strokuś
/ 2006-11-12 23:32
/
Uznany Bywalec forum i giełdy
nawiasem mówiąc podobna sytuacja dotyczy obecnie funduszy euroobligacji
mają najgorsze roczne stopy zwroty, największe umorzenia jednostek (spadek aktywów o 6% w październiku), najmniejszy udział w aktywach TFI ogółem (rzędu 0.7%)
i co z tego... za rok będą w czołówce funduszy o najlepszych rocznych stopach zwrotu
jak myślicie dlaczego Arka Euroobligacji właśnie obniżyła opłaty za zarządzanie funduszem z 2% do 0.7%?
parę dni minęło więc mogę "odtajnić" moją rekomendację dla Orła i Jujka ;-)
Odnośnie eur/pln to ciekawy tekst jest w blogu Ryśka Petru (szacunek):
http://ryszardpetru.bblog.pl/ a konkretnie pierwsze zdania:
"W .Dzienniku. ukazał się ciekawy wywiad z architektem reform fiskalnych na Węgrzech z połowy lat 90. - Lajosem Bokrosem. Jego teza była taka, że Węgry są w lepszej sytuacji niż Polska, bo już zaczęły się reformować, a Polska uśpiona szybkim wzrostem gospodarczym nie wie, że za kilka lat czeka nas dojście do takiego kryzysu w jakim są teraz Węgry."
jestem niestety podobnego zdania co L.Bokros
do tego dobrze pasuje jeszcze kawałek z blogu Hausnera:
http://jerzyhausner.bblog.pl/wpis,o;kursie;zlotowki;decyduje;takze;nasza;polityka;gospodarcza,37.html
"Otóż o poziomie kursu w dużym stopniu decyduje także nasza polityka gospodarcza. Praktycznie oznacza to, że kurs wyraźnie słabł [przyp. w latach '01-03], bo stało się oczywiste, że Polska stanęła wobec groźby kryzysu finansów publicznych i nie było jasne, czy podjęte zostaną działania antykryzysowe. Wtedy, kiedy zostały one podjęte, kurs zaczął się umacniać."
To widać ostatnio na Węgrzech. Kurs forinta nie spadał teraz po ujawnieniu oszustwa polityków i masowych protestach, ale wręcz przeciwnie zaczął się umacniać, bo bagno wyszło na jaw i zaczęto coś z nim robić.
Może i dno jest muliste, ale przynajmniej Węgrzy już wiedzą, że toną i będą walczyć.
Kurs spadał natomiast od jesieni '05 gdy wiadomo było, że deficyt rośnie a rząd nic nie robi, żeby go ograniczyć.
Suma sumarum nasza gospodarka jest u szczytu i lepiej już chyba nie będzie, bo nasz rząd nic w tym kierunku nie robi, a jedynie przypisuje sobie nie swoje zasługi.
Stąd myślę, że dobre czasy złotówki się skończyły (i dlatego warto mieć groclin, amicę, świecie, barlinek itp.).
Do tego analiza techniczna też raczej wskazuje na koniec spadków eur/pln.
Na ok 3.8 mamy ważny opór w postaci dolnego ograniczenia wzrostowego kanału trendowego (dołki z 2001 i 2006 oraz górki 1999 i 2004).
Zwróćcie uwagę na równe okresy między górkami i dołkami - w obu przypadkach ok. 2 lata spadków, po czym wzrosty.
Cykliczność górek/dołków jest rzędu 226 tygodni - następna górka wypada w około sierpnia 2008. Dodatkowo dokładnie wtedy wypada też 11 linia strefy czasowej Fibonacciego licząc od górki w 2004.
Biorąc pod uwagę tempo wzrostu euro z lat 2002-2003 to latem 2008 euro może kosztować pomiędzy 4.7 a 5.1 zł.
Do tego na tygodniowym widać ładne dywergencje macd i rsi.
Wg mnie przełom '06/07 to ostani dzwonek na wejście w te fundusze.