Apeluję do polityków: nie brońcie mnie przed kryzysem, ani innymi rynkowymi kataklizmami. Bo to znaczyłoby, że podpalacz jest najlepszym strażakiem.
Żaden polityk nie ma paszportu (czytaj: wiedzy) aby skutecznie przewidywać skutki swoich działań. O odpowiedzialności za te działania nie wspomnę. Gdyby politycy za każdą swoją złą decyzję płacili 100 zł, mielibyśmy Sejm Bankrutów.
Czyż nie jest prawdą, że największe szkody w komputerze wywołują użytkownicy nie mający o informatyce bladego pojęcia?
Podobnie jest z politykami i ich wiedzą o gospodarce. Skoro się na tym nie znają, a ciągle w systemie grzebią, musimy mieć pożary i kryzysy.
Dlatego proponuję, aby wybierani co 4 lata posłowie wspólnym wysiłkiem Narodu byli wraz z rodzinami wysyłani na całą kadencję na urlop/wakacje do jakiejś wypoczynkowej krainy (najwłaściwszy byłby trójkąt bermudzki).
Oczywiście byłby wskazany brak na tych wyspach dostępu do telefonu i internetu, aby zmniejszyć możliwość szkód wyrządzanych przez niedojrzałych urlopowiczów.
Roczny koszt urlopowanych rodzin przy wysokim standardzie wypoczynku obliczyłem dosyć dokładnie i zamknęłyby się na poziomie 959.220.000 pln (założenie: rodzina posła - 4 osoby, dzienny koszt urlopu na osobę 100 EURO przez 4 lata).
Daje to duże oszczędności już przy okazji likwidacji biur poselskich wraz z sekretarkami, służbowymi autami, telefonami, laptopami, dietami poselskimi itp.
Największe jednak oszczędności miałoby społeczeństwo na:
1. Wyeliminowaniu błędnych (czyt. durnych) decyzji niedouczonych polityków
2. Wyeliminowaniu populizmu z mediów publicznych
3. Długofalowa stabilność prawna i podatkowa Państwa - bezcenne
Wartość dodana takiego urlopu to nauczenie się podstaw języka angielskiego przez naszą nomen omen "elytę".
Z wieloma forumowiczami i znajomymi rozmawiałem na temat takiej propozycji i spotkała się ona z serdecznym poparciem.
Przeprowadzenie kampanii/happeningu na szeroką skalę z powyższymi postulatami poszerzonymi o kolejne pomysły, dzięki pomysłowości i inwencji forumowiczów, byłoby cennym i dobitnym protestem przeciwko wielu nieudacznikom, którzy tworzą prawo dla nas wszystkich.
Może osiągniemy chociaż obniżenie poziomu samozadowolenia wśród niektórych politykierów.