Balon
/ 77.253.0.* / 2008-09-25 14:01
To dotyczy nie tylko bankierów, ale zarządy i rady nadzorcze m.in. TFI, OFE, towarzystw ubezpieczeniowych sprzedających fundusze inwestycyjne, w których wartości jednostek uczestnictwa spadają szybciej od giełdy.
Podam dwa skrajne przypadki. Znam prezesa pewnego TU, którego towarzystwo w ciągu roku jego urzędowania straciło w funduszach akcyjnych ok.-20%, a do chwili obecnej ponad –40% i nadal jest prezesem. I znam uczciwego pośrednika, naukowca z dziedziny nauk ekonomicznych, a zarazem wykładowcy akademickiego, który na ubezpieczeniach i rynkach kapitałowych zjadł zęby, a nie może znaleźć pracy na stanowisku zarządzającego. Mało tego chcą go zwolnić z pracy pośrednika z powodu niskiej sprzedaży, ponieważ nie potrafi w trwającej bessie sprzedać produktów inwestycyjnych na wysokim poziomie ustalonym przez ludzi którzy poziomem wiedzy mu nie dorównują. Do tego umie myśleć i analizować, on już w lutym 2007 stopniowo wycofywał pieniądze z giełdy, ponieważ odczytywał z posiadanych danych spadek na rynkach światowych.
W pierwszym przypadku to jak napisał jeden z internautów , że „każda miernota i oszust potrafi się ustawić”, a „ uczciwy, pracowity i trafnie analizujący człowiek ma problem odnaleźć się w tym nienormalnym i niemoralnym świecie. Upokarza się zmuszanych do złych czynów” agentów, pośredników, akwizytorów czy doradców, bez zadawalających zarząd wyników sprzedaży