Forum Forum finansoweBanki

Ograniczenia na rynku kredytów nikomu nie wyjdą na dobre

Ograniczenia na rynku kredytów nikomu nie wyjdą na dobre

Wyświetlaj:
konchi / 80.54.108.* / 2006-07-18 17:20
Jeśli KNB chce zmniejszyc ryzyko dla klientów, to zamiast obostrzac warunki udzielania kredytów wystarczy że zmusi banki do zawierania w umowach punktu pt.bank nie pobiera prowizji za przewalutowanie kredytu.Więc w sytuacji gdy zł szaleje i w zwiazku z ryzykiem kursowym klienci staja sie niewyplacalni zawsze moga przejsc na PLN.Ludzie nie są idiotami - sami wiedza jakie jest ryzyko , a jest zawsze ,także przy kredycie w PLN.Zresztą w perspektywie kilku lat będziemy mieli euro-więc problem wachan PLN i tak odejdzie do lamusa.
PS Uprzedzajac ew. komentarze - wiem ze przy przewalutowaniu traci ze wzgledu na kurs kupna/sprzedazy ale w koncu to max 5%- a do takiej czynnosci kredytobiorcę zmuszaja ew. wieksze straty
Tomek W. / 85.193.198.* / 2006-07-14 12:24
Pamiętajmy, że głównym zadaniem KNB jest dbanie o stabilność CAŁEGO polskiego systemu bankowego. To że koszt kredytów walutowych może w pewnym stopniu wzrosnąć, jest tutaj sprawą drugorzędną.

Spójrzmy na to z tej strony: kredyty hipoteczne to zobowiązania wieloletnie. Kto jest w stanie przewidzieć, co wydarzy się jutro, a co dopiero za rok, 5 czy 10 lat !? W tak długim okresie czasu mogłoby dojść do poważnego kryzysu walutowego, a w konsekwencji bankowego. To, że sytuacja dzisiaj wydaje się stabilna nie oznacza, że będzie taka w przyszłości! Z punktu widzenia klienta branie kredytu denominowanego w obcej walucie na tak długi okres czasu to wielki skok w nieznane. Wszystko to nabiera sensu, gdy przyjrzymy się ostatnim wydarzeniom - drobny krach na giełdzie, grożba wojny na bliskim wschodzie. Kto wie, czy inwestorzy zagraniczni nie stwierdzą jutro: "konsolidujemy portfele i zwijamy manatki z emerging markets"

Do całego obrazu dodałbym jeszcze nieodpowiedzialną politykę makroekonomiczną naszego rządu, co może w sytuacjach krytycznych stwarzać szczególne zagrożenie odpływem kapitału i utratą wartości złotego.

Nie od dziś wiadomo, że NBP woli prowadzić politykę "dmuchania na zimne". Wierzę też, iż jego eksperci szczegółowo przeanalizowali ewentualne plusy i minusy wprowadzenia owych regulacji. Na pewno zdają sobie sprawę z tego, że na krótką metę może to osłabić popyt mieszkaniowy i w konsekwencji spowolnić gospodarkę, ale widocznie korzyści ze złagodzenia ewentualnego kryzysu bankowego uznali za większe.
Michał Asman / 2006-06-21 08:34
Komentarz :
Rata w kredycie w PLN i tak jest wyższa.
Przecież klient zaciągną kredyt dewizowy żeby płacić mniejsze
raty:
I tak w 2001 i 2002 roku
Za ciągając taki kredyt np. na 20 lat mając do wyboru kredyt
w PLN 15%, a 4,37% w CHF od kursu uruchomienia 2,5 zł za 1
CHF kurs musiałby wzrosnąć, o 2,7927 czyli 1 CHF musiałby
kosztować 5,2927 zł.
Jak by do takiego kursu doszło kredyty w PLN były by na?100%

2003 roku
Za ciągając taki kredyt np. na 20 lat mając do wyboru kredyt
w PLN 10%, a 3,98% w CHF od kursu uruchomienia 2,8 zł za 1
CHF kurs musiałby wzrosnąć, o 2,2916 czyli 1 CHF musiałby
kosztować 5,0916 zł.
Jak by do takiego kursu doszło kredyty w PLN były by na 100%
i niebyła by obniżek stóp procentowych?
2004 roku
Za ciągając taki kredyt np. na 20 lat mając do wyboru kredyt
w PLN 9,15 a 3,74% w CHF od kursu uruchomienia 3 zł za 1 CHF
kurs musiałby wzrosnąć, o 1,8803 czyli 1 CHF musiałby
kosztować 4,8803 zł.
Jak by ten kurs 3 zł za 1 CHF się utrzymał się do dziś i nie
było by obniżek stóp procentowych kredytów w PLN?
2005r?
Za ciągając taki kredyt np. na 20 lat mając do wyboru kredyt
w PLN 8,72 a 3,66% w CHF od kursu uruchomienia 2,6 zł za 1
CHF kurs musiałby wzrosnąć, o 1,5870 czyli 1 CHF musiałby
kosztować 4,187 zł.

2006-
Za ciągając taki kredyt np. na 20 lat mając do wyboru kredyt
w PLN 5,72% a 3,06% w CHF od kursu uruchomienia 2,45 zł za 1
CHF (kurs z 1998 roku)kurs musiałby wzrosnąć, o 0,6272 czyli
1 CHF musiałby kosztować 3,0772 zł.
jak by doszło do kursu 3,0772 za 1 CHF, to wtedy za 1 Euro
będziemy płacić 4,6158 zł?.
To Polska nie spełniała wy wymogów do strefy EURO i groziłyby
nam wy6sokie podwyższki stóp procentowych kredytów w PLN

Po analizach kursów można wnioskować, że to kredyty w
złotówkach narażone są na ryzyko kursowe, bo przy
długotrwałym osłabieniu naszej waluty do Euro i Franka
Szwajcarskiego grożą nam wyższe stopy procentowe oferowane w
PLN. Żeby polska spełniła wymogi wejścia do strefy EURO
potrzebne są kursy sprzed 2000 roku.

WIBOR
- oznacza stopę procentową będącą średnią arytmetyczną stóp
procentowych oferowanych przez wybrane główne banki dla lokat
w PLN na warszawskim rynku międzybankowym, ustalana każdego
dnia roboczego o godzinie 11.00 i publikowana w serwisie
Bloomberg lub innym serwisie informacyjny

Wpływ na podstawowe stopy procentowe w Polsce ma gospodarka
naszego państwa i w żadnym stopniu nie jest lepsza od
gospodarki w Unii Europejskiej, czy Szwajcarii. Bo to od
naszej gospodarki uzależnione są stopy procentowe i inflacja,
na którą ma wpływ kurs PLN do EURO i Franka.

Trzeba założyć, że jak złoty będzie tracił na wartości, oraz
/ lub wskaźnik, Wibor rósł w górę, RPP będzie musiała
podnieść podstawowe stopy procentowe żeby utrzymać między
innymi niską inflację. Przecież nie można konkurować z
gospodarką Unii Europejskiej, bo jest ona o wiele mocniejsza
od naszej, ma między innymi mniejsze bezrobocie.

Kapitał zagraniczny, który jest u nas inwestowany chronią
wymogi stawiane przez Unię Europejską, które wskazują m.in.
na potrzebę zrównoważenia finansów publicznych (w tym niski
deficyt budżetowy) i zadłużenie państwa. Istotne jest także
obniżenie inflacji oraz poziomu bezrobocia poprzez większą
elastyczność zasad zatrudnienia.
Tak, więc Polska, która aspiruje do strefy Euro, nie może
sobie pozwolić na gwałtowną obniżkę wartości złotego- Jednak
gdyby do tego doszło - równocześnie wzrosłaby w naszym kraju
inflacja, a w konsekwencji - stopy procentowe kredytów
złotowych.
rafa / 2006-06-20 10:38 / Bywalec forum
moim zdaniem spowodowane jest to tym, ze BC planuje obnizyc wartosc zlotowki. Jesli tak jest to te restrykcje sa konieczne aby nie wywolac paniki, oszczedzic placzu i zalaman psychicznych wielu rodzinom, ktorych nie bedzie stac na splate kredytu po relatywnym wzroscie waluty zaciagnietego kredytu. Bo w innym przypadku nie bylo by sensu wprowadzac takich restrykcji. Wierze, ze BC i Rząd chca dobrze dla PL gospodarki.
bb / 83.27.126.* / 2006-06-20 16:18
dobrymi chęciami piekło wybrukowane....większość kredytów złotowych - oprocentowanie zmienne uzaleznione od WIBOR-u..jak RPP podniesie stopy topłacz i lament jeszcze większy.....jak zmniejszy się możliwośc udzielania kredytów walutowch (dostępność ze względu na większe wymagania co do zdolności kredytowej) spadnie popyt na materiały budowlane, mieszkania...zwolnienia pracowników w branży, bezrobocie, zmniejszony popyt wewnętrzny...(zwolnienia w innych branżach, wzrost bezrobocia) itd itd juz słyszę ten płacz i lament młodych małzeństw, które płacą za wynajęcie mieszkania więcej niż wynosiłaby rata kredytu za własne!!!!!
vip / 2006-06-18 19:31 / Bywalec forum
a co robili wasi rodzice przez 25 lat jak was bocian przytargał ?
Khan / 212.160.183.* / 2006-06-14 15:35
Przy uruchamianiu kredytu walutowego, kwota kredytu jest przeliczana z PLN a walutę po KURSIE KUPNA danej waluty. Spłaty następują natomiast po KURSIE SPRZEDAŻY.
Widełki pomiędzy tymi kursami zależą od banku, ale mogą sięgać nawet 4-5%. W związku z tym porównywanie kosztu kredytów wyłącznie na podstawie oprocentowania jest zbyt mocnym uproszczeniem i generalnie jest nieprawdziwe...
bb / 83.27.126.* / 2006-06-20 16:45
..ale to działa w obie strony..widziałam kredyty po uruchomieniu których klient dostawał równowartość w PLN wyższa niż w momencie wydania decyzji i przeliczeniu po średnim! Branie kredytu walutowego przy osłabieniu PLN to sam miód a jak miło spłacać gdy się umocni....
Piotr S. / 83.25.221.* / 2006-06-13 12:42
Z jakiego okresu są dane mówiące o tym, że BZ WBK ma 27% kredytów walutowych, skoro od przeszło roku ten bank nie ma w ogóle w swojej ofercie hipotecznych kredytów walutowych? Statystyki grubymi nićmi szyte. Moim zdaniem, kto ma odrobinę oleju w głowie, bierze kredyt w CHF aby przy swojej zdolności kredytowej uzyskać jak najwyższą kwotę kredytu. Ma również świadomość, że jeżeli kurs CHF niebezpiecznie nabierze tendencji wzrostowej, przewalutuje go sobie na PLN - na płacenie złodziejskich odsetek nigdy nie jest za późno. Jestem przeciwny wprowadzeniu ograniczeń dla i tak mocno przyciśniętych młodych małżeństw- w wolnym kraju każdy sam powinien mieć możliwość decydowaniu o podejmowanym przez siebie ryzyku. Banki, które nie lubią ryzykantów już dawno we własnym zakresie ograniczyły swoją ofertę kredytów hipotecznych do PLN - w takim wypadku po co jeszcze dodatkowo wprowadzać jakiekolwiek regulacje?

Pozdrawiam, Piotr S.
xerix_wrocław / 62.87.131.* / 2006-06-05 21:41
Tanie kredyty w walucie. Bosko, po prostu bosko. Nie ma jak perspektywa płacenia 1000zł. raty(za mieszkanie 65m2, we Wrocławiu i to nie w centrum, a na obrzeżach). Ceny z kosmosu!!! Jak młode małżeństwo z dzieckiem, a czasem 2 ma takie pieniądze zorganizować co miesiąć. Wróciłem niedawno z Anglii. Za 400 funtów wynajmowałem mieszkanie w Oxford, ładne 3 pokoje. Cena wprawdzie 2 razy wyższa wobec cen polskich, ale za to zarobki 4-5 razy większe.
Zrównanie cen mieszkań w Polsce do cen unijnych. ABSTRAKCJA JAKAŚ. Z resztą jak wszystko w tym kraju równa do unijnych standartów, ba a jak szybko to postępuje. Tylko szkoda, że nie idzie za tym zwiększenie wynagrodzeń.
PODSUMOWUJĄC: S************ BANKI Z KREDYTAMI, RZĄD DAJ NAM GODZIWE ZAROBKI, A ZAPLACIMY ZA MIESZKANIE GOTÓWKĄ, BEZ RYZYKA!!!
bb / 83.27.126.* / 2006-06-20 16:23
za ratę kredytu denominowanego do CHF 1000zł to klienci sobie nowowybudowany dom kupili z ogródkiem (co prawda nie we Wrocku) ....a młode małżeństwo z dzieckiem " w drodze"
bb / 83.27.126.* / 2006-06-20 16:28
a inne płaci 700,- + opłaty za wynajęcie 2 pokoi w małej mieścinie....to brać te kredyty czy nabijać kabzę wynajmujacym? jak bank daje kredyt to znaczy, ze ludzi stać na niego...a do ryzyka kredytowego (zdolności kredytowej) bierze się 130% raty, czyli ryzyko kursowe już uwzglednione w momencie wydawania pozytywnej decyzji przez bank..a o tym sie nie mówi!
k / 83.27.29.* / 2006-06-07 14:47
A toTy chłopie pracujesz w rządzie i mało zarabiasz? Bo jak nie to o podwyżkę idź do pracodawcy a nie rządu
littlephobos / 2006-05-31 23:19 / Gracz Giełdowy - III miejsce w Konkursie giełdowym
to wygląda jak konkurs na najdłuższą wypowiedź ( z całym szacunekiem dla wartości merytorycznej)... :) P.S. nie dotrałęm nawet do połowy.
MSMAXXIS / 84.148.253.* / 2006-05-30 16:37
W pelni popieram kampanie przeciwko ograniczeniom kredytow walutowych, gdyz sztucznie a nie rynkowo manipuluja one dzialanoscia bankow. Rozumiem tez po czesci obawy KNB, aczkolwiek nie moge pojac jej ignorancji.

Pan Michal Asman bardzo ladnie przedstawil przewage kredytu walutowego nad zlotowym – sam lepiej bym tego nie zrobil, pomimo ze mam dwa kredyty walutowe. Jedyny znaczacy problem jaki pominal to zdolnosc kredytowa danej osoby fizycznej, ktora z reguly ma staly dochod w zlotych i jesli nastapi chwilowe wahniecie kursu o 20% w gore, oznacza to automatycznie wyzsza splate miesiecznej raty o 20%, co moze oznaczac utrate plynnoscie kredytobiorcy (takie wahniecia sa moze przesadzone, aczkolwiek zadarzaja sie w okresach krotkoterminowych).

Z drugiej jednak strony, jak widac nie powinno to byc problemem, poniewaz zaledwie 3,3% kredytow walutowych wobec 11,1% kredytow zlotowych (wykres powyzej) bylo zagrozonych w tym roku (w poprzednich latach rowniez ryzyko kredytow walutowych wobec zlotowcyh bylo wyraznie nizsze). Jednakze informacja na ten temat powinna byc przedstawiona klientowi i uwzgledniona przy ocenie ryzyka przez bank. Rowniez wzmianka o przewalutowywaniu i zrozumieniu dlugofalowych cech kursow walut bylaby pomocna dla potencjalnych klientow, aby uniknac "zlych decyzji" gdy waluta jest najdrozsza.

Ograniczenia do 70% LTV dla walut sa jednak bez sensu, poniewaz to i tak nie pomaga w oszacowaniu zdolnosci do splacania konkretnych rat w przypadku wahan kursow i nie zniweluje potencjalnej utraty plynnosci. Rozumiem wiec, ze KNB zamiast wprowadzic srodki zapobiegajace utracie plynnosci, od razu zaklada jej utrate i przejscie do procedury odzyskania kredytu (30% wplaty klienta ma pokryc ewentualne koszty tej procedury, czyz nie? Bo 10% czy 20% to chyba dla nich za malo...).

Jesli wiec juz KNB musi cos zrobic, to czemu nie robi tego „z glowa”? Czyz nie bardziej sensowne byloby bardziej restrykcyjne wyliczanie zdolnosci kredytowej, niz ograniczanie wspolczynnika LTV i zwiekszanie rezerw bankow, co bezposrednio podraza kredyty? Oczywiscie, zmniejszy to zdolnosc kredytobiorcy, ale jednoczesnie nie naraza banku na ryzyko. A klient ma wciaz mozliwosc wyboru i nie trzeba by sie odwolywac do „ograniczania swobody na rynku kredytów hipotecznych” (jak Pan Jan M. Fijor to zrobil) i tworzenia teorii o „lobby bankowym” (pomimo, ze takowe istnieje jak widac po zaproponowanych zmianach). Wciaz jednak kazdy obywatel moglby sfinansowac swoje wlasne mieszkanie w 100% na kredyt, pomimo tego, ze byc moze odrobine mniejsze.

Ponownie wyglada na to, ze w Polsce wprowadzenie usatwy/rekomendacji musi byc zgodne z zasada „wylania dziecka razem z kapiela”. Ponad to, KNB powinno zatrudnic doswiadczonych ekspertow bankowych z innych krajow, skoro ma az tyle obaw i problemy z ustanowieniem dobrego prawa... Dodam jeszcze, ze punkty niepokojace KNB w duzej czesci dotycza rowniez kredytow w zlotych. Czy choc raz nie mozna czegos zrobic w Polsce raz a porzadnie?

Ponownie wyjdzie wiec na to, ze biedny szary obywatel zaplaci za bledy „fachowcow” z KNB, ktorzy wprowadzili ograniczenia bez przemyslenia i spowoduja podrozenie kredytow.

Podsumowujac: szkoda, ze wszystkie dyskusje i debaty, ktore mialy miejsce na roznych forach (m.in. rowniez w money.pl), zostaly bez echa. Ukazuje to tylko ignorancje ze strony KNB i dowodzi „teorii spisku o lobbystach bankowych”, poprzez nie uwzglednianie racji zainteresowanych klientow (a ponoc „klient nasz pannnn” ;)).
Michał Asman / 2006-05-31 23:13
Jeśli nastąpi chwilowe wahniecie kursu o 20% w gore, oznacza
to automatycznie wyższa spłatę miesięcznej raty, o 20%, co może oznaczać utratę plynnoscie
kredytobiorcy (takie wahnięcia SA moze przesadzone, aczkolwiek zadarzaja sie w okresach
krotkoterminowych).

Komentarz :
Rata w kredycie w PLN i tak jest wyższa.
Przecież klient zaciągną kredyt dewizowy żeby płacić mniejsze raty:
I tak w 2001 i 2002 roku
Za ciągając taki kredyt np. na 20 lat mając do wyboru kredyt w PLN 15%, a 4,37% w CHF od kursu uruchomienia 2,5 zł za 1 CHF kurs musiałby wzrosnąć, o 2,7927 czyli 1 CHF musiałby kosztować 5,2927 zł.
Jak by do takiego kursu doszło kredyty w PLN były by na?100%

2003 roku
Za ciągając taki kredyt np. na 20 lat mając do wyboru kredyt w PLN 10%, a 3,98% w CHF od kursu uruchomienia 2,8 zł za 1 CHF kurs musiałby wzrosnąć, o 2,2916 czyli 1 CHF musiałby kosztować 5,0916 zł.
Jak by do takiego kursu doszło kredyty w PLN były by na 100% i niebyła by obniżek stóp procentowych?
2004 roku
Za ciągając taki kredyt np. na 20 lat mając do wyboru kredyt w PLN 9,15 a 3,74% w CHF od kursu uruchomienia 3 zł za 1 CHF kurs musiałby wzrosnąć, o 1,8803 czyli 1 CHF musiałby kosztować 4,8803 zł.
Jak by ten kurs 3 zł za 1 CHF się utrzymał się do dziś i nie było by obniżek stóp procentowych kredytów w PLN?
2005r?
Za ciągając taki kredyt np. na 20 lat mając do wyboru kredyt w PLN 8,72 a 3,66% w CHF od kursu uruchomienia 2,6 zł za 1 CHF kurs musiałby wzrosnąć, o 1,5870 czyli 1 CHF musiałby kosztować 4,187 zł.

2006-
Za ciągając taki kredyt np. na 20 lat mając do wyboru kredyt w PLN 5,72% a 3,06% w CHF od kursu uruchomienia 2,45 zł za 1 CHF (kurs z 1998 roku)kurs musiałby wzrosnąć, o 0,6272 czyli 1 CHF musiałby kosztować 3,0772 zł.
jak by doszło do kursu 3,0772 za 1 CHF, to wtedy za 1 Euro będziemy płacić 4,6158 zł?.
To Polska nie spełniała wy wymogów do strefy EURO i groziłyby nam wy6sokie podwyższki stóp procentowych kredytów w PLN

Po analizach kursów można wnioskować, że to kredyty w złotówkach narażone są na ryzyko kursowe, bo przy długotrwałym osłabieniu naszej waluty do Euro i Franka Szwajcarskiego grożą nam wyższe stopy procentowe oferowane w PLN. Żeby polska spełniła wymogi wejścia do strefy EURO potrzebne są kursy sprzed 2000 roku.

WIBOR
- oznacza stopę procentową będącą średnią arytmetyczną stóp procentowych oferowanych przez wybrane główne banki dla lokat w PLN na warszawskim rynku międzybankowym, ustalana każdego dnia roboczego o godzinie 11.00 i publikowana w serwisie Bloomberg lub innym serwisie informacyjny

Wpływ na podstawowe stopy procentowe w Polsce ma gospodarka naszego państwa i w żadnym stopniu nie jest lepsza od gospodarki w Unii Europejskiej, czy Szwajcarii. Bo to od naszej gospodarki uzależnione są stopy procentowe i inflacja, na którą ma wpływ kurs PLN do EURO i Franka.

Trzeba założyć, że jak złoty będzie tracił na wartości, oraz / lub wskaźnik, Wibor rósł w górę, RPP będzie musiała podnieść podstawowe stopy procentowe żeby utrzymać między innymi niską inflację. Przecież nie można konkurować z gospodarką Unii Europejskiej, bo jest ona o wiele mocniejsza od naszej, ma między innymi mniejsze bezrobocie.

Kapitał zagraniczny, który jest u nas inwestowany chronią wymogi stawiane przez Unię Europejską, które wskazują m.in. na potrzebę zrównoważenia finansów publicznych (w tym niski deficyt budżetowy) i zadłużenie państwa. Istotne jest także obniżenie inflacji oraz poziomu bezrobocia poprzez większą elastyczność zasad zatrudnienia.
Tak, więc Polska, która aspiruje do strefy Euro, nie może sobie pozwolić na gwałtowną obniżkę wartości złotego- Jednak gdyby do tego doszło - równocześnie wzrosłaby w naszym kraju inflacja, a w konsekwencji - stopy procentowe kredytów złotowych.
bb / 83.27.126.* / 2006-06-20 16:35
a ja do dziś myślałam, ze WIBOR to srednie oprocentowanie kredytów na rynku międzybankowym....a WIBID lokat...hmmmm
Michał Asman / 2006-05-29 19:52
Spróbujmy porównać kredyt we frankach o oprocentowaniu około 2,88 proc. do kredytu w złotówkach za 5,65 proc. rocznie. Przy takim kredycie na przykład na 20 lat - Frank szwajcarski musiałby zdrożeć od kursu uruchomienia np. 2,5 zł do kursu sprzedaży o 0,6734 zł, by się nie opłacał. Czyli 1 Frank Szwajcarski musiałby kosztować 3,1734 zł (1 EURO kosztowałoby wtedy 4,7601). Jest to jednak niemożliwe, bo wtedy kredyty w złotówkach z 5,65 proc. zdrożałyby na ponad 35 proc. !

Wzrósłby deficyt budżetowy i zadłużenie państwa. Wzrosłaby też inflacji oraz poziom bezrobocia.
i co by się wtedy działo z naszą gospodarka i z naszymi stopami procentowymi.

Wymogiem jest, że przed wymianą naszej waluty na EURO WIBOR musi się zrównać z EUROUBOREM. Jest to możliwe tylko wtedy, jeśli przy obniżce stóp procentowych złoty nie będzie tracił na wartości, do EURO, czyli kurs do wymiany PLN na Euro.
Tak, więc RPP nie może obniżać stóp procentowych przy słabnącym jednocześnie złotym na wartości do EURO.

Zakładam, że kurs przy wymianie może się kształtować maksymalnie w granicach 3,8 zł za 1 Euro, czyli za 1 Frank Szwajcarskiego będziemy płacić 2,5 zł.
Biorąc pod uwagę kursy Euro z 2001 to kurs powinien się kształtować w granicach 3 zł za 1 Euro, a wtedy za 1 Franka Szwajcarskiego zapłacimy 2 zł.

Można powiedzieć że na odwrót to kredyty w złotówkach narażone są na ryzyko kursowe, bo przy długotrwałym osłabieniu naszej waluty do Euro i Franka Szwajcarskiego grożą nam wyższe stopy procentowe oferowane w PLN.
Michał Asman / 2006-05-29 20:14
Jak byśmy przy swoim kredycie dewizowym obojętnie, w jakim okresie go zaicągneliśmy dodali wszystkie kursy sprzedaży Franka Szwajcarskiego i Euro po przeliczeniu na PLN i podzielić przez ilość miesięcy to średnia kursu powinna nam wyjść miej więcej taka sama, jaką płaciliśmy na początku kredytu?
Jeśli chodzi o oprocentowanie kredytu to musimy wiedzieć, jakie Bank, w którym zaciągnęliśmy kredyt oferował równocześnie dla kredytu walutowego i PLN.. Jeśli bank przez dłuższy czas nie zmieniał nam oprocentowania np. przy kredycie walutowym to tak samo nie zmieniłby nam przy kredycie złotowym.
Michał Asman / 2006-05-29 20:08
Jak się przekonać, do jakich kursów musiałoby dojść żeby nam w ogóle stracić, czy w ogóle istnieje ryzyko kursowe?

Jaki jest potrzebny kurs żeby w ogóle stracić?
W jaki prosty sposób sami możemy porównać kredyt walutowy we frankach szwajcarskich do kredytu złotowego.

Zacznijmy od analizy w kosztach kredyty hipoteczne we frankach szwajcarskich do kredytów złotowych od 2001 roku:

Rok 2001 i 2002
W roku 2001 i 2002 był do wyboru kredyt hipoteczny w CHF o oprocentowane nominalnym 4,37%, a złotówkowy o oprocentowaniu nominalnym 15% w skali roku.
Np. kredyt wysokości 100 tys. zł na 20 lat.
W kredycie złotowym, przy oprocentowaniu 15 proc,rata wyniosła 1 316,79zł.
Przy kredycie we frankach szwajcarskich (CHF) i oprocentowaniu 4,37 proc, rata wyniosła– 625,65 zł (247,48 CHF kwota raty razy 2,5281 zł - jest to kurs ze stycznia 2001 roku).
Następnie wyliczamy, jaki średni kurs Franka jest potrzebny do tego, by koszt kredytu w tej walucie zrównał się z kosztem kredytu w złotych.
W tym celu ratę w złotych – 1316,79 zł - dzielimy przez ratę we frankach – 247,48 CHF (625,65 zł). Z tego wynika, że CHF musiałby zdrożeć z dnia na dzień średnio na kurs 5,3208zł.
Czyli od kursu uruchomienia do kursu sprzedaży 1 Frank szwajcarski musiałby zdrożeć o 2,7927 zł, żeby kredyt we frankach stał się tak samo drogi jak w PLN przy 20 latach kredytowania.

Tak, więc z chwilą zaciągnięcia kredytu wiemy, jakie kursy są nam potrzebne żeby ten kredyt nam się przestał opłacać.

W 2001 r.- 2002 r. Porównując kredyt 15% PLN do 4,37% w CHF o tyle musiała zdrożeć średnio nasza waluta od kursu uruchomienia:
Tabela 1
30 lat 3,8780 zł
25 lat 3,3757 zł
20 lat 2,7927 zł
10 lat 1,4311 zł

2003 r. Porównując kredyt 10,73% PLN 3,98% w CHF o tyle musi zdrożeć średnio nasza waluta o:
30lat 2,7000
25lat 2,2916
20 lat 1,8803
10 lat 0,9655

2004 r. Porównując kredyt 9,15% PLN do 3,74% w CHF o tyle musi zdrożeć średnio nasza waluta.
30 lat 2,3212
25lat 1,9144
20 lat 1,5666
10 lat 0,8041

2005 rok Porównując kredyt 8,72% PLN 3,66% w CHF o tyle musi zdrożeć średnio nasza waluta o:

25lat - 1,8374
20 lat -1,5022
10 lat - 0,7712

Jeśli zaciągnęliśmy kredyt we Frankach Szwajcarskich w 2001 roku na 30 lat np. po kursie kupna kredytu 2,3200 zł dodajemy 3,8780 zł średni kurs wzrost kursu, a to się równa kurs spłaty kredytu 6,1980 zł tyle musielibyśmy zapłacić za 1 Franka Szwajcarskiego żeby zrównał się nam w kosztach z kredytem w PLN w 2001 roku.
Michał Asman / 2006-05-29 20:14
Analiza:
Zacznijmy od analizy kursu złotówki do Franka Szwajcarskiego od stycznia 2001 roku do kwietnia 2006 roku.
Średnia kursu od 2,5281 ze stycznia 2001 r. do kursu 2,4886 z kwietnia 2005 rok wyniosła 2,6658, co nam daje wzrost kursu od kursu uruchomienia 0,1377 zł za 1 Franka Szwajcarskiego.
Koszt kredytu w złotówkach od stycznia 2001 do kwietnia 2006. w przykładowej kwocie 100 000 zł zaciągniętego na 30 lat
Pożyczając w 2001 roku 100 000 zł na okres 30 lat biorąc pod uwagę kredyt ze zmienna stopą procentową( średnia stopa procentowa do dziś 12%) w PLN:
Do dziś zostało by nam do spłaty przy 60 racie spłaty tego kredytu 97 663,22 zł kapitału, do którego dodajemy raty odsetkowo kapitałowe, które byśmy/zapłaciliśmy od początku kredytu w wysokości 61 716,76zł to nam daje 159 379,98zł całkowity koszt kredytu.
Koszt kredytu we Frankach szwajcarskich od stycznia 2001 do kwietnia 2006. w przykładowej kwocie 100 000 zł zaciągniętego na 30 lat
Pożyczając w 2001 roku równowartość 100 000 zł w CHF na okres 30 lat biorąc pod uwagę kredyt ze zmienna stopą procentową( średnia stopa procentowa do dziś 4%) w CHF:
Do dziś zostało by nam do spłaty przy 60 racie tego kredytu po przeliczając franki na złotówki 89 442,20 zł kapitału, do którego dodajemy raty odsetkowo kapitałowe, które byśmy/zapłaciliśmy od początku kredytu w wysokości 30 398,89zł to nam daje 119 841,09 zł całkowity koszt kredytu.
Porównując koszty obuch kredytów zaoszczędziliśmy na kredycie dewizowym około 40 000 zł
Jak byśmy przy swoim kredycie dewizowym obojętnie, w jakim okresie go zaicągneliśmy dodali wszystkie kursy sprzedaży Franka Szwajcarskiego i Euro po przeliczeniu na PLN i podzielić przez ilość miesięcy to średnia kursu powinna nam wyjść miej więcej taka sama, jaką płaciliśmy na początku kredytu?
Jeśli chodzi o oprocentowanie kredytu to musimy wiedzieć, jakie Bank, w którym zaciągnęliśmy kredyt oferował równocześnie dla kredytu walutowego i PLN.. Jeśli bank przez dłuższy czas nie zmieniał nam oprocentowania np. przy kredycie walutowym to tak samo nie zmieniłby nam przy kredycie złotowym.
mimil / 62.111.149.* / 2006-06-20 12:17
Kłamliwy artykuł. W lutym chciałem wziąść kredyt we frankach. Frank kosztował 2.40, a dzisiaj 2.60 czyli ok.8% drożej. Do tego 4% spreAd, 1,5% marża banku, 2,5% oprocentowanie. RAZEM ok. 16% (załóżmy po roku). Ja skorzystałem z kredytu w zł. Wszystkich przestrzegam przed walutami.
jacekkolobrz / 80.50.45.* / 2006-06-21 11:57
Artykuł rzeczywiście mało rzetelny
Nie podaje wszystkich kosztów które towarzyszą udzielaniu kredytów w walutach.
Najnowszy przykład, banku Millenium:
przez ostatnie pół roku (w styczniu biegałem po wszystkich bankach i zbierałem symulacje) marża banku spadła o 0.6%. LIBOR wzrósł o 0.5%.
Czyli oprocentowanie pozostało na niezmienionym poziomie: 1.5%LIBOR + 1.25 % marża (było 1%LIBOR + 1.85%marża).
No i tydzień temu po wizycie w banku gdy okazało się że obniżyli marżę o 0.6% to się ucieszyłem.
Jednak zacząłem się zastanawiać o co tu chodzi...
i... okazało się że spread wynosi 13.5 grosza, pół roku temu przy wyższej marży wynosił 10 groszy.
Wniosek: WYŻEJ WAŁA NIE PODSKOCZYSZ, inaczej: GDZIE SIĘ NIE OBRÓCISZ DUPA Z TYŁU.
Czyli bank to nie instytucja charytatywna i w taki czy inny sposób sobie zrekompensuje stratę.

Wracając do tematu:
Obecnie mam kredyt na 100000 w złotówkach rata wynosi 860zł, obecne oferty banków są takie że w CHF mógłbym płacić 670 zł i dodatkowe koszty ubezpieczenia na zycie ktore jest wymagane w millenium ok.30zł miesiecznie.
Czyli miałbym rate 700 zamiast 860. Renegocjacja obecnej marży dla złotówek w PKO BP nie jest możliwa - nawet nie chcą o tym słyszeć. Więc dla mnie jedyne wyjście to po pół roku od wzięcia kredytu w jednym banku zmienić go na inny.
Przewalutowanie w PKO BP wiąże się z naliczeniem marzy 2.8% co jest oczywistym złodziejstwem.
Więc jedynie zarobili na mnie na prowizji i innych opłatach.
Teraz szukam innego banku a dzięki promocji mam darmową całkowitą spłatę kredytu więc nie zapłacę im haraczu za to że opuszcze to wspaniałe PKO BP.
Czekam jeszcze ze 2 miesiące aż frank jeszcze podskoczy o 10 groszy i biore kredyt gdzie indziej.
Dzięki ci Panie że nie wziąłem kredytu w walucie w styczniu.
wałek / 193.151.114.* / 2006-06-26 21:03
i popatrz chłopie ile "schodzi" z kapitału przy racie PLN 860!! Pewnie około 200PLN. przy kredycie w CHF placisz miesiecznie 670 PLN,z czego kapitału miesięcznie spłacałbyś ok. 500 PLN. Więc łącząc te wszystkie zalety- czekaj, aż frank dojdzie do 2,70 i zmieniaj walutę! A najlepiej to wynieś się jak najszybciej od złodzieja PKO BP,weź gdzie indziej,na lepszych warunkach w PLN i czekaj na lepszy moment na przewalutowanie!-gratis oczywiscie-koszt??200 PLN za zmiany w księdze wieczystej...
życzliwy / 193.193.181.* / 2006-07-10 15:53
wałek troche wiedzy by się przydało.
Rata kapitałowa w PLN i walucie przy takiej samej wysokości kredytu różni się jedynie rożnicami kursowymi. Rożnica w racie to właśnie oprocentowanie.
blackpower / 82.160.142.* / 2006-07-06 14:50
Podejrzewam ze rynek kredytowy zalamie sie po tej decyzji, poniewaz jak mialem w planach kupic mieszkanie 60m2, a teraz moge se po 30m2 pobiegac to dziekuje bardzo. Wogole mysle sobie ze te wszystkie decyzje to glownie po to zeby czasem nam sie za dobrze nie zylo, bo logicznego wytlumaczenia nie widze. Jesli bank ma za male rezerwy toniech albo je podniesie albo nie udzilela kredytow hipotecznych i po sprawie.

Najnowsze wpisy

Konto firmowe - najlepsza oferta: