-06 21:33
Wielkie dzięki dla dla P.T. za udzielenie bardzo szczegółowych informacji.
Exiler / 84.40.165.* / 2006-04-01 19:12
Z zadowoleniem widzę, że nasza dyskusja całkiem nieźle się rozrosła. Myślę, że może być niezłym dodatkiem do artykułu. Porusza dwie strony medalu. Ja który kiedyś przyjąłem darowiznę i pani Klaudia która zamierza ją otrzymać.

No i oczywiście wspaniały pan P.T. !!!!!!!

Prośba do redakcji.
NIE SCIĄGAJCIE NAS Z PORTALU !!!!!
Linda / 213.199.196.* / 2006-05-11 13:55
Nie zapominajcie, proszę, o mnie, która chce odwołać darowiznę .
Do redakcji - prośba jw.
aga / 83.25.247.* / 2006-04-03 14:14
witam serdecznie ja również chciałabym się dowiedzieć pewnej rzeczy. Jestem właśicielką 3/4 domu i działki. w dwóch cześciach 1/8 i 1/8 należą do mojej ciotki i wujka. chciałabym ich spłacić. Jak to zrobić i nie zapłacić dużego podatku.
P.T. / 83.27.44.* / 2006-04-03 15:44
Na podstawie przekazanych informacji jest Pani współwłaścicielem nieruchomości działki w częściach ułamkowych. Jedynym wyjściem z tej sytuacji jest zniesienie współwłasności. Może to nastąpić w trybie umownym lub sądowym.
Polecałbym tryb umowny, jeśli nie chce Pani biegać po sądach z rodziną i się z nią kłócić. Umowę znoszącą współwłasność muszą podpisać wszyscy współwłaściciele, a więc wymagany jest konsensus. Tradycyjnie współwłaściciel, który chce mieć całą nieruchomość dla siebie spłaca pozostałych współwłaścicieli. Wysokość spłat zależy od dogadania się z rodziną, nie musi być to ¼ wartości nieruchomości, choć w praktyce pewnie tak się Państwo dogadają. Bardzo ważny jest fakt, że zniesienie współwłasności nieruchomości musi być zawarte w formie aktu notarialnego, bo inaczej taka umowa będzie bezwzględnie nieważna. Niestety trzeba się liczyć w takim wypadku z kosztami, choć wynagrodzenie notariusza nie jest horrendalnie wysokie. W umowie trzeba określić : sposób zniesienia współwłasności (np. przyznanie całej nieruchomości jednemu ze współwłaścicieli [Pani]) , a także napisać oświadczenia o przeniesieniu udziałów na Panią (jeśli rodzina nie chce pieniędzy od Pani) lub postanowienie dotyczące spłaty wujka i cioci (ile im się należy, jeśli będą chcieli jednak pieniądze), i jeszcze trzeba zawrzeć termin uiszczenia tych dopłat. Jeśli Pani uda się już dojść do porozumienia co do zniesienia, radzę przejść się jeszcze przed umową do notariusza i przedłożyć wszystkie dokumenty, bo może się okazać, że w Pani przypadku rejent będzie żądał jeszcze jakiś świstków, a przecież czas to pieniądz, szkoda wszystko kilka razy przekładać. Na pewno będzie notariusz chciał tytuł prawny do nieruchomości, czyli akt notarialny własności bądź prawomocne postanowienie o nabyciu spadku (nie wiem jak powstała wspólność), a także odpis z księgi wieczystej (6 zł lub 30 zł, zależnie czy jest elektroniczna). W przypadku, gdy wspólność powstała z mocy spadkobrania, możliwe że będzie trzeba się jeszcze udać do urzędu skarbowego i poprosić o zezwolenie spadkowe, które potwierdza, że Państwo zapłacili podatek od spadku.
Co do podatków, to wysokość i nawet rodzaj podatku zależy od rodzaju odpłatności zniesienia własności. Jeśli będą konieczne dopłaty, należy będzie uiścić podatek od czynności cywilnoprawnych. Jeśli zaś nieodpłatnie – podatek od nieodpłatnego zniesienia współwłasności, regulowany ustawą o podatku od spadków i darowizn. Przy odpłatnym zniesieniu współwłasności, podstawą opodatkowania będzie wartość dopłat, a wysokość podatku wynosi w tym przypadku 2 % (niedużo). Przy nieodpłatnym zniesieniu podstawą podatku będzie wartość udziałów wujka i cioci, a wysokość ta będzie prawdopodobnie inna dla cioci i inna dla wujka, gdyż nie znam dokładnie węzła rodzinnego, jaki łączy Panią z wymienionymi krewnymi (chodzi mi że np. ciocia jest siostrą Pani matki, a wujek mężem cioci). Muszę więc odesłać do wspomnianej ustawy. Jeśli nieruchomość ma wysoką wartość, nieodpłatne zniesienie łączyć się będzie z większymi opłatami podatkowymi niż w przypadku odpłatnego zniesienia, ale za to Pani nic nie zapłaci wujkowi i cioci. Nie znając wartości domu i węzła rodzinnego, nie mogę obliczyć tego drugiego podatku. Obydwa podatki trzeba będzie zapłacić notariuszowi. I jeszcze na koniec trzeba będzie zmienić wpis w księdze wieczystej. Tak więc najtaniej z punktu widzenia podatkowego wyjdzie odpłatne zniesienie współwłasności, jednak jeśli dopłaty ustalone przez Państwa nie będą miały rynkowej wysokości
Wyżej omawiany tryb ma zastosowanie póki rodzina jest zgodna. Jeśli zaś nie można uzyskać konsensusu, może Pani wystąpić do sądu o sądowe zniesienie współwłasności. We wniosku trzeba będzie przedstawić takie same dokumenty, jakie wymieniałem wyżej. Nieruchomości w Pani przypadku pewnie nie da się fizycznie podzielić, więc sąd zniesie współwłasność przez przyznanie Pani całej nieruchomości z obowiązkiem spłaty krewnych albo zarządzi sprzedaż całej nieruchomości. I tutaj sąd będzie dążył do jakiegokolwiek konsensusu, a jeśli takiego nie będzie, postępowanie może toczyć się bardzo długo, stąd radziłbym jednak tryb umowny.
Nie będzie Pani mogła znieść współwłasności, jeśli umownie to Pani z wujkiem i ciocią wcześniej uzgodniła. Jednak nie pisze Pani o ty, więc pewnie taka umowa nie miała miejsca.
Radzę się najpierw poradzić notariusza, który jest bardziej kompetentny ode mnie w wyżej wymienionych kwestiach. Jeśli Pani nieruchomość posiada status gospodarstwa rolnego, wszystko co napisałem powyżej jest nieaktualne. Pozdrawiam!
Adas / 195.116.249.* / 2006-04-03 17:23
No wlasnie co w przypadku malego 2ha gospodarstwa rolnego? Znaczy domek, komorka i troche pola ale calosc jako gospodarstwo? Jak najlepiej przeniesc wlasnosc? Z czego czytam to jako sprzedaz bo z darowzna to potem zawsze klopoty.
Pozdrawiam,
P.T. / 83.27.11.* / 2006-04-03 18:39
Zaznaczam na początku że z prawa rolnego jestem noga i poniższe kwestie tylko incydentalnie regulują zbycie gospodarstw rolnych, a poza tym nie obiecuje, że to co napiszę będzie zgodne z prawdą. Raczej postaram się pokazać, że gospodarka nieruchomościami rolnymi ma inny reżim prawny od zwyczajnych nieruchomości.
Jeśli zaś jest Pan współwłaścicielem (ale nie z tytułu wspólności małżeńskiej czy wkładu do spółki cywilnej) to pozostałym współwłaścicielom przysługuje prawo pierwokupu, jeśli Pan będzie chciał sprzedać swój udział. Prawo pierwokupu przysługuje też dzierżawcy po spełnieniu kilku warunków (patrz : ustawa o kształtowaniu ustroju rolnego), chyba że nabywcą gospodarstwa jest spółdzielnia produkcji rolnej, a Pan jest jej członkiem lub nabywcą jest Pana osoba bliska. Jeżeli zaś przeniesienie własności nieruchomości rolnej następuje w wyniku zawarcia umowy innej niż umowa sprzedaży (np. darowizna), Agencja Nieruchomości Rolnych może złożyć oświadczenie o nabyciu tej nieruchomości za zapłatą równowartości pieniężnej tejże nieruchomości. Niedopełnienie obowiązku poinformowania ANR albo dzierżawcy o ww umowach powoduje nieważność tych umów.
W kwestiach podatkowych zwolnione od podatku od darowizny jest nabycie własności i prawa użytkowania wieczystego gospodarstwa rolnego, ale z wyjątkiem budynków mieszkalnych (chyba że umowa taka zostaje zawarta na podstawie przepisów o ubezpieczeniu społecznym rolników).
Problemy się pojawiają, jeśli nabywca będzie chciał odrolnić nieruchomość. Opłaty i zezwolenia potencjalnych takich wypadkach odstraszają wielu potencjalnych nabywców gospodarstw rolnych.
Jeśli Pan ma problemy z długami to Pana kontrahent będzie z Panem odpowiadał solidarnie za zobowiązania związane z prowadzeniem tegoż gospodarstwa (a jeśli się o nich nie dowie, Pan sam będzie za to odpowiedzialny).
Zupełnie są odmienne także zasady znoszenia współwłasności gospodarstw rolnych, nie chcę się w to jednak zagłębiać.
Poza tym nie każdy może być spadkobiercą gospodarstwa rolnego.
A co do kwestii, że z darowizną są zawsze kłopoty, to bez przesady, nie jest aż tak źle na co dzień. Jednak jak to się mówi, nie ma nic za darmo. Nawet jeśli jest to darowizna.
Pozdrawiam!
Nickodemus / 83.30.198.* / 2006-04-05 11:21
Szanowny Panie P.T.
Doceniam Panska wiedze i chec dzielenia sie nią. Prosze o pomoc w zakresie prawa spadkowego. Moj problem jest nastepujacy:
Od 1981r jestem zameldowany w nieruchomosci, ktora byla wlasnoscia mojej babcii do momentu jej smierci (1995). Mieszkam tutaj do dzis. Spadkobiercami sa moja matka oraz jej siostra. Do dnia dzisiejszego nic w kierunku przyjecia spadku nie uczynily. Nie placa podatkow, nie dbaja o nieruchomosc. Do tej pory ponosze samodzielnie koszty utrzymania nieruchomosci. Aktualnie budynek nadaje sie do kapitalnego remontu. Boje sie jednak, ze inwestujac w nieruchomosc, moge nigdy nie odzyskac swoich pieniedzy. Nie bedac wlascicielem budynku nie mam szans na kredyt, wlasnych srodkow nie mam. Nadmieniam, ze nie podejmowalem proby polubownego zalatwienia sprawy splaty Ciotki, obawiam sie, że nawet gdybym ją podjal to bylaby ona bezskuteczna( zbyt wygorowane żadania)., moja matka jest gotowa do zrzeczenia sie spadku na moja rzecz. Prosze doradzic co mam robic. Moj e-mail: nickodemus@gazeta.pl
P.T. / 83.27.22.* / 2006-04-05 15:29
Pana sytuacja jest bardzo nieciekawa. Z chwilą śmierci babci Pana mama i ciocia stały się właścicielami nieruchomości, mimo braku postępowania spadkowego, stąd Pan nie ma prawie żadnych praw do mieszkania. Oświadczenie o przyjęciu lub o odrzuceniu spadku może być złożone w ciągu sześciu miesięcy od dnia, w którym spadkobierca dowiedział się o tytule swego powołania. Ciocia i mama już się o tym dowiedziały, więc domniemywa się, że przyjęły spadek ze wszelkimi długami. Mama więc już nie może się zrzec spadku. Mimo to, na dzień dzisiejszy tylko stwierdzeniem nabycia spadku ciocia może udowodnić Panu prawa do domu. Bez tego nie może Pana wygonić z domu, gdyż prawnie jest pan „posiadaczem”. Mimo braku własności przysługują panu środki ochrony analogiczne jak właścicielowi. Nikt Pana nie może przykładowo samowolnie pozbawić własności. No ale oczywiście życie w niepewności czy brak możliwości rozporządzania domem nie jest Panu na rękę, i się nie dziwię. Cóż więc może Pan zrobić?
Po pierwsze minęło już 6 miesięcy od śmierci babci, o śmierci której pewnie ciocia i mama wiedziały. A więc mimo braku czynności sądowych przyjęły prawnie spadek. Przyjęcie spadku oznacza przyjęcie korzyści, ale i ciężarów. Ta więc wszelkie Pana nakłady na dom należą do długów spadkowych. Pana dłużnikami solidarnymi są ciocia i mama. Może Pan żądać zaspokojenia swojej wierzytelności od nich łącznie, od samej mamy bądź od samej cioci, wedle uznania. Może też Pan zwolnić z długu samą mamę (wtedy jednak ciocia może się domagać od mamy tego co musiała Panu za mamę zapłacić). Mama jako spadkobierca może zaś zbyć swoje prawo do spadku. Innymi słowy może Pan wstąpić na jej miejsce jakby był Pan spadkobiercą poprzez umowę sprzedaży, darowizny (nie grozi Panu zachowek), zamiany, itd. Umowa taka musi zostać podpisana przed notariuszem. Dzięki takiej umowie to Pan i ciocia będziecie współwłaścicielami spadku. Będąc już współwłaścicielem, ciocia nie będzie mogła rozporządzać domem bez Pana zgody (chyba że rozporządzenie Panu nie zaszkodzi, czyli np. sama sprzeda swój udział komuś). Pan tez będzie miał na równi z ciocią prawo do korzystania z domu. Oczywiście szczytem marzeń było by nabyć też udział cioci, wtedy Pan byłby całkowitym właścicielem. Niestety do tego trzeba jej zgody, a skoro ma wygórowane żądania, to pewnie to rozwiązanie nie wchodzi w rachubę. Może Pan za to wystąpić już jako spadkobierca do sądu o dział spadku. Dział spadku może nastąpić także przed notariuszem. Dział spadku może się odbyć przez przyznanie domu jednej z osób, np. Panu bądź sprzedaż domu komuś innemu (co Pana nie interesuje). Po przyznaniu Panu domu, będzie Pan musiał zapłacić cioci połowę wartości domu. Jednak, jeśli Pan udowodni koszty konserwacji, płacone opłaty eksploatacyjne, podatki, to wyjdzie Panu dosyć okazała wierzytelność pieniężna. Prawo cioci do otrzymania dopłaty za dom też będzie wierzytelnością pieniężną. Czemu to piszę? Bo te wierzytelności pieniężne w Pana przypadku będzie mógł Pan „potrącić”. Przykładowo włożył Pan w dom 100.000 zł, a wartość połowy domu rzeczoznawca majątkowy wyceni na 150.000 zł, to Pan będzie musiał tylko zapłacić cioci 50.000 zł. Tak więc podsumowując, jeśli Panu się uda namówić mamę do zbycia Panu jej udziału, to Pan powinien wystąpić do sądu o przyznanie Panu domu, potrącając część spłaty cioci, nawet mimo braku cioci na potrącenie. I bez tego wszystkiego na dziś dzień jest Pan wierzycielem spadkowym, więc jakby ciocia straszyła zabraniem domu, to powinien Pan ciocię uświadomić, ile będzie ją kosztowało zabranie tejże nieruchomości.
Druga droga (nie polecam). Jeśli Pan od 1981 mieszkał nieprzerwanie z babcią i płacił Pan rachunki (albo choć się dokładał), czynił nakłady na dom, itp., czyli inaczej mówiąc władał Pan domem jak współwłaściciel, może Pan jeszcze się parę lat postresować i poczekać na zasiedzenie. Wiedział Pan o tym, że nieruchomość nie jest Pana, więc jest Pan „posiadaczem w złej wierze”. Termin więc zasiedzenia wynosi 30 lat, i będzie się kończył (jeśli Pan mieszka od ’81, bo jeśli wcześniej Pan mieszkał i władał jak właściciel, to też się liczy – kwestia udowodnienia tego) 31 grudnia 2011 roku. Jeśli uda się Panu dalej tak mieszkać jeszcze 5 lat, to wystąpi Pan do sądu o stwierdzenie zasiedzenia, i przez to dom będzie Pana. Zasiedzenie jest opodatkowane 7% podatkiem, ale i tak się ta czynność opłaca (chyba że zmienią stawki podatku). Tylko jeszcze raz przypomnę warunki – władał Pan jak właściciel i to nieprzerwanie (nie liczą się krótkie przerwy) przez 30 lat.
Powtarzam, że jest to rada niezawodowego prawnika, więc radziłbym przed wykonaniem wspomnianych czynności udać się do notariusza od potwierdzenie tego. Pozdrawiam!
Nickodemus / 83.30.221.* / 2006-04-05 16:38
Szanowny Panie P.T. serdecznie dziekuje za rade. Pańska pomoc jest dla mnie "na wage zlota". Jeszcze raz wielkie dzieki.
Mam jeszcze jedno, koncowe pytanie: czy w tej sytuacji polecilby Pan przejecie udzialu mamy i kiedy to zrobic ( czy poczekac do 2007 roku, by nie placic podatku od darowizny) A nastepnie odczekac do 2012 roku, by podjac dzialania zmierzajace do zasiedzenia udzialu ciotki? ( czy wogole po przejeciu udzialu mamy bedzie mozliwe zasiedzenie udzialu ciotki?) Nadmienie jeszcze, ze wzgledu na slaby stan zdrowia ciotki, moze ona nie dozyc do cudownego( ;-))roku 2012, prawa do spadku moga odziedziczyc jej dzieci co moze spowodowac podjecie przez nich prawnych dzialan przejecia spadku przed moim prawem do zasiedzenia. Pozdrawiam Nicko:-)
P.T. / 83.27.38.* / 2006-04-05 20:42
Po przejęciu udziału mamy nie trzeba już czekać na zasiedzenie. Nieruchomość należeć będzie do Pana. Ale i do ciotki. To będzie zwyczajna współwłasność w częściach ułamkowych (po 1/2). Każdy może w takim wypadku korzystać z domu, byle by nie pozbawiał przez to uprawnienia do korzystania przez drugiego współwłaściciela. Każdy też może zbyć swój udział. Nie można tylko rozporządzać całym przedmiotem współwłasności bez zgody drugiego właściciela. Nie będzie Pan mógł np. darować całego domu komuś, to samo ze sprzedażą, nie będzie mógł Pan wziąć kredytu hipotecznego pod dom. W sprawach kapitalnego remontu też Pan powinien uwzględnić opinię ciotki. Zależy to od rozmiarów remontu. Będzie Pan mógł pomalować ściany, założyć inna linię telefoniczną, ale już nie będzie Pan mógł bez zgody cioci (czy jej spadkobierców, gdy umrze) zburzyć ścian zmieniając konsystencję mieszkania. Przykłady można mnożyć bez końca. A jak już pisałem, spadek można podzielić a przez to współwłasność znieść.
Najlepiej jakby Pan bądź odkupił udział cioci, bądź żądał zniesienia współwłasności przez dział spadku. Wtedy można przejąć dom pod warunkiem spłaty cioci za zgodą sądu albo sąd zarządzi sprzedaż feralnej nieruchomości, a wtedy będzie się Pan dzielił z ciocią. Takie postępowania są trudne i długie, więc najlepiej będzie odkupić udział od cioci. Dla Pana i dla cioci jest z pewnością lepsze rozwiązanie. Tylko trzeba jej to przetłumaczyć.
Jeśli Pan już przejmie udział, to nie należy bać się śmierci ciotki. Pan będzie miał połowę udziału domu, a cioci dzieci i jej mąż podzielą się po równo.
Jeśli myśli Pan o darowiźnie to jest to dobry pomysł, jeśli ma Pan dobre kontakty ze swoim rodzeństwem i ojcem, bo to oni będą uprawnieni do zachowku po matce. Co do czekania do 2007 roku, to wydaje mi się taka propozycją chwytem propagandowym Pis-u. Jeśli zaś tuż przed podaniem się do dymisji to uchwalą, to nowy rząd PO prawdopodobnie szybko to wycofa. Ale to tylko spekulacje. Mimo wszystko, gdy ciocia się przykładowo jutro czy pojutrze przejdzie do sądu to jeszcze przed 2007 roku będzie mogła żądać wydania jej nieruchomości, i będzie do tego uprawniona. Tak więc umowa o przeniesienie udziału w spadku nie powinna czekać, jeśli się już ciocia odgrażała. Decyzja należy do Pana. Taka umowa i tak musi być podpisana u notariusza, więc radzę się zapytać o wszystko jeszcze raz jego. Jeśli się nie spodoba, proszę wziąć papiery i wyjść z biura notarialnego. Do niczego notariusz Państwa nie zmusi. To samo gdy każe najpierw załatwić odpis prawomocnego postanowienia sądu o stwierdzeniu nabycia spadku. Pana mama pójdzie do sądu, i jeśli mama Pana nie oszuka, to w ciocia też Panu nie zagrozi. Staną się obydwie spadkobiercami i wara cioci do mamy udziału. A mama wtedy znowu z Panem przyjdzie do notariusza i podpiszecie już skuteczną mowę o przeniesienie spadku. Pozdrawiam!
moran / 217.153.241.* / 2006-04-12 20:52
W nawiązaniu do arcyciekawej dyskusji powyżej proszę o odpowiedź na nastepujące pytanie - czy wypłata z polisy ubezpieczeniowej na życie(dokładnie chodzi o jednostki uczestnictwa w ubezpieczeniowym funduszu inwestycyjnym CU, które wykupił mój ojciec), w której ja wystepuję jako jedyny uposażony wchodzi do masy spadkowej po śmierci ojca? Agent CU zapewnia, że nie, oprócz tego mówi że kwota ta jest wolna od podatku od spadków i darowizn. Dziękuję z góry za odpowiedź z przytoczeniem konkretnych paragrafów potwierdzajacych lub zaprzeczajacych powyższemu.
P.T. / 83.27.6.* / 2006-04-13 18:03
Nie jestem specjalistą w zakresie prawa ubezpieczeniowego, ale spróbuje pomóc i wskazać podstawy prawne moich wywodów.
Wszystko zależy od tego, jaki rodzaj umowy ubezpieczenia Pana ojciec zawarł. Jest to najprawdopodobniej opcja funduszu inwestycyjnego w ramach ubezpieczenia na życie CU. Nie znam jednak podstawy prawnej, na jakiej została zawarta ta umowa, stąd podam dwa odmienne rozwiązania.
Najprawdopodobniej jest to zwyczajne ubezpieczenie na życie, w którym ubezpieczony wskazał osobę uprawnioną do uzyskania określonej sumy ubezpieczenia na wypadek swojej śmierci. Jeśli więc cel polisy jest ubezpieczenie swoich bliskich na wypadek śmierci stosuje się przepis 831 § 3 kodeksu cywilnego, który stanowi, że suma ubezpieczenia przypadająca uprawnionemu nie należy do spadku. Z tego też powodu nie jest opodatkowana podatkiem od spadków i darowizn. Nie jest też kwota owa opodatkowana podatkiem dochodowym (art. 24 ust. 1 pkt 4 ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych).
Jeśli zaś celem umowy z CU jest oszczędzanie pieniędzy przez lokowanie ich w jakiś kapitał, a ubocznym tylko wskazanie „jakby co” osoby uprawnionego do części środków zgromadzonych w funduszu inwestycyjnym na wypadek śmierci, to sytuacja przedstawia się zgoła odmiennie. W art. 1 § 2 ustawy o podatku od spadków i darowizn (dalej : upsd) jest napisane : „podatkowi podlega również nabycie praw do wkładu oszczędnościowego na podstawie dyspozycji wkładcy na wypadek jego śmierci oraz nabycie jednostek uczestnictwa na podstawie dyspozycji uczestnika funduszu inwestycyjnego […] na wypadek jego śmierci”. Art. 6 § 1 pkt 3a tej ustawy określa nawet chwilę powstania obowiązku podatkowego – chwilę śmierci członka funduszu inwestycyjnego”. Jest to spowodowane uchwaleniem nowej ustawy o funduszach inwestycyjnych. Nowe podstawy podatku od spadków i darowizn istnieją dopiero od 1.7.2004 r, a wcześniej faktycznie nie były opodatkowane odziedziczone jednostki uczestnictwa. Dziś do spadku nie wchodzi kwota, która zostanie w funduszu. Na mocy art. 111 ust. 3 ustawy o funduszach inwestycyjnych „kwoty oraz jednostki uczestnictwa niewykupione przez fundusz nie wchodzą do spadku”. A fundusz wykupuje jednostki uczestnictwa po to, aby wypłacić je osobie, którą zmarły wskazał w umowie z funduszem. Tak więc gdy Pan po śmierci będzie chciał dostać zgromadzone przez ojca pieniądze, fundusz cześć z nich wykupi i Panu wypłaci wykupioną sumę. A reszta pieniędzy, czyli niewykupione jednostki uczestnictwa, które się Panu nie należą, zostaną w funduszu i nie wejdą do spadku. Ponadto w myśl art. 24 ust.15 ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych opodatkowana jest różnica między wypłaconą kwotą świadczenia a sumą składek wpłaconych do zakładu ubezpieczeń, które zostały przekazane na fundusz kapitałowy.
Uprzedzając pytania innych forumowiczów, napiszę że nieopodatkowane podatkiem od spadków i niewchodzące do spadku są środki zgromadzone na indywidualnym koncie emerytalnym (IKE), w otwartym funduszu emerytalnym (OFE) i w pracowniczym programie emerytalnym, wypłacane na wypadek śmierci wskazanemu przez zmarłego. Podstawa prawna to art. 3 pkt 5 i 6 upsd, art. 133 ustawy o otwartych funduszach emerytalnych, art. 11 ustawy indywidualnych kontach emerytalnych, art. 32 ustawy o pracowniczych programach emerytalnych. Są to ostatnio modne sposoby uposażenia wybranych osób z pominięciem innych uprawnionych, zachęcające do oszczędzania w ten sposób. Opodatkowana jednak podatkiem dochodowym jest kwota po zmarłym członku OFE.
Pozdrawiam!
qwert / 80.55.37.* / 2006-08-28 23:48
Mam pytanie, jaka jest skuteczność zapisu w umowie dożywocia, że potrzebna jest zgoda oddającego w dożywocie. Mam taki zapis w umowie zawartej z moim tata, który jest bardzo trudna osoba, "ukrywa" się przede mną aby udowodnić, że nie wykonuje obowiązków pomocy z umowy, a na budynek mnie nie chce wpuścić.
Chce spokoju, najchętniej bym to sprzedała, jeśli by się znalazł chętny na budynek z takim obciążeniem... wiem ze własności nieruchomości nie można przenieść pod warunkiem, czy taki zapis w ogóle jest skuteczny?
6 7 8 9 10 11
na koniec starsze

Najnowsze wpisy