P.T.
/ 83.27.10.* / 2006-05-22 18:23
Na rażącą niewdzięczność można się powołać tylko w przypadku dokonanej umowy darowizny. Nie pisze Pani jak młodsza siostra wzięła pieniądze na swój udział domu (połowę wyłożyła ciocia, ale co z pozostałą połową? – albo uzbierała ze świadczeń społecznych i rodzinnych albo Pani jej darowała). Jeśli Pani jej zasponsorowała choć część jej udziału, to mamy tu do czynienia z darowizną, którą można odwołać z powodu rażącej niewdzięczności. Nawet jeśli tak w istocie jest, to mocno wątpię, czy sąd uzna w Pani wypadku rażącą niewdzięczność. Nie neguję niezbyt fair zachowania się młodszej siostry, ale do odwołania darowizny trzeba czegoś więcej. Rażąca niewdzięczność to przykładowo : przestępstwo przeciwko darczyńcy, ciężkie oszustwo kontrahenta, obiektywnie i ciężko bulwersujące zachowanie wymierzone przeciwko darczyńcy, itd. – chodzi o to ażeby aż „kłuło oczy”, żeby był to niemalże materiał na „Sprawę dla reportera”. Jednakże nie trzeba powoływać się na rażącą niewdzięczność, żeby znieść współwłasność. Jest to nieskrępowane (chyba że Pani umownie wyłączyła na mniej niż 5 lat zniesienie współwłasności) i nieprzedawnialne roszczenie przysługujące każdemu współwłaścicielowi. Jeżeli nie da się podzielić fizycznie domu (w nowym budownictwie to raczej niemożliwe), to sąd orzeknie przyznanie domu na własność Pani lub siostrze (z obowiązkiem spłaty) - w zależności od uznania – np. czy któraś z Pań założyła już rodzinę w tym mieszkaniu, która z Pań ma możliwość spłacić drugą, itd., bądź, w razie gdy nie będzie to nikogo satysfakcjonowało, ani nie będzie sprawiedliwe przyznanie domu jednej z sióstr, sąd zarządzi sprzedaż domu, a kwotę z tego tytułu podzieli po równo. Najpierw oczywiście sąd będzie starał się sprawę załatwić ugodowo. Jeśli Panią satysfakcjonuje przyznanie Pani własności domu z obowiązkiem dopłaty siostrze (np. z pieniędzy pożyczonych przez dalszą rodzinę), to właściwym sądem będzie sąd rejonowy miejsca położenia nieruchomości. W postępowaniu o zniesieniu współwłasności sąd także rozstrzyga wzajemne roszczenia współwłaścicieli z tytułu posiadania rzeczy – a więc dotyczące m.in. nakładów na mieszkanie. Będzie Pani musiała jednak wszystkie wydatki na remont czy przeprowadzkę udokumentować. Pani siostra za to będzie starała się udowodnić, że to ona płaciła czynsz. To samo dotyczyć będzie innych wydatków na dom, gdyż normalnie współwłaściciele powinni się dokładać na dom w częściach odpowiadających ich udziałom – czyli w Pani sytuacji – po połowie. Każde odstępstwo od tego, czyli każda zamówiona konieczna usługa (np.hydraulik) czy materiały remontowe niezapłacone przez Panie po połowie, powinny być wyrównane. To trochę przypomina postępowanie rozwodowe, tyle tylko, że tu wspólny jest dom i wspólne wydatki na dom, a nie sprzęt wniesiony, więc jeśli sobie Pani kupiła mikrofalówkę, to należy ona tylko do Pani. Dla sądu niestety cała prawda leży na ogół w dokumentach i fakturach zapłaty, chyba ze siostra nie będzie negowała, że coś Pani kupiła za własne pieniądze. Po ustaleniu tych wszystkich niejasności sąd wylicza, jaka się dopłata eksmitowanemu należy – w wypadku gdy eksmitowany mniej się dokładał na dom, to dopłata będzie mniejsza niż 50% wartości domu, a gdy eksmitowany się więcej dokładał, to będzie większa niż 50%. Można tez nie poruszać tematu wzajemnych roszczeń, wtedy sąd przyznaje dom jednemu ze współwłaścicieli, a dopłata wynosi 50%. Koszta sądowe to opłaty i wydatki. Opłata sądowa przy wniesieniu wniosku o zniesienie współwłasności wynosi zawsze 1000 złotych, chyba żeby Panie ustaliły zgodny plan podziału współwłasności – wtedy 300 zł. Oprócz opłaty sądowej dochodzą też do kosztów procesu wydatki, których nie da się zliczyć przed postępowaniem (koszty przyjazdu świadków, wycena, itp.). Zasadą jest, że za wydatki zapłaci Pani, jako wnioskodawca, a czasem tymczasowo Skarb Państwa, a w orzeczeniu kończącym sprawę sąd może orzec obowiązek zwrotu Pani części kosztów przez siostrę. Wartość mieszkania się przyda dla celów obliczenia wartości dopłaty. Ustalić ją może uczestnik postępowania, a gdy budzi ta cena wątpliwości, sąd wyznaczy biegłego rzeczoznawcę majątkowego. Usługa tego ostatniego to wydatek od 400 zł do 1500 zł, rzadko zdarza się więcej. Tak więc sprawa sądowa to moim zdaniem ostateczność (bo siostra to jednak rodzina), a gdyby Pani się jednak na nią zdecydowała, to choć na pewno by Pani zyskała w porównaniu do żądania siostry (wspomniane 1,5 x udziału), ale oznaczać to będzie długie postępowanie, czasem kilkuletnie, i prawdopodobnie szereg kłótni i przykrości. Pozdrawiam!