marek 19.53
/ 83.24.41.* / 2008-09-17 00:13
niby już dziś połowa Polaków jest za,
Też mi się wydaje, że niby. I to podwójnie. Niby połowa i niby za.
Bo skąd ma się wziąć ta połowa, skoro wiedza o skutkach jest znikoma.
Również wiedza o przyczynach tak nagłej decyzji jest nieznana. Facetowi wyskoczył nagle pomysł jak królik z kapelusza (istnieją uzasadnione chyba sugestie, że chciał zatuszować swój durny wyskok z "chemiczną kastracją").
Wracając jednak do "naszych baranów" - proszę mi wskazać tą przewagę, te więcej zalet niż wad. I w dodatku zalet dla społeczeństwa. Nie dla banków, koncernów międzynarodowych, kapitału inwestycyjnego (spekulacyjnego ???), globalizacji, eurokołchoizacji.
Proszę również nie pisać o turystach - to znikomy procent naszego obrotu na rynku objętym euro.
Proszę również pamiętać, że paliwa, surowce, zboża ciągle notowane są i rozliczane w $ i przeliczania tak czy owak nie unikniemy.
I proszę sobie wyobrazić, że weszliśmy do strefy euro cztery lata temu, przy kursie 1:5 i średniej pensji na poziomie 2000 zł. Czyli pensji 400 euro. Czemu mamy się sami pozbawić możliwości wejścia np. przy kursie 1:2,5 i średniej 4000zł - czyli 1600 euro. Aktualnie mamy poziom 1000 euro.
Różnicę widać chyba gołym okiem.
Chyba, że komuś zależy byśmy nie stracili statusu rezerwuaru taniej siły roboczej.
Przecież przeprowadzenie szumnie zapowiadanych (na razie nici z tego) reform finansów publicznych i skonsumowanie możliwości dotacji powinno nas doprowadzić do sensownego poziomu przeliczenia.
Natomiast wejście, praktycznie natychmiastowe, do zamrażarki i ustalenie kiepskiego kursu wymiany udupi nas na lata.
Miarą naszego rozwoju był w ostatnich latach wzrost kursu waluty, wyrównywanie poziomu zarobków. Usztywnienie kursu wymiany zamiast pobudzić - zahamuje rozwój, oddali wyrównanie
P.S.
Proszę mi przy okazji wyjaśnić, z jakiego dobrego powodu euro pisze Pan wielką literą.