Bernard+
/ 79.187.8.* / 2009-06-29 17:53
Staruszku ja również mam już 59 lat i pracowałem za komuny zaczynając od robotnika do głównego mechanika w dużym przedsiębiorstwie, ale nie powiem, żeby było mi lepiej niż teraz. Pod moim blokiem, w którym zamieszkałem w 1978 roku na 60 rodzin było 8 słownie 8 miejsc parkingowych a 6 rodzin posiadało samochody. W około były zieleńce i łąki oraz nieużytki. Dziś wokoło tego bloku jest 60 miejsc parkingowych zastawione są całe ulice dojazdowe i brak miejsca do zaparkowania wieczorem po 22 godzinie, chociaż wiele osób pracuje na 3 zmiany. Około 1/5 rodzin posiada po 2 samochody i nie są to syrenki, warszawy ani 126P, nawet ani jednego poloneza już nie widuję, więc nie gadaj, że było lepiej, bo było o wiele biedniej tylko, co rusz na zebraniach PZPR dyskutowano w zakładzie, czy to sprawiedliwe, aby dyrektor zatrudniającego 2500 pracowników zakładu zarabiał aż 3 razy tyle, co przeciętny pracownik tego zakładu. Nawiasem mówiąc wtedy najlepsi robotnicy, jeżeli pracowali w nadgodzinach to zarabiali więcej od dyrektora. Dziś w jeszcze częściowo państwowym banku w państwowej telewizji i państwowej zadłuzonej spółce zarobki miesięczne prezesów i członków zarządu są wyższe niż roczne zarobki większości pracujących w tym kraju fachowców robotników i techników. A mimo tego kierowane przez tak wysoko opłacanych kolesiów zakłady są deficytowe. I to jest złodziejstwo. Ale jeżeli, ktoś potrafi sam prywatnie prowadząc firmę wypracować dochód milion złotych rocznie i zapłaci od tego uczciwie wszystkie podatki i składki za siebie i za swoich pracowników to nie mam nic przeciwko temu. Złodzieje zawsze będą kraść w każdym ustroju, ale wydajność społecznej gospodarki w realnym socjalizmie była tak niska, że nawet będąc potęgą buraczaną mieliśmy przez 20 lat cukier na kartki - może pamiętasz to Staruszku? Tak naprawdę to wielu Polaków boli to, że w PRL-u wszyscy byli jednakowo biedni a Ci nieliczni bogatsi skrzętnie ukrywali swoją większą zamożność zaś teraz tylu sąsiadów ma lepsze samochody, tylu jeździ na wczasy do egzotycznych krajów i tylu już wybudowało sobie piękne domy, że pozostałych to bardzo wkurza szczególnie, gdy ich dzieci skończyły wyższe studia zarządzania i marketingu, umieją posługiwać się komputerem, znają język angielski i nie mogą dostać innej pracy niż na kasie w supermarkecie i to dopiero po skończeniu kursu obsługi kas fiskalnych, bo zostali Ci młodzi mludzie i ich rodzice oszukani przez prywatną lub państwową uczelnię, która "naprodukowała" nikomu niepotrzebnych absolwentów tanich i łatwych do kształcenia kierunków a nie potrafi wykształcić potrzebnych polskiej gospodarce dobrych inżynierów.
Mamy np. tyle absolwentek wydziałów ochrony środowiska w specjalności technologia uzdatniania wody i oczyszczania ścieków, że gdyby wszystkie zostały zatrudnione w istniejących przedsiębiorstwach wodociągów i kanalizacji to można by je wszystkie postawić przy każdym istniejącym hydrancie. Ale nie ma wykwalifikowanych robotników: mechaników i elektromechaników oraz elektryków i budowlańców np. zbrojarzy i cieśli umiejących czytać rysunki techniczne i wykonywać podstawowe operacje produkcyjne i remontowe. Do budowy autostrady A1 na odcinku granica z Czechami - Częstochowa brak robotników, terminy sa zagrożone, więc sprowadzono robotników z Ukrainy, z Grecji, z Macedonii, Albanii, Rumunii i Bułgarii oraz z Białorusi, chociaż w Polsce jest zarejestrowanych 1,6 miliona bezrobotnych. To Staruszku słusznie krytykujesz. Ale co do reszty to albo masz krótką pamięć albo nie rozumiesz już otaczającej Cię rzeczywistości z powodu gorszego starczego funkcjonowania mózgu.