cichy2006
/ 83.5.194.* / 2006-11-22 16:17
Nie do końca tak jest, że to tylko i wyłacznie klienta sprawa co bierze. Wyobraźmy sobie taką sytuację: mieszkanie warte 400 000 kupione po kursie CHF 2 zł. Politycy nasi coś zamieszają (wielce prawdopodobne) i spekulanci międzynarodowi powiedzą wolimy inwestować np.: w Chinach. Wówczas CHF rośnie np.: do 3zł, a to znaczy, że nie tylko miesięczne raty do spłacenia będą wyższe o 50%, ale co gorsza kredyt już nie będzie wynosił 400 000, ale 600 000 zł!!! Wówczas banki mogą zażądać dobezpieczenia, a nie wszyscy mają. Banki bez dobezpieczenia będą mogli eksmitować sprzedając nieruchomość. Niech ktoś nie pomyśli, żę teraz zaczyna się problem Banku. Gdy ze sprzedaży zabraknie 200 tys. to bank nie dołoży. Co się dzieje? Ano zgodnie z prawem powstaje dług osobisty i komornik będzie miał robotę bo wyczyści konta i sprzeda samochody i co tam jeszcze. Cały pikuś polega na tym, że taka sytuacja może się zdażyć i to akurat nizależnie od klientów tylko od polityków i innych okoliczności globalnych. Przy kredycie złotówkowym nie ma możliwości, że kredyt nam wzrośnie. Może nam co najwyżej ze względu na oprocentowanie wzrosnąć rata, ale wówczas nie ma problemu, że sprzedając nieruchomość będziemy musieli się bujać z komornikiem do końca życia. Uff alem się napisoł... Pozdrawiam