real
/ 81.219.244.* / 2005-12-02 14:42
No widzisz 666, może górnikiem to ty jesteś dobrym ale na finansach znasz się niewiele lub nic, i to jest największy problem rozmów z górnikami. Wy powtarzacie w kółko że górnicza praca na dole jest ciężka, a wszyscy inni zastanawiają się skąd wziąć kasę na górnictwo?? I pewnie nikt by się nad tym nie zastanawiał, gdyby kopalnie osiągały ZYSK. Czyli to jest tak jak rozmowa ze ślepym o kolorach. Powiedz, czy słyszałeś kiedyś o tym że rząd zastanawia się nad kwestiami dotyczącymi finansów np firmy WEDEL?? A może wiesz coś o planach rządu dotyczących wcześniejszych emerytur dla pracowników MOSTOSTAL W-wa? Albo czytałeś w gazecie, że rząd ma podnieść dodatki branżowe w firmie Żywiec? Pewnie nie wiesz nic na ten temat i nic nie słyszałeś. A wiesz czemu nie słyszałeś?? Bo to są prywatne firmy i państwo ich w żaden sposób nie dotuje. Te firmy z ZYSKU (przychód-koszty=zysk) płacą podatki i składki (również na ZUS). A wiesz co się stanie, jak któraś z tych firm nie będzie mogła sprzedać swoich towarów, lub usług bo np będą za drogie i zamiast zysku będą miały stratę?? Taka firma przestanie istnieć, pracownicy przejdą do innych firm w kraju lub wyjadą tam, gdzie praca dla nich będzie i tyle. A teraz prześledźmy działalność firmy która się nazywa KOPALNIA WK. Jak kopalnia wydobywa węgiel dobry jakościowo, i stosunkowo tanio (nowoczesny park maszynowy i płytko położone złoża), to po jego sprzedaży może osiągnąć ZYSK (przychód-koszty=zysk) i z tego zysku kopalnia zapłaci górnikom wypłaty i składki (również na ZUS). A teraz co się dzieje jak kopalnia nie może osiągnąć zysku (zła jakość węgla, przestarzały i awaryjny park maszynowy, bardzo duże koszty wydobycia związane z dużymi głębokościami pokładów węgla)? Kopalnia działa nadal, górnicy otrzymują wypłaty, deputaty i inne świadczenia, składki nie są odprowadzane do ZUS (w ZUSie na koncie takiej kopalni jest zapisywana kwota długu do zapłacenia przez kopalnię w przyszłości jak będzie miała ZYSK). Pozostałe świadczenia i wypłaty są płacone przez budżet (ponieważ kopalnia nie osiągnęła ZYSKU czyli nadwyżki powstałej z przychodu ze sprzedaży węgla pomniejszonego o koszty wydobycia). No a teraz co się dzieje jak kopalnia nie osiąga zysku np przez 20 lat?? Ano przez 20 lat działa dokładnie ten mechanizm który opisałem ciut wyżej - świadczenia bieżące dla górników są płacone z budżetu państwa (bo kopalnie są państwowe) a w ZUSie rośnie dług na koncie kopalni. W końcu pani Wiktorow (prezes ZUSu) pisze do min. finansów zapytanie skąd ma wziąć pieniądze, które zalega kopalnia? Minister odpowiada, że część pieniędzy przekaże do ZUSu budżet państwa (sprzedaż dodatkowej puli obligacji, czyli dodatkowe zadłużenie budżetu), a resztę pani prezes musi pozyskać z kredytu bankowego (oczywiście oprocentowanego), który jest gwarantowany przez skarb państwa. Aktualnie ZUS ma otwarte 4 linie kredytowe. To oznacza, że ZUS się zadłuża, ponieważ skarb państwa jest już tak zadłużony że dalsze zadłużanie jest niebezpieczne (na dziś 436 mld miliardów zł). No a ty mi piszesz że rentę wypłacą mi również z twoich składek?? Twoich składek w ZUSie niema!! A jak ktoś wam mówi że są to was (i całe społeczeństwo) oszukuje!! Na koncie kopalni jest zapisany dług!!! ponieważ przez ostatnie ponad 20 lat, górnictwo w Polsce jest nierentowne (przychód ze sprzedaży węgla nie pokrywa kosztów jego wydobycia!!!) i widzisz tu jest cały problem. Argument, że teraz kopalnie zarabiają na czysto (w związku ze wzrostem cen węgla na świecie), jest o tyle błędny że aby górnictwo w Polsce mogło powetować straty które ponosiło przez 20 lat, to teraz przez kolejne 20 lat musiałoby osiągać zyski. Obawiam się że ceny węgla na świecie spadną znacznie szybciej (ok 2-3 lata, ropa już staniała). Nie spodziewam się że ten opis spotka się z waszej strony choćby ze zrozumieniem. Na pewno napiszecie (jak zwykle), że praca górnika jest ciężka i jemu się należy. Dlatego uważam, że te jałowe spory zakończy definitywnie albo załamanie budżetu, albo załamanie ZUSu. A że tak się stanie to raczej pewne (już do akcji wyrywania z budżetu szykują się kolejarze, kolej zarabia tylko na cargo pozostała działalność nie zarabia na swoje koszty, długi kolei rosną, służba zdrowia jest zadłużona po uszy i dług dalej rośnie itd.) Ekonomia jest tylko jedna (i całe szczęcie) i nie ma nic wspólnego ze sprawiedliwością społeczną. Albo coś jest opłacalne i prosperuje, albo opłacalne nie jest i idzie do piachu. Każde inne działania to tylko przesuwanie katastrofy w czasie, oczywiście na czyjś koszt (podatników którzy płacą składki z ZYSKU a po załamaniu finansów nie zobaczą ani złotówki z tych składek). A liczenie na to że młode pokolenie będzie pracować w Polsce za 1000 zł/m i będzie płacić składki i podatki jest dziecinną naiwnością. Młodzi są z reguły dobrze wykształceni, znają języki i 1000zł/m oraz 1000zł becikowego w Polsce ich nie zatrzyma. I tym optymistycznym akcentem kończę, ponieważ teraz muszę się zająć zabezpieczeniem własnej emerytury. Nara