Forum Forum finansoweKredyty

Klienci mBanku żadają obniżenia oprocentowania

Klienci mBanku żadają obniżenia oprocentowania

Wyświetlaj:
august_n / 109.243.12.* / 2012-07-31 22:00
Panie Arkadiuszu!
Podpisał się Pan mianaem Money.pl więc trzeba logiczną odpowiedzią błysnąć a nie gmatwać to co już jest zagmatwane. Jest rzeczą wiadomą, że wszystko zmienia się za sprawą net i nie wszyscy mają ręce gotowe do klawiatury oraz obsługi Androidów ponieważ codziennie idą lasować wapno lub kible sprzątać po tych co nabrudzili. Pana zatem jest obowiązekiem / jeżeli jest Pan dobrym ekonomistą/ dbać o interesy tych o których wspomniałem tak żeby banki dla których pełni Pan funkcje pomocnicze podnosiły ciągle zaufanie społeczne i utrwalały gospodarkę. Sprawa jest prosta w obsłudze. Przychodzi klient do doradcy nie tylko po to żeby podpisać umowę ale żeby mieć ciągłego i stałego opiekuna na okres tej umowy
janj / 2011-01-28 16:50
Nasza historia załatwiania pożyczki hipotecznej w ramach mPlan.
Małżeństwo dwojga pracujących ludzi, średni dochód miesięczny 8000 zł, wykształcenie wyższe.
Są właścicielami mieszkania, które już sprzedają za 200 000 zł. Dwójka dzieci.
Klienci mBanku od 8 lat.
Chcą kupić upatrzony dom za kwotę 420 000.
PKO, KredytBank, WBK - gotowi do podpisania umowy po ostatecznej analizie i wizycie swoich rzeczoznawców (za swoją kasę). Proponowane kredyty zarówno w złotówkach jak i w euro.
Klienci jednak składają wniosek w swoim banku - lojalnie, tym bardziej, że oferta mPlanu wydaje się być atrakcyjniejsza: bez prowizji, kredyt waloryzowany (otrzymają deklarowaną kwotę w euro),

bez prowizji za wcześniejszą spłatę, nawet zwrot ubezpieczenia niskiego wkładu przy wpłacie 30% (ze sprzedaży mieszkania).Proponowana marża 2%. Warunki jak by się wydawało

przebijające inne oferty.
Zatem klienci wybierają mBank - poza tym profesjonalizm, szybka obsługa konta internetowego itd. Jedyny minus to wykonanie operatu na własny koszt.
I zaczęło się.
Pani z mBanku przysłała listę rzeczoznawców honorowanych przez mBank. Wybór padł na Panią z pobliskiej ulicy (trochę taniej wyszło bo bez dojazdu). Umówiona wizyta w wymarzonym domu

Pani rzeczoznawcy przebiegła sprawnie - pobrała dokumentację, coś pomoierzyła i pooglądała a następnie zrobiła kilka zdjęć. Za tydzień operat gotowy. Wartość domu określona na 487 000zł.
Nareszcie!
17 grudnia 2010 r. wyjazd z przygotowaną dokumentacją do Katowic do sympatycznej Pani, ubranej w ładny skromny strój z okrągłym kołnierzykiem - aż rozkosz popatrzeć i posłuchać.
Pisanie wniosku jak wszędzie indziej, dokładnie, mnóstwo podpisów ale po godzinie jest wszystko OK. Obiecany termin otrzymania informacji -końcówka grudnia 2010 roku.
Czekamy!
Resztę korespondencji prowadzimy drogą meilową:
-przychodzi obiecany termin informacji - dosłać zaświadczenie o podatku, i ankieta o świadomości istnienia ubezpieczenia (coś w tym stylu) spełniono - czekamy tydzień
--przychodzi obiecany termin informacji - dosłać zaświadczenie o dostępie do drogi publicznej (każdy budynek otrzymujący pozwolenie na budowę a później odbiór musi mieć, ale to mało),

spełniono-czekamy
--przychodzi obiecany termin informacji- dosłać skany ankiet, że się ma świadomość wejścia w życie rekomendacji, wysłano - czekamy
--przychodziobiecany termin - nie zgadzają się m2 w powierzchni użytkowej. Zaczyna się 2 tygodnie koszmaru pomiędzy rzeczoznawcą bankiem, biurem nieruchomości i sprzedającymi oraz

klientami. Rozbieżności w nazewnictwie, interpretacji itd. Bank swoje, rzeczoznawca swoje, nikt nie ustąpi.
Już po 15 stycznia, zbliża się termin upływu ważności umowy przedwstępnej.
Męska decyzja - dziękujemy mBankowi, idziemy do PKO. Tam operat na ich koszt, nikt nie rozważał dojazdów do drogi, interpretacji powierzchni ani innych ceregieli.
Mbank nie popuszcza - miła Pani dzwoni, jednak klienci są wspaniali zatem mBank na swój koszt przyśle nowego rzeczoznawcę (wydawałoby się że swojego). Okazuje się, że ten robi dla

mBanku po raz pierwszy. Znowu pomierzył, spisał i jest OK.
-czekamy!
-Po tygodniu proszą o skany zrzutów pięter, jak się okazało rzeczoznawca nie zrobił, tego nigdy nie praktykował, -spełniono.
-Czekamy, kolejny tydzień i obietnice z dnia na dzień że jutro umowa do podpisania
-kolejny tydzień, przychodzi informacja że zaświadczenie z jednego z zakładów pracy jest nieważne, gdyż pojawiła się pożyczka (z zakładowego funduszu) - rata 145 miesięcznie ( wcześniej

jednak stwierdzono, że sztab kredytowy nie ma wglądu do konta), już po kilku dniach wiedzieli, spełniono ostatni warunek bo był on postawiony przez klientów, jeśli to zaświadczenie nie będzie

ostatnim warunkiem dla banku - definitywnie rezygnujemy!
-informacja, że w Łodzi zaakceptowano wszystkie dokumenty i analiza: finansowa, prawna oraz techniczna jest pozytywna, cieszymy się i czekamy na podpisanie oczekiwanej umowy, zbliża się

koniec stycznia
-informacja w środę "na piątek musi być notariusz, bo mBank musi mieć w tym jeszcze dniu akt notarialny zatem umowa z bankiem we czwartek. Sprzedający z jęzorem na wierzchu do biura

meldunkowego, bo przecież muszą się wymeldować przed wizytą u notariusza, a kiedy podpisać umowę?, kiedy dostarczyć do notariusza i do biura nieruchomości?
-Dało się pozałatwiać wszystko i umówić notariusza na piątek o godzinie 8,00
-czwartek rano czekamy na telefon "proszę przyjechać podpisać umowę", opiekunka do dzieci zamówiona, do południa - nic, w południe sms umowa się generuje będzie o 15-16, popołudnie

sms "interweniujemy ale się jeszcze nie wygenerowała", 18,00 mBank nie odbiera telefonów, odpowiada smsami - proszę spróbować dowiedzieć się na mLinii, my ze swej strony nic nie

możemy zrobić
-I tu zaczyna się przygoda z mLinią: kilkakrotna próba łączenia (połączenie 1 zł), bo konsultanci przełączają od Annasza do Kajfasza, za każdym razem podaj login, hasło a nawet w jedny
mqwadrat / 79.187.142.* / 2010-12-06 10:00
Ale o co chodzi?!!!

Typowi Polacy. Jak jest ok, to opowiadają dookoła jacy to z nich "debeściaki", jak ich super kredyt już nie jest taki super to obgadują ile wlezie. A umowy nie czytali?! Liczyli, że bank to firma charytatywna.

Bank straci zaufanie? Bzdura! Może w Waszym zamkniętym kręgu.
Jak będzie tanio, to i tak ludziska będą brać.
adam adam / 91.208.150.* / 2009-03-31 13:39
Teraz mBank wpadł na nowy pomysł ściemniania klientom - oto okazuje się że LIBOR jest OK ale mają problem z "kosztem pozyskania finansowania" , ciekawe co jeszcze wymyślą. :
Oto co przesłał mi mBankowy cwaniak od mydlenia oczu

Witam,
Wysokość stawki LIBOR 3M CHF stanowi jeden z trzech głównych czynników (pozostałe to marża banku i koszt pozyskania finansowania) wpływających na decyzję o zmianie oprocentowania dla kredytów na 'starych warunkach'. W obecnej sytuacji rynkowej zarówno LIBOR jak i koszt pozyskania finansowania ulegają dynamicznym zmianom - LIBOR spadł, ale koszt pozyskania finansowania wzrósł dziesięciokrotnie. Dlatego też będziemy obserwować sytuacje na rynku i odpowiednio reagować.

W przypadku dalszych pytań proszę o kontakt.

Pozdrawiam
Cezary Szymczyk
Zespół mLinii
mBank
zig / 91.208.150.* / 2009-03-31 13:26
Jedno jest pewne - mBank traci zaufanie. Teraz każdy klient będzie to miał w pamięci. Niby fajny bank, fajnie się robi operacje, ale próbowali nas orżnąć. To duża strata na reputacji. Niestety tego durny Zarząd nie rozumie.
Kubeusz / 195.22.97.* / 2009-03-13 23:43
Dziś dzwoniła do mnie Pani z mBanku. Zaproponowała aneks do umowy kredytu hipotecznego z obniżeniem marży banku (obecnie mam 4,2%). Jakieś 3 tygodnie temu zaproponowali 3,7%, dziś usłyszałem 2,8% a jak wezmę kartę kredytową i bedę robił zakupy na min 2000pln to dostanę 2,6%.
Jeszcze poczekam, aż dojdę do oprocentowania tak jak dostają nowi klienci czyli 1,8-2,1%
mBoczek / 83.21.113.* / 2009-03-12 17:02
Panie Arkadiuszu Pan tego nie rozumie. mBank przy sprzedaży kredytu dawal marże od 0.9 do 1.5 Dziś mają na poziomie dla tego samego kredytu ponad 4 % i sprytnie chce ja zamrozic. Nik nie kwestionuje tego ze libor czy kurs franka sie zmienia (to jest rynek), ale nie oszukujmy sie zamrozenie marzy na poziomie 4,25% a była na 1,5% to nie jest fer. Albo Pan tego nie zauważył, albo Pan jest na usługach mBanku. Jeszcze raz podkreslam nie chodzi o oporcentowanie ale o marże zmienne według widzimisie mBanku.
zaz / 148.81.119.* / 2009-03-12 15:17
Doradca kredxcytowy mBanku zapewniał mnie że zmiana oprocentowania ustalana przez zarząd będzie oparta na Liborze i tak faktycznie było ale tylko do momentu gdy Libor rósł, gdy zaczął spadać mBank nie obniżył mi oprocentowania ani razu
antyreiffeisen / 213.17.224.* / 2009-02-17 13:34
W Reiffeisen banku jest dokładnie taka sama sytacja dla kredytów udzielanych przed 2006r
Barbara B. / 83.8.184.* / 2009-02-24 15:53
Zgadzam się! Mam kredyt hipoteczny w Raffeisen Banku zaciągnięty przed wrześniem 2006r. w CHF. Od tego czasu podnosili oprocentowanie kroć razy ,gdy tylko podnosiła się stopa procentowa w Szwajcarii, obecnie mam 5,85%. Złożyłam wniosek w Raffeisen Banku o zmianie sposobu naliczania oprocentowania (LIBOR + marża). Niestety czekam już trzy tygodnie i zero odzewu z ich strony. Pomijając już fakt, że dzwoniłam tam z 10 razy i zajmuje się już tym z kolei trzeci bankowiec. Podsumowując: grają na zwłokę tylko po to by naciągnąć klienta jak najdłużej i zarobić na tym. Chcę aby tylko zmienili mi sposób naliczania oprocentowania (LIBOR + marża), ponieważ odkąd LIBOR znacznie się obniżył w moim banku nie odczułam tego zupełnie. Nie obniżyli oprocentowania w ogóle!!!! Nie polecam Raffeisen Banku nikomu!!! Chętnie opiszę zaistniałą sytuację Komisji
Nadzoru Finansowego i proponuję aby uczyniły to wszystkie osoby, które mają zaciągnięty kredyt w tym banku przed wrześniem 2006 "na starych zasadach". Może wtedy sytuacja się zmieni i zmieni się również nastawienie banku na klienta.
klient raiffeisen / 193.193.181.* / 2009-02-18 14:03
Dokładnie tak, gdy stopy to szanowny Raiffeisen szybciutko podnosilł oprocentowanie teraz złoty dołuje a ich oprocentowanie ani myśli i dziś wynosi 8% dla hipoteki w PLN (właśnie taką niestety mam). Nie polecam nikomu tak chciwego Banku.
KLIENTSCB / 195.205.169.* / 2009-02-12 09:28
Czy ktos próbował coś zdziałać w samym Zarządzie Banku ? (może oni nie kumają sytuacji w jakiej znalazł sie ich bank).

Zarząd Santander Consumer Bank :
Piotr.Zabski@santanderconsumer.pl
Piotr.Cziura@santanderconsumer.pl
Maciej.Kostkowski@santanderconsumer.pl
Artur.Wawrzyniak@santanderconsumer.pl

Rada Nadzorcza Santander Consumer Bank:
Jacek.Moscicki@santanderconsumer.pl
FJavier@gruposantander.com
ISerrano@gruposantander.com
EZuleta@gruposantander.com
DTuriel@gruposantander.com

lub

Jacek.Moscicki@gruposantander.com
FJavier@santanderconsumer.pl
ISerrano@santanderconsumer.pl
EZuleta@santanderconsumer.pl
DTuriel@santanderconsumer.pl

Investor Relations :
investor@gruposantander.com

Inne:
jusoto@gruposantander.com, iortega@gruposantander.com,
anmolina@gruposantander.com, lwanzek@gruposantander.com
jfreischmidt@gruposantander.com, akienz@gruposantander.com
gbermejo@santanderconsumer.com
kredborg / 83.22.144.* / 2009-02-15 17:20
Niestety Santander zachował się zupełnie nie fair. W sytuacji obniżenia wartości LIBOR podniósł oprocentowanie kredytów samochodowych. Zamierzam wysłać skargę do Komisji Nadzoru Finansowego.
kredborg / 83.30.253.* / 2009-02-15 17:04
Niestety Santander zachował się zupełnie nie fair. W sytuacji obniżenia wartości LIBOR podniósł oprocentowanie kredytów samochodowych. Zamierzam wysłać skargę do Komisji Nadzoru Finansowego.
vanillamp / 195.117.255.* / 2009-02-12 09:25
W 2006 roku pracowałem w banku (innym niż mbank i multibank) przy kredytach hipotecznych. U nas marża na CHF była 1 - 1,2 p.p do LIBORU 6M. Klient jak porównał mój bank z mbankiem czy multibankiem to zazwyczaj dawał mi do zrozumienia delikatnie mówiąc żebym spadał na drzewo bo w wyżej opisanych bankach oprocentowanie ma o około 0,3 - 0,4%. Nie przyjmował do wiadomosci (choć zawsze przestrzegałem) że mbank i multibank ustala oprocentowanie o uchwałę zarzadu. Często słyszałem że skoro teraz mają niżej i im się opłaca to w przyszłości tez pewnie będzie taniej. Klienci nie chcieli widzieć zagrożenia jakiego niesie ustalanie oprocentowania o uchwałę zarządu choć niejednokrotnie przed tym ich przestrzegano. Liczyło się 0,3-0,4% taniej i to był argument nie do przebicia, a teraz płacza jak to ich bank oszukał. Zresztą podobna sytuacja jest z opcjami każdy spekulował z myślą o zarobku a jak stracili to oczywiście nik nie wiedział co kupował i na czym to polega i jak zwykle winny jest temu wszystkiemu bank. Dobrze że nikt jeszcze się nie skarży że bank jako specjalista przewidział kurs franka, a biednemu kredytobiorcy nikt nie powiedział że może wzrosnąć do 3,15 zł tylko wmówili mu że będzie po 1,5 zł. Tak niestety już jest jak któś zyska to siedzi cicho natomiast jak straci to płacze i wrzeszczy jak małe dziecko. Niestety za głupote trzeba płacić!!!!!!
Podi / 213.158.196.* / 2009-02-11 22:34
Tez mam pytanie do "specjalisty" z money.pl
Sugeruje Pan ze osobom ktore kredyt mialy oparty na stawce LIBOR wzrosly raty o 2,5 pp. Otoz gdyby mial Pan minimalna wiedze o rynku kredytow hipotecznych, to wiedzialby Pan ze osobom ktore wziely kredyt na "starych" zasadach rowniez oprocentowanie wzroslo o ok. 2,5 pp. Tyle ze po decyzji Zarzadu Banku. Problem sprowadza sie do tego, ze teraz kto ma na LIBOR to ma oprocentowanie ponownie o 2,5 pp nizsze. Natomiast pozostala grupa osob niestety nie.
Przyanzam szczerze, ze cenilem Wasz portal, ale za sprawa komenatrzy takich specjalistow to trudno ufac kompetencji i wiarygodnosci zamieszczanych informacji. Gratuluje takich talentów w ramach zespołu money.pl
X-men / 89.75.34.* / 2009-02-11 01:52
I pytanie do "mądrego" Arkadiusza Droździela - a jaki to mechanizm zmiany oprocentowania bank stosuje ?? bo dla mnie jest to do dziś zagadka.
Elendir / 2009-02-05 00:23 / Łowca czarownic
Ciekawe, za każdym razem gdy piszę coś nie pomyśli różnych osób to zarzucają mi jakiś konkretny interes. A wystarczy trochę poszperać w moich wypowiedziach by stwierdzić że jest tego pewna różnorodność i raczej nie pracuję w tylu miejscach na raz...

A wracając do sprawy mBanku, to argumenty które walicie na forum zostawcie sobie dla działu obsługi klienta, dla sędziego. Może poskutkują. Tylko sobie tak nie tłumaczcie że byliście biednymi konsumentami wyzyskanymi przez bank który miał nad Wami przewagę. Że bank wykorzystał lukę w umowie której nie zauważyliście. Każdy wie co to jest stopa procentowa ustalana przez zarząd banku. A patrząc na wykres w artykule nietrudno zauważyć że nie zmieniała się ona tak jak LIBOR przed czerwcem 2006. To że być może w sądzie można argumentować że jest to spór konsument-profesjonalista jak dla mnie nie usprawiedliwia naiwności myślenia że z faktu iż bank opóźnia się z podniesieniem stóp procentowych będzie wynikać że natychmiast je będzie obniżać w razie zmniejszenia LIBOR'u.

Choć pewnie i tak dla tych co nie potrafią spojrzeć niewygodnej prawdzie prosto w oczy będę klakierem na usługach mBanku...
X-men / 89.75.34.* / 2009-02-11 01:48
Ja wziąłem kredyt w czerwcu 2006 (2,4%) i do grudnia 2007 miałem już 4 %. I jak się ma do tego ta twoja wsiowata argumentacja o opóźnianiu podniesienia stóp procentowych ? A ta cała ochrona konkurencji to jest wg ciebie wymyślona po to żebyś mógł dochodzić swoich praw jak zeżresz nieświeżego kurczaka a już na pewno nie przysługuje nam - kilentom banków.
Elendir / 2009-02-11 06:47 / Łowca czarownic
Popatrz na wykres w artykule - myślę że odpowie on na Twoje pytanie. Bo przecież biorąc kredyt w czerwcu 2006 zwróciłeś uwagę co było przed czerwcem 2006? A jeżeli nawet nie zwróciłeś na to uwagi wcześniej to chyba teraz nie patrzysz wybiórczo na czas po czerwcu 2006 pomijając czas przed czerwcem 2006?

Pewnie inaczej bym podchodził do tej kwestii gdyby nie to że moim zdaniem chyba wszystkie banki uznały że marże na poziomie 1% są dla nich zwyczajnie nierentowne w przypadku kredytów frankowych. W związku z tym oczekiwanie klientów że bank będzie im świadczyć nierentowną usługę, jeżeli zawarta umowa go do tego nie obliguje, wydaje mi się co najmniej egzotyczne. W końcu bank nie jest instytucją charytatywną.

Tak więc domagać się możesz. Walcz o swoje! Tylko nie mieszaj do tego pojęcia sprawiedliwości.
x-men / 89.75.34.* / 2009-02-15 23:04
i wskaż mi gdzie pisałem coś o sprawiedliwości ? nie żądam sprawiedliwości tylko przestrzegania zapisów umowy a tobie w tej ekscytacji się pokrólikowało. i nie musisz mi sugerowac co mam robić, będe chciał to będe walczył, na pewno nie zasugeruję się twoimi megaeksperckimi wywodami.
X-men / 89.75.34.* / 2009-02-15 22:58
z całym szacunkiem ale co mnie obchodzi co bank robił przed zawarciem umowy ? w twojej ocenie fakt że nie podnosił oprocentowania proporcjonalnie do wzrostu Liboru do chwili zawarcia umowy uzasadnia podwyżkę oprocentowania po zawarciu umowy nieproporcjonalną do wzrostu Liboru (tj. wyższą) ? bo ? chciał się odkuć na mnie za te lata niskiego orocentowania ? to uważasz za zasadne działanie ? i chcesz powiedzieć że bank oferując promocyjne oprocentowanie może teraz grać nie fair bo się zorientował po tym jak udzielił kredytu że to mu się nie opłaca ? nie oczekuję że bank będzie świadczył mi usługe nierentowną, oczekuję że bank będzie wywiązywał się z umowy. a co do twoich wywodów odnośnie rentowności to wyjaśnij mi co myślął bank udzielając mi kredytu w 2008 r. na 3,5 % w tym marża na poziomie 0,8 % ?? a chyba nie byłem jedynym któy brał taki kredyt ? więc rozumiem że ten produkt jest rentowny do dziś ? i szczerze mówiąc grzeje mie wysokośc raty, ale nie lubię jak ktoś robi ze mnie wała, a na bazie ostatnich wydarzeń uważam że konstrukcja zapisu o zmianie oprocentowania pozwala bankowi na dużą dowolność interpretacyjną, a w tej kwestii polecam ci lekturę uchwały SN z 19 maja 1992 r. III CZP 50/92, OSP z 1993 r. Nr 6, s. 119, wraz z glosą W. Pyzioła, uchwały SN z 6 marca 1991 r. III CZP 141/91, OSNC z 1992 r. Nr 6, oraz wyroku SN z 5 kwietnia 2002 r., II CKN 933/99, oraz orzeczenia TK z dnia 15 grudnia 1992 r. w sprawie K 6/92, OTK. z 1992 r. Nr 2, poz. 27
Elendir / 2009-02-16 08:28 / Łowca czarownic
Bank w sposób ciągły zawiera umowy. To że akurat Twoja przypadła w czerwcu 2006 z punktu widzenia banku nie ma znaczenia - istotne jest tylko jak są stosowane zapisy umowne. Wybrałeś sobie okres od czerwca 2006, bo akurat ten jest wygodny dla Ciebie do udowadniania Twoich racji. Jakbyś wybrał inny okres toby wyszły inne wnioski. Moim zdaniem taki tok myślenia jest niewłaściwy. Zastanów się przy tym co chcesz argumentować. Jeżeli piszesz że "bank robi z Ciebie wała" bo nie obniża oprocentowania, to przecież na podstawie historii widać że nie jest to pierwszy przypadek więc podpisując umowę powinieneś tego oczekiwać.

Nie mam pojęcia jak podejdzie do tej kwestii bank, ale w sumie mógłby bank np. w ten sposób argumentować:
Podstawą zmian oprocentowania jest LIBOR. Tym niemniej, w przypadku odwrócenia trendu zmian decyzja banku o zmianie oprocentowania jest zawsze opóźniona ze względu (tu można wymienić wiele powodów). Bank w ten sposób postępował już wcześniej (przy wzrostach LIBOR) i aktualnie kontynuuje tą praktykę.

Widzisz jakieś luki w tej argumentacji, bądź niekonsekwencję? Bądź któreś z przedstawionych przez Ciebie orzeczeń wyklucza taką praktykę?

A odnośnie kwestii rentowności to w przypadku kredytów frankowych opartych na LIBOR analitycy nie byli zbyt przewidujący, że taką marżę wymyślili, a odnośnie oparcia na stopie określonej przez zarząd to trudno powiedzieć czy od początku nie zakładano że w razie czego bank podniesie stopę procentową. A swoją drogą, jak to jest sformułowane w Waszych umowach. Czy macie w ogóle w niej zdefiniowane pojęcie marży?
x-men / 89.75.34.* / 2009-02-17 02:16
nie wybrałem sobie tego okresu tylko mam taką umowę, jeśli nie wierzysz służę skanem, i co w takiej sytuacji ?
I masz rację, chodzi tylko i wyłącznie o prawidłowe stosowanie zapisów umowy. a co do chrzanienia o opóźnieniach w decyzjach banku - wszystko było ok i nie miałem do tego problemu dopóki nie zaczęli wyjeżdzać z komunikatami że żadnych zmian nie będzie. O ile przy podwyższaniu oprocentowania powodem był wzrost Liboru to teraz powodem dla nie obniżania oprocentowania jest zmiana parametrów finansowych rynku kapitałowego w Szwajcarii.
Oznacza to że bank odowłuje sie do tych 2 uwarunkowań tylko wtedy gdy działa to na jego korzyść. A to już nie jest prawidłowe stosowanie zapisów umowy.
Zgodnie z zaleceniami GINB-u określenie uwarunkowań faktycznych zmiany wysokości oprocentowania winno stwarzać kredytobiorcy możliwość dokonania wyliczeń co do celowości i opłacalności zaciągnięcia kredytu, umożliwiać szybkie dostosowanie się do sytuacji, w której stosownie do umowy musi się spodziewać podwyższenia stopy oprocentowania, a tym samym do uniknięcia ewentualnych strat.
Elendir / 2009-02-17 08:08 / Łowca czarownic
Słuchaj, może zacznijmy od podejścia. Nie mam nic wspólnego z mBankiem i może poza wyrażeniem swoich przekonań w sumie nie ma dla mnie żadnego znaczenia jak ta sprawa się zakończy. I może też dlatego moje wypowiedzi są raczej kontra klienci mBanku, gdyż wypowiedzi klientów mBanku są trochę nadreprezentowane. A wydaj mi się że warto spojrzeć jak wygląda sprawa z 2 stron.

Rozumiem że bierzesz akurat okres swojej umowy. Ale zwróć uwagę, że on jest szczególny jedynie dla Ciebie, a nie dla banku który podejmuje decyzje dla całego portfela kredytowego. O czym przecież wiedziałeś. I zastanów się co chciałbyś pokazać tym okresem. Że nie wiedziałeś że stopa procentowa banku może się zmieniać inaczej niż LIBOR? Nie ma to nic do rzeczy czy powinna się tak zmieniać, czy też nie powinna. Chodzi mi tylko o to, że zawierając umowę powinieneś to zauważyć, a przynajmniej teraz powinieneś to widzieć. Że stopa banku nie zmienia się tak jak LIBOR i już. Zatem możesz argumentować, że być może powinna, ale wydaje mi się że nieuzasadnione jest argumentowanie że czujesz się oszukany iż się tak nie zmieniała.

A fakt jest taki że teraz wszystkie banki drogo sobie liczą za kredyty frankowe. I nie dziwię się im. Zatem jeżeli za coś miałbym krytykować banki, to że wciskały ciemnotę że kredyty frankowe to panaceum na wysokie raty kredytów złotówkowych. To jest bzdura i potencjalne miejsce o którym można mówić że banki "oszukały". A nie to, że teraz, jak mogą, to stosują stopę zmienną w sposób zmienny.
X-men / 89.75.34.* / 2009-02-20 03:27
Co się tak tłumaczysz z tego braku związku z mbankiem ? czy ja gdziekolwiek napisałem że chodzi mi o mbank ? i co się tak uczepiłeś tego Liboru. Nigdzie nie pisałem że żądam od banku zmiany oprocentowania bo libor spadł. Jak już wcześniej pisałem mam w umowie 2 stany faktyczne których zmiana powoduje decyzję zarządu o zmianie oprocentowania. I to ten drugi mnie bardziej interesuje. Poroznawiamy o zmianie parametrów
finansowych rynku kapitałowego w Szwajcarii ?
Zapytaj jakiegokolwiek klienta banku czy przy podwyżkach oprocentowania widział w uzasadnieniu decyzji banku chociaż słowo na temat rynku kapitałowego w Szwajcarii.
Ja czegoś takiego nie widziałem. Z tego wnioskuję że zapis o zmianie oprocentowania jest tak skonstruowany że do zmiany oprocentowania wystarczy zmiana tylko jednego z nich. Jednak na bazie ostatnich wydarzeń wiemy że bank tym razem stosuje inną interpretację tego zapisu. Otóż do zmiany oprocentowanie konieczne jest aby zmiana obu tych stanów faktycznych szła w jednym kierunku, tj. do obniżki oprocentowania konieczne jest aby libor spadł a rynek w Szwajcarii miał się wporzo.
Sam przyznasz że taka dowolność interpretacyjna pachnie łamaniem zapisów umowy. Ale ja gotów byłbym przyjąć nawet takie działanie banku gdyby bank pokazał mi że nie może obniżyć oprocentowania ponieważ wartość spadku liboru jest pochłaniana przez wartość kryzysu na rynku w Szwajcarii. i bilansując mamy 0, czyli brak podstaw do zmian.
A niestety tak nie jest i czuć smród.
I jeszcze to robioenie głupa z ludzi że wszystkich informowali o możliwości zmiany.
Ja o takiej możłiwości dowiedziałem się w Centrum Kredytowym po blisko 2 latach jak brałem kolejny kredyt. Mało tego, doradca kredytowy na moje pytanie o możłiwość (sam o to zapytałem!) i sensowność przejścia na inny sposób naliczania oprocentowania (a chciałem to zrobić wyłącznie dlatego że drugi kredyt miałem niżej oprocentowany) stwerdził że nie ma to sensu gdyż warunki sa takie same a zmiana to tylko masa papierów.
I jeszcze jedno - dlaczego twierdzisz że kredyty frankowe nie są panaceum na drogie kredyty złotówkowe ?
Ja wziąłem już kilka kredytów frankowych i jak na razie na żadnym nie straciłem, a wręcz kilka spłaciłem w ten sposób że oddałem mniej niż pożyczyłem (patrz niski kurs franka w 2007-8 roku).
A już abstrahując od wszystkiego dziwny jest ten twój udział w dyskusji bo skoro nie masz związków z mbankiem i nie masz takiego kredytu to jak w ogóle możesz cokolwiek oceniać skoro nie znasz stanu faktycznego ? nie byłeś przy zawieraniu umowy, nie znasz treści umowy, regulamiu udzielani kredytu hipotecznego w tamtym okresie, nie znasz treści korespondecji banku z klientem i np. treści uzasadnienia zmian badź ich braku. Ględzisz bo lubisz czy ma to jakąś ukryta płaszczyznę ?
Elendir / 2009-02-20 07:42 / Łowca czarownic

Z tego wnioskuję że zapis o zmianie oprocentowania jest tak skonstruowany że do zmiany oprocentowania wystarczy zmiana tylko jednego z nich. Jednak na bazie ostatnich wydarzeń wiemy że bank tym razem stosuje inną interpretację tego zapisu.

Na bazie doświadczeń sprzed czerwca 2006 wiadomo, że bank stosuje inną interpretację tego zapisu. Wiadomo to było nim podpisałeś umowę kredytową. Jakoś ten fakt ciągle Ci umyka.

Dlaczego kredyt frankowy nie jest panaceum? A wiesz co to jest kurs forward? To jest kurs po jakim na rynku są zawierane transakcje terminowe zakupu i sprzedaży waluty. I kurs ten idealnie odzwierciedla różnicę w stopach procentowych. Tak więc z transakcji zawieranych na rynku wynika że gdyby kurs faktycznie tak się zachował jak rynek to kwotuje, to praktycznie dokładnie tyle byś stracił na kursie walutowym (nie licząć wyższej marży/prowizji i kosztów przewalutowania) ile zyskujesz na różnicy w stopach procentowych.

Oczywiście rynek nie zawsze ma rację. Tyle że to jest już spekulacja, a na tym że rynek nie ma racji, szary Kowalski czasem może i zarobi (gdy ma szczęście), ale z reguły traci. Tak więc albo znasz się na spekulacji, albo potraktuj swoje poprzednie kredyty frankowe jako szczęście.

Dlaczego się udzielam? Napisałem kilka myśli, w tym i wynikających z krytyki kredytów frankowych jako takich (nie tylko zresztą w tym wątku), a później były to już tylko odpowiedzi do moich wypowiedzi. Czasem proste rozwiązania są najlepsze.
X-men / 89.75.34.* / 2009-02-20 21:44
acha, zrozumiałem. A najbardziej twoje kompetencje do wypowiadania się w tym temacie. Pozdrów kolegów z mbanku
Elendir / 2009-02-20 23:02 / Łowca czarownic
Po wątku z mBankiem chyba dochodzę do wniosku że być może szkoda czasu na uświadamianie ludzi. Jeśli coś nie zgadza się z ich przekonaniami, nie mówiąc o ich interesie, od razu jest traktowane wrogo. Szczególnie gdy kończą się argumenty merytoryczne. W sumie po co się przejmować - niech każdy płaci sam za swoją głupotę.
X-men / 89.75.34.* / 2009-02-20 23:13
jeszcze raz zapytam - jak możesz zabierać głos w dyskusji skoro nie znasz stanu faktycznego ?
Elendir / 2009-02-21 00:16 / Łowca czarownic
Myślę że z dyskusji wystarczająco dużo się dowiedziałem. Jakbyś prześledził chronologicznie moje wypowiedzi w tym wątku to byś zauważył pewną ich ewolucję w miarę jak dowiadywałem się nowych rzeczy. Jakiego faktu, istotnego dla sprawy, nie znam Twoim zdaniem?
X-men / 89.75.34.* / 2009-02-23 01:50
Dowiedziałeś się z dyskusji ??? Wystartowałeś w tej dyskusji jako wszechwiedzący uświadamiacz chciwych, udających nieszczęśliiwych i głupich kredytobiorców (twoje słowa) a teraz przyznajesz się że g.... wiedziałeś. A co do ewolucji - to wybacz ale żadne nowe fakty nie zbiły cię z tropu - zawsze stosowałeś tę swoją śmieszną argumentację. przeczytaj jeszcze raz swoje wypowiedzi i zastanów się czy coś w nich trzyma się kupy, i czy dyskutując tutaj np. ze mną robisz to rzeczywiście, bo ja odniosłem wrażenie że dyskutujesz sam ze sobą (patrz rozbrajające uczepienie się przez ciebie kwestii zmian liboru, lub też twoje "zaskakujące" milczenie w podnoszonych przeze mnie istotnych aspektach przedmiotowej sprawy).
I skoro jestes takim ekspertem to wyjaśnij mi jedno:
napisałeś coś takiego - "Na bazie doświadczeń sprzed czerwca 2006 wiadomo, że bank stosuje inną
interpretację tego zapisu. Wiadomo to
było nim podpisałeś umowę kredytową.
Jakoś ten fakt ciągle Ci umyka." - jaką ? jaką w twojej ocenie interpretację stosuje bank ? mi ten fakt w 2006 r umknął ale ty go znasz od 3 lat, proszę ujawnij mi go
Elendir / 2009-02-23 07:10 / Łowca czarownic

Dowiedziałeś się z dyskusji ??? Wystartowałeś w tej dyskusji jako wszechwiedzący uświadamiacz chciwych, udających nieszczęśliiwych i głupich kredytobiorców
(twoje słowa) a teraz przyznajesz się że g.... wiedziałeś.

Nie wystartowałem jako wszechwiedzący, ale pewnie zabrakło Ci dyscypliny do sprawdzenia tego. A jeżeli ja g... wiem, to co wiesz Ty skoro nie potrafisz znaleźć kontrargumentów? Bo Twoje ostatnie wypowiedzi nie zawierają już żadnych argumentów. Ponadto zapytałem Cię jaki fakt umknął mojej uwadze i jakoś nie wskazałeś żadnego.

Faktem jest że to co nazywasz "nowymi faktami" zamiast zbić mnie z tropu raczej tym bardziej przekonywały mnie do bardziej konsekwentnego stosowania pierwotnie określonych kryteriów do oceny systuacji. To jest właśnie ten różniący element - dla Ciebie nowe fakty (a raczej nawet nie fakty tylko pomysły argumentacji) oznaczają że należy zastosować inne kryteria oceny.

Zastanowiłem się i podtrzymuję swoje stanowisko. A teraz zastanów się Ty. Możesz albo znaleźć coś konkretnego co się nie trzyma kupy albo wykazać swoją nieumiejętność znalezienia takiego elementu.

też twoje "zaskakujące" milczenie w podnoszonych przeze mnie istotnych aspektach przedmiotowej sprawy

Jakie elementy Twoim zdaniem pominąłem milczeniem?

mi ten fakt w 2006 r umknął ale ty go znasz od 3 lat, proszę ujawnij mi go

Nie znam od 3 lat, bo 3 lata temu zupełnie nie interesowała mnie ta kwestia (może poza faktem że samemu w innym banku nie zgodziłem się na umowę kredytową w której stopa procentowa miała być ustalana w praktyce przez zarząd banku by w przyszłości na niej nie umoczyć). Bank stosuje rachunek ekonomiczny. Patrzy po ile samemu pożycza franka, po ile pożyczają inne banki w tej walucie, jaki jest koszt ryzyka kredytowego i podejmuje decyzję jaka stopa procentowa jest dla niego optymalna. Dlatego zapewne też jak na rynku spadały marże to nie podnosił oprocentowania (pomimo że LIBOR rósł). Dlatego też zapewne nie opuszcza go teraz pomimo że LIBOR spadł.

Faktycznie ta dyskusja powoli zaczyna przypominać dyskusję z samym sobą gdyż po drugiej stronie nie ma merytorycznego partnera.
X-men / 89.75.34.* / 2009-02-24 00:40
Dobre, wyobraź sobie że zadałem sobie trud sprawdzienia twoich innych postów i wszedzie zachowujesz się tak samo. I po co mam pisac kontrargumenty jak ty sam ze sobą dyskutujesz. Pewnie uważasz że jest inaczej, więc dam ci ćwiczenie - spróbuj przeczytać ze zrozumieniem to co napiszę poniżej (piszę to i tylko to od samego początku ale ty wolisz dyskutować w obrębie tego co sobie założyłeś) i ustosunkować się do tego:
cały problem z tymi kredytami sprowadza się dla mnie do interpretacji zapisu determinującego bank do zmiany oprocentowania. Ja znając ten zapis i praktykę banku nie potrafię zrozumieć jak bank interpretuje ten zapis. Jeżeli ty wiesz (a po przeczytaniu twoich wszystkich postów wynika że tak chyba jest) napisz mi, nie wykręcaj się charakterystycznymii dla ciebie tekstami. Po prostu napisz wiem albo nie wiem.
Elendir / 2009-02-24 20:33 / Łowca czarownic
Czy chodzi Ci może o zapis "Zmiana wysokości oprocentowania Kredytu może nastąpić w przypadku zmiany stopy referencyjnej określonej dla danej waluty oraz zmiany parametrów finansowych rynku pieniężnego i kapitałowego w kraju (lub krajów zrzeszonych w Unii Europejskiej), którego waluta jest podstawą waloryzacji.", który cytował Lenny?

Choć niestety będę Cię musiał rozczarować. Jeśli oczekujesz ode mnie że napiszę jak bank interpretuje ten zapis to oczekujesz za wiele - ja mógłbym jedynie napisać jaką interpretację tego zapisu bank mógłby stosować, jak interpretacja broni się w obliczu przedstawionych faktów, tudzież odnieść się do interpretacji tego zapisu przedstawionej przez kogoś innego. Jeśli faktycznie czytałeś moje wypowiedzi powinno to być dla Ciebie oczywiste.

Ja staram się odnieść do Twojej wypowiedzi, natomiast Ty nie bardzo. Sądzę że dlatego iż nie potrafisz znaleźć sensownych argumentów. Reasumując dyskusja z Tobą to strata czasu.
X-men / 89.75.34.* / 2009-02-24 23:41
A ja uważam że dyskusja z Tobą miała jakiś sens. Mianowicie pokazałeś w niej jakim to gnomem jesteś.
dowodem tego jest m.in to że do końca dyskusji nie wiesz o czym z kimś rozmawiasz (
Czy chodzi Ci może o zapis
). Tak, wyobraź sobie że chodzi mi właśnie o ten zapis. I dokładnie o jego nieostrość powodującą dowolność interpretacyjną. Dotarło ? Co z tego że wg ciebie bank może stosować jakąś tam interpretację i ona się broni - broni się bo zapis jest nieostry i pozwala bankowi na możliwość dogodnej dla banku interpretacji. Art. 385 §2 Kodeksu Cywilnego stanowi, że umowa powinna być sformułowana jednoznacznie, a postanowienia niejasne winny być interpretowane na korzyść konsumenta. I o tym próbowałem z tobą dyskutować.
Gdybyś nie był tak zadufany w sobie pewnie byś zauważył że piszę o tym od samego początku. I te twoje "sensowne argumenty" są szczerze mówiąc o kant d.... w dyskusji o takim przedmiocie. Nie mówiąc już że są pochodną oświadczeń mbanku. I w kólko piszesz to samo, bez względu na to z kim i o czym dyskutujesz. I plącze ci się wszystko np. w ostatnim poście napisałeś:
Bank stosuje rachunek
ekonomiczny. Patrzy po ile
samemu pożycza franka, po ile
pożyczają inne banki w tej
walucie, jaki jest koszt ryzyka
kredytowego i podejmuje decyzję
jaka stopa procentowa jest dla
niego optymalna. Dlatego
zapewne też jak na rynku
spadały marże to nie podnosił
oprocentowania (pomimo że LIBOR
rósł). Dlatego też zapewne nie
opuszcza go teraz pomimo że
LIBOR spadł
, a wcześniej miałeś trochę inne zdanie:

Podstawą zmian oprocentowania jest LIBOR. Tym
niemniej, w przypadku odwrócenia trendu zmian
decyzja banku o zmianie oprocentowania jest zawsze
opóźniona ze względu (tu można wymienić wiele
powodów). Bank w ten sposób postępował już
wcześniej (przy wzrostach LIBOR) i aktualnie
kontynuuje tą praktykę.
Widzisz jakieś luki w tej argumentacji, bądź
niekonsekwencję? Bądź któreś z przedstawionych
przez Ciebie orzeczeń wyklucza taką praktykę?
. Ale "jeśli faktycznie czyta się twoje posty to powinno być to dla czytajacego oczywiste". śmieszny jesteś
Elendir / 2009-02-25 08:29 / Łowca czarownic
Konsument zawsze może "rżnąć głupa" że coś dla niego jest nie jasne. Tyle że dla Ciebie wcale nie jest coś niejasne, tylko po prostu nie podoba Ci się interpretacja. Bo problemem nie jest dowolność interpretacji zapisu, tylko prawo banku do uznaniowego podejmowania decyzji. Zapis mówi że oprocentowanie "może" a nie że "musi". I nie mów proszę że nie rozumiesz znaczenia słowa "może". Czy może dla opcji walutowych też byś zamienił "może" na "musi"? A już zupełnie zapis nie precyzuje że "może" musi się odbyć "natychmiast".

Na samym początku tego wątku kwestionowałeś argumentację opartą na opóźnieniu. Ale poza wyzwiskami jakoś nie bardzo potrafiłeś wskazać jakiejkolwiek luki w tej argumentacji. A jak chwilę pomyślisz, to może znajdziesz część wspólną 2 zacytowanych przez Ciebie wypowiedzi. Może też trafi do Ciebie na czym polega moja argumentacja. Np. na tym że żadna przedstawiona przez Ciebie interpretacja tego zapisu się nie broni (z której by miało wynikać że zostałeś oszukany). A jeśli nie potrafisz wskazać żadnej sensownej interpretacji tego zapisu która by była po Twojej myśli, to jak chcesz się powołać na Art. 385 §2 KC?

Pewnie nawet nie zrozumiałeś kryteriów wedle których oceniam tą sytuację. Np. mnie spór prawny mało interesuje a raczej taki kwestie jak np. czy uczciwe jest postępowanie banku czy też nie, tudzież czy żądania klientów są słuszne. To trochę inny problem niż czy coś można wykazać jako nieprawomocne.

Jakiś czas tolerowałem wyzwiska z Twojej strony. Ale najwyraźniej Ty inaczej nie potrafisz dyskutować. Tak więc myślę że określenia w stylu "gnom", "zadufany w sobie" to raczej do Ciebie bardziej pasują.
X-men / 89.75.34.* / 2009-02-25 20:43
uuu, jaki ty jesteś tolerancyjny, a nazywanie głupimi wszystkich kredytobiorców sprzed września 2006 r. to oczywiście komplement z twojej strony. Powiedz skąd się wziął twój kompleks ? bank nie dał kredytu ? i teraz głupio się cieszysz bo wydaje ci się że takim jak ja jest strasznie i źle ?
a wracając do tematu - widzisz ? jak trochę pomyślisz to od razu piszesz bardziej sensownie. A jak jeszcze uwzględnisz orzecznictwo Sądu Najwyższego w tym zakresie w którym to podkreśla on, iż zmiana oprocentowania kredytu nie może być pozostawiona dowolnej ocenie banków, to dojdziesz w czym tkwi problem.
A jeśli śmieszy cię powoływanie się na pozycję konsumenta w przedmiotowej sprawie to polecam rozmowę z klientami ("konsumentami") deweloperów na temat roli UOKiK i znaczenia zwalczania klauzul abuzywnych w umowach.
i wybacz że w całej swojej niskości zrozumienia tematu nie zrozumiałem również twojej jakże mądrej sentencji
To
trochę inny problem niż czy coś
można wykazać jako
nieprawomocne

I dziwne wydaje się co najmniej twoje stwerdzenie że

mnie (...)mało interesuje (...) czy
żądania klientów są słuszne

jeżeli w każdym poście żażarcie walczysz z takimi klientami próbując im udowodnić że ich żądania nie są słuszne. Im dalej w las tym bardziej się zapętlasz
Elendir / 2009-02-26 00:39 / Łowca czarownic

uuu, jaki ty jesteś tolerancyjny, a nazywanie głupimi wszystkich kredytobiorców sprzed września 2006 r. to oczywiście komplement z twojej strony.

Przeczytaj uważnie raz jeszcze.

Powiedz skąd się wziął twój kompleks ? bank nie dał kredytu ? i teraz głupio się cieszysz bo wydaje ci się że takim jak ja jest strasznie i źle ?

Bank dał kredyt. Trudno powiedzieć bym się cieszył. Raczej mi żal.

Dalsza część również nic więcej nie wnosi merytorycznie niczego, do czego już się nie odniosłem. A śmieszy mnie udawania głupszego niż się jest w rzeczywistości gdy komuś się wydaje że tego nie widać.


I dziwne wydaje się co najmniej twoje stwerdzenie że
mnie (...)mało interesuje (...) czy żądania klientów są słuszne


Jeśli tak wybiórczo czytasz również inne zdania, to nie dziwię się że masz problemy ze zrozumieniem. Sugeruję byś czytał wszystkie słowa w zdaniu a nie tylko wybrane.

A wracając do tematu to wciąż nie zobaczyłem twojej interpretacji wspomnianego zapisu. Interpretujesz go jakoś, czy też wciąż będziesz udawać że nie potrafisz? Ciekawe przy tym czy widzisz różnicę pomiędzy dowolną zmianą oprocentowania a możliwością wstrzymania się od zmiany.
X-men / 89.75.34.* / 2009-03-11 19:59
skąd ty się ćmuku urwałeś ? czy jeżeli przeczytasz to co zacytowałem a dokładnie to co napisałeś tj.
mnie spór
prawny mało interesuje a raczej
taki kwestie jak np. czy
uczciwe jest postępowanie banku
czy też nie, tudzież czy
żądania klientów są słuszne
to widzisz jakąś różnicę ? może nie rozumiesz tego co piszesz ?
i to ty twierdzisz że jesteś wszechwiedzący i to ty wiesz jak nalezy interpretować ten zapis, wypowiadasz się i pouczasz wszystkich gdzie jest to tylko możliwe. ja nigdy nie twierdziłem że wiem jak należy go interpretować, mało tego wszędzie pisałem że pozostawia on dużą swobodę interpretacyjną bankowi, co jest niezgodne z kc i z orzecznictwem Sn-u oraz wytycznymi GINBu. Ciągle powtarzasz ten swój bełkot, jak naprzykład że ciebie spór prawny nie interesuje a przecież cały problem do tego się sprowadza, właśnie do kwestii interpretacji zapisów umowy. To wszystko co pisałeś to jest bełkot nie warty splunięcia. Polecam ostatnie stanowisko UOKiK w tej sprawie. Jeżeli twoja tępa mózgownica jest w stanie się tak wysilić to może w końcu coś zrozumiesz.
Elendir / 2009-03-12 08:47 / Łowca czarownic
Może zacytowany fragment napiszę w postaci 2 jasnych zdań:

Mało mnie interesuje spór prawny. Interesują mnie natomiast takie kwestie jak czy
uczciwe jest postępowanie banku czy też nie, tudzież czy żądania klientów są słuszne.

Czy teraz moje stanowisko jest zrozumiałe?

i to ty twierdzisz że jesteś wszechwiedzący i to ty wiesz jak nalezy interpretować ten zapis

Gdzie widziałeś że tak twierdzę? Natomiast niewątpliwie jak chwile poszukasz to znajdziesz następujący fragment (nawet w naszej dyskusji):

Jeśli
oczekujesz ode mnie że napiszę jak bank interpretuje ten zapis to oczekujesz za wiele - ja mógłbym jedynie napisać jaką interpretację tego zapisu bank mógłby stosować, jak interpretacja broni się w obliczu przedstawionych faktów, tudzież odnieść się do interpretacji tego zapisu przedstawionej przez kogoś innego..

Generalnie sporu nie śledzę, ale jak już odniosłeś się do tego to znalazłem przykładową opinię prawnika którą zacytuję:

O opinię na temat zaistniałej sytuacji Dziennik Internautów poprosił Olgierda Rudaka, prawnika i redaktora naczelnego czasopisma internetowego Lege Artis.

Rudak, zgodnie z literą prawa stwierdził, że bank może wydawać regulaminy, określające warunki udzielania kredytów i pożyczek. Dodatkowo wymagane jest, aby umowa kredytowa określała m.in. warunki dokonywania zmian w takiej umowie. Dotyczy to także wysokości oprocentowania kredytu, jeśli oprocentowanie to zostało określone jako wartość zmienna:

- W przypadku umów zawieranych z konsumentami dodatkowo mają zastosowanie art. 385(3) pkt 10 kc, zakazujący przedsiębiorcy jednostronnej zmiany umowy bez ważnej przyczyny wskazanej w umowie oraz art. 385(3) pkt 19 kc, zgodnie z którym niedopuszczalne są postanowienia umowne, które przewidują zastrzeżenie na rzecz przedsiębiorcy jednostronne uprawnienie do zmiany istotnych cech świadczenia bez ważnych przyczyn.

Olgierd Rudak stwierdza, że w sytuacji przedstawianej przez klientów "starego portfela" mPlanów nie zachodzą przesłanki pozwalające na potraktowanie tego rodzaju klauzuli jako klauzuli abuzywnej (sprzecznej z prawem):

- Żadne z działań BRE Bank nie prowadzi do zmiany treści umowy bądź wysokości oprocentowania bez oparcia się na ważnych przyczynach wskazanych w umowie. Umowa nie grzeszy wprawdzie precyzją, jeśli chodzi o powiązanie oprocentowania udzielonych kredytów np. z LIBOR-em, jednak wskazane tam przesłanki zmiany wysokości oprocentowania określiłbym jako spełniające wymogi określone powyżej wskazanymi przepisami, także w świetle orzecznictwa SN.

Zdaniem Rudaka spór ten, można rozwiązać "wyłącznie indywidualnie, bądź w oparciu o art. 189 kpc (powództwo o ustalenie prawa, czyli istnienia bądź nieistnienia obowiązku zmniejszenia oprocentowania przez bank), bądź po prostu w oparciu o art. 471 kc, który mówi o odpowiedzialności strony za nieprawidłowe wykonanie umowy".

Na koniec zacytuję ciebie:

Jeżeli twoja tępa mózgownica jest w stanie się tak wysilić to może w końcu coś zrozumiesz.
eleonorek34 / 85.221.210.* / 2009-02-04 13:17
Wypowiedzi ELANDIRA przypominają mi tekst Pawła Kucharkiego z zespołu mBanku który w ostatniej propozycji przejścia na marżę 3,1% napisał:

"decyzje o zmianie oprocentowania podejmowane są w oparciu o szerokie analizy rynku makroekonomicznego, z dbałością o stabilną pozycję Banku i bezpieczeństwo powierzonych przez Klientów finansów. O oprocentowaniu decyduje nie tylko wartość wskaźnika LIBOR 3M CHF, ale także koszt pieniądza na rynku bankowym, który znacznie wzrósł. Dlatego obecna sytuacja nie pozwala na podjęcie decyzji o zmianie oprocentowania kredytu hipotecznego."

ostatnie zdanie obliguje ich do dania mi oferty z 3,4 % marżą a jednak są niesłowni i obniżyli mi marżę do 3,1% czyli jednak margines obniżki istnieje (w tej chwili mam 3,9%). Dlatego mam pytanie jak bardzo wzrósł koszt pieniadza na rynku bankowym? Dlaczego mnie to powinno interesować skoro mój koszt szacowano w 2006? Dlaczego ja mam sie ja mam finansować mBank i zabezpieczenie finansów innych klientów? Lokaty zabezpiecza już Państwo więc co ja zabezpieczam wyższą marżą?

Może oddać mBankowi 1% z podatku w celu zabezpieczenia finansów klientów?
Elendir / 2009-02-05 00:02 / Łowca czarownic
Podałem kilka sposobów argumentacji, z których bank może skorzystać. Jak przeczytasz inne wypowiedzi to znajdziesz odpowiedzi na zadane przez Ciebie pytania. Np. że marża zabezpiecza ryzyko kredytowe, oraz w jaki sposób bank może uzasadniać dlaczego przy rozliczeniu marża + LIBOR jest w stanie zaoferować lepsze warunki.

Nie wiem czy Paweł Kucharski niezależnie wpadł na te same wnioski, czy też może je przeczytał na money.pl, i w sumie mnie to nie obchodzi, ale może o jedno się zapytam: na prawdę nie przychodzi Ci przez myśl że ktoś może się nie zgadzać i nie mieć w tym interesu? Czy faktycznie dla Ciebie jedynie interes definiuje poglądy?
do początku nowsze
1 2 3 4

Najnowsze wpisy

Kredyty hipoteczne - najlepsza oferta: