TomKs1
/ 159.245.16.* / 2014-08-29 10:00
Panu Tusku najwyraźniej grunt się zaczyna palić pod nogami. Zrozumiał już, że tym razem braknie naiwnych do zwycięstwa w wyborach, a po przegranej czeka go marny los w partii i kraju. To stanowisko to dla niego błogosławieństwo: z Polski zwieje, a będzie się mógł chwalić "prestiżową" funkcją, co z pewnością ucieszy i dowartościuje niedobitki zwolenników PO.
Szkoda tylko, że przewodniczący Rady Europejskiej to pajac od "pilnowania żyrandoli" (żeby było jasne: mam na myśli stanowisko, a nie piastującego je człowieka). Jego władza jest dokładnie żadna. A przyznanie tej roboty Tuskowi praktycznie przekreśla szansę innego Polaka na jakieś stanowisko realnie decyzyjne i znacznie istotniejsze, np. komisarza KE d/s energetyki, albo przemysłu.
Na dokładkę Tusk obsesyjnie (i skutecznie) wycinał z Platformy wszystkich ludzi z jaką-taką charyzmą i kompetencjami, wszystkich, którzy mogli być dla niego rywalami. Teraz nie ma ani rywala, ani następcy.
Cała ta sytuacja jest niestety bardzo po polsku, a jeszcze bardziej po peowsku - duża hałasu, zero efektu.