Forum Forum finansoweBanki

Ograniczenia w kredytach walutowych - debata Money.pl:

Ograniczenia w kredytach walutowych - debata Money.pl:

Wyświetlaj:
DA / 195.225.68.* / 2006-06-06 21:26
Coś nie bardzo mnie przekonuje Twoja znajomośc branży walutowej. Wystarczy jedynie drobne umacnianie się CHF na poziomie np 1-3% rocznie, i wielu ludzi zostanie z kredytem do śmierci...I pozostawi go w spadku swoim dzieciom.
Tym bardziej,ze "tani kredyt" w CHF kusi ludzi do zaciągania zdecydowanie nieracjonalnych kredytów w odniesieniu do ich zarobków. W Warszawie, zaciągnięcie kredytu w kwocie 500tys nikogo nie dziwi. Każdy kalkuluje raty biorąc pod uwagę bieżący kurs waluty.

Jeśli zaciuąga się kredyt na 30 lat i powiedzmy 2,5% w CHF, wówczas rata (przy stałej wysokości rat) wynosi ok. 1912 zł miesięcznie, gdzie kapitał to 1388,89zł a reszta to odsetki. I czyż to nie jest piękne!! Wspaniałe cyferki. MOżna się skusić. Ale...
CHF w perspektywie ostatnich dziesięciu lat zmienał swój kórs od ok. 2,0 zł do 3,24. To daje zmiennośc na poziomie 57% na 10 lat, czyli jakieś 4,38% rocznie. jeśli umocnienie CHF będzie postępować dalej w tym tępie, to z kwoty 1912 zł raty miesięcznej przyjdzie kredytoniorcy zapłacić już... 3716, zł . Co ciekawe, nawet przy tej wysokości raty wysokośc kredytu po 20 latach spłaty wyniesie... ok. 401tys zł !!!!!!!!! Realna stopa procentowa wyniesie ok. 8,9% (zapłacimy przez 30 lat ok. 1338tys zł). A proszę wziąć pod uwagę, że żaden bank nie udziela kredytu w CHF na stały procent. Zawsze jest to stopa zmienna. Zastanówcie się, w którą stronę może się zmienić....
NIe słuchajcie doradców finansowych, którzy sprzedają wam kredyt. Policzcie sami, a okaże się, że "tani kredyt" nie oznacza tego wcale. A niebezpiecznie zagraża każdemu, kto go zaciąga.
Michał Asman / 2006-06-21 22:35
Bzdura naucz sie liczyć. kursy do Euro i franka maja nam się cować z przed 2000r.
Analiza kursu franka i stóp procentowych oferowanych kredytów w CHF i PLN od 2001 roku do dziś w wybranych Bankach

W 2001 r.- 2002 r. Porównując kredyt 15% PLN do 4,37% w CHF o tyle musiała zdrożeć średnio nasza waluta od kursu uruchomienia:

Za ciągając taki kredyt np. na 20 lat mając do wyboru kredyt w PLN 15%, a 4,37% w CHF od kursu uruchomienia 2,5 zł za 1 CHF kurs musiałby wzrosnąć, o 2,7927 czyli 1 CHF musiałby kosztować 5,2927 zł.
Jak by do takiego kursu doszło kredyty w PLN były by na?100%

2003 roku
Za ciągając taki kredyt np. na 20 lat mając do wyboru kredyt w PLN 10%, a 3,98% w CHF od kursu uruchomienia 2,8 zł za 1 CHF kurs musiałby wzrosnąć, o 2,2916 czyli 1 CHF musiałby kosztować 5,0916 zł.
Jak by do takiego kursu doszło kredyty w PLN były by na 100% i niebyła by obniżek stóp procentowych?

2004 roku
Za ciągając taki kredyt np. na 20 lat mając do wyboru kredyt w PLN 9,15 a 3,74% w CHF od kursu uruchomienia 3 zł za 1 CHF kurs musiałby wzrosnąć, o 1,8803 czyli 1 CHF musiałby kosztować 4,8803 zł.
Jak by ten kurs 3 zł za 1 CHF się utrzymał się do dziś i nie było by obniżek stóp procentowych kredytów w PLN?

2005r?
Za ciągając taki kredyt np. na 20 lat mając do wyboru kredyt w PLN 8,72 a 3,66% w CHF od kursu uruchomienia 2,6 zł za 1 CHF kurs musiałby wzrosnąć, o 1,5870 czyli 1 CHF musiałby kosztować 4,187 zł.

2006-
Za ciągając taki kredyt np. na 20 lat mając do wyboru kredyt w PLN 5,72% a 3,06% w CHF od kursu uruchomienia 2,45 zł za 1 CHF (kurs z 1998 roku)kurs musiałby wzrosnąć, o 0,6272 czyli 1 CHF musiałby kosztować 3,0772 zł.
jak by doszło do kursu 3,0772 za 1 CHF, to wtedy za 1 Euro będziemy płacić 4,6158 zł?.
To Polska nie spełniała wy wymogów do strefy EURO i groziłyby nam wy6sokie podwyższki stóp procentowych kredytów w PLN

Zakładam, że kurs przy wymianie może się kształtować maksymalnie w granicach 3,8 zł do 3 zł za 1 Euro, czyli za 1 Frank Szwajcarskiego będziemy płacić 2,5 zł do 2 zł.
Biorąc pod uwagę kursy Euro z 2001 to kurs powinien się kształtować w tych granicach

Sugerowanie nagłego spadku wartości złotego jest można powiedzieć że jest sprzeczne z wymogami, jakie musimy spełnić przed wymiana naszej waluty na EURO.
ms / 83.18.230.* / 2006-06-05 14:49
Gdzie jest to ryzyko portfela?
Jeśli ktoś się wysypie z kredytem, bank zabiera mu mieszkanie. Przecież kredyt jest zabezpieczony.
Ja już nic nie rozumiem. Po co są te ograniczenia?
_R@sterNet_ / 212.160.105.* / 2006-05-10 17:02
Ja jestem laik. Ale zacznijmy od poczatku ... Chodzi przeciez o to (jesli dobrze rozumiem) by ograniczyc kredyty walutowe a zwiekszyc udzial zlotowych. Wszystko jest jasne. A wiec zadam jedno proste pytanie. To czy nie prosciej i latwiej zachecic ludzi poprzez zaoferowanie lepszej oferty (korzystniejszego oprocentowanie) w zlotowkach niz stawianie barier na kredyty walutowe? Przeciez wiekszosc ludzi bioracych kredyty w walutach sugeruje sie wysokoscia oprocentowania. Bo miedzy 1,5% we franku a tak jak place w zlotych 7% jest duza roznica. Obawiam sie ze te zabiegi beda mialy taki skutek, ze spadnie liczba udzielanych kredytow.
Michał Asman / 2006-04-02 10:05
Jak można atakować Banki za stan gospodarki, jeśli zyski z oszczędzania są o wiele wyższe jak koszty kredytu?
Czy słuszny jest atak na Banki za stan gospodarki, jeśli zyski z oszczędzania są o wiele wyższe jak koszty kredytu?

Przecież zyski z oszczędności są teraz większe niż koszty kredytów.

Spójrzmy na poniższy przykład:

Koszty kredytu w skali roku:
· oprocentowaniu nominalnym 7 % równa się lokacie 4%;
· o oprocentowaniu nominalnym 3,75 % równa się lokacie 2%;
Polacy likwidują swoje zyski z oszczędności, które są WIĘKSZE od kosztów kredytu, aby mieć tylko mniejsze oprocentowanie kredytu o 0,5% czy 2% , co tak naprawdę to im się nie opłaca.

Zyski z oszczędności są o wiele wyższe:

· Fundusz Stabilnego Wzrostu,
Stopa zwrotu w okresie 31.01.2003 – 31.01.2006 dla Funduszu Stabilnego Wzrostu
wynosiła 42,77%* czyli zysk roczny 14,26%.
· Fundusz Zrównoważony,
Stopa zwrotu w okresie 31.01.2002 – 31.01.2006 dla Funduszu Zrównoważonego wynosiła 67,87%* czyli zysk roczny 16,97%.
· Fundusz Akcji,
Stopa zwrotu w okresie 31.01.2000 – 31.01.2006 dla Funduszu Akcji wynosiła 100,97%* czyli zysk roczny 16,83%.
· CU Polskich Akcji za rok 2005 stopa zwrotu 23,13%
· BPH FIO Akcji za rok 2005 stopa zwrotu 31,66 %
· BPH FIZ Bezpieczna Inwestycja za rok 2005 stopa zwrotu 18,14 %

Dlatego też polecam kredyt w walucie, w której jest najmniejsze oprocentowanie, oraz od której uzależnione są w Polsce stopy procentowe i inflacja.

W interesie kredytobiorcy jest płacić jak najniższe raty i nie nadpłacać kredytu. Zamiast wydawać swoje oszczędności, np. na zakup i urządzenie mieszkania, czy też na zakup samochodu, lepiej to zrobić za pieniądze z kredytu.

Kupując więc, za gotówkę lub nadpłacając kredyt, mamy tylko równowartość mieszkania. Możemy też zaoszczędzone środki trzymać na koncie osobistym i traktować je np. jak kredyt odnawialny.

Dużo osób może powiedzieć: „ Skąd mogę wiedzieć, co będzie za 10 czy 30 lat ? ”. Odpowiedź jest prosta: stopy procentowe kredytów hipotecznych w dużej mierze uzależnione są od inflacji. Jaka gospodarka taka stopa. Przecież gdy kredyt idzie w górę to nasze oszczędności też idą w górę.

Oszczędzając w ten sposób, po 30 latach, po spłaceniu kredytu o równowartości 100 000 zł wraz z dodatkowymi kosztami, mamy równowartość mieszkania + 800 000 zł dodatkowych oszczędności po odliczeniu kosztu tego kredytu.


Michał Asman


* Historyczne wyniki funduszy inwestycyjnych otwartych zarządzanych przez PKO/CREDIT SUISSE
tomek1 / 83.24.214.* / 2006-04-15 22:49
Człowieku bzdury piszesz i to podpisujesz się swoim nazwiskiem. Poczytaj trochę więcej i dopiero wtedy się wypowiadaj. Nawet nie będę odnosił się to tych bzdur - a ostatni akapit to już szczyt - skąd te wyliczenia???????
asman / 213.238.75.* / 2006-05-06 15:19
Żadne bzdury naucz się liczyć
Michał Asman / 213.238.77.* / 2006-04-02 09:51
O jaki spadek wartości złotego chodzi:


- Spróbujmy porównać kredyt we frankach o oprocentowaniu 2,88 proc. do pożyczki w złotych za 5,65 proc. rocznie. Przy kredycie dwudziestoletnim frank musiałby z dnia na dzień zdrożeć o 1 zł, żeby ta pożyczka stała się tak samo droga jak ta w złotych, czyli od kursu uruchomienia np. 2,5zł musiałby zdrożeć z dnia na dzień na 3,5 za 1 CHF, a 1 EURO kosztowałoby wtedy 5,25 zł, co by się wtedy działo z naszą gospodarka i z naszymi stopami procentowymi

Wymogiem jest, że przed wymianą naszej waluty na EURO WIBOR musi się zrównać z EUROUBOREM. Jest to
możliwe tylko wtedy, jeśli przy obniżce stóp procentowych złoty nie będzie tracił na wartości do EURO, czyli kurs do wymiany PLN na Euro może być za 1 EURO mniejszy jak dziś koło dwóch lub trzech złotych.

RPP nie może obniżać stóp procentowych przy słabnącym jednocześnie złotym na wartości do EURO
Słaby długi kurs złotego, który był przez 9 miesięcy w roku 2004 w granicach 4,5zł. za 1 Euro powodował
ryzyko wzrostu inflacji, ponieważ zaczęły wpływać na produkowane towary ceny z wyższego importu.

Trzeba
pamiętać, że kurs w granicach 4 zł za l EURO utrzymywał się do lutego 2003roku, tak, więc nie miał wpływu na eksport.
Ponieważ import, który wykorzystywany jest między innymi do produkcji eksportu odbywał się po tym samym kursie, co
eksport. Można, więc wnioskować ze brak popytu wewnętrznego, bo wszystko na to wskazuje chciano zastąpić eksportem.

Pobudzono gospodarkę, ale na tzw. Papierze.

Co to za sztuka kupić towar za np. l Euro =4 zł, a potem doprowadzić żeby w krótkim czasie kosztowało l Euro=4,6zł? Wszystko się opłaca, ale do czasu jak ceny z drogiego importu nie zrównają się z Eksportem i wówczas pojawia się ryzyko
inflacji. Jak to miało miejsce 2004 roku, gdy RPP była zmuszona podnieść stopy procentowe , w celu uniknięcia wysokiej inflacji?

Tak, więc sugerowanie nagłego spadku wartości złotego jest sprzeczne z wymogami, jakie musimy spełnić przed wymiana naszej waluty na EURO.

Potwierdza moje analizy:

Wypowiedź, że - ministrowie "12" uznali, że przyjęcie do ERM-2 państw, których gospodarka nie jest "zdrowa", jest niewskazane - dotyczy to 10 krajów przystępujących do UE po 1 maja. Rzecznicy Rady UE wskazują m.in. na potrzebę zrównoważenia finansów publicznych (w tym niski deficyt budżetowy) i zadłużenie państwa. Istotne jest także obniżenie inflacji oraz poziomu bezrobocia poprzez większą elastyczność zasad zatrudnienia.

Oraz potwierdza rozmowa
z szefem niemieckiego banku centralnego
Rozmawiał Konrad Nlklewicz (24-05-2002)


Niezależność banku centralnego jest podstawowym warunkiem wejścia do europejskiej Unii Gospodarczo-Walutowej.

Nasze doświadczenie wskazuje na to, że interwencje na rynku walutowym w celu zmiany (osłabienia) kursu waluty są ryzykowne i rzadko skuteczne - mówi Ernst Welteke, prezes Bundesbanku i członek Rady Europejskiego Banku Centralnego (EBC)

Istotą sporu między rządem a bankiem centralnym (Radą Polityki Pieniężnej) jest ocena
kursu złotego. Rząd twierdzi, że jest on zbyt mocny - na czym cierpi gospodarka. Żąda, więc interwencji w celu osłabienia polskiej waluty. Czy taka interwencja jest potrzebna?

- Nie powinienem dawać tutaj żadnych rad - decyzję muszą podjąć polskie władze. Jednak mogę podzielić się naszymi doświadczeniami - otóż interwencje na rynku FOREX są niezwykle trudne i bardzo rzadko zakończone powodzeniem. Nikt nie wie, gdzie leży równowaga kursowa.
W moim odczuciu płynny kurs waluty - powszechnie stosowany w ostatnich latach - jest najlepszym rozwiązaniem. Bowiem kurs waluty to cena wyznaczana przez rynek.


Na silnego złotego skarżą się jednak polscy przedsiębiorcy, którzy mówią, że utrudnia im on eksport. Czy można im dać jakąś radę?


- Patrząc wyniki eksportowe polskiej gospodarki, jakoś nie mogę dostrzec tych kłopotów... Natomiast, kiedy waluta zostaje zdeprecjonowana, pojawia się ryzyko inflacyjne, na które większość banków centralnych zareagowałaby podniesieniem stóp procentowych, by utrzymać niską inflację.


I wówczas pojawia się poważniejszy problem spowodowany przez wyższy koszt finansowania rozwoju i tworzenia miejsc pracy. Jeżeli Bundesbank miałby dawać jakąkolwiek radę, to brzmiałaby ona - utrzymajcie płynny kurs złotego wyznaczany przez rynek.................



Michał Asman
Lewy / 81.18.216.* / 2006-04-01 17:04
Przecież to jest tak jak z naszym polskim ZUSem, musiy oddawac i juz. i z walutą chcą to samo zrobić, bo po co oddawać bankiowi 5,5% w PLNie (rata na 200tys na 30 lat 1150zł) jak mozna palcic w CHF ok.800zł. a nadwyżkę 350zł mozna spokojnie odkladać dla siebie, czy na zabezpieniewzrostu kursu, a w PLNie przepada, czytaj bank zjada. Co bardziej zorientowani moga się zabezpieczyć na kontrakcie na CHF czy EUR(dosc skorelowane z CHF). Odsetki na przeciąg 30 lat w złotówkach są okolo 3 razy wieksze, a jak wejdziemy do strefy Euro to paradoksalnie ja wolałbym miec kredyt w tym momencie w CHF bo wiem co i ile mam a nie bedzie mi ktos preliczął po jesze nie znanym mi kursie.
Duze banki chca naszej kasy i nic wiecej a przeciez jak ktos przzestanie miec mozliwość spłacać kredyt we frankcch to na pewno nie bedzie go stac w PLNie, ale odwrotnie moze juz nie koniecznie.
Co do przewalutowania tylko w jednym przypadku sie opłaca przewalutować jak oprocentowanie we frankach ,w długim terminie, bedzie wieksze od tego w PLNie i ta tendencja bedzie miala sie szanse utryzmac, a jeszcze tak w historii nie było i raczej długo jeszcze nie będzie.
Pozdrawawiam
J.T. / 83.8.83.* / 2006-04-01 09:37
Myślę że najlepiej wrócić do "wspaniałej" "sprawdzonej" w czasach komuny zasady i nie dawać obywatelowi w ogóle walut !!!! bezpieczniej wprowadzić bony nazywające się walutą - są bardzo bezpieczne. Myślę że jak Polacy wyjadą za granicę to wezmą pożyczkę w walucie w jakiej będą chcieli, a nie w wymuszonej własnej kilka razy więcej oprocentowanej !!!!
Franz van der Qütschen / 87.99.32.* / 2006-03-31 00:46
i potrafią szacować ryzyko w miarę precyzyjny sposób, gdyż od ryzyka zależy ich zysk, więc albo ogranicza się ryzyko poprzez nałozenie doatkowych wymagań przy udzielaniu kredytów albo podnosi się oprocentowanie przy istniejącym do tej pory ryzyku, aby nie ponosić strat. Nadzór Bankowy spełnił tutaj rolę nauczyciela dla banków, wydawałoby sie profesjonalnie zarządzanych, komercyjne banki powinny zrobić ściepę i zapłacić Nadzorowi Bankowemu, za to, ze ratuje im tyłek. No chyba , ze jest to nieuzadadniona panika iz ysk jaki otzrymuja przy podwyższonym ryzyku nie spada im w jakiś dratyczny sposób.
MSMAXXIS / 131.188.36.* / 2006-03-30 18:02
Zastanawia mnie czy coś z tej debaty wyniknie, czy była to kolejna bezowocna rozmowa.

Pan Kawśniak bardzo dobrze czuje z nową podwójną mentalnością "specjalistów bankowych" (analogicznie do p.Pietraszkiewicza jak wypowiadał się o lichwie na money.pl 21-ego lutego) -- jednocześnie się zgadza aby za chwilę sobie zaprzeczyć "Oczywiście, że tak. ... Czyli tak, ale nie w tym przypadku." ... czyli nie! -- szkoda słów.

Bardzo współczuję panu, który był żywym przykładem ryzyka walutowego. Jednak wyjątki potwierdzają regułę - pan Kwaśniak podał jeden przykład, ale jestem ciekaw jak sie ma liczba takich osób (kredytów) do całkowitej liczby udzielonych kredytów? Czy decyzje powiny być podejmowane na podstawie marginesu czy ogółu? Nikt nie jest w stanie przewidzieć wszystkich możliwych sytuacji i zabezpieczyć się przed nimi.

Gdyby jednak pan, o którym mowa, został dobrze pouczony (co nie oznacza ograniczenia w dostępie do kredytów), myślę, że byłby, a skoro już był pracownikiem wyższej uczelni to tym bardziej, sam zdolny zdecydować czy podjąć ryzyko walutowe czy nie. Ograniczenia, są jak bicie cygana po łapach zanim ukradnie, bo jak ukradnie, to już i tak nie ma co bić (nie mam nic do nacji, chodzi mi o znany kawał) - więc się go bije za to, że nie ukradł!

Poza tym, po co martwić się o ryzyko, jak można go zabronić? Bo wprowadzenie zbyt dużych wymogów spowoduje znaczne podrożenie kredytów, przez co rynek sam zweryfikuje popyt na nie. Może więc dojść do sytuacji, że będą kredyty drogie (złote) lub droższe (walutowe), ale o tanich szary polski obywatel znowu będzie mógł sobie pomarzyć.

Pan Gilowska jak i pan Gwiazdowski natomias bardzo ładnie to ujęli. Mam wrażenie, że dorośli do haseł "demokracja", "wolność wyboru" i "podstawowe prawo człowieka do samodecydowania" i w pełni rozumieją ich znaczenie.
Redakcja forum / 2006-03-30 17:53 / Administracja forum
Zapraszamy do włączenia się do dyskusji. Mają panowie rację?
krezus / 82.143.157.* / 2006-04-02 14:38
Jeśli ktoś wziął kredyt w CHF, ponosi ryzyko związane z kursem. Jasna sprawa, chyba dla każdego.
Większym jednak ryzykiem jest np. niekontrolowany wzrost składek ZUSowskich dla małych firm. Albo wieczne kłótnie polityków na górze i ich często beznadziejne pomysły.
Redakcja forum / 2006-03-30 17:53 / Administracja forum
Zapraszamy!
Pierre / 81.190.216.* / 2006-04-06 12:42
sam mam kredyt w chf i wszyscy moi znajomi. naście kredytów. wszystcy są zadowoleni. wszyscy zdajemy sobie sprawę z faktu - że jak chf zdrożeje znacznie powyżej kursu z dnia uruchomienia kredyty stracimy. ale do tej pory ciągle jest niższy lub porównywalny. do tego oszczędzamy na odsetkach. są to oszczędności znaczące. każdy stara się odłozyć parę groszy jako realizację zysku stopy procentowej. inwestujemy róznie, fundusze, czasem giełda. to dodatkowe zyski. dziwimy się po co te ograniczenia. wszyscy zaciągaliśmy kredyty na 100 proc wartosci. dodatkowo nasza zdolnośc kredytowa najszęściej była "na styk" . nie mielismy na wkład własny ( wysokie koszty okołokredytowe, remontowe ). uważam ze ograniczenia to jakaś bzdura. argumentem jest nmieświadomość. to niech pilnuja uświadamianie w bankach. jakoś nas nikt szczególnie nie instruował, nie przedstawiono nam wykresów i tabel pokazujących ryzyko. zresztą nawet dzisiaj na takowych kurs chf musiałby wzrosnąc diametralnie. co jeszcze. dzisiaj, to zastanawiamy się czy nie przewalutowac kredytu na złotówki. straciłem szacunke do ZBP - instytucji z minionej epoki. niech zostawia wolny rynek w spokuju. pozdro.

Najnowsze wpisy

Kredyty gotówkowe - najlepsza oferta: